Dean Koontz - Głos Nocy
Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Głos Nocy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Głos Nocy
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Głos Nocy: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Głos Nocy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Głos Nocy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Głos Nocy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Nie odezwał się.
– Och – powiedziała – nie wiem, jak się nazywają, ale wiem, kim oni są.
Otworzył szeroko oczy.
– O kim ty mówisz?
– Wiesz o kim. Mówię o tych cwaniakach, którzy wystają na rogach, o punkach na tych swoich deskorolkach, co próbują zepchnąć cię do rynsztoka, kiedy przechodzisz obok.
– Myślisz, że tacy faceci chcieliby się ze mną zadawać? Jestem właśnie jednym z tych, których wpycha się do rynsztoka.
– Próbujesz się wykręcić.
– Mówię prawdę. Roy był jedynym przyjacielem, jakiego miałem.
– Bzdura.
– Nie nawiązuję tak łatwo przyjaźni.
– Nie kłam.
Zamilkł.
– Od kiedy sprowadziliśmy się do Santa Leona – powiedziała – zadajesz się z niewłaściwymi ludźmi.
– Nie.
– A zeszłej nocy przyjechałeś tu z nimi, bo jest to prawdopodobnie ich miejsce – idealne miejsce – w którym można się schować i popalić sobie trawkę i robić… całą masę innych rzeczy.
– Nie.
– Przyjechałeś tu z nimi zeszłej nocy, zażyłeś kilka prochów – Bóg wie, co to było – i odpłynąłeś.
– Nie.
– Przyznaj się.
– To nieprawda.
– Colin; wiem, że w gruncie rzeczy jesteś dobrym chłopcem. Nigdy przedtem nie miałeś żadnych kłopotów. Teraz popełniłeś błąd. Dałeś się namówić.
– Nie.
– Jeśli się przyznasz, jeśli zachowasz się po męsku, to nie będę się na ciebie wściekać. Docenię to, że potrafisz przyjąć karę z honorem. Pomogę ci, Colin, jeśli dasz mi szansę.
– To ty mnie daj szansę.
– Zażyłeś kilka pigułek…
– Nie.
– …i przez kilka godzin byłeś gdzieś daleko, naprawdę odpłynąłeś.
– Nie.
– Kiedy wreszcie oprzytomniałeś, stwierdziłeś, że jesteś już w mieście, i to bez roweru.
– Rany.
– Nie bardzo wiedziałeś, jak tu wrócić i znaleźć rower. Miałeś podarte, brudne ubranie, i była pierwsza w nocy. Wpadłeś w panikę. Nie wiedziałeś, jak się z tego wszystkiego wytłumaczyć, więc wymyśliłeś tę idiotyczną historyjkę o Royu Bordenie.
– Czy zechcesz mnie wysłuchać? – z trudem się powstrzymywał od tego, by na nią nie krzyczeć.
– Słucham.
– Roy Borden jest zabójcą. On…
– Rozczarowujesz mnie.
– Przyjrzyj mi się, na litość boską!
– Nie mów do mnie takim tonem.
– Widzisz mnie?
– Nie krzycz na mnie.
– Czy ty nie widzisz, czym jestem?
– Jesteś chłopcem, który ma kłopoty i pogrąża się coraz bardziej.
Colin czuł wściekłość, ponieważ matka zmuszała go, by odkrył się tak jak nigdy dotąd.
– Czy wyglądam jak jeden z nich? Czy wyglądam jak facet, do którego raczą w ogóle powiedzieć „cześć”? Nawet nie zadaliby sobie trudu, żeby na mnie splunąć. Jestem dla nich chudym, nieśmiałym, krótkowzrocznym dziwolągiem. – W kącikach jego oczu zaświeciły łzy. Nienawidził samego siebie za to, że nie potrafi się opanować. – Roy był najlepszym przyjacielem, jakiego miałem. Był moim jedynym przyjacielem. Po co miałbym wymyślać taką zwariowaną historię, która mogłaby tylko narazić go na kłopoty?
– Byłeś zagubiony i zrozpaczony. – Wpatrywała się w niego, jakby to spojrzenie miało pomóc w ujawnieniu całej prawdy, tej której oczekiwała. – A Roy mówił, że byłeś na niego wściekły, ponieważ nie chciał tu przyjechać z tobą i innymi.
Colin gapił się na nią.
– Chcesz powiedzieć, że całą tę teorię wzięłaś od Roya? Że te idiotyczne podejrzenia… że to wszystko pochodzi od Roya?
– Właśnie o czymś takim myślałam ostatniej nocy. Kiedy wspomniałam o tym Royowi, powiedział, że się nie mylę. Powiedział mi, że byłeś na niego wściekły, bo nie chciał iść na tę imprezę…
– Próbował mnie zabić!
– …i ponieważ nie chciał złożyć się na prochy.
– Nie było żadnych prochów.
– Roy mówił, że były, a to wyjaśnia mnóstwo rzeczy.
