Meredith Amy - Cienie

Здесь есть возможность читать онлайн «Meredith Amy - Cienie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Cienie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Cienie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wiedźma z Demondene
Istnieje legenda, według której naczelny demon zjawia się na ziemi raz na sto lat, przybierając ludzką postać. Przybywa ze swymi sługami, aby żywić się duszami mieszkańców miasteczka, które nazwane zostało Demondene. Wraz z naczelnym demonem nadchodzi szaleństwo, gdyż ludzie pozbawieni duszy popadają w obłęd. Utrata duszy jest bowiem jednoznaczna z utratą rozumu.
Sto lat temu nazwa Demondene została zmieniona i obecnie brzmi Deepdene. W tym liczącym dwa tysiące czterech mieszkańców mieście, w którym większość należy do kategorii sławnych i bogatych, zaczynają dziać się dziwne, niepokojące rzeczy. Eve Evergold, bohaterka wciągającej książki Amy Meredith, nazywa ten ciąg zdarzeń… epidemią demonów.
„Cienie” to opowieść o nastoletniej Eve, mieszkającej z wiecznie zapracowanymi rodzicami we wspaniałej rezydencji w Hamptons. Ma ona grono wiernych przyjaciół, nie przepada zbytnio za szkołą, a nade wszystko – kocha zakupy. Jak każda nastolatka, interesuje się też chłopcami, a jest ku temu okazja, bowiem w liceum pojawia się dwóch nowych uczniów. Jeden z nich to Luke, syn pastora, który zdecydowanie zasługuje na ocenę Choo, czyli najwyższą notę w butoskali – prywatnym systemie oceniania chłopców. Mimo uroku i wdzięku osobistego, Luke niezwykle irytuje Eve, wytykając jej rozrzutność i bezmyślność. Znacznie bardziej podoba jej się magnetyczny i tajemniczy Mal, rezydujący w Razora, nawiedzonym domu byłego gwiazdora-samobójcy.
Potencjalne zacieśnienie znajomości utrudniają jednak dziwne rzeczy, które zaczynają przydarzać się Eve. Elektronika szaleje w jej obecności, przepalają się żarówki, drzwi same się zatrzaskują, natomiast z palców strzelają jej iskry i pioruny. Czyżby przyczepił się do niej jakiś złośliwy poltergeist? Wielce prawdopodobne, biorąc pod uwagę, że dziewczyna jest prapraprawnuczką Annabelle Sewall – akuszerki i znachorki, okrzykniętej mianem Wiedźmy z Demondene. Kobieta miała ponoć obsesję na punkcie demonów i uważała, że jej przeznaczeniem jest walka z nimi. Wydaje się, że potomkini odziedziczyła po niej umiejętności i sto lat później będzie musiała ocalić miasteczko przed demonami. Tylko czy Eve jest gotowa na starcie, czy podoła wyzwaniu?
„Cienie” to znakomity debiut Amy Meredith i książka, której dalszego ciągu oczekuje się z niecierpliwością. Autorka wspaniale buduje napięcie, akcja toczy się watko, a sposób przedstawienia walki dobra ze złem jest niezwykle interesujący. Dodatkowo szczypta humoru i pozornie prozaiczne, choć tak ważne dla nastolatek sprawy, jak zakupy czy chłopcy sprawiają, ze powieść jest fascynująca i… demonicznie elektryzująca. Tak wspaniale rozpoczęta historia nie może skończyć się jednak zgładzeniem tylko jednego demona. Już wkrótce Eve będzie musiała znów stanąć do walki, a naszym przeznaczeniem jest wspierać ją z całych sił.

Cienie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Cienie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Eve oderwała od niego wzrok; miała gęsią skórkę. To musiał być ten drugi nowy chłopak. Mal. Ale Megan nie miała racji. Nie był po prostu przystojny.

Mal zwalał z nóg.

Rozdział 2

Eve poprawiła spinkę z ważką, którą spięła z tyłu kręcone włosy. Szafirowe kryształki Swarovskiego na skrzydłach owada były prawie dokładnie w kolorze jej oczu.

– Spóźnisz się, Eve! A ja nie zdążę cię podrzucić. Mam na ósmą trzydzieści – zawołała jej matka. „Mam na ósmą trzydzieści" oznaczało operację o ósmej trzydzieści. Mama była kardiochirurgiem.

