Aleksander Kroger - Ekspedycja Mikro
Здесь есть возможность читать онлайн «Aleksander Kroger - Ekspedycja Mikro» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Ekspedycja Mikro
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Ekspedycja Mikro: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ekspedycja Mikro»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Ekspedycja Mikro — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ekspedycja Mikro», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Raptem paznokieć i helikopter zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Kiedy Chris wspiął się na płaskowyż, zdołał jeszcze dojrzeć duży, splątany kłąb znikający za krawędzią równiny.
– Zabrał helikopter, jako dowód dla innych, rozumiecie? – Chris promieniał ze szczęścia. W porywie radości przycisnął do siebie Gelę.
– Chris! – Jej okrzyk wyrażał zadowolenie, wyrzut i zakłopotanie jednocześnie.
– Te nic, Gela! – zawołał. – Teraz wszystko się zmieni.
Uwolnił ją z uścisku, spojrzał na rozradowane twarze towarzyszy i spoważniał.
– Przyjaciele, oto moje polecenia: Do jutra, do dziewiątej rano, ewakuujemy bazę. Weźmiemy ze sobą tyle, ile zdołamy. A teraz, Charles, żadnych dyskusji, do maszyn, damy im eskortę honorową.
Załogi w radosnym nastroju rozbiegły się do swych maszyn, przygotowując się do startu.
Chris i Gela pobiegli na wieżę. Na ich oczach helikoptery jeden za drugim znikały w dole za krawędzią, płaskowyżu.
Stali tak, dopóki wszystkie maszyny nie powróciły.
XII
Samolot pędził na sygnale i włączonym świetle alarmowym. W ciągu pół godziny dotarli do polany.
Trawa była świeża, nikt jednak nie zwracał uwagi ani na nią, ani na wonne, orzeźwiające powietrze.
Profesor Fontaine i Gwen obstawali przy przeprowadzeniu wizji lokalnej. Na szczęście nie zażądali, żeby Hal i Djamila się rozebrali, na to było zresztą za chłodno.
Profesor wykazywał nieprawdopodobny wprost zapał. Dopiero teraz Hal zwrócił uwagę na jego figurę: był niski i krągły.
Fontaine mierzył odległość do drzewa, dotykał słówkiem piersi Djamili, mówiąc przy tym “pardon”. Hal musiał biec wokół rozłożonego koca, demonstrując w ten sposób tor lotu helikoptera. Przez cały ten czas profesor jadł z niewzruszonym spokojem jakieś okrągłe ciasteczka, które wyciągał z kieszeni spodni. Gwen zachowywał się bardziej powściągliwie. Spoglądał na platformę przekrzywiając trochę głowę, bo w nocy spuchła mu prawa powieka.
Wreszcie profesor zakończył oględziny na ziemi i polecił Halowi wejść na brzozę. Oczywiście ja, pomyślał Hal. Ale tym razem mógł posłużyć się słupołazami, które ułatwiały zadanie.
Baza wyglądała na opuszczoną, w każdym razie na placu nie było ani jednego helikoptera. Nie było też śladu życia w czworokątnych bryłach, które Hal uznał za budynki.
Przekazał na dół swoje spostrzeżenia. Po krótkim namyśle Gwen zawołał:
– Spuść linę!
Do liny, którą Hal następnie wciągnął do góry, przywiązano ręczną piłę i puszkę.
Jeszcze nigdy w życiu Hal nie piłował drzewa, do tego ręcznie i w tak niewygodnej pozycji, obarczony olbrzymią odpowiedzialnością i przestrzegany bez przerwy okrzykami w rodzaju: “Bądź ostrożny” albo “Nie trzęś tak”!
Już po chwili, mimo porannego chłodu, poczuł się jak w saunie.
Napomnienia z dołu przybrały jeszcze bardziej na sile pod koniec piłowania, a kiedy zaczął wkładać upiłowaną szczapę drewna do puszki, osiągnęły punkt kulminacyjny. Wreszcie opuścił na dół puszkę która wylądowała szczęśliwie w trawie.
Wkrótce i Hal znalazł się pod drzewem, całkowicie wyczerpany. Nikt mu jednak nie współczuł, nawet Djamila.
Profesor i Gwen klęczeli, obserwując bazę. Djamila wykonywała jakąś dziwną gimnastykę głową. Siedzi coś wzrokiem, domyślił się Hal. Trącił Gwena, a ten profesora.
– Co się stało? – zapytał Hal Djamili.
– Obserwują nas – szepnęła. Znieruchomieli. Rzeczywiście, słychać było ciche brzęczenie. Jakieś drobne obiekty przelatywały nad ich głowami.