– Czy wymienił choć jednego z tych stukniętych ćpunów, z którymi się rzekomo zadaję?
– Oni mnie nie obchodzą. Martwię się o ciebie.
– Rany.
– Martwię się o ciebie.
– Ale z niewłaściwych powodów.
– Igranie z narkotykami jest głupie i niebezpieczne.
– Nic nie zrobiłem.
– Jeśli chcesz być traktowany jak dorosły, to musisz się zachowywać jak dorosły – powiedziała tonem, który go uraził. – Dorośli przyznają się do błędów. I zawsze akceptują konsekwencje własnych czynów.
– Nie ci, których znam.
– Jeśli będziesz dalej uparty…
– Jak możesz wierzyć jemu, a nie mnie?
– To bardzo miły chłopiec. On…
– Rozmawiałaś z nim tylko kilka razy!
– Dostatecznie często, by wiedzieć, że jest dobrze wychowanym i jak na swój wiek bardzo dojrzałym chłopcem.
– Nieprawda! On w ogóle taki nie jest. On kłamie!
– Jego wersja wydaje się wiarygodniejsza niż twoja – powiedziała Weezy. – Poza tym Roy robi na mnie wrażenie bardzo rozsądnego chłopca.
– Sądzisz, że ja nie jestem rozsądny?
– Colin, ileż to razy wyciągałeś mnie po nocy z łóżka, ponieważ byłeś przekonany, że coś się pałęta po strychu?
– Nie tak znów często – wymamrotał.
– Owszem. Często. Bardzo często. A czy chociaż raz znaleźliśmy cokolwiek czy kogokolwiek?
Westchnął.
– Znaleźliśmy?
– Nie.
– A ileż to razy byłeś absolutnie pewien, że coś skrada się nocą koło domu i próbuje dostać się do środka przez okno?
Nie odpowiedział.
Jej przewaga rosła z każdym pytaniem.
– I czy rozsądny chłopiec spędza cały swój wolny czas, składając plastikowe modele filmowych potworów?
– Czy dlatego mi nie wierzysz? Bo oglądam mnóstwo horrorów? Bo czytam sf?
– Przestań. Nie traktuj mnie jak idiotki.
– Cholera.
– I w dodatku uczysz się wulgarnego języka od tej bandy, z którą się włóczysz, a ja na to nie pozwolę.
Ruszył w stronę złomowiska.
– Dokąd idziesz?
– Pokażę ci dowód.
– Jedziemy do domu – stwierdziła.
– Chodź, zobacz.
– Powinnam być w galerii godzinę temu.
– Mogę pokazać ci dowód, jeśli tylko zechcesz spojrzeć.
Ruszył przez złomowisko w stronę miejsca, w którym wzgórze opadało aż do torów. Nie był pewien, czy matka za nim idzie, ale starał zachowywać się tak, jakby nie miał co do tego żadnych wątpliwości. Uważał, że spojrzenie za siebie byłoby oznaką słabości, a czuł, że był słaby już dostatecznie długo.
Zbiorowisko wraków Pustelnika Hobsona wydawało się w nocy ponurym labiryntem. Teraz, w blasku dnia, było tylko smutnym, bardzo smutnym i bardzo opuszczonym miejscem. Wystarczyło nieznacznie zmrużyć oczy, by przebić wzrokiem martwą i żałosną zasłonę – pełną winy teraźniejszość i ujrzeć blask przeszłości, wyzierający z każdego zakątka. Kiedyś te wszystkie samochody były lśniące i piękne. Ludzie włożyli w nie pracę, pieniądze i sny, a wszystko skończyło się tylko rdzą.
Gdy dotarł do zachodniego krańca złomowiska, nie mógł uwierzyć własnym oczom. Dowód, który zamierzał pokazać Weezy, zniknął.
Rozbity pick – up wciąż stał dziesięć stóp od krawędzi zbocza, w miejscu, w którym Roy go pozostawił, ale wstęgi blachy falistej zniknęły. Choć wrak utknął przednimi kołami w brudnej ziemi, tylne tkwiły na stalowych szynach. Colin pamiętał to doskonale. Ale teraz wszystkie cztery obręcze spoczywały na gołej ziemi.
Colin zrozumiał, co się stało, i wiedział, że powinien był się tego spodziewać. Ostatniej nocy, gdy uciekał kanałem leżącym na zachód od linii kolejowej, Roy nie ruszył od razu do miasta, by czekać na niego gdzieś koło domu, lecz porzucił zamiar pogoni i wrócił tu, by usunąć wszelkie ślady planowanej zbrodni. Wywiózł gdzieś wszystkie części prowizorycznego toru, jaki skonstruował dla pick – upa. Potem uniósł lewarkiem tylne koła samochodu, by usunąć tkwiące pod nimi dwie ostatnie kompromitujące wstęgi metalu.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Głos Nocy»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Głos Nocy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Głos Nocy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.