Robert Silverberg - Rządy terroru
Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Silverberg - Rządy terroru» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Stawiguda, Год выпуска: 2009, ISBN: 2009, Издательство: Solaris, Жанр: Альтернативная история, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Rządy terroru
- Автор:
- Издательство:Solaris
- Жанр:
- Год:2009
- Город:Stawiguda
- ISBN:978-83-7590-023-1
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Rządy terroru: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Rządy terroru»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Rządy terroru — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Rządy terroru», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Już w Tarraco sondował stanowisko Laureolusa w kwestii konsulatu. Szybko jednak zmienił zamysł, uświadomiwszy sobie, że cesarz ujrzy w Laureolusie potencjalnego kandydata do tronu i nie przyjmie jego nominacji. Ale tym się akurat już nie musieli martwić.
A więc dobrze. Wezwać Laureolusa z jego wiejskiego zacisza, powiadomić go o zdjęciu z urzędu Torkwatusa i przekonać, że obowiązek Rzymianina wymaga od niego przyjęcia funkcji konsula w spadku po Torkwatusie. Tak!
Zanim jednak przywołał Tyberiusza Charakosa, żeby podyktować mu treść listu, sam Charakos nieproszony wbiegł do gabinetu z zaczerwienioną twarzą i wytrzeszczonymi oczami. Grek jeszcze nigdy nie wyglądał na tak zmieszanego.
— Panie… panie…
— Spokojnie, człowieku! Oddychaj. Co się stało?
— Cesarz… — dukał Charakos. Zapewne przemierzył biegiem Forum i schody na siódme piętro — przekupił i… uciekł z więzienia… Wrócił do pałacu… Chroni go… poprzedni prefekt pretorianów… Leon Sewerynus. — Przerwał, żeby zebrać myśli. — Wyznaczył nowy skład rządu. Wielu z tych ludzi nie żyje, ale on jeszcze o tym nie wie.
Apollinaris zaklął pod nosem.
— Co mówi o konsulach?
— Wysłał list do senatu, panie. Z rozkazem aresztowania ciebie i Torkwatusa.
— Co do tego drugiego, już wyręczyłem cesarza, prawda? — Apollinaris uśmiechnął się ponuro do adiutanta. Sytuacja przybrała katastrofalny obrót, lecz nie było czasu się złościć. Mogło się powieść tylko błyskawiczne działanie. — Zwołaj tych dwunastu, którzy aresztowali Torkwatusa. I drugich dwunastu o podobnych zaletach. Za dziesięć minut mają czekać zebrani u wejścia do budynku. Zamierzam złożyć maleńką wizytę pretorianom. Aha, i wyślij wiadomość do księcia Laureolusa. Niech się czym prędzej stawi w Rzymie. Najpóźniej jutro. Nie, dziś wieczorem!
Jak za czasów Tyberiusza, kwatery gwardii pretoriańskiej znajdowały się we wschodniej części miasta. Obecnie, prawie tysiąc osiemset lat później, pretorianie, elitarna jednostka straży przybocznej cesarza, zajmowali kwadratowe, przytłaczające gmaszysko: ciemny, brzydki budynek, który miał budzić grozę i to czynił. Apollinaris zdawał sobie sprawę z ryzyka, na jakie się naraża, przybywając do tego ponurego garnizonu. Towarzyszący mu niepozorny oddział stanowił mizerną ochronę. Wobec przewagi liczebnej pretorianów w przypadku starcia byliby zmiażdżeni. Nie miał wszakże wyboru. Jeśli Demetriusz naprawdę odzyskał władzę, Apollinaris mógł się już uważać za trupa… chyba że zjedna sobie pretorianów.
Szczęście się doń uśmiechnęło. Magia godła konsula, dwunastu brzozowych rózg z ostrzami toporów, otworzyła mu drzwi budynku. Obecni byli akurat obaj prefekci pretorianów: wyznaczony przez cesarza Leon Sewerynus oraz Atyliusz Rullianus, jego następca z rozkazu Torkwatusa. Jednakże w tej chwili kluczowym graczem był Sewerynus i zachodziła obawa, że był już w pałacu.
Jakby wyszli spod tej samej sztancy: barczyści mężczyźni z ospowatą cerą, tłustą skórą i przenikliwym spojrzeniem. Pretorianie mieli określone oczekiwania co do wyglądu swoich dowódców i zawsze mądrze było je spełnić, co najczęściej brano pod uwagę.
Sewerynus, poprzedni i obecny prefekt, jako młody oficer służył pod dowództwem Apollinarisa w kampanii na Sycylii. Apollinaris liczył na to, że stare więzy lojalności pomogą przełamać lody.
I rzeczywiście, Sewerynus nie krył zmieszania w obecności nie tylko swojego konkurenta do stanowiska dowódcy gwardii, ale i przełożonego z dawnych czasów. Stał i się patrzył.
— Co tu robisz? — zapytał z miejsca Apollinaris. — Nie powinieneś być przy cesarzu?
