• Пожаловаться

Stanisław Lem: Głos Pana

Здесь есть возможность читать онлайн «Stanisław Lem: Głos Pana» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Stanisław Lem Głos Pana

Głos Pana: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Głos Pana»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Uczeni odkrywają przypadkiem, że na Ziemię dociera z Kosmosu sygnał, który mógłby być komunikatem od rozumnych istot. Jak jednak odczytać to przesłanie, nie wiedząc nic o nadawcach – nawet: czy istnieją? Głos Pana jest książką nietypową: brak w niej awanturniczej akcji, ale zmagania z tajemnicą poruszają i przykuwają uwagę mocniej niż w niejednej powieści przygodowej, zwłaszcza że dotknięcie Nieznanego prowokuje do zadania elementarnych pytań o istotę świata, naturę człowieka i źródła defektów Bytu.

Stanisław Lem: другие книги автора


Кто написал Głos Pana? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Głos Pana — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Głos Pana», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Matematyka nie była moją Arkadią, raczej brzytwą tonącego, kościołem, w który wszedłem, niewierzący, bo panowała w nim treuga Dei. Główną moją pracę matematyczną nazwano destrukcyjną – nieprzypadkowo. Nie przez przypadek zakwestionowałem nieodwracalnie podstawy dedukcji matematycznej i pojęcia analityczności w logice. Obróciłem narzędzia statystyki przeciw ich podstawom – aż je rozsadziły. Nie mogłem być diabłem w podziemiu i aniołem w świetle słonecznym. Tworzyłem, ale na zgliszczach, i ma słuszność Yowitt: więcej odebrałem prawd, aniżeli dałem nowych.

Za ów bilans ujemny obciążono epokę, nie mnie, ponieważ przyszedłem po Russellu i Goedlu, po tym, jak pierwszy wykrył rysy w fundamentach kryształowego pałacu, a drugi wstrząsnął nimi. Powiedziano więc, że działałem zgodnie z duchem czasu. Ależ tak. Lecz trójkątny szmaragd nie przestaje być trójkątnym szmaragdem, kiedy się staje okiem ludzkim – w ułożonej mozaice.

Nieraz zastanawiałem się nad tym, co byłoby ze mną, gdybym się był urodził we wnętrzu jednej z czterech tysięcy kultur, zwanych prymitywnymi, co poprzedziły naszą, w owej otchłani osiemdziesięciu tysięcy lat, którą nasz brak wyobraźni kurczy do przedpola, poczekalni dziejów właściwych. W jednych zmarniałbym zapewne, lecz w innych zrealizowałbym się, kto wie, o ile pełniej, jako nawiedzony stwarzający nowe obrzędy i magie dzięki tej umiejętności kombinowania elementów, którą przyniosłem na świat. Może pod nieobecność hamulca, którym w naszej kulturze jest relatywizacja wszelkiego bytu pojęciowego, mógłbym bezopornie sakralizować orgie zniszczenia i rozpasania, ponieważ w owych prastarych kręgach praktykowano obyczaj okresowego, powtarzalnego zawieszania codziennych praw, czyli rozrywania kultury (była ona dnem, opoką, absolutem, a jednak w zadziwiający sposób zdołano dojść tego, że nawet absolut powinien być dziurawy!) – aby dać upust zapiekłej masie nadmiarów, które w żadnym systemie skodyfikowanym pomieścić się nie mogą, których cząstka tylko wyżywa się w maskach wojowniczych i rodzinnych, w uprzęży i wędzidle obyczaju.

Rozumne były, racjonalne owe rozcięcia więzów i reguł społecznych; opętanie grupowe, pandemonium wyzwolone i biczowane narkozą rytmów i trucizn – było otwarciem klap bezpieczeństwa, przez które wywalał się czynnik zniszczenia, dostosowane było do człowieka owo barbarzyństwo tym wynalazkiem szczególnym. Zasada zbrodni, z której można się wycofać, obłędu odwracalnego, wyrwy, rytmicznie pulsującej w społecznym porządku, została zniweczona, i teraz wszystkie owe siły muszą chodzić w zaprzęgu, obracać kieraty, odgrywać role, do których przystają ciasno i zawsze źle, więc korodują wszelką codzienność, chyłkiem są wszędzie, ponieważ nigdzie nie wolno im powstać bezanonimowo. Każdy z nas uczepiony jest od dziecka jakiegoś, publicznie dozwolonego, własnego kawałka, tego, co został wybrany, wyszkolony, zdobył consensus omnium, każdy wycinek ów hoduje, wygładza, doskonali, weń tylko dmucha, aby najsprawniej się rozwinął, i każdy udaje, będąc cząsteczką, pełnię – kikut z pretensjami do całości.

Od tak dawna, jak tylko mogę spamiętać, brakowało mi etyki zaszczepionej na wrażliwości. Z rozmysłu zbudowałem sobie jej protezę. Musiałem jednak znaleźć dobrą rację takiego działania, bo osadzać nakazy na pustce to tyle, co do komunii bez wiary przystępować. Nie powiadam, jakobym zaplanował życie w taki teoretyczny sposób, jak to tu przedstawiam. Nie dorobiłem też własnemu postępowaniu – wstecz – aksjomatów. Działałem zawsze podobnym sposobem, choć bezwiednie zrazu; motywacji później się domyśliłem.

