• Пожаловаться

Terry Pratchett: Prawda

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett: Prawda» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 2007, ISBN: 978-83-7469-503-9, издательство: Prószyński i S-ka, категория: Фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Terry Pratchett Prawda
  • Название:
    Prawda
  • Автор:
  • Издательство:
    Prószyński i S-ka
  • Жанр:
  • Год:
    2007
  • Город:
    Warszawa
  • Язык:
    Польский
  • ISBN:
    978-83-7469-503-9
  • Рейтинг книги:
    4 / 5
  • Избранное:
    Добавить книгу в избранное
  • Ваша оценка:
    • 80
    • 1
    • 2
    • 3
    • 4
    • 5

Prawda: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Prawda»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

William chce tylko dotrzeć do prawdy. Niestety, wszyscy inni chcą dotrzeć do Williama, i to w złych zamiarach. A to dopiero trzeci numer… William de Worde jest przypadkowym wydawcą pierwszej gazety na Dysku. Teraz musi sobie radzić z tradycyjnymi problemami dziennikarskiego życia — ludźmi, którzy chcą, by zginął, wampirem na odwyku, żywiącym samobójczą fascynację fotografowaniem z lampą błyskową, innymi ludźmi, którzy też chcą, by zginął, choć w inny sposób oraz, co najgorsze, człowiekiem, który błaga go, by publikował zdjęcia jego ziemniaków o zabawnych kształtach.

Terry Pratchett: другие книги автора


Кто написал Prawda? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Prawda — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Prawda», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— No ale pan Passmore dopiero po tygodniu znowu mógł chodzić — przypomniał William.

Przypadek drugiego klienta Dibblera okazał się bardzo użyteczny dla jego listu z wieściami, co poniekąd wyrównało stratę tych dwóch dolarów.

— Skąd mogłem wiedzieć, że Smok Nieszczęśliwości naprawdę istnieje? — poskarżył się Dibbler.

— Bo chyba go nie było, dopóki pan go nie przekonał, że jest. Dibbler poweselał trochę.

— Co tam. Można mówić, co się chce, ale zawsze dobrze mi szła sprzedaż idei. Czy zdołam pana przekonać do idei, że kiełbaska w bułce jest właśnie tym, czego obecnie pan pragnie?

— Właściwie muszę zanieść to do… — zaczął William i wytężył słuch. — Zdaje się, że ktoś krzyczał…

— Mam gdzieś tutaj zimne paszteciki z mięsem. — Dibbler pogrzebał na tacy. — Mogę zaproponować przekonująco okazyjną cenę na…

— Na pewno coś słyszałem — przerwał mu William. Dibbler nastawił ucha.

— Coś jakby turkotanie?

— Tak.

Wpatrywali się w skłębione opary przesłaniające Broad-Way. Które to opary całkiem nagle stały się wielkim wozem przykrytym brezentem, sunącym niepowstrzymanie i bardzo szybko…

— Zatrzymać prasę!

Ten okrzyk William jeszcze usłyszał, zanim coś wyskoczyło z ciemności i trafiło go między oczy.

* * *

Plotka, piórem Williama przypięta do papieru niczym motyl do kawałka korka, nie dotarła do uszu pewnych osób, ponieważ zajęte były innymi, bardziej mrocznymi sprawami.

Łódź sunęła po syczących wodach rzeki Ankh, które zamykały się za nią bardzo powoli.

Dwaj ludzie pochylali się nad wiosłami. Trzeci siedział na spiczastym końcu. Od czasu do czasu się odzywał, jak na przykład:

— Nos mnie swędzi.

— Musisz zaczekać, aż dopłyniemy na miejsce — odparł jeden z wiosłujących.

— Moglibyście znów mnie wypuścić. Okropnie swędzi.

— Wypuściliśmy cię, kiedy się zatrzymaliśmy na kolację.

— Ale wtedy nie swędział. Odezwał się drugi z wiosłujących.

— Czy mam mu znowu przyłożyć …onym wiosłem w ten jego …ony łeb, panie Szpilo?

— Dobry pomysł, panie Tulipanie.

W ciemności rozległo się głuche uderzenie.

— Au!

— A teraz dość już narzekań, przyjacielu, bo pan Tulipan straci cierpliwość.

— …ona racja.

Potem zabrzmiał odgłos, jakby ruszyła pompa przemysłowa.

— Hej, bez przesady z tym paskudztwem, dobrze? — Jeszcze mnie nie zabiło, panie Szpilo.

Łódź wyhamowała powoli przy niedużym, rzadko używanym pomoście. Wysoka postać, która niedawno stała się obiektem działań pana Szpili, została wyciągnięta na brzeg i poprowadzona wzdłuż uliczki.

Po chwili zaturkotał odjeżdżający powóz.

Wydawało się całkiem niemożliwe, by w tak ponurą noc ktokolwiek mógł być świadkiem tej sceny.

Ale był. Wszechświat wymaga, by wszystko miało swego obserwatora. W przeciwnym razie przestanie istnieć.

Z pobliskiego zaułka wyszła jakaś postać, powłócząc nogami. Jakaś mniejsza postać sunęła niepewnie tuż obok. Obie spoglądały za odjeżdżającym powozem, aż zniknął w padającym śniegu.

— No, no, no… to ciekawe — odezwała się mniejsza z dwóch postaci. — Jakiś człowiek, cały zawinięty i w kapturze. Fardzo interesujące, prawda?