– Okej, okej, już wychodzę! – Eve złapała dużą torbę z frędzlami i odwróciła się od lustra. I oczywiście potknęła się o górę ciuchów. Dopiero od roku, może dwóch lat była taka niezdarna; mama mówiła, że to pewnie dlatego, że rosła i jej ciało musiało przyzwyczaić się do nowych proporcji. Ciuchy leżały też na łóżku i krześle przy biurku. Wypróbowała chyba wszystkie możliwe zestawienia. Większość sfotografowała i wysłała Jess, żeby się poradzić. Pierwszy dzień szkoły zawsze przypominał pokaz mody i Eve podejrzewała, że w liceum też tak jest. A nawet bardziej.

Chwyciła długopis, żeby naskrobać liścik do Donny, ich gosposi, że sama wszystko pochowa. Przypięła kartkę do tablicy korkowej na drzwiach swojego pokoju i zbiegła szerokimi, krętymi schodami do holu.

Wpadła na chwilę do kuchni, żeby wypić koktajl jeżynowy, a potem udała się dwie przecznice dalej, gdzie czekała na nią Jess. Przez chwilę Jess w milczeniu przypatrywała się jej ciuchom.

– Wiem, wiem, zdecydowałyśmy, że włożę rurki i luźny top. – Eve była świadoma, że Jess zżerała ciekawość, czemu nie miała na sobie wspólnie wybranego stroju. – W ostatniej chwili zmieniłam zdanie.

– A-haaa – powiedziała Jess, kiedy ruszyły równym krokiem do szkoły. – Włożyłaś T-shirt Miłości z jakiegoś szczególnego powodu? – zapytała.

– Urzekł mnie w zestawieniu z Wiejską Spódnicą Ucieleśnieniem Swobodnej Elegancji – wyjaśniła Eve. Co było prawdą. Kolor spódnicy, którą kupiła wczoraj, cudem nie przekraczając wyznaczonego przez rodziców limitu, idealnie pasował do koszulki. Ale było też prawdą – i Jess o tym wiedziała – że Eve zawsze wkładała swoją zwariowaną koszulkę z gramofonami, kiedy chciała spodobać się jakiemuś chłopakowi. Ta koszulka była po prostu idealna. Przyciągała uwagę, nie wyglądając, jakby miała przyciągać uwagę. I dlatego została ochrzczona T-shirtem Miłości.

– Jaaaasne – odparła przeciągle Jess. Czemu Jess musiała znać ją aż tak dobrze? – Okej. Pomyślałam, że nie zaszkodzi trochę miłosnej magii na dobry początek – przyznała.

– Wiedziałam! Ale dla kogo ją włożyłaś? Na pewno chodzi o jednego z tych nowych, tylko którego? – Marszcząc czoło, stukała dwoma palcami w wargi; zawsze tak robiła, kiedy się nad czymś zastanawiała.

– Nie dla flirciarza – stwierdziła kategorycznie Eve. – Nie potrzebuję takich atrakcji.

– No, ale przecież dotknął twoich włosów – przypomniała Jess.

– Tak jak włosów co drugiej dziewczyny w lodziarni.

– W takim razie, ustalone – powiedziała Jess. -Jak nie chcesz Luke'a, to ja go biorę. Mal jest cały twój.

Eve się roześmiała.

– A oni nie mają nic do powiedzenia? No i myślę, że będziemy miały konkurencję w postaci wszystkich innych dziewczyn w szkole.

– E tam. Gdyby byli starsi, to może. Ale oni dopiero zaczynają liceum, tak jak my. A ja jestem cheer-leaderką, pamiętasz? W każdym razie będę, zaraz po przesłuchaniu, jestem pewna. – Jess była cheerleader-ką przez trzy lata gimnazjum. – A co więcej, cheerleaderką blondynką. Ładną cheerleaderką blondynką. Czy można chcieć czegoś więcej?

– A do tego jesteś jeszcze taka skromna – dodała Eve.

– Wiem. – Jess wzięła Eve pod rękę. – A ty? Te loki. Te oczy. Ta nieskazitelna cera. Wyglądasz, jakbyś wyszła prosto z prerafaelickiego obrazu. Tyle, że masz ciemne włosy, ale to nawet lepiej. – Jess spędziła ferie zimowe w Europie, a ułożony przez jej rodziców plan wycieczki obejmował wszystkie możliwe muzea.