Gdybym uważał się za człowieka z gruntu dobrego, zapewne nie byłbym zdolny zrozumieć zła. Sądziłem, że ludzie zadają je z premedytacją – zawsze, czyli robią to, co sobie postanowili, bo nie znalazłbym innych źródeł niegodziwości we własnym przeżyciu. Miałem jednak lepszą wiedzę, znając równocześnie i własne skłonności, i bezwinę za nie, bo przecież zastałem w sobie tego, jakim jestem, nie pytany o to, czy się na skład taki godzę.

Otóż to, żeby jeden niewolnik dławił innego niewolnika dla zaspokojenia sił wszczepionych obydwóm; żeby jedna bezwina dręczyła drugą, jeśli istnieje choć szansa na opór takim naciskom – to było mi obrazą rozumu. Jesteśmy dani sobie i nie możemy kwestionować tych darów w całości inaczej aniżeli bezskutecznie, ale skoro otwiera się najdrobniejsza szansa przeciwstawienia zastanemu – jakże z niej nie korzystać? Tylko takie decyzje i takie działania są wyłącznie naszą, ludzką własnością, podobnie jak możliwość samobójstwa – to jest sektor wolności, w którym wzgardzona zostaje nieproszona scheda.

Proszę nie mówić, że zaprzeczam sobie – temu, który w erze jaskiniowej widział czas lepszych swoich zniszczeń. Wiedza jest nieodwracalna, nie może cofnąć się w mrok słodkiej ignorancji. W owym czasie nie miałbym wiedzy i nie mógłbym jej zdobyć. Posiadaną muszę wykorzystać. Wiem, że składał nas i porządkował traf, i ja miałbym być uległym wykonawcą wszystkich dyrektyw, wylosowanych na oślep niezliczonymi ciągnieniami?

Moje „principium humanitatis” jest osobliwe tym, że gdyby je chciał stosować do siebie ktoś z gruntu dobry, musiałby – zgodnie z dyrektywą „przezwyciężenia własnej natury” – zadawać zło dla utwierdzenia się w swojej wolności ludzkiej. Nie nadaje się więc moja zasada do zastosowania powszechnego, ale też nie widzę żadnego powodu, dla jakiego miałbym zdobyć panaceum etyczne ludzkości. Niejednorodność, niejednakowość ludzi jest im dana, toteż postanowienie Kanta, aby zasada jednostkowych postępków mogła być prawem powszechnym, oznacza niejednakowy gwałt zadawany ludziom, i poświęcając osobnicze wartości dla nadrzędnej – kultury – wymierza niesprawiedliwość. Nie powiadam też wcale, jakoby każdy w takim tylko stopniu był człowiekiem, w jakim jest własnowolnie spętanym potworem. Przedstawiłem rację czysto prywatną, moją własną strategię, która zresztą nie odmieniła we mnie niczego. Nadal pierwszą moją reakcją na wieść o czyimś nieszczęściu bywa iskra uciechy i drgnień takich nawet nie próbują już tłumić, bo wiem, że nie dosięgnę miejsca, w którym żyje ten bezmyślny chichot. Lecz, odpowiadam oporem i działam wbrew sobie dlatego, że mogę to czynić.

Gdybym naprawdę zamierzał spisać własną biografię, która okazałaby się wobec tomów na półce antybiografią, nie musiałbym usprawiedliwiać tych wyznań. Ale cel mój jest inny. Przygoda, którą opisuję, sprowadza się do tego, że ludzkość spotkała się z czymś, co istoty nie należące do jej rodzaju wysłały w ciemność gwiazd. Sytuacja, jako historycznie pierwsza, dość chyba poważna, aby uznało się potrzebą dokładniejszego, niż zezwala na nie konwenans, wyjawienia – kto właściwie reprezentował w owym spotkaniu naszą stronę. Tym bardziej że ani mojej genialności, ani matematyki nie starczyło, aby dało ono niezatrute owoce.

I

Projekt Masters Voice ma olbrzymią literaturę, rozleglejszą i daleko bardziej różnorodną, niż ją miał projekt Manhattan. Po jego ujawnieniu Amerykę i świat zalała powódź artykułów, opracowań i monografii tak obfita, że jej bibliografia przedstawia potężny tom grubości encyklopedii. Wersję oficjalną stanowi Raport Baloyne’a, który American Library wydała potem w 10 milionach egzemplarzy, jego kwintesencja zaś figuruje w ósmym tomie Encyclopaedia Americana. O Projekcie pisali też inni ludzie, którzy pracowali w nim na wiodących stanowiskach, jak S. Rappaport (The First Case of Interstellar Communication), W. Dill (Masters Voice – I was there) czy D. Prothero (Mavo Project – Physical Aspects). Ta ostatnia rzecz, pióra mego nieżyjącego już przyjaciela, należy do najdokładniejszych, choć właściwie trzeba ją zaliczyć do literatury specjalistycznej, która pojawia się tam, gdzie to, co badano, oddziela się definitywnie od badających.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Głos Pana»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Głos Pana» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Andrzej Ziemiański: Przesiadka W Piekle
Przesiadka W Piekle
Andrzej Ziemiański
Andrea Camilleri: Głos Skrzypiec
Głos Skrzypiec
Andrea Camilleri
Dorota Terakowska: Lustro Pana Grymsa
Lustro Pana Grymsa
Dorota Terakowska
Erskine Caldwell: Poletko Pana Boga
Poletko Pana Boga
Erskine Caldwell
Dean Koontz: Głos Nocy
Głos Nocy
Dean Koontz
Отзывы о книге «Głos Pana»

Обсуждение, отзывы о книге «Głos Pana» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.