— Ee… panie… to jest…
— Musieliśmy się naradzić — wtrącił Rullianus. — Chcemy wiedzieć, który z nas naprawdę dowodzi gwardią.
— Zatem poprosiłeś go, żeby przyszedł, a on, wariat, się zgodził? — Apollinaris parsknął śmiechem. — Chyba zaszkodziło ci towarzystwo cesarza, Sewerynusie. Widać szaleństwem można się zarazić.
— Po prawdzie, to był mój pomysł — rzekł Sewerynus, niczym nie wzruszony. — W sytuacji, kiedy dwóch pełni tę samą funkcję, Rullianus i ja…
— Zaiste. Jednego wyznaczył cesarz, który postradał zmysły, drugiego zaś konsul, który stracił posadę. Wiesz, Rullianusie, że Torkwatus siedzi w lochach, prawda?
— Oczywiście, panie — odpowiedział niemalże szeptem.
— A ty, Sewerynusie, zapewne masz świadomość, że cesarz jest szalony?
— I to bardzo. Cały się ślinił, panie, kiedy rozstawaliśmy się godzinę temu. Tak czy inaczej, z rozkazu Jego Wysokości…
— Żadnego „tak czy inaczej”! — uciął Apollinaris. — Rozkazy wariata można unieważnić. Demetriusz nie nadaje się już do sprawowania władzy. Po latach jego rządów imperium stanęło na krawędzi ruiny. Wy dwaj możecie je uratować, jeśli będziecie działać szybko i odważnie.
Stali przed nim jak posągi — tak bardzo przejęci, że zdawali się nie oddychać.
— Dla każdego z was mam zadanie — ciągnął konsul — które trzeba wykonać dziś rano. Zaskarbicie sobie wdzięczność całego imperium. A także wdzięczność nowego cesarza i jego konsulów. — Przewiercał to jednego, to drugiego twardym spojrzeniem. — Wyraziłem się jasno? Ci, co ustanawiają cesarzy, otrzymują w zamian niemałe korzyści.
Zrozumieli. Bez cienia wątpliwości.
Przekazał im polecenia i wrócił do gmachu konsulatu, żeby poczekać na rozwój wypadków.
Wiedział, że przed nim długi i męczący dzień. Zabarykadował się w gabinecie, obstawiwszy drzwi swoją nieliczną świtą, i skracał sobie czas wyrywkowym czytaniem kroniki rządów Tytusa Galiusza autorstwa Lentulusa Aufidiusza, Dziejów Sekstusa Azyniusza, wielkiego dzieła Antypatera o zajęciu Rzymu przez Bizantyjczyków i innych opowieści o burzliwych czasach. Zainteresował go przede wszystkim Azyniusz i jego opis trybuna Kasjusza Cherei, który zamordował szalonego cesarza Kaligulę, co przyczyniło się do jego zguby, kiedy Klaudiusz objął tron po swoim bratanku. Kasjusz Cherea wiedział, co trzeba zrobić. Ryzykował życie… i w efekcie je stracił, ale się nie zawahał. Apollinaris przeczytał dzieje Cherei dwa razy i długo nad nimi dumał.
Późnym popołudniem rozległ się potężny grzmot i niebo rozorała wielka błyskawica, zwiastunka tropikalnej ulewy — pierwszego deszczu od wielu tygodni tego niemiłosiernie upalnego lata. Apollinaris poczytywał to za dobrą wróżbę, znak od bogów, w których nie wierzył, że zła aura wreszcie się odmieni.
Po kilku minutach pojawił się przed nim Rullianus, przemoczony do suchej nitki. Egzekucja byłego konsula Marka Larcjusza Torkwatusa, jak głosił raport, została przeprowadzona w lochach — bez rozgłosu i zgodnie z instrukcjami. Sewerynus, dosłownie depcząc mu po piętach, zjawił się z wiadomością, że stosownie do polecenia cesarz Demetriusz zginął uduszony poduszką; zwłoki obciążone kamieniami zatopiono w Tybrze, w miejscu gdzie często załatwiano takie rzeczy.
— Wrócicie teraz na kwaterę, nic nikomu nie mówiąc — rozkazał Apollinaris. Gdy zasalutowali żywo i odeszli z entuzjazmem, zwrócił się do Charakosa: — Wtrąć ich do więzienia. Oto nakazy aresztowania.
— Dobrze, panie. Książę Laureolus czeka na zewnątrz.
— Do zmroku godzina. Czyżby odebrał skrzydła Merkuremu, że dotarł tu tak prędko?
Żaden szczegół wyglądu księcia nie świadczył o wyjątkowym pośpiechu, z jakim przybył do stolicy. Jak zwykle, sprawiał wrażenie spokojnego, opanowanego, pewnego siebie człowieka, arystokraty z krwi i kości. Jego zimne niebieskie oczy nie zdradzały zdziwienia zamętem w mieście.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Rządy terroru»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Rządy terroru» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Rządy terroru» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.