• Пожаловаться

Dean Koontz: Łzy Smoka

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz: Łzy Smoka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Ужасы и Мистика / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Dean Koontz Łzy Smoka

Łzy Smoka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Łzy Smoka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wydawałoby się, że nie może istnieć żaden związek pomiędzy parą szanowanych detektywów z policji w Laguna Beach i trójką bezdomnych włóczęgów. A jednak tajemnicza, przerażająca istota przepowiedziała, że wszyscy umrą jeszcze tej nocy. Po ogłoszeniu wyroku cały świat otaczający bohaterów nagle się zmienia, przestają obowiązywać nawet prawa fizyki i wszędzie czyhają niebezpieczeństwa. Skazani nie poddadzą się jednak; będą działać wspólnie, by przed świtem dotrzeć do sanktuarium nowego, straszliwego boga…

Dean Koontz: другие книги автора


Кто написал Łzy Smoka? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Łzy Smoka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Łzy Smoka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wyglądał schludnie i był przyzwoicie ubrany w popielate spodnie, białą koszule i ciemnoszary zamszowy płaszcz. Miał okrągłą twarz ze słabo zarysowanym podbródkiem i bladymi wargami. Ze swoim mętnym lekko roztargnionym uśmiechem wyglądał na poczciwca, który muchy by me skrzywdził. A jednak Harry na jego widok poczuł skurcz w żołądku. Odezwał się w nim instynkt gliny.

2

Sammy Shamroe pracował niegdyś na kierowniczym stanowisku w agencji reklamowej i znany był ogólnie jako Sam “Pić i fotomontaż”. Miał duże zdolności, ale i nieszczęsną słabość” do kokainy. Od tamtych czasów upłynęły trzy lata. Cała wieczność.

Wyczołgał się z drewnianej skrzyni, w której mieszkał, wywlekając przy okazji szmaty i pogniecione gazety, służące mu za posłanie. Wysunął się spod gałęzi oleandra, który rósł na skraju pustej działki budowlanej i zasłaniał jego schronienie. Zamarł nieruchomo na czworakach, ze zwieszoną głową patrząc w chodnik.

Już od dawna nie mógł sobie pozwolić na twarde narkotyki, które doprowadziły go do ruiny. Dzisiaj dokuczał mu tylko kac po tanim winie. Czuł się tak, jakby podczas snu otworzyła mu się czaszka, a wiatr zasiał na jego obnażonym mózgu nasiona, z których wyrosła kępa kłujących ostów.

Nie stracił ani na chwilę poczucia miejsca i czasu. Wiedział, że dochodzi południe i słońce stoi w zenicie, bo wzdłuż tylnych ścian budynków rysowały się od północy krótkie cienie. Chociaż od trzech lat nie nosił zegarka, nie widział na oczy kalendarza, nie miał pracy ani żadnego umówionego spotkania, zawsze wiedział, jaka jest pora roku, jaki miesiąc i dzień tygodnia. Dzisiaj był wtorek. Sammy uświadamiał sobie ostro, gdzie się znajduje (Laguna Beach), jak tutaj trafił (mógł odtworzyć w pamięci wszystkie błędy, wynikające z głupoty i samopobłażania, które razem wzięte doprowadziły go do obecnego stanu) oraz co czekało go w przyszłości (hańba, skrajna nędza, mozolna walka o byt, żal za tym, co utracił).

Najgorsze w jego upadku na dno moralnej nędzy było to, że umysł uparcie zachowywał jasność i dawał się zamroczyć tylko na krótko, choćby Sammy wypił morze alkoholu. Wywołane kacem wrażenie kłucia pod czaszką było bagatelką w porównaniu z cierpieniem, jakie zadawały wspomnienia i poczucie własnej nicości.

Słyszał, że ktoś nadchodzi. Ciężki, nieznacznie utykający krok. Jedna stopa szurała lekko o chodnik. Znał ten chód. Zaczął się trząść. Nie podniósł głowy. Zamknął oczy w nadziei, że kroki oddalą się i rozpłyną w ciszy. Stawały się jednak coraz głośniejsze, coraz bliższe… aż zatrzymały się tuż przed nim.

– Co, kac cię męczy?

Był to ten sam niski, chropawy głos, który od niedawna prześladował Sammy’ego w snach. Ale teraz Sammy nie śnił. Tym razem przyszła do niego na jawie istota z nocnych koszmarów.

Z ociąganiem otworzył oczy. Piekły, jakby miał pod powiekami piasek. Podniósł wzrok.

Człekoszczur stał nad nim, szczerząc zęby w uśmiechu.

– Pewnie ledwo żyjesz?

Wysoki, zwalisty, z potarganą grzywą włosów i skołtunioną brodą, w której tkwiły okruchy jedzenia i kawałki jakiejś nie zidentyfikowanej substancji, zbyt odrażającej, by jej się bliżej przyglądać, człekoszczur wyglądał strasznie. Tam, gdzie jego twarzy nie zakrywała broda, widać było nierówną, zgrubiałą skórę, całą w bliznach, jakby ktoś kiedyś dźgał go i chlastał rozgrzaną lampą lutowniczą. Miał wielki haczykowaty nos i wargi pokryte otwartymi wrzodami. Nieliczne zęby jak poszczerbione i zżółkłe ze starości kamienie nagrobne tkwiły w ciemnych, gnijących dziąsłach.

Chropawy głos przemówił głośniej:

– Może już nie żyjesz.

