Anna Brzezińska - Wody głębokie jak niebo

Здесь есть возможность читать онлайн «Anna Brzezińska - Wody głębokie jak niebo» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wody głębokie jak niebo: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wody głębokie jak niebo»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Anna Brzezińska zdążyła przyzwyczaić swoich czytelników do dwóch charakterystycznych cech swojej fantastyki – po pierwsze, do oszałamiającego rozmachu, z jakim tworzy wyimaginowane światy, po drugie, do bardzo pesymistycznego, wręcz okrutnego spojrzenia na ludzką naturę.
Można to było obserwować już w jej debiutanckim "Zbójeckim gościńcu", którego akcja działa się w wyjątkowo ponurej krainie, luźno wzorowanej na polsko-sarmackim średniowieczu.
Najnowszy zbiór opowiadań "Wody głębokie jak niebo" przenosi czytelnika do zupełnie innego świata – tym razem przypominającego późnośredniowieczne Włochy. Jeśli jednak ktoś liczył na to, że w tej scenerii okrucieństwo i pesymizm prozy Brzezińskiej ustąpią temu, co kojarzy nam się z pocztówkami znad Adriatyku, spotka go srogie rozczarowanie.
Zawarte w tym cyklu opowiadania pokazują inny wariant średniowiecza, w którym upadek antycznej cywilizacji nie był spowodowany najazdami barbarzyńców, tylko przeciwnie, nadmiernym tejże cywilizacji rozkwitem. Sprawił on, że magowie opanowali umiejętność podporządkowania sobie demonów żyjących gdzieś w innych warstwach rzeczywistości. Pozwoliło to ludziom na dokonywanie cudów, przy których blednie nawet technika dwudziestego pierwszego wieku.
Skąd więc upadek? Stąd, że ludzie zawsze jednak będą ludźmi. Bez względu na to, jak potężne narzędzia będą mieć w swoich rękach – zawsze będą jednakowo bezbronni wobec pożądania, zdrady, zawiści, gniewu, namiętności. Potęga magów upadła w świecie tych opowiadań pod swoim własnym ciężarem.
"Demony" mają więc tutaj chyba dwa znaczenia. Można je potraktować dosłownie, to przecież opowiadania fantasy. Ale można je też potraktować jako metaforę ludzkich uczuć, z których czasem rodzą się demony, nad którymi zapanować musi każdy z nas.
Opowiadania z tego tomiku są ze sobą powiązane w szczególny sposób. Ich akcja rozgrywa się w tej samej krainie, ale na dużej rozpiętości czasowej. Wydarzenia z poprzednich opowiadań wracają w następnych, jako echo zapisane w legendach czy jako pośrednie skutki w rzeczywistości. Oprócz refleksji na temat uczuć jako demonów mamy tu więc refleksję na temat historii, jej roli jako kapryśnej pocieszycielki i zwodniczej nauczycielki (legendy te oczywiście po kilku pokoleniach często daleko odbiegają już od rzeczywistości).
Chociaż centralnym tematem większości tych opowiadań jest śmierć i cierpienie, lektura wcale nie jest przygnębiająca – Brzezińska pokazuje w tych opowiadaniach, co to znaczy "godnie odejść", jak przeżyć swoje życie tak, by okazało się czegoś warte, jak pozostawić na tym świecie po sobie dobrą legendę czy przynajmniej dobre wspomnienia. To paradoksalne, że w dzisiejszej kulturze masowej takie nauki najłatwiej odnaleźć w literaturze fantasy…

Wody głębokie jak niebo — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wody głębokie jak niebo», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ocknął się z gardłem obolałym od krzyku i oczyma pełnymi wirującej czerni, jakby zbyt długo spoglądał w słońce. Podmuch wichru zaszumiał zeschłymi liśćmi malin, przygiął krzewy czarnego bzu i dzikiej róży tak nisko, że wydawały się kłonić przed Grazianem niczym łan zboża. Wysoko na niebie krzyknęła pustułka, a zaraz później rozległ się jeszcze jeden krzyk. Przeraźliwy krzyk mordowanej kobiety.

Najemników było niewielu. Tuzin, może mniej. Dosyć.

