• Пожаловаться

Kim Robinson: Lata ryżu i soli

Здесь есть возможность читать онлайн «Kim Robinson: Lata ryżu i soli» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Wrocław, год выпуска: 2007, ISBN: 978-83-245-8521-2, издательство: Dolnośląskie, категория: Альтернативная история / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Kim Robinson Lata ryżu i soli

Lata ryżu i soli: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lata ryżu i soli»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W swej porywającej, głęboko przemyślanej książce K. S. Robinson, jeden z najznakomitszych światowych żyjących pisarzy SF, snuje wizję, jak mogłaby się potoczyć historia ludzkości, gdyby dżuma w XIV w. zabiła niemal wszystkich mieszkańców Europy, a dominującą rolę na świecie odgrywały imperia arabskie i chińskie. Siedem wieków tej alternatywnej historii świata (aż po współczesność) oglądamy oczami różnych bohaterów w różnych czasach — dusze żołnierzy, niewolników, filozofów, władców powracają co jakiś czas w odmiennych wcieleniach. Losy tych ludzi zależą od świata, ale i oni wpływają na bieg wydarzeń. Stworzony przez Robinsona wiarygodny, realistyczny świat tworzy ramy dla wielobarwnej tkaniny utkanej z filozoficznych, naukowych, teologicznych i socjologicznych wątków, przy czym w centrum zainteresowania autora pozostają zawsze pytania o sens życia i śmierci, istnienie wieczności, wartość ludzkich wyborów. Dzięki temu jest to lektura nie tylko dla wielbicieli fantastyki.

Kim Robinson: другие книги автора


Кто написал Lata ryżu i soli? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Lata ryżu i soli — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lata ryżu i soli», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kim Stanley Robinson

Lata ryżu i soli

TRIPITAKA: Małpo, jak daleko jest do Zachodniego Nieba, do domu Buddy?

WU-KONG: Możesz zacząć iść za młodu dopóki się nie zestarzejesz, a potem dalej, kiedy znów będziesz młody i nawet jeśli tysiąc razy przejdziesz przez ten cykl, możesz dalej mieć trudności z określeniem celu.

Lecz jeśli dzięki sile woli dostrzeżesz we wszystkich rzeczach naturę Buddy i kiedy każda twa myśl powracać będzie do tego źródła, bijącego w twej pamięci, będzie to znak, że osiągnąłeś Duchowy Szczyt.

Podróż na Zachód

Chronologia

Nota Muzułmanie i Chińczycy posługują się kalendarzami księżycowymi - фото 1Nota Muzułmanie i Chińczycy posługują się kalendarzami księżycowymi - фото 2

Nota: Muzułmanie i Chińczycy posługują się kalendarzami księżycowymi.

Chrześcijanie i buddyści, słonecznymi.

Księga I

Przebudzenie w pustce

1

Kolejna wyprawa na zachód. Bold i Psin znajdują opustoszałą krainę. Timur jest niezadowolony. Rozdział kończy się burzliwie.

Małpa nigdy nie umiera. Zawsze powraca i pomaga nam w trudnych czasach, tak jak pomógł Tripitace podczas pierwszej, niebezpiecznej wyprawy na zachód, w celu zaniesienia buddyzmu indyjskiego z powrotem do Chin.

Tym razem przyjął formę niskiego Mongoła o imieniu Bold Bar-dash, jeźdźca w armii Timura Chromego. Będąc synem tybetańskiego handlarza solą i mongolskiej właścicielki oberży, kobiety nad wyraz uduchowionej, podróżował od pierwszego dnia swoich narodzin. Zjechał północ i południe, wschód i zachód, przeprawiał się przez góry i rzeki, przemierzał pustynie i stepy, przecinał świat wzdłuż i wszerz, lecz teraz był już starcem o prostokątnej twarzy, haczykowatym nosie, siwych włosach zaplecionych w warkocz i czterech pojedynczych kosmykach na brodzie. Wiedział, że dla Timura będzie to ostatnia kampania, i zastanawiał się, czy dla niego również.

Jednego dnia grupa zwiadowców oderwała się od głównej kolumny wojsk i o zmroku wyjeżdżała spośród ciemnych wzgórz. Panująca cisza wyraźnie zaniepokoiła Bolda. Nie była to jednak cisza doskonała, jako że lasy były na ogół głośniejsze od stepów. Przed nimi płynęła poza tym szeroka rzeka, a jej pluskot łączył się z wiatrem, szemrającym wśród wysokich drzew. Czegoś jednak brakowało — może śpiewu ptaków albo jakichś innych odgłosów, których Bold nie potrafił w tej chwili określić. Konie rżały obłędnie, kiedy mężczyźni spinali kolanami ich boki. Zanosiło się na zmianę pogody, lecz w ich sytuacji nie miało to znaczenia. Na nieboskłonie rozciągały się długie, pomarańczowe końskie grzywy, wiatr się wzmagał, a z zachodu nadchodziła burza. Pod szerokim, stepowym niebem wszystko byłoby rozświetlone, lecz tu, na porośniętych lasami wzgórzach, niebo było mniej widoczne, a wiatr zmienny. Zanosiło się na deszcz.

Przez pola zbożem usłane,
Wśród kłosów ku ziemi ciążących,
Wśród wyschniętych owoców i splątanych gałęzi jabłoni,
Po zakurzonej drodze, bez śladu kolein, kopyt i stóp.
Słońce zachodzi, księżyc na niebo się wtoczył.
Sowa pikuje i wznosi się nad polem.
Wiatr wieje.
Jak wielki musi być świat, jeśli jego tchnieniem jest wiatr.
Konie się zlękły,
Małpa też.

