• Пожаловаться

William Gibson: Światło wirtualne

Здесь есть возможность читать онлайн «William Gibson: Światło wirtualne» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Poznań, год выпуска: 1998, ISBN: 83-7150-372-5, издательство: Zysk i S-ka, категория: Киберпанк / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

William Gibson Światło wirtualne
  • Название:
    Światło wirtualne
  • Автор:
  • Издательство:
    Zysk i S-ka
  • Жанр:
  • Год:
    1998
  • Город:
    Poznań
  • Язык:
    Польский
  • ISBN:
    83-7150-372-5
  • Рейтинг книги:
    3 / 5
  • Избранное:
    Добавить книгу в избранное
  • Ваша оценка:
    • 60
    • 1
    • 2
    • 3
    • 4
    • 5

Światło wirtualne: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Światło wirtualne»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rok 2005, dwa siostrzane stany NoCal i SoCal powstałe w miejscu dawnej Kalifornii. Minione tysiąclecie pozostawiło nielicznych ocalałych i oszołomionych mieszkańców. Berry Rydell pracuje teraz dla łowcy nagród; Chevette Washington pod wpływem nagłego impulsu kradnie niewinnie wyglądające okulary. Jest to produkt bardzo zaawansowanej technologii. To, co przez nie widać, może uczynić człowieka bogatym lub martwym.

William Gibson: другие книги автора


Кто написал Światło wirtualne? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Światło wirtualne — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Światło wirtualne», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Proszę, Jezu — rzekł, licząc dzwonki.

— Kawa w porządku? — spytał młody Azjata z kafejki, spoglądając na niego.

— Niezła — rzekł Rydell, gdy Zjadacz Bogów podniósł słuchawkę.

— Tak?

— Paradise.

— Richard?

— Nixon. Są tu. Czterej oprócz Śmieszka.

— Ci dwaj Rosjanie, Warbaby i jego dżokej?

— Tak.

— A tamtego nie ma?

— Nie widzę go…

— Mimo to jego opis jest w pakiecie. Dobra, Rydell. Zaczynamy.

Klik. Rydell wepchnął telefon do kieszeni kurtki, odwrócił się i szybkim krokiem ruszył w kierunku windy. Chłopak z kafejki pewnie pomyślał, że nie smakowała mu kawa.

Zjadacz Bogów i jego przyjaciele, jeśli nie byli jedną osobą, na przykład jakąś zdziecinniałą staruszką na wzgórzach Oakland, mającą sprzęt wartości kilku milionów dolarów i negatywne nastawienie do rzeczywistości, zdaniem Rydella byli po prostu bandą popaprańców. Jeśli im wierzyć, to nie było rzeczy, której nie potrafiliby zrobić. Skoro jednak byli tak potężni, to czemu musieli się ukrywać i zbijali forsę, popełniając przestępstwa?

W akademii Rydell wysłuchał kilku wykładów na temat przestępstw komputerowych, ale były to suche wiadomości. Historia hackerów, którymi początkowo były po prostu sprytne dzieciaki, naciągające firmy telekomunikacyjne. Zasadniczo, powiedział gościnnie wykładający policjant federalny, każde przestępstwo będące niegdyś specjalnością białych kołnierzyków, zalicza się obecnie do przestępstw komputerowych, ponieważ teraz ludzie w biurach non stop z nimi pracują. Jednak są pewne przestępstwa, które można uznać za komputerowe w dawnym znaczeniu tego słowa, ponieważ zazwyczaj dokonywane są przez zawodowych przestępców, którzy uważają się za hackerów. Opinia publiczna, powiedział im federalny, wciąż spogląda na hackerów jak na swego rodzaju romantycznych skubańców, dzieciaki przenoszące wygódkę. Rozpuszczone bachory. W dawnych czasach, mówił, wielu ludzi nie wiedziało nawet, że wygódkę można przenieść, aż budzili się po uszy w gównie. Klasa Rydella posłusznie roześmiała się. Jednak nie dzisiaj, rzekł federalny; współczesny hacker jest równie romantyczny jak cyngiel gangu lodziarzy czy silnoręki naćpany pląsem. I znacznie trudniejszy do zatrzymania, chociaż jeśli dopadniecie go i przyciśniecie, to zwykle uda się zgarnąć jeszcze paru innych. Jednak oni przeważnie organizują się w małe grupy, z których składają się większe gangi, tak że chwyta się tylko członków jednej z grup, którzy nie znają innych ludzi i nic o nich nie wiedzą.

Zjadacz Bogów i jego przyjaciele, ilu by ich było, zapewne tworzyli taką grupę, jedną z wielu wchodzących w skład Republiki Żądzy. A jeśli naprawdę zamierzali zrobić coś dla niego, to zapewne z trzech powodów: nie chcieli, aby San Francisco zostało przebudowane, ponieważ podobała im się obecna, niedoskonała infrastruktura; zarabiali na tym niezłe pieniądze — których on niestety nie miał — a ponadto wymyślili nowy sposób działania i chcieli go wypróbować. Ten ostatni powód wydawał się najistotniejszy, kiedy już postanowili mu pomóc.

Teraz, jadąc ruchomymi schodami, między wszystkimi tymi ludźmi, którzy żyli tu lub pracowali, powstrzymując chęć zerwania się do biegu, Rydell z trudem mógł uwierzyć, że Zjadacz Bogów i reszta zrobią to, co obiecali. A jeśli nie, no cóż, wpakują go w bagno.

