Harry Turtledove - Imperator Legionu

Здесь есть возможность читать онлайн «Harry Turtledove - Imperator Legionu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1995, ISBN: 1995, Издательство: Amber, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Imperator Legionu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Imperator Legionu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Po przegranej bitwie, w której zginął władca Videssos, Mavrikios Gavras, Imperium pogrążyło się w chaosie. Rozgorzła walka o władzę. W zamieszaniu wojny domowej nowym Imperatorem ogłasza się Ortaias Sphrantzes, a wówczas rzymski legion pod wodzą Marka Emiliusza Scaurusa staje po stronie prawowitego sukcesora tronu — Thisina Gavrasa...

Imperator Legionu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Imperator Legionu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Mimo to chłopak był obiecujący i nie należało go tłamsić.

— Przez ostatnie tygodnie dużo podróżowaliśmy. Będziemy walczyli lepiej po nocnym odpoczynku. Usiądź i odpręż się. Weź sobie chleba.

Wziął gumowaty przaśny bochenek z lekkiej kraty, która służyła Yezda jako piec.

— Za bardzo sobie dogadzasz, wuju — stwierdził Yahush, pewien własnej racji, co niweczyło wszelką nadzieję, że starszy mężczyzna go wysłucha.

Prypet wstał, a z jego twarzy zniknęła cała łagodność. Siostrzeniec czy nie, Yahush posuwał się za daleko.

— Jeśli chcesz, chłopcze, możesz znaleźć przeciwnika bliżej niż w sąsiedniej dolinie — powiedział spokojnie.

Yahush pochylił się do przodu.

— W każdej chwili… — Nagle zamrugał oczami. — Na czarny łuk Avshara! Co to?

Ziemia zaczęła im dudnić pod stopami, a z drugiej strony doliny niósł się łoskot. Towarzyszyły mu basowe ryki bólu i przerażenia.

— Uspokój się, szczeniaku — rzucił Prypet z pogardą. — Nie poznajesz krów?

Yahush poczerwieniał.

— Oczywiście. Na Skotosa, jestem dziś podenerwowany.

Jego wuj rozluźnił się widząc, że napięcie opadło.

— Nie martw się. Rolnicy nie potrafią sobie radzić z bydłem… żeby tak puścić stado. Byłoby nieźle, gdyby paru ludzi wskoczyło na siodła i zagnało tu parę sztuk.

— Ja to zrobię — zaoferował się młody mężczyzna. — To mi uspokoi nerwy.

Ruszył w stronę konia i zamarł w pół kroku. Na jego twarzy malowało się przerażenie.

Prypet spojrzał na zachód i poczuł na plecach zimny dreszcz. Łoskot był teraz głośniejszy i zbliżał się do doliny, gdzie obozowali Yezda. Bydło? Nie, to nie mogło być bydło. W ich stronę pędziło z szybkością dobrego biegacza falujące i huczące morze ognia. A na fali unosił się diabeł. Jego nieziemskie wycie przebijało się przez hałas. Z miecza, którym wymachiwał, sypały się szkarłatne iskry.

Przywódca klanu był wojownikiem zaprawionym w niezliczonych bojach, ale wobec takiej magii stracił całą odwagę.

— Ratuj się kto może! — wrzasnął.

Yezda wybiegli z namiotów, spojrzeli na zachód i w panice rzucili się do wierzchowców.

— Demony! Demony! — krzyknęli.

Popędzili konie ostrogami, nie oglądając się za siebie. Dolina opustoszała w jednej chwili. Płonące morze przetoczyło się po namiotach. Nie został po nich prawie żaden ślad.

Yahush uciekłby razem z wujem i członkami klanu, ale z przerażenia przez kilka minut nie mógł się ruszyć. Chciałeś ich zaatakować, głupcze — powtarzał sobie w myślach — a oni mają czarnoksiężnika, który potrafiłby zdmuchnąć Avshara jak świecę.

Ryczący ocean ognia zbliżał się. Młody koczownik czekał sparaliżowany, aż go pochłonie. I wtedy zobaczył roześmianych jeźdźców pędzących bydło, płonące gałęzie przywiązane do rogów, zapach dymu, odór palonej sierści.

Ogarnęła go wściekłość, uwalniając ducha i ciało ze szponów paniki. Yahush wskoczył na spętanego konia. Jednym ruchem szabli przeciął postronek. Spiął konia ostrogami, uniósł broń i popędził prosto na torturowane stado.

— Wracajcie! Wracajcie! To podstęp! — krzyczał do uciekających towarzyszy, którzy go nie słyszeli pośród zgiełku.

Ktoś jednak go usłyszał.

— Nie jesteś zbyt hałaśliwy? — zapytał go głos z dziwnym akcentem.

Yahush za późno przypomniał sobie diabelskie okrzyki. Przed oszalałym stadem gnał na kucyku jakiś człowiek. Długie proste ostrze spadło na kark koczownika.

Kiedy osuwał się z konia, jego ostatnią myślą było, że żołnierze imperialni nie walczą uczciwie.

Gdyby Yezda zaprzestali panicznej ucieczki i wrócili, żeby zbadać sytuację, zapewne wypędziliby Rzymian z doliny. Legioniści Marka i wojownicy Pakhymera tańczyli wokół ognisk, gwizdali, klaskali, przytupywali, strzelali palcami i krzyczeli z radości, by usłyszał ich cały świat.