Dotarli do niestrzeżonego mostu i przeprawili się na drugą stronę — kopyta zastukotały na kłodach. Dojechali do drewnianych zabudowań z dachami krytymi strzechą. W żadnym domu nie palił się ogień, nigdzie też nie wisiały zapalone lampiony. Jechali dalej. Pośród drzew spostrzegli kolejne zabudowania, lecz nadal żadnych ludzi. Mroczna kraina zionęła pustką.

Psin popędzał wszystkich. Jechali teraz po łuku, spośród wzgórz na równinę. Przed nimi wyrosło czarne, ciche miasto. Żadnych świateł ani głosów, tylko wiatr poruszał gałęziami, które ocierały się o siebie i szeleściły nad szeroką taflą wolno płynącej, czarnej rzeki. Miasto było puste.

To oczywiste, że wielokrotnie się odradzamy. Wypełniamy swoje ciała, jak powietrze wypełnia bańki mydlane, a kiedy bańki pękają, ulatujemy do bardo, po którym błądzimy, aż się nas z powrotem wtłoczy w nowe życie, gdzieś tam, na świecie. Wiedza ta często dawała Boldowi pocieszenie, zwłaszcza po bitwach, kiedy słaniał się z wycieńczenia po polach usłanych martwymi ciałami, zalegającymi jak porzucone płaszcze.

Teraz było inaczej. Przybyli do miasta, w którym nikt nie walczył, a jednak wszyscy byli martwi — już od dawna nie żyli, ciała wyschły. Obnażone kości, rozwleczone po okolicy przez wilki i wrony, jaśniały w świetle księżyca. Bold recytował Sutrę Serca:

— Forma jest pustką, pustka jest formą. Forma nie jest różna od pustki, pustka nie jest różna od formy. Om gate gate para gate para sam gate bodhi svaha.

Konie wzdragały się przed dalszym pochodem już na rogatkach. Z oddali dobiegał szum rzeki, lecz poza tym okolica sprawiała wrażenie, jakby zastygła w bezruchu. Zezowate oko księżyca błysnęło na obrabianych kamieniach. Pośród drewnianych zabudowań stał wielki kamienny budynek, a obok kilka mniejszych, również z kamienia.

Psin rozkazał żołnierzom owinąć twarze chustami, niczego nie dotykać, pozostać w siodłach i pilnować, żeby konie stykały się z ziemią tylko kopytami. Jechali powoli wąskimi uliczkami, okolonymi po obu stronach ścianami drewnianych domów, dwu — lub trzypiętrowych, wspierających się jeden o drugi — dokładnie tak jak w chińskich miastach. Konie były bardzo niespokojne, lecz nie odmawiały posłuszeństwa.

Wjechali na wybrukowany plac centralny, nieopodal rzeki, i stanęli przed ogromną kamienną budowlą. Wielu okolicznych mieszkańców przyszło tam po śmierć. Bez wątpienia był to klasztor, siedziba tutejszych łamów. Konstrukcja nie miała dachu, otwierała się na niebo — widocznie nieukończona inwestycja. Wyglądało to tak, jakby ludzie ci zwrócili się do swego boga w ostatnich dniach ich życia, kiedy było już za późno. Cały klasztor zamienił się w zbiorowy grób, pełny wysuszonych kości. Gate gate para gate para sam gate bodhi svaha. Całkowity bezruch. Bold przekonał się, że przeprawa przez wzgórza, którą właśnie odbyli, była złym pomysłem, wybrali zachód — krainę umarłych. Coś sobie przypomniał i na ułamek sekundy stanął mu w pamięci obraz z innego życia. Zobaczył miasto, dużo mniejsze od tego, wioskę, wytrzebioną przez brutalną gorączkę, która odbierała ludziom zmysły i posyłała wszystkich do bardo. Spędził wówczas długie godziny w pokoju, oczekując na śmierć — to dlatego tak często miał wrażenie, że rozpoznaje ludzi, których na co dzień spotyka na swojej drodze, że dzieli z nimi los.

— Zaraza — powiedział Psin — wynośmy się stąd.

Twarz miał zaciętą, a jego oczy błysnęły, kiedy spojrzał na Bolda. Wyglądał jak jeden z tych kamiennych urzędników, stojących w królewskich grobowcach. Boldem wstrząsnął dreszcz.

— Ciekawe, dlaczego nie uciekali.

— Może nie mieli dokąd.

Kilka lat wcześniej w Indiach też wybuchła zaraza, lecz jeśli nie liczyć dzieci, Mongołowie rzadko padali jej ofiarą. Turcy i Hindusi byli na nią o wiele bardziej podatni. Timur miał w swojej armii wszystkich: Persów, Turków, Mongołów, Tybetańczyków, Hindusów, Tadżyków, Arabów i Gruzinów. Zaraza mogła zabić któregokolwiek z nich lub nawet wszystkich, ale oczywiście nie tylko to mogło być powodem ich śmierci. Nikt przecież nie potrafił przewidzieć swojego końca.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lata ryżu i soli»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lata ryżu i soli» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Anna Brzezińska: Plewy Na Wietrze
Plewy Na Wietrze
Anna Brzezińska
Bohdan Petecki: Tylko cisza
Tylko cisza
Bohdan Petecki
Marek Oramus: Senni zwycięzcy
Senni zwycięzcy
Marek Oramus
Poul Anderson: Stanie się czas
Stanie się czas
Poul Anderson
Sedia Ekaterina: Tajemna historia Moskwy
Tajemna historia Moskwy
Sedia Ekaterina
Отзывы о книге «Lata ryżu i soli»

Обсуждение, отзывы о книге «Lata ryżu i soli» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.