Jacek Piekara - Sługa Boży

Здесь есть возможность читать онлайн «Jacek Piekara - Sługa Boży» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Sługa Boży: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Sługa Boży»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Najbardziej wstrząsająca i bluźniercza wizja w historii polskiej fantastyki! Oto świat, w którym Chrystus zszedł z Krzyża i objął władzę nad ludzkością. Świat tortur, stosów i prześladowań. Czuwa nad tym, by Twoja wiara była czysta. Strzeże Twych myśli przed zgorszeniem. Śledzi Twe uczynki, abyś nie zgrzeszył. A jeśli przyjdzie taka potrzeba, ofiaruje Ci bolesną rozkosz stosu. To on – Inkwizytor Jego Ekscelencji Biskupa. Miecz w ręku Pana i sługa Aniołów. "Sługa Boży" to przeredagowane i uzupełnione wznowienie tomu opowiadań o inkwizytorze Mordimerze Madderdinie, zawierające między innymi nigdy nie publikowany tekst "Czarne płaszcze tańczą". W "Słudze Bożym" czarnoksiężnicy odprawiają bluźniercze rytuały, demony zstępują na świat, czarownice knują mroczne intrygi. A temu wszystkiemu musi przeciwstawić się człowiek, którego serce jest tak gorące jak ogień stosów, na które posyła swe ofiary.

Sługa Boży — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Sługa Boży», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jej oczy były pełne błękitu.

– Czy znałaś Dietricha Golza, Balbusa Brukdoffa i Petera Glabera?

– Tak. Wszyscy trzej chcieli mnie pojąć za żonę.

– Czy zapisali ci korzyści w testamencie?

Milczała chwilę.

– Zrozumiałaś pytanie?

– Tak – odparła. – Otrzymałam komplet srebrnych sztućców od Balbusa. Cztery widelce, noże oraz nożyki do owoców.

– Czy to wszystko?

– Dietrich zapisał mi siwą klaczkę, ale jego syn mi jej nie dał, a ja się nie dopominałam.

Znałem, co prawda, ludzi, którzy zabijali dla pary dobrych butów, ale jakoś nie przekonywało mnie, by Loretta mogła zamordować trzech ludzi dla kompletu srebrnych sztućców. Ile one mogły być warte? Trzydzieści koron? Może trzydzieści pięć…

– Nic więcej?

– Nic, panie.

– Czy nastawali na twoją cześć, grozili ci?

– Nie. – Jakby lekki uśmiech wykwitł na jej ustach. – Oczywiście, że nie.

Oczywiście. Czy wyobrażacie sobie, by piękna, młoda kobieta pozbywała się dobrowolnie trzech zakochanych i rywalizujących ze sobą bogaczy (przynajmniej byli bogaczami, jak na miejscowe warunki). Kto będzie zarzynał kurę znoszącą złote jaja?

– Czy otrzymywałaś od wyżej wymienionych, Dietricha Golza, Balbusa Brukdoffa i Petera Glabera, prezenty? Cenne przedmioty lub gotówkę?

– Tak – odrzekła. – Dietrich spłacił długi po moim zmarłym mężu, od Balbusa dostałam pierścionek złoty ze szmaragdem, suknię z adamaszku i wełniany płaszcz ze srebrną zapinką, Peter kupił mi…

– Wystarczy – przerwałem jej. – Czy którykolwiek żądał zwrotu prezentów?

– Nie. – Znowu ten leciutki uśmieszek.

Spojrzałem w stronę księdza i burmistrza. Ksiądz siedział zasępiony, bo rozumiał chyba w jakim kierunku zmierza śledztwo, a burmistrz słuchał wszystkiego z głupkowato rozdziawionymi ustami.

– Czy słyszałaś o czarostwie, Loretto?

– Tak.

– Czy wiesz, że używanie czarów jest grzechem śmiertelnym karanym na ziemi przez Święte Officjum, a po śmierci przez Boga Wszechmogącego?