Pakhymer nie brał udziału w zabawie, tylko błąkał się po obozie. Wreszcie znalazł Skaurusa, który hulał razem z legionistami, i wyciągnął go z kręgu. Helvis spiorunowała wzrokiem Khatrisha. Trybun również miał zamiar się rozgniewać, ale dostrzegł jego zagubione spojrzenie.

— Bydło — powiedział Pakhymer tępo. — Mieszkańcy równin, spędzający życie wśród bydła, poganie, zabijający dla zabawy, uciekają jak wystraszone dzieci przed bezbronnym stadem. — Uderzył się dłonią w czoło, jakby próbował zrozumieć.

Marek, który wypił sporo wina, nie znalazł lepszej odpowiedzi niż wzruszenie ramion i szeroki głupkowaty uśmiech. Lecz Gorgidas, stojący dość blisko, by usłyszeć komentarz Pakhymera, był w miarę trzeźwy. Zachował grecki zwyczaj dolewania wody do wina i co więcej, uważał wiedzę za słodszy owoc niż te, z których robiono wino.

— Sądzisz, iż nomadzi wiedzieli, że szarżuje na nich bydło? — odezwał się do Khatrisha. — Pomyślałbyś tak w kraju tkwiącym w przesądach? Jeśli wszędzie węszysz czarną magię, znajdziesz ją. — Jego usta wykrzywiły się w grymasie, który nie był uśmiechem. — Najważniejsza jest wiara. Kiedy studiowałem medycynę, nauczono mnie odrzucać magię i wszystko, co się z nią wiąże. Tutaj przekonałem się, że magia naprawdę leczy, ale mnie nie będzie służyć.

— Może ty powinieneś służyć jej — powiedział Pakhymer.

— Czy wszyscy tutaj przemawiają jak kapłani? — burknął Gorgidas, lecz wzrok miał zamyślony.

— Jasne, że nie. — Viridoviks podchwycił tylko ostatnie słowa.

Obejmował w pasie dwie dziewczyny i wcale nie przypominał kapłana.

Marek za nic w świecie nie mógł sobie przypomnieć ich imion. Po pierwsze, Celt zawsze zwracał się do nich „kochanie” albo „złotko”, co zmniejszało możliwość kłopotliwej pomyłki. Po drugie, choć wszystkie były zgrabne i piękne jak kwiaty, żadna nie miała dość charakteru, by wryć się ludziom w pamięć.

Viridoviks nagle dostrzegł Skaurusa, który stał z greckim lekarzem i Laonem Pakhymerem. Puścił dziewczyny i złapał trybuna w niedźwiedzi uścisk. Mimo że sam był pijany, poczuł od niego wino. Przez chwilę trzymał Marka na wyciągnięcie ręki i przyglądał mu się z uwagą.

— Spójrz na niego — powiedział, zwracając się do Gorgidasa. — Stoi sobie spokojnie po największym kawale w historii, który w dodatku uratował nam życie. Ja jestem bohaterem, że siedziałem na grzbiecie śmierdzącego konia i wystraszyłem śmiertelnie bandę koczowników. A gdzie podziw dla człowieka, który przydzielił mi tę rolę?

— Zasłużyłeś na to — zaprotestował Marek. — A gdyby Yezda zaatakowali zamiast uciekać? Jeden tak zrobił.

— Ten biedny głupiec? — Viridoviks prychnął z pogardą. — Gapił się na mnie przez godzinę. Obudził się dopiero, kiedy popuścił w spodnie. Kto by pomyślał, że zostanę jeźdźcem.

— Raczej poganiaczem bydła — powiedział Laon Pakhymer, patrząc na niego spode łba.

— Hmm. — Celtowi zaiskrzyły się oczy. — Przewodnikiem stada, byłoby bliższe prawdy. Co wy na to, kochane? — spytał, prowadząc dziewczyny w stronę wspólnego namiotu. Obie nachyliły się ku niemu w milczącej zgodzie.

Pakhymer rzucił Viridoviksowi zazdrosne spojrzenie.

— Co on z nimi robi? — zastanowił się na głos.

— Zapytaj go — poradził Gorgidas. — Na pewno ci powie. Trudno naszego celtyckiego przyjaciela nazwać nieśmiałym.

Pakhymer obserwował grupkę, która na moment zarysowała się w świetle, kiedy Viridoviks odchylił połę namiotu.

— Nie — westchnął. — Chyba nie jest.

Następnego ranka Marek przez chwilę sadził, że bębnienie kropel deszczu o namiot to puls szumiący mu w uszach. Bolała go głowa. W ustach miał smak ścieków. Kiedy usiadł zbyt gwałtownie, żołądek podszedł mu do gardła, a otoczenie zawirowało.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Imperator Legionu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Imperator Legionu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Harry Turtledove - The Scepter's return
Harry Turtledove
Harry Turtledove - Two Fronts
Harry Turtledove
Harry Turtledove - Walk in Hell
Harry Turtledove
Harry Turtledove - Krispos the Emperor
Harry Turtledove
Harry Turtledove - Legion Videssos
Harry Turtledove
Harry Turtledove - Zaginiony Legion
Harry Turtledove
Harry Turtledove - Justinian
Harry Turtledove
Harry Turtledove - Striking the Balance
Harry Turtledove
Harry Turtledove - Tilting the Balance
Harry Turtledove
Harry Turtledove - In the Balance
Harry Turtledove
Harry Turtledove (Editor) - The Enchanter Completed
Harry Turtledove (Editor)
Harry Turtledove (Editor) - Alternate Generals III
Harry Turtledove (Editor)
Отзывы о книге «Imperator Legionu»

Обсуждение, отзывы о книге «Imperator Legionu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x