Nie, powiedział sobie, zrobią to. Muszą. Gdzieś w Utah obraca się talerz, celując w kierunku wybrzeża i kalifornijskiego nieba. A z anteny, wprowadzone z kryjówki Zjadacza Bogów i jego przyjaciół, przesyłane są pakiety sygnałów. A tam gdzieś, wysoko nad „Glutem”, nad całym obszarem LA, wisi Gwiazda Śmierci. Rydell ominął siwowłosego mężczyznę w stroju tenisowym i przebiegł kilka stopni ruchomych schodów. Dotarł pod miedziany cycek. Do małego pasażu wchodzili i wychodzili ludzie. Fontanna z wodą spływającą po wielkich poszarpanych płytach zielonego szkła. Obok niej szli Rosjanie, zmierzali ku białym ścianom kompleksu, w którym mieszkała Karen. Nie widział Warbaby'ego ani Freddiego.

3:32.

— Cholera — powiedział, pojmując, że nie udało się, że Zjadacz Bogów zawiódł go, a on skazał na śmierć Chevette Washington i Subletta, a nawet Karen Mendelsohn, znowu spróbował i nie udało się — tym razem po raz ostatni.

A wtedy te rzeczy wleciały przez długą szczelinę w szkle, na południe od boiska do piłki ręcznej, a on jeszcze nigdy nie widział czegoś takiego. Było ich całe stado, dziesięć czy dwanaście i wszystkie całkiem czarne. Nie wydawały niemal żadnego dźwięku, lecz jakby płynęły w powietrzu. W luźnym szyku. Gracze na boisku znieruchomieli i patrzyli na nie. Były to helikoptery, ale za małe, aby pomieścić choć jednoosobową załogę. Mniejsze od tych mikroświetlnych. Dyskowate. Z francuskimi wieżyczkami strzelniczymi aerospatiale, jakie widuje się na migawkach z Mexico City, które zapewne były kontrolowane przez ECCCS, system komunikacji w nagłych wypadkach, uruchamiany przez Gwiazdę Śmierci. Jeden z nich przeleciał jakieś dwadzieścia stóp nad jego głową i Rydell dostrzegł pęk rur jakiejś broni maszynowej lub wyrzutni rakiet.

— Do licha — rzekł Rydell, spoglądając na przyszłość firm ochroniarskich.

— AKCJA POLICYJNA. ZACHOWAĆ SPOKÓJ.

Jakaś kobieta w pasażu zaczęła wrzeszczeć, raz po raz, jak jakiś mechanizm.

— ZACHOWAĆ SPOKÓJ.

Większość usłuchała; malował się na większości twarzy, tych twarzy mieszkańców wyżyn, o stanowczo zarysowanych szczękach. Ludzi w miękkich ubraniach trzepoczących w podmuchach śmigieł.

Rydell zaczął biec. Przebiegł obok Svobodova i Orlovsky'ego, patrzących na helikoptery, które opuściły się znacznie niżej i niedwuznacznie mierzyły do nich. Rosjanie rozdziawili usta, a połówkowe okulary Orlovsky'ego wyglądały tak, jakby zaraz miały mu spaść.

— NA ZIEMIĘ. JUŻ. ALBO OTWIERAMY OGIEŃ.

Mieszkańcy, szczupli i w większości jasnowłosi, stali nieruchomo, trzymając w rękach rakiety tenisowe lub papierowe reklamówki z pasażu. Obserwowali helikoptery oraz dziwnie spokojnymi oczami Rydella, który przebiegł obok nich. Minął Freddiego, który leżał na brzuchu na granitowych płytach, z wyciągniętymi nad głową rękami i leżącym między nimi laptopem.

— ZACHOWAĆ SPOKÓJ.

Potem ujrzał Warbaby'ego, leżącego na metalowej ławce, jakby siedział tam od zawsze, patrząc na przemijające życie. Warbaby też go dostrzegł.

— AKCJA POLICYJNA.

Laska stała obok, oparta o ławkę. Podniósł ją, powoli i z rozmysłem, a Rydell był pewny, że zaraz zostanie zastrzelony.

— ZACHOWAĆ SPOKÓJ.

Jednak Warbaby, smutny jak zawsze, tylko zasalutował mu, podnosząc laskę do ronda stetsona.

— RZUĆ TĘ LASKĘ.

Wzmocniony głos policjanta z oddziału antyterrorystycznego, ukrytego gdzieś w podziemiach City Hali East, obsługującego wieżyczkę strzelniczą przez zestaw teleprezentacyjny. Warbaby wzruszył ramionami, powoli, po czym odrzucił laskę. Rydell biegł dalej, przez otwarte drzwi i wpadł do mieszkania Karen Mendelsohn. Karen i Chevette Washington stały w progu, wytrzeszczając oczy.

— Do środka! — wrzasnął. Tylko gapiły się na niego. — Wchodźcie do środka!

Obok drzwi rosła kępa roślin, w terakotowej donicy sięgającej mu do pasa. Zobaczył wychodzącego zza niej Lovelessa, unoszącego ten mały pistolet; Loveless miał srebrzystą sportową kurtkę i lewą rękę na temblaku, a na twarzy mnóstwo mikroporowych plastrów w niezupełnie dobranym odcieniu, tak że wyglądał jak trędowaty. Uśmiechał się złowieszczo.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Światło wirtualne»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Światło wirtualne» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


William Gibson: Virtual Light
Virtual Light
William Gibson
William Gibson: All Tomorrow's Parties
All Tomorrow's Parties
William Gibson
William Gibson: Graf Zero
Graf Zero
William Gibson
William Gibson: Mona Liza Turbo
Mona Liza Turbo
William Gibson
George Martin: Światło się mroczy
Światło się mroczy
George Martin
William Gibson: Lumière virtuelle
Lumière virtuelle
William Gibson
Отзывы о книге «Światło wirtualne»

Обсуждение, отзывы о книге «Światło wirtualne» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.