Cherie Priest - Kościotrzep

Здесь есть возможность читать онлайн «Cherie Priest - Kościotrzep» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Wrocław, Год выпуска: 2012, ISBN: 2012, Издательство: Książnica, Жанр: Альтернативная история, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kościotrzep: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kościotrzep»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Najnowsze odkrycie steampunku. Ponury świat śmiertelnych gazów, tajemniczych maszyn, piratów w zeppelinach i nieustającej plagi zombie.
W pierwszych latach wojny secesyjnej pogłoski o złocie ściągnęły hordy przybyszów na północno-zachodnie wybrzeże Pacyfiku. Pragnący stanąć do wyścigu Rosjanie zapłacili wynalazcy Leviticusowi Blue za stworzenie machiny, która byłaby zdolna do eksploatacji złóż pod lodami Alaski. W ten sposób na świat przyszła Prześwietna Machina Wydobywcza doktora Blue, zwana także „Kościotrzepem”.
Jednak już podczas pierwszej próby urządzenie to wymknęło się spod kontroli i zniszczyło część Seattle, równocześnie odsłaniając podziemną żyłę śmiercionośnego gazu, który zmieniał każdą żywą istotę w zombie.
Minęło szesnaście lat, stanął mur odgradzający zniszczone i toksyczne miasto. Nastoletni syn doktora Blue, Ezekiel, podejmie próbę sekretnej krucjaty w celu odwrócenia biegu historii. Szalona wyprawa zaprowadzi go pod mury otaczające miasto, do dzielnic, w których roi się od żywych trupów, piratów powietrznych, przestępczych kacyków i dobrze uzbrojonych uciekinierów…

Kościotrzep — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kościotrzep», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Szczęściarz? Po czym pan poznał?

— Choćby po tym, że trafiłeś na mnie, a nie na kogoś innego.

— I gdzie tu niby to szczęście? — zapytał Zeke.

— Choćby w tym, że nie dziabnąłem cię czymś, co by naprawdę zabolało — stwierdził człowiek w masce, machając od niechcenia trzymaną w dłoni butelką.

Chłopak nie widział przy nim niczego, czym można by zrobić komuś krzywdę, ale postanowił nie wspominać o tym. Podniósł lampę, poprawił torbę i spojrzał na mężczyznę spode łba.

— A pan powinien się cieszyć, że nie wyjąłem pistoletu.

— Masz pistolet?

— Tak, mam — przyznał Zeke zadziornie, prostując plecy.

— A gdzie?

Chłopak wskazał na torbę.

— Jesteś jednak głupkiem — mruknął człowiek w przydużych rzeczach, a potem uniósł butelkę do ust. Szkło uderzyło z głośnym brzęknięciem o maskę przeciwgazową. Spojrzał ze smutkiem w oczach na flaszkę i zakręcił nią, poruszając resztką płynu.

— Ja jestem głupkiem? Przyganiał kocioł garnkowi, jak zwykła mawiać moja mama, panie obszarpaniec.

Mężczyzna obrzucił go takim spojrzeniem, jakby miał zamiar powiedzieć coś nieprzyzwoitego na temat jego matki, ale zmilczał.

— Chyba nie dosłyszałem twojego imienia, chłopcze — burknął po chwili.

— Bo się nie przedstawiłem.

— Zatem zrób to teraz. — W wypowiedzianych kategorycznym tonem słowach krył się cień groźby. Nie spodobało się to chłopcu.

— Nie. Pan pierwszy mi się przedstawi, a ja się zastanowię, czy zdradzić swoje imię. Nie znam pana i nie mam pojęcia, co pan tutaj robi. No i… — zaczął grzebać w torbie, by w końcu wydobyć z niej stary rewolwer dziadka. Trwało to nie mniej niż dwadzieścia sekund, lecz mężczyzna siedzący na skraju dachu nawet nie drgnął, choć miał na to czas. — No i mam broń.

