Александр Конторович - Drapieżca

Здесь есть возможность читать онлайн «Александр Конторович - Drapieżca» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2018, ISBN: 2018, Жанр: Фантастика и фэнтези, Социально-психологическая фантастика, Детективная фантастика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Drapieżca: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Drapieżca»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kiedy ulice Tarkowa pokrywa ciemność, a zwykli ludzie, jeszcze wczoraj będący dobrymi sąsiadami, zaczynają zabijać się o puszkę konserw. Kiedy zwyczajny porządek w mig zmienia się w dzikie bezhołowie… typowy leming nagle staje się okrutnym i bezwzględnym drapieżnikiem. Klawiatura odrzucona precz, w rękach – ciężka strzelba. Powrotu do przeszłości już nie ma, pozostaje tylko jedno – stać się najstraszniejszą bestią w tej kamiennej dżungli.Witamy w…Содержит нецензурную брань.

Drapieżca — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Drapieżca», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Świt zastał mnie niezbyt daleko od znajomych okolic. Nie było najmniejszego sensu iść do portu. Naturalnie, do domu też się nie wybierałem – jeszcze mi tylko spotkania z wysłannikami Makara do pełnego szczęścia brakuje! Za to swoją skrytkę odwiedzić trzeba. I biuro w suterenie, tam na pewno nikt się nie włamał. Nierzucająca się w oczy tabliczka SanTechKomplet – Service aż nazbyt wyraźnie dawała do zrozumienia, że nie ma tam czego szukać. Kolejni producenci papierków. To znaczy, wyraźnie dla każdego, kto tam wcześniej nie bywał. A ja owszem. Nie żeby często, ale zaglądałem od czasu do czasu. Tak, łomu nie mam, za to mam toporek i pewną znajomość zawiłości architektonicznych budynku. Było by więcej rozumu, obszedłbym się poprzednio bez łomu. Ale wiadomo, kiedy ta właściwa myśl wpada nam do głowy. Niestety, nie wtedy, kiedy jest potrzebna, tylko zazwyczaj później.

Wcześniej – później, grunt, że nie musiałem wyważać drzwi. Niech sobie stoją. Z drugiej strony jest inne wyjście. I tam w ogóle nie trzeba niczego rozbijać. Piwnica była tu stosunkowo mało zagracona, światło przenikało przez okienka, więc dość szybko przedarłem się przez wąskie pomieszczenia.

I czego my tu potrzebujemy? O jest – w ścianie widać metalową szafkę. Na pierwszy rzut oka rzecz w tym miejscu zwyczajna i oczywista. I w sumie tak właśnie jest – tkwi w tym murze od niepamiętnych czasów. Jednak, o ile wcześniej, nie wiadomo już przy której władzy, była to zwykła skrzynka telekomunikacyjna, to teraz… No tak, teraz to przestarzała zwykła skrzynka telekomunikacyjna. Kiedyś tak je montowali. Potem przenieśli łącza na zewnątrz, żeby ułatwić dostęp obsłudze, a dokładniej postawili nowe skrzynki, bardziej nowoczesne. A ta po prostu została. A po upływie pewnego czasu jacyś mądrale zaczęli wykorzystywać ją do nielegalnego podłączania się do linii telefonicznych. Przewodów, które tędy szły, nie nie odłączono całkowicie, bo wymagało to jakichś tam robót montażowych… A w budynku mieściło się dużo najrozmaitszych firm, które nocą w większości były nieczynne. I to ich numerów używano do „nieoficjalnego” użytkowania internetu. Mówiąc jaśniej, korzystali z nich hakerzy, przesiadujący w tym właśnie pomieszczeniu, do którego tak bardzo chciałem się dostać. Nawiasem, wtedy tych „przodowników internetu” nazywali zupełnie inaczej.

Czasy się zmieniały, ludzie porośli w piórka, zarobili trochę grosza i stopniowo porzucali stare zajęcie. Stało się trochę niebezpieczne: państwo zaczęło robić jakieś nieprzyjemne aluzje. Ferajna siedząca za ścianą zajęła się bardziej pożyteczną i dochodową działalnością – transakcjami. Jasna sprawa, że nikt tu kasy nie przywoził i nie trzymał. Tu produkowano firmy-krzaki. Hurtowo i z niemałym entuzjazmem. Tarkowski urząd celny był w stanie przełknąć dowolną ilość lewizny.

A szafka z przewodami została. I nikt, nawet zasiedziali pracownicy, nie podejrzewał, że od kolejnej piwnicy oddziela ich tylko blaszany tył starej skrzynki telekomunikacyjnej. Ja wiedziałem, bo sam kiedyś ciągnąłem te przewody, a raczej pomagałem – aż tak wielkim specem to ja nie byłem. Tia… jakich to ja chałtur wtedy nie brałem, nawet jako fizyczny niewykwalifikowany próbowałem dorabiać. A już ile wszelkiego sprzętu ponaprawiałem, polutowałem, to trudno sobie wyobrazić! Że też wcześniej sobie o tym nie przypomniałem!

Przejście przez skrzynkę, jak nietrudno zgadnąć, prowadziło do składziku. Kiedy już się w nim znalazłem dość długo otrzepywałem się z kurzu i rozmaitego śmiecia wypełniającego byłą centralkę. Na przyszłość trzeba się zastanowić, jak ten syf oczyścić.

W biurze panowały ciemności – tu też nie było prądu. W ogóle to dziwne… mam wrażenie, że prąd wyłączają jakoś tak wybiórczo. Nic to, na razie z okien pada wystarczająco dużo światła, żeby jako tako się zorientować.

