Rachel Caine - Wyklęta

Здесь есть возможность читать онлайн «Rachel Caine - Wyklęta» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wyklęta: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wyklęta»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nowa seria autorki bestsellerowych „Wampirów z Morganville”.
Byłam dżinnem ognia i powietrza, a zostałam skazana na życie w ciele śmiertelniczki.
Kiedyś Cassiel była potężnym dżinnem. Mogła wszystko poza jednym – nigdy nie powinna była sprzeciwiać się swemu panu.
Za odmowę wypełnienia rozkazu zostaje skazana na ludzką postać i życie wśród śmiertelników. Żeby przetrwać, musi szukać pomocy u Strażników Pogody – ludzi obdarzonych mocą panowania nad żywiołami… i odwiecznych wrogów dżinnów. Ale najtrudniej jest jej radzić sobie z własnymi ludzkimi słabościami, zwłaszcza z uczuciem do pewnego Strażnika. Lecz gdy zawiśnie nad nim potworna groźba, ludzkie słabości mogą się okazać najskuteczniejszą bronią Cassiel…

Wyklęta — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wyklęta», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– W takim razie jeszcze się z nim nie pożegnasz – odparłam i rozejrzałam się po szarym, pozbawionym charakteru wnętrzu. – O ile ono w ogóle cię obchodzi.

Mały różowy telefon komórkowy, który dostałam od Manny'ego, zadzwonił, gdy czekałam na przyjazd taksówki. Czekałam już przez jakiś czas i mimo ostrego i wciąż świecącego słońca zastanawiałam się, czy jednak nie wybrać się na lotnisko na piechotę.

Wyciągnęłam to maleńkie urządzenie i obejrzałam je. Niewielki ekran z przodu był rozświetlony na jasnoniebiesko i widniał na nim napis: „Dzwoni Manny”. Przyjrzałam się przyciskom i znalazłam jeden, który wydawał się oznaczać rozmowę.

Szybko tego pożałowałam.

– Cassiel! – Usłyszałam głos Manny'ego z oddali i ostrożnie przyłożyłam telefon do ucha. – Boże, od rana próbuję cię złapać. Gdzie jesteś, do diabła?

– W El Paso – odparłam.

Nastąpiła długa cisza. Gdybym urodziła się jako człowiek, mogłabym uznać ją za złowieszczą.

– El Paso – powtórzył w końcu powoli. – W Teksasie?

– Przy granicy ze stanem Nowym Meksyk. I z Meksykiem, który jest innym krajem. – Przeglądałam wcześniej mapy i byłam całkiem dumna z umiejętności odróżnienia Nowego Meksyku od Meksyku, nieoznaczonego jako „Stary”.

– Wiem, gdzie to jest… posłuchaj, co ty… jak tam…

– Nie mógł się zdecydować, które pytanie jest ważniejsze, ale zrozumiałam oba.

– Przyjechałam tu, bo odnalazłam kogoś, kto wie coś o tamtym pożarze – odrzekłam. – Rozmawiałam z tą osobą. Wiem już, kto podłożył ogień i dlaczego. A jeśli chodzi o to, jak tu dotarłam, to skorzystałam z samolotu i taksówki. Taksówki są do wynajęcia.

Manny puścił wiązankę po hiszpańsku, o których tłumaczenie nie musiałam prosić, gdyż ich znaczenie było dość jasne: nie był zadowolony. W połowie zdania przeszedł z powrotem na angielski.

…solamente! Nie wypuszczaj się nigdzie sama… I za żadne skarby nie próbuj się wymykać po kryjomu, bo zamarzyła ci się wycieczka do Teksasu! A co, gdyby coś się stało, pomyślałaś o tym?

Przez moment zrobiło mi się ciepło pod wpływem jego troski. Na krótko, ponieważ mówił dalej:

– Gdybyśmy na przykład mieli tutaj jakiś nagły wypadek i byłabyś potrzebna?

– Rozumiem – mój głos, zupełnie niezależnie od woli, przybrał beznamiętny, ponury ton. Zastanawiałam się, czy to małe urządzenie jest w stanie przekazać tego rodzaju subtelności. – Jasne, jestem do twojej dyspozycji, Strażniku Rocha. Może zamiast mieszkania, wolałbyś zaoferować mi butelkę, z której mógłbyś mnie przyzywać na życzenie?

– Nie chciałem… – usłyszałam gwałtowny świst powietrza w słuchawce po tamtej stronie. – No dobrze, może i miałem to na myśli. Pracujesz dla nas, a to oznacza, że robisz to, co każą ci Strażnicy. I dostajesz za to pieniądze. Jeśli chcesz zerwać umowę i radzić sobie bez naszej pomocy i naszego wsparcia…

– Przepraszam. Myślałam, że to właściwy sposób postępowania.

– I nie powiedziałaś mi, bo…?

Bo Manny działał ostrożnie, a ja sądziłam, że taka powolność mogłaby się okazać zabójcza.

– Popełniłam błąd w ocenie sytuacji – odparłam. Trudno wypowiadało mi się te słowa, chociaż wiedziałam, że są fałszywe. – Wkrótce wracam.

– No myślę, do licha. Nic ci nie jest? Nic się nie stało, prawda?

Żółty samochód wyjechał zza rogu i zwolnił, zbliżając się do mnie.

– Wszystko w porządku – odparłam. – Do zobaczenia za parę godzin.

