Orson Card - Uczeń Alvin

Здесь есть возможность читать онлайн «Orson Card - Uczeń Alvin» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1995, ISBN: 1995, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Uczeń Alvin: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Uczeń Alvin»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Alvin powraca do miejsca swych narodzin, aby podjąć naukę u kowala. Nie wszystko dobrze się układa w Hatrack River. Alvin wie, że musi nauczyć się wykorzystywać magiczne umiejętności, którymi został obdarzony. Niszczyciel czeka tylko na okazję, aby go zabić. Ale jest tam też ktoś, kto czuwa nad Alvinem z daleka — Żagiew.

Uczeń Alvin — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Uczeń Alvin», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kiedy przyszedł jej na myśl Alvin, zwróciła uwagę na odległy płomień jego serca. Choć nauczyła się nie spoglądać w bliskie płomienie, nigdy nie zrezygnowała z patrzenia na ten jeden. Może z tego powodu było jej trudniej zapanować nad swoim darem, ale po co miałaby się uczyć czegokolwiek, gdyby przez to straciła kontakt z chłopcem? Nie musiała go szukać. W głębi duszy zawsze wiedziała, gdzie błyszczy jego płomień serca. Przez te lata nauczyła się dostrzegać go natychmiast. Tak jak teraz.

Kopał ziemię niedaleko kuźni. Lecz Peggy prawie nie zauważyła tej pracy, gdyż on też jej nie zauważał. W płomieniu jego serca najjaśniej gorzał gniew. Ktoś potraktował go niesprawiedliwie… ale to przecież nic nowego. Makepeace, kiedyś najuczciwszy z mistrzów, coraz bardziej zazdrościł Alvinowi jego umiejętności, a zazdrość uczyniła go niesprawiedliwym. Im bardziej przewyższał go terminator, tym gorliwiej kowal zaprzeczał, że uczeń jest coś wart. Niesprawiedliwość spotykała Alvina codziennie, a przecież jeszcze nigdy Peggy nie dostrzegła w nim takiej pasji.

— Coś się stało, panno Margaret?

Jej partner w tańcu był zatroskany. Peggy zatrzymała się na środku sali. Muzyka wciąż grała, pary wciąż sunęły dookoła, jednak najbliżsi tancerze stanęli i obserwowali ich.

— Nie mogę… dłużej — szepnęła.

Zdumiona przekonała się, że strach tamuje jej oddech. Czego się bała?

— Czy chce pani wyjść z sali? — zapytał.

Jak miał na imię? Mogła teraz myśleć tylko o jednym imieniu: Alvin.

— Proszę. — Wsparła się na nim i razem ruszyli do otwartych drzwi prowadzących na taras. Tłum rozstąpił się przed nimi. Peggy nie widziała nikogo.

To było tak, jakby teraz wylewał się cały gniew wzbierający przez lata pracy u Makepeace'a Smitha. Jakby każde pchnięcie szpadla było ciosem zemsty. Różdżkarz, wędrowny poszukiwacz wody… to on rozzłościł Alvina, to jego Alvin chciał zranić. Ale nie o różdżkarza martwiła się teraz Peggy. Jego prowokacja, jakkolwiek złośliwa czy straszna, nie stanowiła problemu. Chodziło o Alvina. Czy nie rozumie, że kiedy kopie tak głęboko w gniewie, popełnia akt zniszczenia? Czy nie wie, że kiedy pracuje, aby niszczyć, przywołuje Niszczyciela? Kiedy twe dzieło jest zniszczeniem, Niszczyciel może po ciebie sięgnąć.

Powietrze na dworze było chłodniejsze, słońce rdzawym blaskiem oświetlało trawniki rezydencji gubernatora.

— Panno Margaret, mam nadzieję, że nie uczyniłem nic, co wywołało to zasłabnięcie.

— Nie, zresztą wcale nie zasłabłam. Wybaczy mi pan? Przyszła mi do głowy pewna myśl, to wszystko. Taka, którą trzeba rozważyć.

Spojrzał na nią niepewnie. Kiedy kobieta chce rozstać się z mężczyzną, zawsze twierdzi, że zaraz zemdleje. Ale nie panna Margaret. Peggy zdawała sobie sprawę, że jest zdziwiony i zakłopotany. Etykieta omdlenia była całkiem jasna. Ale jak powinien się zachować dżentelmen wobec kobiety, której „przyszła do głowy pewna myśl”?

Położyła mu dłoń na ramieniu.

— Zapewniam pana, przyjacielu, że czuję się dobrze, a taniec z panem sprawił mi prawdziwą rozkosz. Mam nadzieję, że wkrótce znów razem zatańczymy. Ale teraz, w tej chwili, chciałabym zostać sama.

Zauważyła, że te słowa uspokoiły go nieco. Nazwanie go przyjacielem było obietnicą, że będzie o nim pamiętać; nadzieja na ponowny taniec wydawała się tak szczera, że musiał uwierzyć. Przyjął jej słowa za dobrą monetę i skłonił się z uśmiechem. Nie zauważyła nawet, jak odchodzi.

