Rachel Caine - Wyklęta

Здесь есть возможность читать онлайн «Rachel Caine - Wyklęta» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wyklęta: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wyklęta»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nowa seria autorki bestsellerowych „Wampirów z Morganville”.
Byłam dżinnem ognia i powietrza, a zostałam skazana na życie w ciele śmiertelniczki.
Kiedyś Cassiel była potężnym dżinnem. Mogła wszystko poza jednym – nigdy nie powinna była sprzeciwiać się swemu panu.
Za odmowę wypełnienia rozkazu zostaje skazana na ludzką postać i życie wśród śmiertelników. Żeby przetrwać, musi szukać pomocy u Strażników Pogody – ludzi obdarzonych mocą panowania nad żywiołami… i odwiecznych wrogów dżinnów. Ale najtrudniej jest jej radzić sobie z własnymi ludzkimi słabościami, zwłaszcza z uczuciem do pewnego Strażnika. Lecz gdy zawiśnie nad nim potworna groźba, ludzkie słabości mogą się okazać najskuteczniejszą bronią Cassiel…

Wyklęta — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wyklęta», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Obok mnie Luis pacnął dłonią w czoło dziecka i użył mocy do uśpienia go.

– Nie lubię tego robić! – zawołał, na co zaniosłam się trochę nieopanowanym śmiechem. Mnie w tym wszystkim nie podobało się zupełnie nic. Nie odpowiadał mi fakt, że znalazłam się w otwartym wozie, do którego celowali strzelcy, i chybotałam się na porozwalanych cegłach w ogołoconej ze wszystkiego strefie zastrzeżonej. Nie podobało mi się i to, że mam niewielką szansę przeżycia.

Przygnębiała mnie przytłaczająca, straszna świadomość tego, ile mogę stracić, nawet jeśli przeżyję. Isabel. Luisa. Swoją… rodzinę.

Zerknęłam na Luisa przez rozwiane różowe włosy. Trzymał uśpionego chłopca w ugiętym ramieniu, drugą ręką przytrzymując się tablicy rozdzielczej, a spojrzenie, którym mnie obrzucił, pełne było szalonej, niewiarygodnej energii.

Podejrzewałam, że w moich oczach czaiło się to samo.

– Udało się – powiedziałam, kiedy opony wozu dotknęły gołej ziemi między murami. Zdjęłam jedną rękę z kierownicy i wyciągnęłam ją do Luisa a on puścił tablicę rozdzielczą, podając mi swoją dłoń, a wraz z nią przekazując swoją energię i wolę. Obyło się bez słów. Okazały się niepotrzebne.

Zaczerpnęłam z niego moc i skierowałam ją głęboko pod mur. Rozmiękczyła grunt pod sporym wycinkiem terenu.

Mur osiadł, ale się nie zawalił. Podtrzymywały go wewnątrz stalowe zbrojenia.

Luis uderzył własną mocą w cegły, lecz zewnętrzny pas murów był zabezpieczony przed atakami z użyciem magii i teraz mogliśmy poczuć, jak wszystko wokół nas wilgotnieje – Pogoda i Ogień weszły do akcji, podobnie jak moce Ziemi.

Zwątpiłam, czy nam się uda. Dżip pędził w stronę muru. Jeśli nie runie pod wpływem zderzenia będzie to oznaczało dla nas śmierć. Drobne ciało C.T. ulegnie zmiażdżeniu pod wpływem wstrząsu, a jeśli Luis i ja przeżyjemy, staniemy się łatwym celem dla Strażników i żołnierzy.

Mur musiał ustąpić. Wstrząsnęłam podłożeni, a cała konstrukcja zachwiała się i uniosła się z niej chmura pyłu. Tu i tam beton popękał i odpadł, odsłaniając surowy szkielet żeliwnych prętów.

Uderzyłam w mur ostatnią falą mocy na ułamek sekundy przed tym, jak przednia kratownica dżipa huknęła w niego ze wstrząsającą mocą… a w tej samej sekundzie stal w murze stała się przezroczysta i gdy się z nią zderzyliśmy ta niby – kryształowa konstrukcja rozpadła się w grad szklanych odłamków.

Pochyliłam się odruchowo, a Luis uczynił to samo, osłaniając tułowiem uśpionego chłopca na swoich kolanach. Zasypał nas deszcz ostrych kawałków szkła i poczułam setki nacięć na skórze – wszystkie jednak były powierzchowne.

Mieliśmy szczęście. Większe, ostre, podobne do sztyletów odłamki wylądowały między nami, wbijając się na kilkanaście centymetrów w plastik i włókno szklane na krawędzi siedzenia zajmowanego przez Luisa. Gdyby spadły o kilka centymetrów dalej, mogłyby poranić mu ramię albo czaszkę.

Kule zabębniły wściekle o metal. Dodałam gazu, przeskoczyliśmy szczątki muru i wyjechaliśmy na otwartą przestrzeń.

– Szybciej! – krzyknął Luis.

Nie musiał tego mówić. Stopą wciskałam już pedał gazu do dechy i stale nabieraliśmy prędkości, mknąc po wyboistej, nieutwardzonej drodze, która prowadziła do lasu.

Las próbował się przed nami zamknąć, ale nie zwalniałam; Strażniczka Ziemi w obozowisku nie zdążyła wznieść poważniejszej zapory, a rośliny zmuszone do przyspieszonego rozrostu okazały się dość kruche. Dżip przedarł się przez zarośla, usiłujące zatarasować nam drogę, i popędziliśmy dalej.

