Dean Koontz - Północ

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Północ» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Północ: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Północ»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Moonliht Cove, nadmorskie miasteczko w północnej części Kalifornii, boryka się z szalejącą plaga tajemniczych zgonów. Ofiary Gina w niewyjaśnionych okolicznościach, a ich ciała są pośpiesznie kremowane, by zapobiec autopsji. Do zbadania sprawy zostaje oddelegowany doświadczony agent FBI Sam Booker, który przybywa na miejsce incognito. Przyjdzie mu zmierzyć się z koszmarem wykraczającym daleko poza granice pojmowania. Thomas Shaddack, szalony wizjoner, właściciel potężnej firmy informatycznej New Wave Microtechnology, pragnie stworzyć zupełnie nową rasę istot odpornych na wszelkie ludzkie odczucia i odruchy. Odcięty od świata senny kurort staje się areną walki między samotnym stróżem prawa, a potworami rodem z najgłębszych otchłani szaleństwa?

Północ — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Północ», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Recepcjonista dał Samowi pokój na piętrze z widokiem na ocean, choć dla niego nie miało to żadnego znaczenia. Sądząc po niewielu samochodach na parkingu, miejsc nie brakowało. Na parterze i piętrze motelu mieściło się dwadzieścia apartamentów po dziesięć z obydwu stron korytarza, wyłożonego jaskrawopomarańczową sztuczną wykładziną. Ze wschodu okna wychodziły na Cypress Lane, a te po stronie zachodniej na Pacyfik. Sam zamieszkał w północno-zachodnim narożnym pokoju, gdzie stały królewskie łoże z zapadającym się materacem, przykryte wypłowiałą niebiesko-zieloną narzutą, nocny stolik popalony niedopałkami, telewizor, stół, dwa zwykłe krzesła, podniszczone biurko i telefon, obok była łazienka i wielkie okno, za którym szumiało spowite w ciemnościach morze.

Bez wątpienia prześladowani przez pech komiwojażerowie balansujący na granicy finansowej ruiny popełniali samobójstwa w pokojach takich jak ten.

Sam rozpakował dwie walizki, układając rzeczy w garderobie i szufladach biurka. Następnie usiadł na brzegu łóżka i popatrzył na telefon na nocnym stoliku.

Powinien zadzwonić do swego syna Scotta, do Los Angeles, ale nie chciał korzystać z tego aparatu. Gdy zainteresuje się nim lokalna policja, na pewno gliny odwiedzą Cove Lodge i sprawdzą rozmowy zamiejscowe oraz numery, z którymi łączył się, by ustalić jego prawdziwą tożsamość. Aby uniknąć zdemaskowania, mógł z tego telefonu wykręcić tylko numer kontaktowy w siedzibie FBI w Los Angeles, skąd usłyszałby głos:

– Birchfield, papiery wartościowe, w czym mogę pomóc?

W telefonicznym wykazie agencji ten numer należał do fikcyjnej zresztą firmy, w której Sam był rzekomo maklerem, i żadnym cudem nie dałoby się powiązać jej z FBI. Nie miał jeszcze nic do zameldowania, więc nie podniósł słuchawki. Zadzwoni do Scotta z budki, gdy wyjdzie na kolację.

Właściwie wcale nie chciał rozmawiać z chłopakiem. Nienawidził tych obowiązkowych konwersacji. Trzy lata temu stracił psychiczny kontakt z trzynastoletnim wówczas synem, już od roku pozbawionym matczynej opieki. Sam zastanawiał się, czy chłopak tak szybko zszedłby na złą drogę, gdyby żyła Karen. A co on zrobił, by uchronić syna? Może chłopak stoczyłby się bez względu na dobrą rodzicielską opiekę? Czy jego upadek był nieunikniony, zapisany w gwiazdach, czy też słabość tkwiła w nim samym?

Gdyby dłużej tak rozmyślał, to choć nie był komiwojażerem, skończyłby jak Willy Loman z Cove Lodge.

Piwo Guinnessa.

Dobre meksykańskie jedzenie.

Goldie Hawn.

Strach przed śmiercią.

Z jednej strony to cholernie krótki i żałosny, z drugiej zaś może właśnie wystarczający wykaz powodów, dla których warto żyć.

Skorzystał z łazienki, umył ręce i twarz w zimnej wodzie, lecz wciąż czuł się zmęczony i nieświeży.

Zdjął sztruksową marynarkę i założył skórzane szelki z kaburą, którą wyjął z walizki. Załadowawszy Smith-Wessona, kaliber 38, wetknął go w kaburę i wciągnął marynarkę. Miał ubrania specjalnie tak uszyte, by ukrywały broń. Kabura przylegała ściśle do boku i rewolwer nie wystawał nawet przy rozpiętej marynarce.

Sam, podobnie jak jego ubranie, świetnie nadawał się do tajnych zadań. Był szczupłym mężczyzną średniego wzrostu, a nie typem ciężarowca o grubym karku i wspaniałym, zwracającym uwagę wyglądzie. Jego twarz nie wyróżniała się niczym specjalnym: nie była brzydka ani przystojna, szeroka ani wąska, o ostrych, ani łagodnych rysach, bez znamion czy blizn. Rudawe blond włosy średniej długości klasycznie przystrzyżone jakby podkreślały jeszcze przeciętny wygląd Sama.

