Rachel Caine - Wyklęta

Здесь есть возможность читать онлайн «Rachel Caine - Wyklęta» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wyklęta: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wyklęta»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nowa seria autorki bestsellerowych „Wampirów z Morganville”.
Byłam dżinnem ognia i powietrza, a zostałam skazana na życie w ciele śmiertelniczki.
Kiedyś Cassiel była potężnym dżinnem. Mogła wszystko poza jednym – nigdy nie powinna była sprzeciwiać się swemu panu.
Za odmowę wypełnienia rozkazu zostaje skazana na ludzką postać i życie wśród śmiertelników. Żeby przetrwać, musi szukać pomocy u Strażników Pogody – ludzi obdarzonych mocą panowania nad żywiołami… i odwiecznych wrogów dżinnów. Ale najtrudniej jest jej radzić sobie z własnymi ludzkimi słabościami, zwłaszcza z uczuciem do pewnego Strażnika. Lecz gdy zawiśnie nad nim potworna groźba, ludzkie słabości mogą się okazać najskuteczniejszą bronią Cassiel…

Wyklęta — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wyklęta», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nie wiem, czy Styles mi uwierzył, czy też nie, ale cofnął się o krok, kiedy żona się do niego zbliżyła.

– Chwileczkę. Czy to znaczy, że Leona miała z tym coś wspólnego?

– Twierdzę, że pańska żona wie o tamtym obozowisku wśród lasów – wyjaśniłam. – O Ranczu. Prawda, Leono? Chodzi o Ranczo, gdzie oni trzymają i tresują dzieci.

Luis drgnął, kiedy ta kobieta rzuciła nam zjadliwe spojrzenie.

– Cassiel mówi prawdę – stwierdził. – Sam to widziałem, człowieku. Ledwie udało nam się wydostać stamtąd C.T., a jeśli odda pan syna w ręce żony, to słowo daję, że już go pan nie odzyska. To jakiś rodzaj sekty.

Policjant Styles patrzył na żonę tak, jakby przeobraziła się w kosmicznego stwora.

– Leono?

– Daj mi go. – Wyciągnęła ku niemu ramiona.

– Odpowiedz. Czy miałaś z tym cokolwiek wspólnego?

– To mój syn!

– Mój także! – wybuchnął Styles, a gdy usiłowała odebrać mu dziecko, uchylił się przed nią. – Leono, prze stań! Co się z tobą dzieje, do cholery? Jak mogłaś…

– Jak mogłam? – Twarz Leony ożyła, rozpalona przez furię. – Jak mogłam? Po tym wszystkim, co mi się przy darzyło? Moje dziecko nie zostanie tak skrzywdzone. Nie dopuszczę, żeby wypaczyła mu charakter gromada drani zadzierających nosa, którym się zdaje, że wiedzą, co najlepsze dlatego świata. Nie, Randy, cholera jasna, nie dopuszczę, by spotkało to mojego syna!

– Ależ… nie musi się tak stać… Leono, on nie ma jeszcze nawet sześciu lat!

– Już zaczął zdradzać oznaki. Wkrótce zaczną go szukać. Postawią nas przed wyborem, Randy: albo od damy go i zostanie umieszczony w jednej z tych specjalnych szkółek, gdzie wychowają go na jednego z nich, albo odetną go od wszystkiego, dzięki czemu jest tym, kim jest! – Pomyślałam, że w oczach Leony czai się obłęd. Wściekłość i obłęd. – Sama prowadzę takie połowiczne życie. To straszne. Gorsze od śmierci. Nie pozwolę, żeby przydarzyło się to C.T.

– Nigdy nie powiedziałaś, że…

– Nie, nigdy nie mówiłam! Bo nigdy nie pytałeś! – Leona znów chciała przechwycić uśpione dziecko, które Randy Styles osłonił łokciem. – Tak będzie dla nie go lepiej. Przysięgam! Oni się nim zajmą. Wyszkolą go. Będzie służył wyższym celom.

– Tak – potwierdził Luis trzeźwym tonem. – Mam dla pani pewną nowinę: Otóż oni stwierdzili, że C.T. jest za dobry w porównaniu z miernotami, które szkolą w tamtym miejscu, więc postanowili zrobić z niego „króla wyrzutków”, kogoś w rodzaju Olivera Twista skrzyżowanego z Władcą Much. Chcieli go zabić, amiga. W każ dym razie nie przejęliby się, gdyby zginął. Tak to już jest z sektami: liczy się organizacja, a nie pojedynczy człowiek.

Te słowa usadziły Leone, jednak tylko na chwilę.

– Nic nie rozumiecie. Ja widziałam przyszłość. Ona mi ją ukazała. Wiem już, jak będzie w przyszłości. Jak powinno być.

– Racja – powiedziałam, wstając. Byłam cała obolała, a obserwowanie tej parodii rodzinnego pojednania wprost skręcało mi wnętrzności. – Ja tego nie rozumiem. I mam to gdzieś. Zabrałaś go tam, Leono. Po co? Co oni obiecali ci w zamian?

– Obiecali mi, że on pozabija dżinny – odparła. – Mnóstwo dżinnów. Wszystkie dżinny. – Uśmiechnęła się nieznacznie. – A za to warto oddać życie.

Spojrzałam na Luisa, który wydał się tym nie tylko zaskoczony, ale i poważnie zaniepokojony.

Utwierdziło mnie to tylko w tym, co wyczułam w obozowisku.

Wstałam, skinęłam na Luisa i podeszliśmy do dżipa. Wóz nosił wyraźne ślady walki, my sami zresztą też, a do Stylesa zaczynało docierać, że jego syn jest bezpieczny w jego rękach.