Nacisnęłam guzik z napisem „Off, zanim Manny zdołał zadać mi więcej pytań. Nie byłam pewna, czy takie urządzenia zapewniają wystarczającą dyskrecję, a rozmawianie na otwartej przestrzeni wydawało mi się nadmiernym ryzykiem. Może nic nam nie groziło, ale wciąż bezpieczniej było poczekać i porozmawiać gdzieś w zaciszu, w cztery oczy.

Taksówkarz okazał się milczkiem, co mi odpowiadało. Podczas krótkiej jazdy powrotnej na lotnisko przyglądałam się miastu za oknem samochodu, po czym zapłaciłam gotówką (tym razem sama dorzucając napiwek). Wysiadałam z wozu, kiedy kierowca powiedział:

– Mam nadzieję, że pani wkrótce wylatuje. Zatrzymałam się.

– Dlaczego?

Wskazał na horyzont na wschodzie.

– Nadciąga burza.

Na następny samolot do Albuquerque trzeba było czekać trzy godziny i spędziłam je na obserwowaniu przechodzących łudzi, szukając wśród nich dżinnów. Wypatrzyłam dwoje – płci męskiej i żeńskiej, podróżujących razem, przebranych za studentów z plecakami. Oni z kolei przez dłuższą chwilę zerkali na mnie, aż w końcu zajęli się swoimi sprawami.

Znałam ich kiedyś, ale ich reakcja pokazała mi tylko, jak nisko upadłam i jak bardzo oddaliłam się od tych, którzy kiedyś byli moimi pobratymcami.

Popatrzyłam na zewnątrz, na nadciągającą burzę. Taksówkarz miał rację. El Paso było miastem o gorącym, suchym klimacie, ale kilka razy w roku – a czasami tylko raz – w spokojnej zazwyczaj atmosferze rozpętywała się burza. A i wtedy poziom opadów był, w porównaniu z innymi obszarami, raczej nikły – na ziemi tworzyła się kilkucentymetrowa warstwa wody deszczowej.

W El Paso skutkiem tego były śmiertelne wypadki, kiedy nieprzywykli do jazdy po mokrych ulicach kierowcy tracili kontrolę nad swoimi pojazdami, a kanały odpływowe zamieniały się w rwące potoki.

Chmury były aksamitnie ciemne i niemal namacalne, gdy przesuwały się po niebie, rozpływając się po nim niczym rozlany atrament. Słońce na krótko rozbłysło jasno, a potem się skryło i stało bladą zjawą, jaskrawym kołem ledwie widocznym przez chmury… Aż wreszcie znikło zupełnie.

Złowieszczy pomruk pioruna zatrząsł szybami w oknach poczekalni, w której siedziałam.

Przez głośniki zawieszone gdzieś wysoko ogłoszono w końcu, że zaczęła się odprawa pasażerów na pokład samolotu. Pamiętając lekcję, jakiej udzielił mi Manny, wyczekałam, aż wywołają grupę z takimi biletami jak mój, a potem razem z innymi ludźmi przeszłam blaszanym korytarzem prowadzącym do samolotu i usiadłam ostrożnie w ciasnym, niewygodnym fotelu. Gdybym nadal potrafiła zmieniać kształt, skróciłabym swoje nogi. A tak skręciłam się w jedną stronę, żeby uniknąć wciskania kolan w oparcie siedzenia z przodu.

Mój telefon komórkowy znowu zadzwonił. Oczywiście był to Manny. Odebrałam, ale stewardessa w uniformie powiedziała mi, że rozmowy przez komórkę są na pokładzie zabronione. Wyłączyłam więc telefon, rozparłam się w fotelu, jak tylko się dało, i czekałam na start.

Drobne włoski na moich rękach zaczęły się podnosić. Spojrzałam na nie, zaintrygowana tą reakcją ciała, którego funkcjonowanie powoli zaczynałam rozumieć. Zapewne było to jakieś ostrzeżenie, ponieważ wyciszone resztki zmysłów dżinna, które mi pozostały, biły na alarm.

Miałam tylko chwilę na działanie, i żadnej wiedzy o tym, co mogłabym zrobić – jedynie instynkt mógł mnie ocalić lub pogrążyć.

To był atak gwałtownej pogody, a ponieważ moja moc płynęła od Manny'ego, nie panowałam zbytnio nad takimi zjawiskami. Mogłam jednak uziemić samolot, wciskając jego koła w nawierzchnię na pasie startowym.

Błyskawica trafiła kadłub samolotu z siłą wybuchu, przepalając bezpieczniki i pogrążając jego wnętrze w ciemnościach. Paliwo, pomyślałam i szybko przeniosłam uwagę na wielkie zbiorniki. Wystarczyłaby jedna iskra, by je podpalić, i chociaż samolot był teraz względnie zabezpieczony, czułam, że błyskawica szuka jakiegoś słabego punktu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wyklęta»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wyklęta» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Rachel Caine - Kicking It
Rachel Caine
Rachel Caine - Fall of Night
Rachel Caine
Rachel Caine - Unbroken
Rachel Caine
libcat.ru: книга без обложки
Rachel Caine
Rachel Caine - Gale Force
Rachel Caine
Rachel Caine - Feast of Fools
Rachel Caine
Rachel Caine - Midnight Alley
Rachel Caine
Rachel Caine - Dead Girls' Dance
Rachel Caine
Rachel Caine - Undone
Rachel Caine
Rachel Caine - Devil's Bargain
Rachel Caine
Rachel Caine - Thin Air
Rachel Caine
Rachel Caine - Chill Factor
Rachel Caine
Отзывы о книге «Wyklęta»

Обсуждение, отзывы о книге «Wyklęta» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x