– Uważaj na dzieci! – rzuciłam, skupiając się na kierowaniu pojazdem coraz mniej sterownym na zakrętach. Brakowało mi mojego motocykla. Zastanawiałam się, czy po prostu porzucili go gdzieś w lesie, by zardzewiał. Byłby to smutny koniec tak pięknej maszyny.

Jeżeli tamci planowali nasłać na nas oddział szturmowy zdziczałych dzieci, to nie zdążyli rzucić ich przeciwko nam.

Wyłoniliśmy się z lasu z wielką prędkością i wjechaliśmy na czystą, czarną szosę.

Wolni.

Spojrzałam w tył, jadąc tak szybko, jak się dało; nie było oznak pościgu.

Żadnych oznak.

Poczucie ulgi zaczęło rozlewać się po moim organizmie powoli jak trucizna. Zaczęłam też czuć wszystkie kontuzje, rozcięcia rany po kulach, które uszkodziły różne części mojego ciała. Byłam pokiereszowaną ale żywa.

I Luis też żył.

Żyło jedno z dzieci, które przyobiecałam uwolnić. A inne…

Odetchnęłam nerwowo, poruszona szczypaniem łez w oczach. Czy ja płaczę?

Luis nadal trzymał mnie za rękę, choć nie czerpałam już z niego mocy. Zwyczajnie dodawał mi otuchy. W ludzkim geście.

– Cassie – powiedział. Przeniósł rękę z mojej dłoni na ramię, głaszcząc mnie, a potem przesunął ją po moich policzkach, po których spływały łzy. – Wielkie dżinny nie płaczą.

Zaśmiałam się jak szalona.

– Cassiel – odpowiedziałam. – Mam na imię Cassiel. I usłyszałam w uszach tamten głos, zagłuszający cały świat szept: Znam twoje imię, Cassiel. Twoje serce należy teraz do mnie i ty do mnie powrócisz. Musisz.

15

Policjant Styles czekał na nas na obrzeżach Lakę City. Powiedziałam mu, żeby przybył sam i nie mówił o tym swojej żonie.

Zlekceważył oba te polecenia.

Luis pomógł mi zagoić najpoważniejsze rany – ponownie – ale byłam teraz potwornie zmęczona, obolała i wystraszona. Ból, jak się przekonałam, na ogół wywołuje strach, kiedy poziom adrenaliny już spadnie.

Wcześniej nigdy tego tak naprawdę nie rozumiałam. Przysiedliśmy w opadającej mgle, w cieniu sosny. C.T. był nadal nieprzytomny, ale spał normalnie. Luis owinął go kocem, który znalazł na pace dżipa.

Popijaliśmy zimną wodę z butelek, kiedy wóz patrolowy stanowej policji drogowej z Kolorado zatrzymał się obok przywłaszczonego przez nas pojazdu.

– Uwaga – powiedział Luis. – Nie jest sam.

Drugą osobą w samochodzie nie był, jak mogłam wcześniej przypuszczać, inny policjant, partner Stylesa. Była nią jego żoną filigranowa blondynka, która wyraźnie odczuła szczerą ulgę i wielką radość na widok swojego uśpionego synka. Sam Styles też wydawał się uradowany, ale zachowywał się z rezerwą.

Wyciągnęłam rękę, żeby powstrzymać nadchodzącą panią Styles, i wskazałam na policjanta.

– Niech to pan weźmie chłopca – powiedziałam. Nie rozumiał, w czym rzecz, ale wystąpił naprzód i wziął na ręce synka owiniętego kocem. C.T. mruknął przez sen i wtulił się w pierś ojca. Poczułam, jak Luis odpręża się w końcu, przekazując dziecko rodzicom.

– Jesteśmy waszymi dłużnikami – powiedział Styles. Nie wyglądał na szczególnie zadowolonego z tego powodu, ale może był po prostu wzburzony, a jego twarz nie umiała wyrażać takich silnych emocji. – Nie do wiary, że go odnaleźliście.

– Powinien pan wiedzieć – odparłam – że pańska żona przez cały czas wiedziała, gdzie znajduje się wasze dziecko.

Na sekundę zamarli oboje, ale gdy wiatr poruszył sosną za nami i wzbił kurz nad szosę, Styles przeniósł spojrzenie na żonę.

– Leona?

Urocza drobna blondynka, stojąca obok niego, spięła się. W jej spojrzeniu zagościło coś gorzkiego, a uśmiech stał się jakby toksyczny.

Okazała to tylko mnie i tylko przez moment, zanim zwróciła się do męża z urażoną i niewinną miną.

– Nie mam pojęcia, o czym ona mówi! Daj mi go, niech go potrzymam.

– Nie – zaprotestowałam. – O ile chce go pan jeszcze kiedyś zobaczyć. Ona go zabierze. Zamierza go zabrać.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wyklęta»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wyklęta» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Rachel Caine - Kicking It
Rachel Caine
Rachel Caine - Fall of Night
Rachel Caine
Rachel Caine - Unbroken
Rachel Caine
libcat.ru: книга без обложки
Rachel Caine
Rachel Caine - Gale Force
Rachel Caine
Rachel Caine - Feast of Fools
Rachel Caine
Rachel Caine - Midnight Alley
Rachel Caine
Rachel Caine - Dead Girls' Dance
Rachel Caine
Rachel Caine - Undone
Rachel Caine
Rachel Caine - Devil's Bargain
Rachel Caine
Rachel Caine - Thin Air
Rachel Caine
Rachel Caine - Chill Factor
Rachel Caine
Отзывы о книге «Wyklęta»

Обсуждение, отзывы о книге «Wyklęta» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x