– Tak.

– Czy znałaś albo znasz kogoś, kto rzucał czary lub uroki?

– Nie.

– Czy potrafisz wytłumaczyć, dlaczego twoi zalotnicy, Dietrich Golz, Balbus Brukdoff i Peter Glaber, umarli w męczarniach, a z ich ciał wypełzły białe robaki?

– Nie.

– Czy miałaś kiedyś włosy lub paznokcie któregoś z nich?

– Nie!

– Czy lepiłaś lalki w wosku mające ich wyobrażać, albo rzeźbiłaś je w drewnie, czy innym materiale?

– Nie! Nie!

– Czy modliłaś się o ich śmierć?

– Nie, na Boga!

Mówiła prawdę. Wierzcie mi. Dobry inkwizytor poznaje to w okamgnieniu. Być może trudniej bywa, kiedy chodzi o chytrego kupca, wykształconego księdza lub mądrego szlachcica. Ale nikt mi nie powie, że Mordimer Madderdin, inkwizytor Jego Ekscelencji biskupa Hez-hezronu, nie rozpoznałby kłamstwa w słowach małej mieszczki z zapadłego miasteczka.

– Czy w domu oskarżonej znaleziono podejrzane przedmioty? Takie, które mogłyby służyć do zadawania uroków i odprawiania czarów? – Zwróciłem się w stronę księdza i burmistrza, chociaż znałem odpowiedź.

– Nie – odparł ksiądz za nich obu.

– Zarządzam przerwę w przesłuchaniu – powiedziałem. – Odprowadźcie oskarżoną do celi.

Strażnik rozwiązał Lorettę, tym razem nieco ostrożniej niż poprzednio, a my udaliśmy się na górę. Kazałem Kostuchowi, by nalał mi piwa, i łyknąłem sobie porządnie.

– Wasze oskarżenia walą się jak domek z kart – powiedziałem, a Kostuch pozwolił sobie na króciutki rechot. – Chociaż ktoś w tym miasteczku naprawdę bawi się czarami…

Burmistrz wyraźnie pozieleniał. I nic dziwnego. Nikt nie chce mieć czarownika w sąsiedztwie, chyba że ten czarownik właśnie skwierczy na stosie. A i wtedy, wierzcie mi na słowo, bywa to niebezpieczne.

– I z pewnością z waszą szczodrobliwą pomocą – nie wykrzesałem w głosie nawet grama ironii – uda nam się odkryć, kto to jest. Lecz zanim postawię swoją reputację, że nie jest to Loretta Alzig, przeszukamy jej dom. Czy co tam z jej domu raczyliście pozostawić…

– Ppprze-pprzesz… – zaczął burmistrz.

– Wiem, że przeszukaliście – odparłem – i ufam nawet, że znaleźliście wszelkie cenne przedmioty. Ale ja zajrzę tam raz jeszcze. Pierwszy – obejrzałem się na bliźniaków – idziesz ze mną i Kostuchem, a ty, Drugi, możesz się napić w gospodzie.

– Dziękuję, Mordimer – powiedział, chociaż tak jak i ja, zdawał sobie sprawę z faktu, że picie w gospodzie również może być pracą.

* * *

Dom Loretty Alzig okazał się parterowym drewnianym budynkiem o szerokich okiennicach, które teraz smętnie zwisały na zerwanych zawiasach. Budynek otoczony był płotem, po lewej jego stronie zauważyłem podeptane grządki, na których rosły niegdyś kwiaty i zioła. Drzwi były do połowy uchylone, a wnętrze przedstawiało obraz nędzy i rozpaczy. Nie tylko zniknęły wszystkie cenniejsze przedmioty (widziałem ślady po kilimach, dywanach i lampach), ale to, co zostało, było zniszczone. Połamane krzesła, porąbany siekierą stół, futryny wyrwane ze ściany… Cóż, nawet jak Loretta opuści areszt, nie za bardzo będzie miała dokąd wracać.

