Кшиштоф Борунь - Kosmicni bracia
Здесь есть возможность читать онлайн «Кшиштоф Борунь - Kosmicni bracia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1987, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Kosmicni bracia
- Автор:
- Издательство:Iskry
- Жанр:
- Год:1987
- Город:Warszawa
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Kosmicni bracia: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kosmicni bracia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Заключительный роман "Космической трилогии".
Kosmicni bracia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kosmicni bracia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Bez tego w ogóle nie wyobrażam sobie przyszłości ludzi inaczej niż jako powszechną, nieodwracalną katastrofę. Nawet w razie odizolowania ludzi już teraz od źródeł zgubnego promieniowania — oczywiście przez emigrację — problem pozostaje otwarty, pogorszając się z każdym rokiem i z każdym pokoleniem. Ileż milionów ofiar pochłaniają aż do naszych czasów skutki eksperymentalnych wybuchów bomb atomowych i wodorowych, niebacznie dokonywanych w drugiej połowie dwudziestego wieku!
A-Cis twierdzi, że później szczegółowo rozpracuje ten problem za pomocą Pamięci Wieczystej, lecz najpierw musi być ukończona jej budowa, gdyż w swoim obecnym stadium nastawioną jest wyłącznie na walkę z silikokami. Zdaniem Urpianina ta korekcja chromosomalna powinna być uwieńczona całkowitym sukcesem”.
Zgodnie z obietnicą powiadamiania opinii publicznej zarówno o poczynaniach Komitetu Ochrony Ludzkości, jak też o wiadomościach nadchodzących z Astrobolidu kilka minut po godzinie siódmej Rem nadała na wszystkich falach meldunek Daisy Brown z takim komentarzem:
„Musimy szczególnie mieć się na baczności. Przypominamy, iż w pierwszych doniesieniach, nadawanych z Układu Tolimana przez tę samą reporterkę, mowa była p doświadczeniach Urpian zmierzających do narzucenia ludziom swojej woli.
W świetle meldunku Daisy nie mamy gwarancji, że członkowie ekspedycji mają możność swobodnego myślenia i należytego rozeznania, co leży w interesie ludzkości, a co byłoby działaniem na jej szkodę. Dlatego musimy w tej propozycji podejrzewać ingerencję Urpian w sprawy ludzkie”.
W ciągu kwadransa zrobiło się tłoczno w eterze. Na falach radiowych krzyżowały się rezolucje wyrażające dążenia, nadzieje i obawy najrozmaitszych ugrupowań. Rozbujane emocje utrudniały trzeźwą ocenę wyjątkowo złożonej sytuacji, jaka się wytworzyła wskutek zbyt wielu niewiadomych co do intencji Urpian zarówno wobec kultury planetarnej Ziemian, jak też wobec nie znanych im krzemowców. I znowu, jak to się stale ostatnio powtarzało, linia podziału dotyczyła przyjęcia lub odrzucenia pomocy urpiańskiej.
Coraz częściej domagano się niedopuszczenia do jakiejkolwiek akcji urpiańskiej mającej bezpośrednio wpływać na dziedziczenie cech u ludzi. Podczas wiecu w Nowym Jorku jakiś zapalczywy młodzieniec krzyczał z całych sił do mikrofonu:
— Jeśli nie przekonał was przykład Lu, który chciał zgładzić Daisy Brown, aby — torując sobie gwałtem drogę do władzy — dokonać zbrodni przekształcenia ludzi w bezduszne automaty myślowe, to przypatrzcie się dalszemu rozwojowi wydarzeń. Urpianie za pośrednictwem swoich telesterowanych pyłów budują na Księżycu gigantyczne urządzenie nazwane przez nich Pamięcią Wieczystą. Służy ona już dzisiaj do walki z krze-mowcami. Ale pamiętajcie, że to potężne narzędzie może się obrócić przeciwko nam. Może starać się przekształcić nas wbrew naszej woli. Może nami zawładnąć. Może ugodzić w jedyną wartość istnienia: w ludzką wolność! A kto zaręczy, że korekcja chromo-somalna, o której tak niewinnie pisze Daisy Brown, będąca z pewnością pod wpływem Urpian, nie oznacza tego samego co synteza chromosomalna? Musimy przeciwdziałać obcej, nieludzkiej tyranii — i to natychmiast!
Inni przeciwnicy pomocy urpiańskiej, nie poprzestając na zasygnalizowaniu niebezpieczeństwa, rozważali, jak mu się przeciwstawić. Wielu żądało zerwania jakichkolwiek stosunków z Urpianami, wydalenia wszystkich mido poza granice Układu Słonecznego i powiadomienia załogi Astrobolidu, że przynajmniej A-Cis, jako persona non grata, nie ma prawa wylądować na Ziemi; sprawę Lu można rozpatrzyć po przylocie astronautów.