— Ano masz — mruknął napotkany, z jego tonu jednak nie wynikało, by przejął się pokazem siły. — I w końcu wziąłeś ją do ręki. Nie masz jakiegoś pasa do niej, no wiesz, kabury?

— Nie potrzebuję.

— Jasne — mruknął mężczyzna. — A teraz mów, jak się nazywasz?

— Jestem Ezekiel. Ezekiel Wilkes. Albo Zeke. A pan? — zapytał chłopak.

Jego rozmówca uśmiechnął się pod maską, zapewne dlatego, że udało mu się zmusić go do wyjawienia imienia, zanim sam podał swoje. Ezekiel zauważył to, ponieważ spoglądał mu prosto w oczy, które zwęziły się w charakterystyczny sposób.

— Ezekiel. Wilkes. Nie dziwię ci się, chłopcze, że odpuściłeś sobie kolor. — Widząc, że chłopak zbiera się do protestu, dodał szybko: — Nazywam się Alistair Chaos Osterude, ale możesz mnie nazywać jak wszyscy Rudi, jeśli masz ochotę.

— Masz na drugie imię Chaos?

— Skoro tak mówię, to mam. A teraz, mój drogi Ezekielu Wilkesie, racz mi wyjaśnić, co tutaj robisz, u licha? Nie powinieneś być teraz w szkole, pracy czy gdzie tam chadzacie? A jeszcze lepiej: czy twoja mama wie, gdzie polazłeś? Słyszałem, że z niej twarda sztuka. Idę o zakład, że wkurzy się niepomiernie, kiedy zauważy twoje zniknięcie.

— Mama jest w pracy. Będzie w domu dopiero za kilka godzin, a ja zdążę do tego czasu wrócić. Jak to mówią, czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Ale po co ja marnuję czas na gadki z tobą? Proszę o wybaczenie, muszę już znikać.

Wsunął rewolwer na powrót do torby i odwrócił się plecami do Rudiego. Oddychał z trudem przez filtry maski, starając się zorientować, gdzie trafił i jak dalej iść.

— Dokąd się wybierasz? — zapytał Osterude, nie ruszając się z miejsca.

— Nie twój interes.

— Nie mój, racja. Gdybyś mi jednak powiedział, mógłbym wskazać ci drogę.

Zeke podszedł do krawędzi dachu i spojrzał w dół, lecz niewiele zobaczył przez gęste lepkie opary. Machanie lampą nie pomogło, jak okiem sięgnąć wszędzie widniała taka sama połyskująca żółto mgła.

— Mógłbyś mi powiedzieć, jak się dostać na Denny Hill — poprosił.

— Mógłbym, a jakże — odparł Rudi i zaraz zapytał: — A dokładnie w które miejsce na wzgórzu? To całkiem spory teren. A, rozumiem, chcesz się dostać do domu.

— To nie mój dom — zaprotestował Zeke bez namysłu. — Nigdy w nim nie byłem. Nigdy go nie widziałem.

— A ja i owszem — stwierdził Chaos. — To była całkiem miła buda.

— Była? Już jej nie ma?

— Nic mi o tym nie wiadomo — zaprzeczył Rudi, kręcąc głową. — Z tego co wiem, nadal tam stoi. Tyle że już nie jest tak przytulny jak kiedyś. Nic a nic. Zguba zeżarła całą farbę i mocowania. Wszystko ma tam teraz barwę żółtobrązową.

— Ale wiesz, gdzie to jest?

— Mniej więcej. — Rudi zdjął nogę z nogi, wstał i ruszył przed siebie chybotliwym krokiem, opierając się na lasce. — Mogę cię tam bez trudu zaprowadzić, jeśli naprawdę chcesz.

— Tak, chcę tam pójść — przyznał chłopak. — A czego chcesz w zamian za pomoc?

Rudi zastanowił się nad odpowiedzią, a może tylko czekał, aż coś wpadnie mu do głowy.