Kiedy Graziano wpadł na podwórze, Trifone rozłupywał głowę jednego z grasantów z tą samą dokładnością, z jaką przycinał dębowe pniaki. Jednak od strony komórki nadbiegało dwóch innych, a koszula ojca była czerwona od krwi. Po sadzie niosło się zawodzenie ciotki Isotty. Graziano dostrzegł ją kątem oka, drobną i przykurczoną w ciężkich wdowich szatach, jak wczepia się w rudobrodego mężczyznę, a jej palce, zakrzywione i podobne do szponów pustułki, sięgają ku jego oczom. Mężczyzna odepchnął ją bez wysiłku i Grazianowi wydało się, że słyszy jego śmiech, a później jeszcze jedno słowo, wypowiedziane bardziej z rozbawieniem niż gniewem:

– Suka! – Długi jak przedramię sztylet zanurzył się we wdowich sukniach ciotki Isotty.

Graziano miał wrażenie, że ogląda ich z ogromnej odległości, jak gdyby jakaś część jego przepadła bezpowrotnie w kopczyku, w którym zakopano serce smoka. Mógł jedynie patrzeć. Dźwięki omywały go, niepojęte i przyćmione, a potem znikały bez śladu. Niczym kamień wrzucony w przepastną, ciemną wodę.

Siekiera Trifone znów opadła i zagłębiła się w ramię wysokiego najemnika w skórzanym kaftanie. Ojciec potrząsnął głową z potwornym znużeniem i kiedy tak stał na progu swojego domu nad ciałami czterech martwych najemników, wydał się Grazianowi podobny jednemu z owych gigantów, którzy dawnymi czasy wędrowali po górskich szczytach i wygrażali pogańskim bogom. Jednak wrażenie zaraz zniknęło bez śladu. Trifone rozpaczliwie szarpnął siekierą, lecz ostrze trzymało mocno, zaklinowane między kośćmi. A chłopiec jedynie stał i patrzył.

– Graziano – rozległo się tuż za nim.

Tak cicho, że prawie jej nie usłyszał. Że prawie się do niej nie odwrócił. Jednak była tylko jedna osoba, która potrafiła wypowiadać jego imię w ten sposób – jak modlitwę, jak sumę wszystkich pragnień i wszystkich smutków.

Jego matka.

Dziwne, ale dopiero w tej chwili dostrzegł, jak bardzo zmalała i wyblakła przez ostatnie lata. Tylko oczy w pomarszczonej, zapadłej twarzy wciąż były barwy orzechów. Rozchyliła usta, lecz zanim wypowiedziała to słowo, wyczytał je z ruchu jej warg.

– Życzenie?

Nie zdążył odpowiedzieć. Ostrze miecza napastnika rozbłysło nad głową matki i zatoczyło krótki, oszczędny łuk – elegancja tego ruchu uderzyła Graziana prosto w serce. Kropelki krwi opadły na jego koszulę z niebielonego płótna jak garść malin i bańka ciszy pękła wreszcie w jego uszach, zastąpiona przez coś, czego nie rozumiał.

Później jego ludzie nazwali to tętnem smoka, szaleńczą smoczą furią, która ogarniała go podczas bitwy.

Tym razem jednak było zbyt późno. Zbyt późno, aby ocalić którekolwiek z bliskich, ponieważ Trifone powoli osunął się i przykląkł na jedno kolano, ze zdumieniem spoglądając na syna. I to była ostatnia rzecz, którą Graziano zapamiętał z tamtej walki.

Kiedy skończył, w ręku wciąż miał miecz podniesiony spod płotu. I kiedy szedł przez wioskę, w której ani jeden z najemników nie pozostał żywy, wieśniacy pospiesznie kryli się na swoich podwórzach i zatrzaskiwali drewniane okiennice. Nie widział ich. Nie widział też ścieżki, choć tego samego ranka doprowadziła go do wzgórka na rozstajnych drogach z łatwością, która była zdradą. Teraz jednak nie potrzebował już ścieżki, życzenie, bowiem wiodło go na przełaj, poprzez pole pokryte ostrym ścierniskiem i kolczaste zarośla miedz. Aż do trzech kręgów, które strzegły serca smoka.

Pojedynczym zamachem ściął piołun i wysokie słupy dziewanny, potem zagłębił ostrze w ziemi. Wydało mu się, że malinowe chaszcze zaszumiały groźnie, a pagórek zadrżał niczym ranne zwierzę i spróbował wysunąć się spod jego stóp. Ale smok był martwy i nie mógł go powstrzymać. Nawet wtedy, gdy żelazne ostrze złamało się na kamieniu. Graziano opadł na kolana nad smoczą mogiłą, tnąc ziemię wyszczerbionym brzeszczotem i drąc ją pazurami, aż wreszcie zobaczył kości.