Bardziej ugodowi radzili zaczekać na powrót Astrobolidu, chcąc w rozmowach z A-Cisem, z Lu i z całą załogą przekonać się, w jakim stopniu można zaufać dobrej woli Urpian. Najzagorzalsi zwolennicy porozumienia eksponowali świętą powinność obrony Ziemi — kolebki ludzi.
Szczególnie mocno ta polaryzacja poglądów w sprawie przyjęcia lub odrzucenia pomocy urpiańskiej zaznaczała się na Wenus, gdyż na poglądach części wygnańców zaważyła nostalgia.
W półmilionowym tłumie wiecującym na Wyspie Nadziei lewica, prawica i centrum (nazwijmy je tak umownie z braku odpowiednich zamienników) w świętym gniewie sprężyły się do skoku, nie przebierając w zarzutach, byle dotkliwie skompromitować przeciwnika.
W odpowiedzi na apel o obronę Ziemi za wszelką cenę wrogowie pomocy urpiańskiej uchwalili naprędce rezolucję, transmitowaną przez rozgłośnie Wenus, Ziemi i Księżyca:
„Na przekór renegatom gotowym paktować nawet z Urpianami, nas, tu przytomnych i tutaj walczących o Ziemię, nie skusi łatwe życie. Nigdy, przenigdy nie pójdziemy po linii najmniejszego oporu! Za nic, nawet za cenę życia nie zrezygnujemy ze świętego i nienaruszalnego prawa, w dawnych czasach okupionego przelaną krwią najlepszych synów planety: nie zrezygnujemy z ludzkiej wolności. Jesteśmy gotowi raczej zginąć niż ograniczyć w czymkolwiek swobodę działania każdego z nas. My, przesiedleńcy z Ziemi, żyjący na Wenus pod kloszami, którzy nie oglądamy Słońca, nie znamy już deszczu ani wiatru, oddzieleni od obcych warunków klimatycznych twardą przegrodą możliwą do przekraczania tylko w skafandrach, oświadczamy uroczyście:
Ludzie tęskniący za blaskiem Słońca, mgłą poranną i podmuchem wiatru, za niebem wygwieżdżonym nocą i błękitnym w dzień, zdecydują się, gdyby cena wolności tego wymagała, nie ujrzeć więcej Matki Ziemi i pozostać tutaj albo na Marsie, albo gdziekolwiek indziej, przystosowując obce światy do swoich potrzeb. Choćbyśmy zrezygnowali z podstawowych wygód i przyzwyczajeń, a zachowali jedynie wolność — pozostaniemy sobą: ludźmi! W obronie tej świętości wypowiadamy posłuszeństwo zaprzysiężonej przez ludzkość Karcie Wolności w jednym jedynym punkcie: poniechania przemocy. Zaufajmy mądrości starożytnych: extremis malis extrema remedia — skrajne zło trzeba zwalczać skrajnymi środkami. Bez litości i bez ostrzeżenia zdławimy fizycznie każdego — obojętne, człowieka czy nieczłowieka — który chciałby odebrać nam nasz skarb uświęcony walką i śmiercią najlepszych spośród Ziemian. Takie jest prawo naszego gatunku: wolność! Żadnemu prawu — ziemskiemu bądź pozaziemskiemu — nie damy pierwszeństwa przed prawem wolności”.
Po tym buńczucznym expose zabrali głos rozmaici mistycy, szermujący bez umiaru i łaską bożą, i pomstą bożą.
Głosom z Wenus odpowiadały głosy z Ziemi, tak samo zróżnicowane i nie mniej zacietrzewione.
Ber wstał gwałtownie i przechadzał się wzdłuż kabiny. Wreszcie stanął tuż przed Rem i, nie patrząc na nią, wyrzucił pospiesznie:
— Ty nic nie rozumiesz!
Zapanowało milczenie, które znów przerwał Ber:
— Obraziłaś się?
— Nie mam tego zwyczaju — odparła. — Obrażanie się było może dobre w Celestii. Ber najpierw zdziwił się. Potem przyjął to za uszczypliwość i powiedział z goryczą:
— Wypominasz mi, że moi przodkowie żyli czterysta lat w oderwaniu od Ziemi i dobrodziejstw, jakich użycza więź ze społecznością. Cóż dzieli potomków Celestian od pozostałych ludzi? Ot, weź na przykład Toma, który powinien różnić się jeszcze mocniej niż ja, bo spędził dzieciństwo w Celestii.
Rem drgnęła.
— Tom a ty to ogromna różnica; jak gdyby dwa światy. Tom rozumie ludzkość, której bez reszty poświęcił swoje długie życie. Na pewno przetrwa w pamięci bardzo wielu pokoleń.
Ber spojrzał badawczo na Rem.
— Otóż wiedz, że w kwestii budowy Pamięci Wieczystej zarówno Tom, jak i ja stoimy po tej samej stronie barykady. Rem przybladła. Ochłonąwszy z pierwszego wrażenia powiedziała wolno, siląc się na spokój:
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Kosmicni bracia»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kosmicni bracia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Kosmicni bracia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.