Nagle drgnęła. Tuż nad widnokręgiem ujrzała ognistą, oślepiająco jasną kulę. Świecący jaskrawo strumień gazów wydobywał się z jej wnętrza na podobieństwo warkocza komety.
Suzy zatrzymała obraz, a potem przekazała komputerowi polecenie zmiany pola w sposób ciągły ruchem śledzącym. Wyrzucająca skośnie fontannę ognia kula poczęła wolno wędrować po niebie. W ciągu kilkunastu minut zatoczyła szeroki łuk i zbliżała się do horyzontu, pozornie olbrzymiejąc jak zachodzące słońce.
Suzy nie mogła oderwać wzroku od tego widoku. Czyżby przedstawiał on chwile katastrofy planety X? Chciała zatrzymać obraz zanim niezwykłe zjawisko zniknie za widnokręgiem, lecz w podnieceniu, nie patrząc na klawiaturę, nacisnęła niewłaściwy guzik.
Pole widzenia przesunęło się raptownie w dół. Nieprzyjemny dreszcz przebiegł przez ciało Suzy.
Kilka kroków przed nią stała mała, żółta postać. Spod szerokiej nagiej czaszki patrzyło na fizyczkę dwoje oczu.
Urpianin uniósł nieco głowę. Spod płaszcza, sięgającego niemal do ziemi, wysunęła się długa dłoń o czterech palcach.
Suzy cofnęła się gwałtownie, odrywając oczy od przyrządu.
Urpianin znikł. Przed nią w świetle reflektora migotała tylko, kłująca wzrok, interferencyjna mora.
PRZED DWUDZIESTU SIEDMIU WIEKAMI
Ruiny pod skalistym brzegiem Morza Centralnego były znacznie starsze od ośmiu dotąd odkrytych podziemnych miast Urpy. Jak wykazały obliczenia, mury tej budowli liczyły blisko 5 tysięcy lat. Konstrukcja ścian była niepomiernie bardziej prymitywna niż miasta pod Ciemną Plamą i polegała na łączeniu wielkich bloków granitu mocnym spoiwem.
Centrum miasta uległo zagładzie przed 2700 laty na skutek jakiejś eksplozji o potężnej sile — prawdopodobnie termojądrowej. Dzieła zniszczenia dokończyła woda morska, wciskająca się do wnętrza miasta poprzez popękane ściany, a później również wędrujące tędy lodowce. Szu podejrzewał jednak, iż głębiej położone piętra mogą kryć resztki sprzętów i urządzeń.
Projekt przeszukania tych ruin aż do fundamentów był bardzo pociągający. Wszystkie dotychczas zbadane podziemne miasta odzwierciedlały tę samą epokę rozwoju cywilizacji urpiańskiej, przy czym o ile mury powstawały w czasie tysiąca lat, to sprzęty i maszyny pochodziły niemal z reguły z jednego okresu, różniąc się najwyżej kilkudziesięcioletnim odstępem czasu produkcji. Co prawda liczne obrazy plastyczne, malowidła i rzeźby pozwalały już wysnuć szereg wniosków na temat rozwoju społecznego i kulturalnego Urpian, ale były to materiały fragmentaryczne, a przede wszystkim nie dawały dostatecznych podstaw do ustalenia chronologii przemian.
Ruiny budziły nadzieję, że uda się odnaleźć cenne materiały dotyczące dwóch ogniw rozwoju cywilizacji urpiańskiej. Miasto zostało zniszczone w 500 lat po okresie budowy bazaltowej płyty i wież, których ślady odkryto w okolicy Ciemnej Plamy, a 700 lat przed katastrofą planety X. Gdyby zdołano odnaleźć jakieś ślady narzędzi i przedmiotów użytkowych z okresu budowy murów zniszczonego miasta, można by wysnuć szereg ważnych wniosków dotyczących czasów sprzed 5000 lat, a więc prawdopodobnie epoki, w której Urpianie nie potrafili jeszcze wyzwalać energii jądrowej.
Badania prowadzone na Urpie od dwóch lat były bardzo owocne. Co prawda, dużo dzieł sztuki fotokonstrukcyjnej i malarskiej uległo zniszczeniu pod wpływem wilgoci, bakterii i pieniących się roślin. Nierzadko odkrywano je dopiero pod grubą warstwą pytu oraz gleby zarosłej krzewami, mchami i trawą. Ale uczeni ziemscy nabrali już dużej wprawy w poszukiwaniach.