– Dokąd się wybieracie? – zapytał.

– Mamy coś do załatwienia – odrzekł mu Luis. Usiadł za kierownicą. – Moja bratanica nadal tam jest.

– Pojedzie pan tam sam? – Styles najwyraźniej uznał, że nam odbiło. I pewnie miał rację.

– Nie – odparł Luis. Uruchomił wóz, kiedy zajęłam miejsce dla pasażera. – Pojadę z nią.

Ledwie minęło południe, a słoneczne światło, które przebijało się przez drzewa, spadło na szosę surową, lśniącą smugą.

Luis jechał szybko, ale przy tym dość rozważnie. Minę miał taką że, jak sądziłam, jego nieprzyjaciół powinien zaniepokoić fakt, iż Luis zmierza w ich kierunku.

– Nie mamy szans – mruknęłam. – Przecież o tym wiesz. Do tej pory dobrze się przygotowali na nasz powrót.

– Wiem.

– No to dlaczego…

– Chyba nie myślisz, że Leona do nich zadzwoni i ich uprzedzi? – spytał. – Niech stracą całą noc na poszukiwaniach nas. Napędziłaś im strachu i niech tak po zostanie. Nie martw się… nie wrócimy tam sami. Czy masz jakichś sojuszników, których możesz teraz we zwać? Kogokolwiek, kto stanie po naszej stronie?

Pomyślałam nad tym.

– Jednego – odpowiedziałam. – Tylko jednego.

– Czy to dżinn? Przytaknęłam ruchem głowy.

– W takim razie chyba mamy już wszystko, czego nam trzeba.

– Nie obiecuję, że on nam pomoże – zastrzegłam. – Ale mogę go o to poprosić.

Usiłowałam porozumieć się z Gallanem już wcześniej, tkwiąc w celi, lecz byłam wtedy taka słaba i wyczerpana, że pewnie mnie nie dosłyszał.

Przymknęłam oczy i pozwoliłam, aby migotliwe światło i miarowy rytm kół na szosie wprowadziły mnie w lekki trans.

Galionie.

Galionie.

Gallanie!

Ostatnie z tych wezwań przepoiłam strumieniem prawdziwej mocy i poczułam, jak przepływa przez sferę eteryczną niczym fala uderzeniowa po wybuchu.

Nic. Żadnej reakcji. W eterze panowała niepokojąca cisza.

Luis zerknął na mnie.

– No i? Pokręciłam głową.

– Jeśli na to nie odpowiedział, pewnie w ogóle nie ma zamiaru się odezwać. – To rozczarowało mnie bar dziej, niż przypuszczałam. Wcześniej sądziłam, właściwie liczyłam na to, że spośród wszystkich dżinnów właśnie Gallan po cichu darzy mnie szacunkiem i zechce przeciwstawić się życzeniom naszego wspólnego pana i władcy.

Ostatecznie jednak pewnie nadal pozostawał podwładnym Ashana.

Opuszka palca lekko musnęła moje ucho.

– Nie jestem niczyim podwładnym – rozległ się cichy szept Gallana. – A ty powinnaś wiedzieć o tym najlepiej, Cassiel.

Luis zdał sobie sprawę z nagłej obecności Gallana z tyłu dżipa w tej samej chwili co ja i mimowolnie poruszył kierownicą. Gallan – przycupnięty, nie przytrzymując się niczego – zakołysał się wdzięcznie wraz z pojazdem. Wiatr zwiał jego długie złote włosy, tworząc z nich jedwabisty sztandar bojowy. Dżinn był ubrany na biało, cały w bieli, a jego oczy miały kolor tropikalnego morza o północy.

Odwróciłam się na siedzeniu, żeby na niego spojrzeć, i przez krótką chwilę jego piękno oślepiło mnie do łez. Oto, co sama utraciłam. Oto, czym i kim niegdyś byłam.

– Zjawiłeś się – powiedziałam. Mój głos zabrzmiał słabo, zanadto po ludzku. – Nie byłam pewna, czy się zjawisz.

Gallan wzruszył ramionami.

– Ashan ma teraz inne problemy – odrzekł. – Kilkoro z nas pozostało, aby czuwać. Ja także czuwam, Cassiel.

– Potrzebna mi twoja pomoc. – Zerknęłam na Luisa. – Potrzebujemy twojej pomocy. Proszę cię, Gallanie.

Na to dżinn obdarzył mnie jasnym, zniewalającym uśmiechem.

– Powiedziałaś, proszę. Jakie to ludzkie. Proszenie do ciebie nie pasuje, kochana. – Szybko spoważniał. – Pójdę z wami na układ za tę przysługę.

– Nie potrzebujemy układów – odezwał się Luis. – Potrzebna nam pomoc.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wyklęta»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wyklęta» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Rachel Caine - Kicking It
Rachel Caine
Rachel Caine - Fall of Night
Rachel Caine
Rachel Caine - Unbroken
Rachel Caine
libcat.ru: книга без обложки
Rachel Caine
Rachel Caine - Gale Force
Rachel Caine
Rachel Caine - Feast of Fools
Rachel Caine
Rachel Caine - Midnight Alley
Rachel Caine
Rachel Caine - Dead Girls' Dance
Rachel Caine
Rachel Caine - Undone
Rachel Caine
Rachel Caine - Devil's Bargain
Rachel Caine
Rachel Caine - Thin Air
Rachel Caine
Rachel Caine - Chill Factor
Rachel Caine
Отзывы о книге «Wyklęta»

Обсуждение, отзывы о книге «Wyklęta» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x