Dziewczyny zatrzymały się przed szkołą. W milczeniu wpatrywały się przez chwilę w budynek.

– Pamiętasz jak miałyśmy po pięć lat i bawiłyśmy się w licealistki? – zapytała Eve.

– Ja nazywam się Roberta. Wtedy myślałam, że to najfajniejsze imię na świecie. Ktoś musiał mi czegoś dosypywać do kakao – powiedziała Jess.

– No i w końcu nimi jesteśmy.

– To ruszamy na podbój. – Przeszły przez dziedziniec, a potem przez duże frontowe drzwi. W środku Jess skierowała się na lewo, a Eve na prawo. Były w różnych klasach, więc ich szafki nie znajdowały się obok siebie. Eve zostawiła w szafce iPhone'a – w klasie nie można było mieć komórki – i przymocowała do wewnętrznej strony drzwi lusterko magnetyczne. Lusterko było niezbędne – przecież trzeba kontrolować fryzurę i makijaże prawda? Potem wyciągnęła z torby plan zajęć i sprawdziła klasę. Znalazła ją bez problemu i. o dziwo, po drodze niczego nie przewróciła, o nic się nie potknęła i w ogóle nic takiego się nie wydarzyło. Na razie szło dobrze.

Była dopiero druga w klasie. Nawet nie przyszła jeszcze nauczycielka; pani Reiber pewnie kierowała ruchem na którymś z korytarzy. A kto dotarł tu przed nią? Mal

Dzięki, T-shircie Miłości pomyślała Eve, kiedy Mal obdarzył ją uśmiechem pod tytułem: „Mamy twoją tajemnicę", ładnie takim jak w piątek na Mam Street. Odpowiedziała mu uśmiechem pod tytułem: „Może tak, a może nie". Miała nadzieję, że dzięki temu wyda się równie tajemnicza, jak on. A poza tym nie udało się jej wymyślić żadnej nonszalanckiej odzywki. Zwykle nie miała z tym najmniejszego problemu. Ale on był zupełnie nowy. Innych chłopaków w Deepdene znała od lat. Nie całkiem wiedziała, jak rozmawiać z kimś całkiem nowym. A sposób, w jaki Mal na nią patrzył… Jego spojrzenie było takie intensywne, zupełnie jakby zaglądał prosto w jej duszę… Nawet jeśli trwało to zaledwie chwilę.

Czy powinna usiąść obok niego? A może w drugim końcu sali? Ostatecznie zdecydowała się na kom-promis i wybrała stolik dwa rzędy od Mala, trochę bardziej z przodu. Ledwie usiadła, zaczęła się zastanawiać, czy nie popełniła błędu. Czuła na sobie jego spojrzenie, tak samo jak na Main Street. W każdym razie wydawało się jej, że je czuła. Obejrzała się przez ramię i przyłapała go, jak odwracał wzrok.

– Eee, jesteś nowy, prawda? – zagadnęła. Owszem, wymyśliła coś tak genialnego zupełnie sama i to w niecałą minutę. Będzie musiała poczytać w „Cosmo" o tym, jak rozmawiać z facetami. Im szybciej, tym lepiej.

– Owszem – odparł Mal. Tylko tyle. Tak.

– Jestem Eve – przedstawiła się. – Eve Evergold.

– Mal – powiedział Pan Rozmowny.

– To skrót od Malcolm? – zapytała, aby podtrzymać rozmowę.

Mal tylko uniósł brew, jakby wzruszał ramionami.

– Okej, czyli nie Malcolm. – Eve kiwnęła głową.

Uniósł obie brwi.

– Skoro nie chcesz powiedzieć, to chyba coś krępującego.

– Tak? Pierwszy raz słyszę tę teorię. – W jego glosie była nuta sarkazmu.

Ale przynajmniej wypowiedział więcej niż jedno słowo. Eve zastanawiała się przez chwilę. Jakie jeszcze imiona zaczynały się od „Mal"? Albo kończyły na „mal"? Czasami imiona były skracane i w taki sposób.

– Zawsze zazdrościłam ludziom z długimi imionami, można je różnie skracać – powiedziała Eve. -Sama mam jednosylabowe. Co z nim można zrobić? Jess, moja najlepsza przyjaciółka, czasami mówi do mnie Evie, ale to nie to samo.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Cienie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Cienie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Cienie»

Обсуждение, отзывы о книге «Cienie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x