Szczególnie cennych znalezisk dostarczyło miasto piąte w kolejności odkryć. Na skutek uszkodzenia jakichś urządzeń przetwórczych większość pomieszczeń zatruta była fbsgenem, powstałym z połączenia tlenku węgla i chloru, widocznie pod działaniem światła wydzielanego przez sufity. Zapobiegało to rozkładowemu działaniu żywych organizmów, w niewielkim tylko stopniu powodując zmianę barw malowideł ściennych i mozaik. W tej chwili Andrzej, Renę, Ingrid, Jaro i Zina przebywali tam, zajęci zapisem wielkiej plastycznej relacji dokumentarnej.
Szu objął kierownictwo grupy, która miała zbadać starożytne ruiny nad Morzem Centralnym. W skład jej wchodzili Ast, Dean, Daisy, Suzy i Wład.
Przedostawszy się przez dwustumetrową warstwę lodów, drążyli teraz wąski szyb za pomocą automatycznych kombajnów górniczych, sięgając coraz dalej w głąb ruin.
Prace posuwały się szybko naprzód. Podziemne pomieszczenia, kiedyś zalane wodą, wypełniały ogromne, przezroczyste bloki lodu, który zwiększając swą objętość, pokruszył i porozsadzał ściany budowli. Jeszcze na głębokości 800 metrów pod powierzchnią gruntu panowała temperatura niższa od zera, a niektóre miejsca, noszące ślady monumentalnej budowy, podobne były raczej do rumowisk morenowych niż do siedzib istot rozumnych.
Pod jednym z takich rumowisk natrafiono wreszcie na wodę, wypełniającą jakieś na wpół zawalone, niskie korytarze.
Archeolog spuścił się w głąb tych pomieszczeń w skafandrze, ale wkrótce wrócił do szybu.
— Wszystko tam tak wygląda — oświadczył — jakby za chwilę miało się zawalić. Nie ma sensu ryzykować życia…
Przystąpiono więc do dalszego pogłębiania szybu. Mury podziemnego miasta stawały się teraz z każdym piętrem masywniejsze i mniej pokruszone. Szczeliny, które tu jeszcze spotykali, były raczej rezultatem wstrząsu wywołanego eksplozją w centrum miasta niż działaniem wody. W kilku miejscach natrafiono na szczątki metalowych przewodów wentylacyjnych czy wodnych, przeważnie zżarte przez korozję.
Poza kawałkami jakichś dużych skorup ceramicznych o dziwacznie powyginanej powierzchni i wspomnianymi rurami — nie znaleziono dotychczas nic interesującego. Ściany, podłogi i sufity pomieszczeń, przez które przebijali szyb, były nagie; nie zauważono żadnych urządzeń oświetleniowych, choć do powierzchni planety było ponad 1200 metrów.
Wreszcie na ekranie podziemnego oka ukazał się charakterystyczny cień warstwy skalnej, na której spoczywały mury miasta.
Tego dnia Szu zarządził kilkunastogodzinny odpoczynek. Rankiem miano przystąpić do wykonania głównego zadania.

Rysunek 13. Szlaki badań podziemnych na Urpie w okolicach Ciemnej Plamy
Postanowiono podzielić się na trzy dwuosobowe grupy. Szu i Ast za pomocą przenośnego podziemnego oka mieli dokładnie przebadać okolice fundamentów, gdzie spodziewano się odnaleźć dobrze zachowane ślady narzędzi najstarszych budowniczych miasta. Pozwoliłoby to określić poziom techniki ówczesnego społeczeństwa. W tym czasie Dean i Wład, przy zachowaniu jak największej ostrożności, powinni byli zwiedzić dalsze pomieszczenia, dokonując zdjęć i notując położenie spostrzeżonych przedmiotów. Zadaniem Suzy i Daisy były stałe dyżury u wylotu szybu.
Już w pierwszych dniach zebrano obfity plon. Wlad i Dean odkryli kilkadziesiąt niewielkich pomieszczeń podobnych do niskich piwnic. Znaleziono tam znaczną liczbę niedużych zbiorników, prawdopodobnie służących do przechowywania czy spożywania pokarmów. Wnioskując ze sprzętów, przeważnie przypominających kamienne ławy czy stoły na metalowych nogach tkwiących w podłodze, były to izby mieszkalne. Z tym prymitywem wnętrz kontrastowały znajdowane dość często „pudełka” z masy plastycznej lub izolowane rączki od narzędzi stalowych, zżartych przez rdzę. W jednym z pomieszczeń Wład znalazł na podłodze przedmiot, w którym rozpoznał latarkę fluorescencyjną.
Читать дальше