– Ładnie, ładnie – powiedziałem, a burmistrz skulił się pod moim wzrokiem.

– Wy zostajecie na zewnątrz – rozkazałem, patrząc na księdza i burmistrza. – Pierwszy ze mną.

Zwiedziliśmy cały dom. Sypialnię, z której próbowano wynieść łoże, a kiedy rzecz się nie udała, porąbano je na kawałki. Kuchnię, pustą, z podłogą zasłaną skorupami pobitych naczyń. Pełen pajęczyn strych.

– Nic, Mordimer – rzekł Pierwszy. – Nic tu nie ma.

– Zobaczmy więc piwnicę – powiedziałem.

Klapa do piwnicy znajdowała się obok kuchni, w komórce o ścianach i podłodze wybrudzonych węglem. Szarpnąłem za metalowy uchwyt i klapa, ciężka jak cholera, podniosła się ze zgrzytnięciem. W ciemność prowadziły stare, drewniane schody. Wysłałem Pierwszego po lampę i zeszliśmy przy mdłym światełku. Piwnica była spora, składała się z wędzarni oraz składu pełnego węgla i równo przyciętych drewnianych bali. Pierwszy z przymkniętymi oczyma szedł wolno wzdłuż ścian, wodząc palcami po ich powierzchni. Nie przeszkadzałem mu pytaniami, bo wiedziałem, że musi się skoncentrować. Tylko koncentracja pomoże mu w znalezieniu tego, czego szukamy.

– Jessst – powiedział w końcu z satysfakcją. – Tu, Mordimer.

Zbliżyłem się i przyjrzałem ścianie.

– Nic nie widzę. – Wzruszyłem ramionami, ale nie zauważył, bo stał obrócony do mnie plecami.

– Jest, jest, jest – niemalże zaśpiewał, a potem zaczął delikatnie wodzić palcami, naciskając kamień to tu, to tam.

Czekałem cierpliwie, aż wreszcie Pierwszy stęknął, wbił paznokcie w mur i z wysiłkiem wyciągnął jedną z cegieł. Przyświeciłem lampką i zobaczyłem, że cegła skrywała małą, stalową dźwigienkę. Pierwszy szarpnął nią, a wtedy coś w ścianie chrupnęło i otworzyły się tajne drzwi prowadzące do niewielkiej komórki.

– Kto by pomyślał? – Pokręcił głową Pierwszy. – Na takim, prawda, zadupiu!

– Nooo – odparłem, bo faktycznie trzeba być dobrym rzemieślnikiem, by wykonać tak sprytnie zabezpieczony schowek.

Jasne, że w bogatym, kupieckim domu w Hezie byłoby to zupełnie normalne, ale tu nie oczekiwaliśmy takiej niespodzianki. Jednak prawdziwą niespodzianką było to, co ujrzałem w środku. Na równo zawieszonych półkach leżały słoiczki z ziołami, stały buteleczki z różnokolorowymi miksturami, a na wbitych w ścianę haczykach suszyły się następne rośliny.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Sługa Boży»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Sługa Boży» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jacek Dąbała - Prawo Śmierci
Jacek Dąbała
Jacek Piekara - Arrivald z Wybrzeża
Jacek Piekara
Jacek Komuda - Imię Bestii
Jacek Komuda
Jacek Piekara - Łowcy Dusz
Jacek Piekara
Jessica Hart - Serce nie sługa
Jessica Hart
Jacek Dukaj - Inne pieśni
Jacek Dukaj
libcat.ru: книга без обложки
Jacek Komuda
libcat.ru: книга без обложки
Jacek Komuda
Jacek Piekara - Miecz Aniołów
Jacek Piekara
Отзывы о книге «Sługa Boży»

Обсуждение, отзывы о книге «Sługa Boży» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x