Pod pagórkiem nie było smoka. Nawet najmniejszej łuski mieniącej się złotem.

Nie mogła być od niego wiele starsza. Drobna dziewczyna, której twarz stała się nagą czaszką. Dłonie miała ciasno splecione na piersi i zaciśnięte wokół rękojeści miecza. Leżała na boku, skulona, z podciągniętymi nogami jak uśpione dziecko. Przez jedną króciutką chwilę Graziano miał wrażenie, że słońce wydobywa z brunatnej darni złote pasma jej włosów. Ale to jedynie złudzenie. Nie było złotych włosów, tylko wężowy splot kręgów, który otaczał ją niczym poszczerbiony, zębaty owal. I pojedynczy czerwony kamień, który połyskiwał w rękojeści miecza. Rękojeść miała kształt smoczej głowy.

– Nawet teraz nie rozumiesz – rzekła Mirtilla.

Zaklinaczka stała nad dołem z naręczem chrustu na plecach, wsparta na grubym kiju. Graziano poderwał się, a smoczy miecz jakimś sposobem znalazł się w jego dłoni, lekki i idealnie wyważony.

– Możesz mnie zabić – śpiewnie powiedziała zaklinaczka. – Och, wiem, że możesz. Możesz wiele rzeczy, dziecko smoka, jednak słowa zostały wypowiedziane i nie zdołasz powstrzymać swojego życzenia. I nie rozumiesz. Nawet teraz.

– Ale ty mi powiesz – odezwał się chrapliwie i poruszył mieczem tak, aby słońce zapaliło czerwone iskry w głębi klejnotu.

– Powiem czy zmilczę… – Mirtilla wzruszyła ramionami. – Jakież znaczenie ma to teraz? Wypowiedziałeś życzenie, synu Arianny, która uczyniła tak samo piętnaście lat temu, sprowadzając na nas czerwoną śmierć i rozpacz. Zawsze tak robimy. Na koniec ulegamy smokowi. I tracimy. Tracimy wszystko, co kochamy, ponieważ smocze życzenie jest zawsze samolubne i nieskłonne do miłosierdzia.

– Opowiedz mi o smoku! – zażądał niecierpliwie.

Wargi Mirtilli wykrzywiły się w szyderczym uśmiechu.

– To było dawno, dawno temu. W samym sercu góry mieszkał smok o złotych łuskach. I była także księżniczka o włosach złotych jak słońce. A czasami księżniczka zmieniała się w złocistego smoka i frunęła w dół góry, ku pięciu wioskom, które należały do niej i które ogarniała smoczą źrenicą. – Mirtilla roześmiała się, widząc jego przerażenie. – Właśnie tak! Smok uwięziony pod postacią dziewczyny, ponieważ ona była okrutniejsza od smoka i bardziej jeszcze szalona. Wieśniacy obawiali się jej mocniej niż śmierci, mocniej niż samego Przedwiecznego na nieboskłonie, bo była bliższa i bardziej bezduszna. I piękniejsza. Głos dziewczyny przypominał srebrne dzwoneczki, oczy zaś mieniły się wszystkimi kolorami tęczy. Kiedy więc wreszcie wieśniacy postanowili ją zabić i kiedy zranili ją w podziemnych grotach, zdołała im się wymknąć pod postacią smoka i wypełznąć na jasne słońce. Była jednak zbyt słaba, by ulecieć na niebo. Zbyt słaba, by wybuchnąć płomieniem i ukarać ich za zdradę. Mogła jedynie odmienić się w dziewczynę, w dziewczynę o włosach złotych jak ogień. Co uczyniła.

– Nie wierzę ci.

– Niepotrzebna mi twoja wiara! – Mirtilla prychnęła. – Niczego od ciebie nie potrzebuję, a poza tym już wypowiedziałeś życzenie i nie możesz mnie odesłać pustą groźbą.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wody głębokie jak niebo»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wody głębokie jak niebo» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wody głębokie jak niebo»

Обсуждение, отзывы о книге «Wody głębokie jak niebo» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x