Do pomieszczenia managerów nie zajrzałem. Po prostu nie widziałem szans na znalezienie tam czegoś ciekawego. Ludzie zmieniali się tu na tyle często, że mało komu udało się udomowić stanowisko pracy. Za to poszperanie w pokojach kierownictwa, gdzie bywałem po starej znajomości, zdecydowanie miało sens.

Stoję w progu gabinetu Witki i się rozglądam, zdezorientowany. Wygląda, jakby popracował tu OMON albo inny OMSN [3] OMON, OMSN – rosyjskie jednostki specjalne podległe Ministerstwu Spraw Wewnętrznych. , a na koniec wpadł z wizytą urząd podatkowy. I o ile ci pierwsi po prostu szukali dokumentów, to podatkowi, z braku takowych, zwyczajnie wynieśli wszystko, co miało choćby najmniejszą wartość i dało się jakoś upłynnić. Pootwierane szafy, wywalone na podłogę szuflady i rozwarte drzwi sejfu jaskrawo mówiły o tym, że opuszczali biuro nie tyle szybko, ile w niewyobrażalnym popłochu. Hm, przyznam, że spodziewałem się zastać ciut inny obrazek.

Szybko przeszukuję pokój, ale oprócz kilku paczek papierosów i porozrzucanych wszędzie papierów znajduję tylko niezaczętą butelkę wódki. I tyle. No dobrze, przecież Witka sam tu nie siedział, są inne gabinety. I były. I nie bardzo różniły się od tego. Tyle że panował tam mniejszy bajzel.

Odkopałem otwarte pudełka cukierków, napoczęte butelki koniaku i dwie puszki piwa. I takie tam niepoważne drobiazgi. Na wieszaku odkryłem torbę z laptopem. Dość starym, ale na pierwszy rzut oka działającym. Choć, poziom naładowania baterii był kiepściutki. Szlag, to co, wychodzi na to, że się tu na próżno pchałem?

Witia lubił sobie dogadzać i na jako takie zapasy można było bezwzględnie liczyć. A tu porażka! Plunąłem na wszystko i ruszyłem do pokoju managerów, tam pokopię.

Mogłem sobie darować. Wracam do gabinetu szefa i rozwalam się w eleganckim fotelu. Coś tu jednak ocalało. Łyk koniaku, dwa cukierki i ponury nastrój trochę odpuścił.

Szlag… I co my mamy w aktywach? Na tych zapasach przeżyję jakieś dwa, trzy dni. To plus. Mam dach nad głową, to też nieźle. Mocno wątpię, żeby w najbliższym czasie ktoś chciał się tu włamywać. Trzeba będzie przytargać różne śmieci i zawalić nimi drzwi wejściowe – i tak nie będę z nich korzystać. Przez skrzynkę spokojniej.

Chwila! Skaczę na równe nogi. Pokój wypoczynkowy. Był przecież! Wcześniej stał tam serwer, potem, kiedy te wszystkie hakerskie numerki się zakończyły, Witka zataszczył do tego pomieszczenia seksodrom. Jak takie łóżko przelazło przez drzwi? Jak nic w częściach zanosili. Drzwi… gdzieś tu powinny być. Znalazłem je dość szybko, znacznie więcej czasu zajęło mi zrozumienie, jak się otwierają. Rozwalać ich nie chciałem, mogą się przydać. W końcu regał drgnął i bezdźwięcznie obrócił się na zawiasach. Aha.

Tak, seksodrom jest. I to normalnie odlotowy (ech, wziąć by tu teraz tamtą dziewczynę)! Był także stosik świeżej pościeli i kilka paczek prezerwatyw. O, to zaprawdę towar pierwszej potrzeby! Gdzie są te baby… No, u Makara to na pewno. Widziałem kołyszące się na sznurku staniki i inne takie… hmm… bieliźniane detale. Jakoś wątpię, że ludzie Makara noszą podobne rzeczy. Tylko, co mi z tego?

Luksusowa plazma na pół ściany, natrysk (bez wody) w składziku – i finito. Więcej nic, jeśli nie liczyć różnych tam żeli i golarki z zestawem zapasowych ostrzy. No i dobrze, przynajmniej mordę ogolę, bo zarosłem jak dzikus. A z myciem teraz, że trudno gorzej – wody przecież brak! Nawet do kibla trzeba wychodzić na dwór. Inaczej szybko się uduszę.

Podsumujmy: mam teraz dobrze zamaskowaną metę, eleganckie łoże z pewnym zapasem pościeli, golarkę, różne tam żele intymne i tyle. A tak! Są jeszcze prezerwatywy! Francuskie, drogi towar! Tylko komu by to opchnąć…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Drapieżca»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Drapieżca» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Александр Конторович - Черная тропа
Александр Конторович
Александр Конторович - Пепельный рассвет
Александр Конторович
Александр Конторович - Черные бушлаты. Септология
Александр Конторович
Александр Конторович - Пока светит солнце
Александр Конторович
libcat.ru: книга без обложки
Александр Конторович
Александр Конторович - Второй шанс для человечества
Александр Конторович
Александр Конторович - Стоящие за твоим плечом [СИ litres]
Александр Конторович
Александр Конторович - Дом из тумана [СИ litres]
Александр Конторович
Александр Конторович - Хозяин ночи
Александр Конторович
Александр Конторович - Ценитель чайных церемоний
Александр Конторович
Александр Конторович - Ответный удар «попаданцев»
Александр Конторович
Отзывы о книге «Drapieżca»

Обсуждение, отзывы о книге «Drapieżca» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x