Widziała tylko dalekie miasteczko Hatrack River, gdzie uczeń Alvin przyzywał Niszczyciela, nie domyślając się nawet, co czyni. Peggy badała, studiowała jego płomień serca, szukając czegoś, czym mogłaby go ochronić. Nie znalazła nic. Teraz, gdy Alvina popychała złość, wszystkie jego ścieżki prowadziły w jedno tylko miejsce, a to miejsce ją przerażało, ponieważ nie widziała, co się tam znajduje. I żadna ścieżka z niego nie wychodziła.

Co robiłam na tym głupim balu, kiedy Alvin mnie potrzebował? Gdybym tylko uważała, wiedziałabym, że coś mu grozi, znalazłabym jakiś sposób, żeby mu pomóc. A ja tańczyłam z tymi ludźmi, którzy dla przyszłości świata znaczą mniej niż nic. Owszem, są mną zachwyceni. Ale co mi z tego przyjdzie, jeśli Alvin zawiedzie, jeśli uczeń Alvin zostanie zniszczony, a Kryształowe Miasto zginie, zanim jeszcze Stwórca zacznie je budować?

ROZDZIAŁ 7 — STUDNIE

Alvin nie musiał podnosić głowy, by wiedzieć, że różdżkarz odjechał. Wyczuwał, gdzie znajduje się ten człowiek: jego gniew był niby czarny szum wśród słodkiej, zielonej muzyki lasu. To właśnie jest przekleństwo bycia jedynym Białym — chłopcem czy mężczyzną — który słyszał życie wśród drzew, a więc i jedynym Białym, który wie, że kraina umiera.

To nie znaczy, że gleba nie była tu żyzna. Puszcza szumiała na niej przez lata i ludzie mówili teraz, że nawet cień nasienia może zapuścić korzenie i wyrosnąć. Życie rozkwitało na polach, a nawet w miastach. Ale nie należało do pieśni krainy, do życia czerwonego człowieka, zwierzęcia i rośliny, samej ziemi trwającej w harmonii ze wszystkim. Ta pieśń rozbrzmiewała teraz cicho, gasnąca i smutna. Alvin słyszał, jak ginie, i rozpaczał po niej.

Zarozumiały, głupi różdżkarz. Dlaczego tak się rozzłościł? Alvin nie mógł zrozumieć. Ale nie naciskał, nie kłócił się… Bo kiedy tylko zjawił się różdżkarz, Al zobaczył Niszczyciela przesłaniającego obrzeża pola widzenia. Jakby to Hank Dowser go sprowadził.

Po raz pierwszy Al zobaczył Niszczyciela, kiedy był jeszcze dzieckiem, w sennych koszmarach: ogromna nicość toczyła się ku niemu, próbowała go zmiażdżyć, dostać się do wnętrza, przemielić na strzępy. Dopiero stary Bajarz pomógł Alvinowi nazwać tego niewidzialnego wroga. Niszczyciel, który pragnie unicestwić wszechświat, rozbić go, aż wszystko stanie się płaskie, zimne, gładkie i martwe.

Kiedy tylko nadał mu imię i pojął, czym jest, Alvin zaczął widywać Niszczyciela na jawie, w jasny dzień. Nie przed sobą, naturalnie. Kiedy się patrzy na Niszczyciela, zwykle nic nie można zobaczyć. Tkwi niewidoczny za wszelkim życiem i wzrostem, za strukturą świata. Ale Alvin go dostrzegał na krawędzi pola widzenia, jakby zakradał się od tyłu…

Jeszcze jako chłopiec odkrył, jak zmusić Niszczyciela, żeby odstąpił i zostawił go w spokoju. Wystarczyło zbudować coś własnymi rękami. Nawet coś tak prostego jak koszyk upleciony z trawy. Wtedy nadchodziła chwila wytchnienia. Dlatego, kiedy wkrótce po Alvinie Niszczyciel zjawił się w pobliżu kuźni, chłopiec nie przejął się specjalnie. W kuźni nietrudno znaleźć okazję, żeby coś zbudować. Poza tym w kuźni był ogień… ogień i żelazo, najtwardszy kamień. Alvin od dawna wiedział, że Niszczyciel szuka wody. Woda była jego sługą, wykonywała jego dzieła, rozbijała. Nic dziwnego, że kiedy przybył człowiek tak związany z wodą jak Hank Dowser, Niszczyciel ocknął się i ożywił.

Ale teraz Hank Dowser odjechał, zabierając swoją złość i niesprawiedliwość. A Niszczyciel pozostał, ukryty na łące, w krzakach, przyczajony w długich wieczornych cieniach.

Wbić łopatę, podważyć ziemię, unieść do krawędzi studni, odrzucić na bok. Równy rytm, staranne sypanie na stos, kształtowanie ścian studni. Pierwsze trzy stopy dołu wykopać w kwadrat, dopasowane do kształtu budki. Potem zaokrąglić i stopniowo zwężać do dołu, żeby łatwiej było obmurować gotową studnię. Chociaż człowiek wie, że ta studnia nigdy nie wypełni się wodą, musi kopać porządnie, jakby wierzył, że przetrwa lata. Równo, najlepiej jak potrafi. To wystarczy, żeby przepłoszyć starego drania.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Uczeń Alvin»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Uczeń Alvin» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Uczeń Alvin»

Обсуждение, отзывы о книге «Uczeń Alvin» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x