Wyższa postać przytaknęła. Miała na sobie obszerny, o kilka numerów za duży stary płaszcz oraz filcowy kapelusz, przefasonowany przez czas i pogodę w oklapły stożek, zwisający na głowie właściciela.

— Zgrzęzić — powiedziała postać. — Strzecha i spodzień, przedęty tłumok. Mówiłem mu. Mówiłem. Tysiącletnia wskazówka i krewetki. Demoniszcze.

Po chwili ta większa postać sięgnęła do kieszeni i wyjęła stamtąd kiełbaskę, którą przełamała na dwie części. Jedna część zniknęła pod kapeluszem, druga została rzucona mniejszej postaci, która brała na siebie większość wypowiedzi, a w każdym razie większość sensownych wypowiedzi.

— Wygląda mi to na frzydki uczynek — stwierdziła mniejsza postać, mająca cztery nogi.

Kiełbaska została skonsumowana w milczeniu. Potem obie postacie ruszyły w mrok.

Tak jak gołąb nie potrafi chodzić, nie kiwając głową, wyższa postać nie umiała się poruszać bez cichego, bezustannego mamrotania:

— Mówiłem im, mówiłem. Tysiącletnia wskazówka i krewetki. Powiadam, powiadam, powiadam. Och, nie. Ale oni tylko uciekają, mówiłem im. Niech ich demony. Progi. Powiadam, powiadam, powiadam. Zęby. Jak się nazywa wiek, powiadam, mówiłem im, nie moja wina, prawdę, prawdę mówiąc, to rozsądne…

Plotka dotarła do jego uszu trochę później, ale wtedy był już jej elementem.

Co do pana Szpili i pana Tulipana, w tym momencie wszystko, co należy o nich wiedzieć, to że są ludźmi, którzy zwracają się do innych „przyjacielu”. Tacy ludzie nie są przyjaźni.

* * *

William otworzył oczy.

Oślepłem, pomyślał.

A potem odsunął koc.

I wtedy uderzył go ból. Był to ostry, uparty rodzaj bólu, skupiony tuż powyżej oczu. Ostrożnie pomacał ręką. Zdawało się, że ma tam sińca oraz coś, co sprawiało wrażenie szczerby w ciele, jeśli nie w kości.

Usiadł. Znajdował się w pokoju z opadającym na ukos sufitem. Trochę brudnego śniegu leżało u dołu małego okienka. Poza łóżkiem, które składało się właściwie tylko z materaca i koca, innych mebli nie było.

Głuche uderzenie wstrząsnęło budynkiem. Kurz opadł z sufitu. William wstał, przyciskając dłoń do czoła, i chwiejnie podszedł do drzwi. Otworzył je i zobaczył o wiele większy pokój, czy raczej warsztat.

Od kolejnego wstrząsu zadzwoniły mu zęby.

Spróbował skupić wzrok.

Sala była pełna krasnoludów pracujących przy kilku długich blatach. Ale na drugim końcu cala grupa stała wokół czegoś, co wyglądało na skomplikowaną machinę tkacką.

Znowu huknęło.

William roztarł czoło.

— Co się dzieje? — zapytał.

Najbliższy krasnolud spojrzał na niego z dołu i nerwowo szturchnął sąsiada. Szturchnięcie przemieściło się, przekazywane wzdłuż szeregów, aż całą salę od ściany do ściany wypełniło czujne milczenie. Kilkanaście poważnych krasnoludzich twarzy spoglądało na Williama w skupieniu.

Nikt nie potrafi wpatrywać się z większym skupieniem od krasnoluda. Pomiędzy przepisowym żelaznym hełmem a brodą pozostaje już bardzo niewiele miejsca, dlatego wyrazy twarzy krasnoludów są bardziej skoncentrowane.

— Ehem — powiedział William. — Halo…

Jeden z krasnoludów przy wielkiej maszynie ożywił się pierwszy.

— Wracajcie do pracy, chłopcy — rzekł.

Podszedł i surowo spojrzał Williamowi w krocze.

— Dobrze się szanowny pan czuje?

William się skrzywił.

— Tego… Co się stało? Ja, no… Pamiętam, że zobaczyłem wóz, a potem coś mnie trafiło…

— Wyrwał się nam — wyjaśnił krasnolud. — Ładunek też się zsunął. Przepraszamy.

— A co się stało z panem Dibblerem?

Krasnolud przekrzywił głowę.

— Ten chudy człowieczek z kiełbaskami? — upewnił się.

— Zgadza się. Nic mu się nie stało?

— Nie wydaje mi się — odparł krasnolud ostrożnie. — Sprzedał młodemu Gromtoporowi kiełbaskę w bułce. To wiem na pewno.

William się zastanowił. Wiele pułapek czyhało w Ankh-Morpork na nieostrożnego przybysza.

— W takim razie… Czy panu Gromtoporowi nic się nie stało?

— Prawdopodobnie. Przed chwilą krzyknął przez drzwi, że czuje się o wiele lepiej, ale przez jakiś czas zostanie tam, gdzie jest.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Prawda»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Prawda» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Terry Pratchett: Blask fantastyczny
Blask fantastyczny
Terry Pratchett
Terry Pratchett: Czarodzicielstwo
Czarodzicielstwo
Terry Pratchett
Terry Pratchett: Wiedźmikołaj
Wiedźmikołaj
Terry Pratchett
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Terry Pratchett
Jodi Picoult: Świadectwo Prawdy
Świadectwo Prawdy
Jodi Picoult
Отзывы о книге «Prawda»

Обсуждение, отзывы о книге «Prawda» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.