Jedyną normalną rzeczą w wyglądzie człekoszczura było ubranie: tenisówki, spodnie khaki ze sklepu z używanymi ciuchami, bawełniana koszula i spłowiały czarny prochowiec, poplamiony i wymięty – częsty strój ulicznych włóczęgów, którzy z własnej lub nie z własnej winy spadli przez szpary w podłodze współczesnego społeczeństwa do ciemnego podziemia.

Człekoszczur dramatycznie ściszył głos i schylił się nad Sammym:

– Umarłeś i smażysz się w piekle, tak?

Najbardziej niesamowite, najokropniejsze w człekoszczurze były jego oczy. Miały niespotykany, intensywnie zielony kolor i czarne owalne źrenice jak u kota lub gada. Oczy sprawiały, że reszta ciała zdawała się zwykłym przebraniem, jak kombinezon nurka, kostium, przez którego otwory wyglądało coś niewypowiedzianie okropnego, istota nie pochodząca z tego świata, lecz chcąca go zagarnąć.

Człekoszczur zniżył głos jeszcze bardziej, do gardłowego szeptu:

– Nieżywy, w piekle, a ja jestem demonem, który ma cię dręczyć?

Wiedząc z bolesnego doświadczenia, co będzie dalej, Sammy niezgrabnie spróbował wstać. Człekoszczur, szybki jak myśl, kopnął go, zanim Sammy mógł czmychnąć w bok. Kopniak o włos minął twarz i trafił w ramię. Zadano go z taką siłą, jakby napastnik zamiast tenisówek nosił ciężkie podkute buciory, a stopy miał z kości, rogu czy też substancji, z której zbudowane są pancerze żółwi. Sammy zwinął się w kłębek, osłaniając zgiętymi rękami głowę. Człekoszczur kopnął go znowu, i jeszcze raz, lewa noga, prawa noga, lewa noga, prawa noga, prawie jakby tańczył jakiś taniec, rodzaj jiga, raz… i wykop, dwa… i wykop, raz… i wykop, dwa… i wykop. Nie wydawał przy tym żadnych dźwięków, nawet nie oddychał szybciej z wysiłku.

Kopanie ustało.

Sammy skulił się jeszcze ciaśniej, jak stonoga zwijająca się wokół własnego bólu.

W alejce było nienaturalnie cicho. Nie słyszał nic oprócz cichego łkania, za które sam siebie nienawidził. Zamilkły odgłosy ulicznego ruchu. Za jego plecami liście oleandra nie szeleściły już na wietrze. Gdy powiedział sobie gniewnie: “Bądź mężczyzną!” i przełknął szloch, śmiertelna cisza osiągnęła apogeum.

Lękliwie otworzył oczy i zerknął przez palce na daleki wylot alejki. Zamrugał, bo łzy przesłaniały mu widok, i zobaczył dwa samochody stojące na przecznicy. Kierowcy, z tej odległości widoczni jako niewyraźne cienie, zastygli w bezruchu.

Bliżej, tuż przy jego twarzy, długi skórek, dziwnie nie na miejscu z dala od swego naturalnego środowiska – zbutwiałego drewna i ciemności, zamarł w trakcie przemierzania alejki. Bliźniacze wyrostki jego odwłoka, zawinięte do góry jak kolec na ogonie skorpiona, wyglądały groźnie, choć w rzeczywistości skórek był całkiem nieszkodliwy. Kilka z jego sześciu nóg dotykało trotuaru, inne były uniesione. Nie poruszał się nawet żaden z wieloczłonowych czułków, jakby owad zamarł ze strachu lub szykował się do ataku.

Sammy przeniósł wzrok na koniec alejki. Na ulicy te same samochody trwały w tym samym miejscu co poprzednio. Ludzie w środku siedzieli jak manekiny.

Znowu spojrzał na owada. Skórek był nieruchomy jak zasuszony eksponat na szpilce w gablocie entomologa.

Sammy ostrożnie opuścił ręce, odsłaniając głowę. Z jękiem przeturlał się na plecy i wbrew chęciom podniósł wzrok na swego prześladowcę.

Widziany z dołu człekoszczur zdawał się wysoki na trzydzieści metrów. Przyglądał się Sammy’emu z zainteresowaniem.

– Zależy ci na życiu? – spytał.

Sammy’ego zaskoczyło nie samo pytanie, lecz fakt, że nie wie, jak na nie odpowiedzieć. Miotał się pomiędzy lękiem przed umieraniem a pragnieniem śmierci. Co rano z rozczarowaniem stwierdzał, że jest jeszcze pośród żywych, i co wieczór, zwijając się w kłębek na posłaniu ze szmat i gazet, miał nadzieję, że już się nie obudzi. A jednak dzień po dniu mozolnie zdobywał jedzenie, w rzadkie zimne noce, gdy łagodny zwykle klimat Kalifornii stawał się surowy, wyszukiwał ciepłe kryjówki, podczas deszczu starał się nie zmoknąć, żeby uniknąć zapalenia płuc, i oglądał się w obie strony, zanim przeszedł przez ulicę.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Łzy Smoka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Łzy Smoka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Dean Koontz: Odwieczny Wróg
Odwieczny Wróg
Dean Koontz
Dean Koontz: Głos Nocy
Głos Nocy
Dean Koontz
Dean Koontz: Groza
Groza
Dean Koontz
Dean Koontz: Ziarno demona
Ziarno demona
Dean Koontz
Dean Koontz: Maska
Maska
Dean Koontz
Dean Koontz: Grom
Grom
Dean Koontz
Отзывы о книге «Łzy Smoka»

Обсуждение, отзывы о книге «Łzy Smoka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.