— Chcę się rozejrzeć po tym domu — odparł w końcu. — Twój ojczulek był bogatym człowiekiem, ale nie jestem pewien, czy jego chatę już obrobiono.

— Co chciałeś przez to powiedzieć?

— To co powiedziałem — prychnął Chaos. — Te domy i fabryczki nie mają już właścicieli, a w każdym razie nikt się nimi nie przejmuje. Połowa ludzi, którzy kiedyś tu mieszkali, już nie żyje. A ci, którzy zostali, tacy jak ja… — szukał słowa, które nie zabrzmiałoby zbyt brzydko i jednocześnie nie mijałoby się z prawdą. — My je oczyszczamy. Znaczy ratujemy porzucone mienie. Nie mamy zbyt wielkiego wyboru.

Coś nie pasowało w logice tego wywodu, lecz Zeke nie potrafił powiedzieć co. Rudi chciał się targować, on zaś nie miał mu nic do zaoferowania. Z drugiej jednak strony, jeśli ten staruch nie oszukiwał, sprawa wydawała się czysta i prosta.

— Niech będzie — odparł Zeke. — Jeśli zaprowadzisz mnie do tego domu, pozwolę ci zabrać z niego, co zechcesz.

— Dziękuję za pozwolenie, paniczu Wilkes — prychnął Rudi.

— To bardzo uprzejme z pana strony.

Zeke dobrze wiedział, kiedy ktoś się z niego nabija, ale nic sobie z tego nie robił.

— Tak sądzisz? Coś mi się wydaje, że chyba nie będę potrzebował takiego zgryźliwego przewodnika. Jak już wspomniałem, mam mapy miasta, sam mogę poszukać drogi.

— No i masz pistolet, tak. Zdaje się, że wspominałeś coś o nim. Dzięki niemu jesteś twardzielem gotowym na spotkanie Zguby, zgnilasów i takich wyrzutków jak ja. Rzekłbym, że mógłbyś ruszać choćby zaraz. — Usiadł na obmurowaniu dachu, jakby się nagle rozmyślił.

— Pewnie, że sam mogę znaleźć drogę — odparł buńczucznie Zeke, głośniej, niż powinien.

— Nie drzyj się tak, chłopcze — uciszył go Rudi, machając ostrzegawczo dłonią. — Dla twojego i mojego dobra, powiadam. Możesz tutaj trafić na kogoś znacznie gorszego niż ja, wierz mi, wolałbyś nie wiedzieć, o czym mówię. Daję słowo.

Rozdział 6

Istniały dwie drogi, którymi można się było dostać za mur otaczający dawne centrum Seattle. Kto chciał pokonać tę przeszkodę, mógł to zrobić, przechodząc nad lub pod nią. Jeśli wierzyć zeznaniom Rectora, Zeke wybrał drogę dołem.

Chłopak nie wiedział, co dokładnie Zeke zabrał ze sobą, wyruszając na tę eskapadę, ale był pewien, że miał przy sobie jedzenie, amunicję i rewolwer dziadka zabrany z nocnej szafki przy łóżku, w której przeleżał ostatnie szesnaście lat. Wziął także kilka drobiazgów należących do Maynarda na wymianę. Jego spinki, kieszonkowy zegarek i muszkę. Rector pomógł mu, organizując znoszoną maskę przeciwgazową.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kościotrzep»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kościotrzep» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Cherie Priest - Boneshaker
Cherie Priest
libcat.ru: книга без обложки
Cherie Priest
libcat.ru: книга без обложки
Cherie Colyer
libcat.ru: книга без обложки
Christopher Priest
Christopher Priest - The Islanders
Christopher Priest
Christopher Priest - Le monde inverti
Christopher Priest
Christopher Priest - La máquina espacial
Christopher Priest
Cherie Priest - Dreadnought
Cherie Priest
Cherie Priest - Clementine
Cherie Priest
R. Müssig - Adieu Cherie
R. Müssig
Отзывы о книге «Kościotrzep»

Обсуждение, отзывы о книге «Kościotrzep» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x