Tylko jego szaroniebieskie oczy przykuwały uwagę. Często słyszał od kobiet, że ma najpiękniejsze oczy, jakie kiedykolwiek widziały. Kiedyś przejmował się tym, co mówiły.

Poruszył ramionami, by upewnić się, że kabura dobrze leży.

Nie sądził, żeby tego wieczoru musiał użyć broni. Przecież nie zaczął jeszcze węszyć, nikomu jeszcze nie naraził się, więc nikt i jemu nie zagraża.

Od tej chwili jednak musiał nosić rewolwer. Nie mógł zostawić go w pokoju ani w samochodzie; gdyby ktoś przeprowadził dokładną rewizję, znalazłby broń i zdemaskował Sama. Żaden makler w średnim wieku, poszukujący domu na stałe w nadmorskim zaciszu, nie nosił takiej trzydziestkiósemki. To była broń gliniarza.

Schował klucz do kieszeni i wyszedł na kolację.

7

Po zameldowaniu się w motelu Tessa Jane Lockland stała dłuższą chwilę przy oknie w pokoju w Cove Lodge, nie zapalając światła. Spoglądała na rozległy, ciemny Pacyfik i plaże, skąd jej siostra Janice podobno rozpoczęła samobójczą wyprawę.

Według oficjalnej wersji Janice udała się nocą sama na plażę w stanie ostrej depresji. Przedtem zażyła potężną dawkę valium, popijając pastylki dietetyczną colą. Następnie rozebrała się i wypłynęła w morze, w kierunku dalekiej Japonii. Utraciwszy przytomność na skutek przedawkowania leków szybko utonęła.

– Bzdura – powiedziała cicho Tessa, jakby zwracając się do swego niewyraźnego odbicia w szybie.

Janice Lockland Capshaw była pełną wiary w siebie optymistką, co zresztą cechowało klan Locklandów od pokoleń. Janice nigdy nie użalała się nad sobą; gdyby nawet spróbowała, to po paru sekundach zaczęłaby się śmiać z własnej głupoty i poszłaby do kina, albo pobiegałaby dla relaksu. Nawet po śmierci ukochanego Richarda opanowała swą bezgraniczną rozpacz.

Co więc sprawiło, że wpadła w tak tragiczną w skutkach depresję? Tessa nie dowierzała policyjnej wersji wydarzeń. Równie bzdurna byłaby opowieść, że Janice jadła w restauracji obiad, który jej nie smakował, i tak ją to przybiło, że popełniła samobójstwo. Albo że obraz w telewizorze migotał i nie obejrzawszy ulubionego serialu targnęła się na życie. Były to równie absurdalne scenariusze, jak raporty policji i koronera.

Samobójstwo.

– Bzdura – powtórzyła Tessa.

Z okna widziała jedynie niewyraźny zarys wąskiej plaży przy linii spienionej wody. W blasku księżyca piach przypominał bladą wstęgę okalającą zatokę.

Tessa zapragnęła wyjść na plażę, skąd jej siostra rzekomo rzuciła się w morze, stanąć w tym samym miejscu, gdzie przypływ wyrzucił jej nabrzmiałe, zmasakrowane ciało kilka dni później. Odeszła od okna i zapaliła nocną lampkę. Włożyła brązową skórzaną marynarkę, przerzuciła torbę przez ramię i zamknęła drzwi. Intuicyjnie wyczuwała, że gdy znajdzie się nad wodą w miejscu, gdzie przypuszczalnie stała Janice, pozna prawdę.

8

Srebrzysty księżyc oświetlał ciemne wzgórza na wschodzie. Chrissie biegła wzdłuż drzew, szukając drogi prowadzącej w głąb lasu, nim znajdą ją dziwni prześladowcy. Szybko dotarła do Piramid Rock, dwukrotnie większego od niej wzniesienia skalnego, które kształtem przypominało właśnie piramidę. Dawniej wyobrażała sobie, że wznieśli ją przed wiekami karzełkowaci Egipcjanie, wzrostu cala, przeniesieni tu z innej planety. Ponieważ zawsze bawiła się na tej łące i w lesie, znała ten teren równie dobrze jak swój dom, znacznie lepiej niż rodzice i Tucker, co dawało jej przewagę. Prześliznęła się obok Piramid Rock i zniknęła w leśnym mroku, gdzie odszukała wąską ścieżkę jeleni prowadzącą na południe.

Nie słyszała nikogo za plecami i nie traciła czasu na wypatrywanie w ciemności. Ale podejrzewała, że rodzice i Tucker niczym drapieżcy zakradną się po cichu, zdradzając swą obecność dopiero w momencie ataku.

W nadmorskich lasach rosły głównie różne gatunki sosen, choć trafiały się również słodkie gumowce, za dnia szkarłatne, nocą zaś czarne jak żałobny całun. Chrissie podążała krętą ścieżynką jak wąwozem. W głębi lasu drzewa rosły dość rzadko, więc księżyc oświetlał poszycie zimnym lodowatym blaskiem. Chrissie jednak nie odważyła się biec, żeby nie potknąć się o wystające korzenie i niskie gałęzie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Północ»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Północ» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Północ»

Обсуждение, отзывы о книге «Północ» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x