Hal poczuł się trochę nieswojo, mimo zalewającego polanę światła, mimo świeżej zieleni młodych pędów roślin i niezliczonych, błyszczących kropli rosy.
Fontaine, jakby nigdy nic, stękając schylił się, zamknął starannie pojemnik, po czym bez słowa ruszył w stronę samolotu. Pozostali, chcąc nie chcąc, poszli za nim.
Foniczną kopię raportu, sporządzonego na podstawie pierwszych badań przez profesora Fontaine'a dla Gwena, czyli dla komisji ONZ, przekazano Halowi.
Kiedy na ekranie pojawiła się zapowiedź, Hal i Djamila przerwali zajęcia i pełni napięcia usiedli. Po nadaniu cech dokumentacyjnych odezwał się mocny, dźwięczny głos kobiecy:
W lesie, w okolicy… tu nastąpiły dane dotyczące miejsca, daty, a nawet współrzędnych technik automatyzacji Hal Reon i towarzysząca mu Djamila Buchay, projektantka włókiennictwa, odkryli sprawny helikopter o wymiarach: długość całkowita pięć i siedem dziesiątych milimetra, średnica wirnika łopatowego pięć i trzy dziesiąte milimetra. To dobre: odkryli, pomyślał Hal. Następnego dnia ekspedycja z udziałem profesora Fontaine'a zabezpieczyła w tym samym miejscu miniaturową bazę. Na ekranie ukazały się teraz duże powiększenia zdjęć helikoptera i miejsca jego dawnego postoju.
Zaskoczenie było kompletne: na helikopterze, który wypełnił sobą cały ekran, widniały wyraźnie litery.
A oto wyniki szczegółowych badań głos kobiecy towarzyszył kolejnemu nagłówkowi. Chodzi tu o helikopter, który swym wyglądem przypomina do złudzenia typ… tu nastąpiła kombinacja numerów i liter używany w latach 1960 do 1975 przez siły zbrojne Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Skala pomniejszająca wynosi jeden do dwóch tysięcy pięćdziesiąt. Maszyna ma sterowanie ręczne i automatyczne.
Z kolei przedstawiono suchy, szczegółowy raport, a następnie podano długie i nudne opisy metali użytych do budowy helikoptera, silnika, wyniki analiz powłoki lakierniczej oraz mieszanki węglowodorowej stosowanej jako paliwo. Właściwie, nie licząc drobnych zmian, były to znane substancje i materiały. Nie zdołano jedynie zidentyfikować nielicznych, wykrytych pod mikroskopem urządzeń pomocniczych, nie występujących w prototypie historycznym. Były to głównie systemy zbiornikowe związane z doprowadzeniem materiału napędowego do silnika.
Profesor Fontaine wysunął teorię, według której obecność materiałów, zwłaszcza płynnych, w mikroobszarze, wymaga specyficznego postępowania. Podlegają one wprawdzie takim samym warunkom jak w makro-obszarze, ale w tym wypadku chodzi o znacznie mniejsze ilości. Po prostu kropla płynu paruje szybciej niż cały litr.
Kompletnym zaskoczeniem dla Hala i Djamili była ta część raportu, w której informowano o osobistych rzeczach pilotów, znalezionych w kabinie helikoptera, na przykład o pismach w języku antyczno-angielskim, a raczej antyczno-amerykańskim.
Treść listów informował głos zostanie załączona pisemnie do raportu. Listy dotyczą spraw osobistych żyjących istot rozumnych i nie są przeznaczone dla szerokiego ogółu.
Prawdę mówiąc, tak samo można potraktować cały raport, pomyślał Hal. Całe postępowanie uważał za przesadnie taktowne.
Czy nie należało udostępnić natychmiast przynajmniej tym ludziom, którzy zajmowali się bezpośrednio wyjaśnieniem tych bardziej niż dziwnych wydarzeń, nie tylko całego materiału, ale również ocen naukowych? Na pewno upłyną następne trzy dni, zanim każdy z nich znajdzie się w posiadaniu tego, co miano załączyć na piśmie do raportu.
A czy właśnie te tak zwane osobiste sprawy nie mają istotnego znaczenia, jeżeli w grę wchodzi kontakt między dwiema cywilizacjami? Czy nie są to właśnie te względy, których lekkomyślne pominięcie może doprowadzić do nieporozumień i których istnienie dawni pisarze literatury fantastycznonaukowej traktowali niemal bez wyjątku jako czynnik wywołujący zatargi między mieszkańcami różnych planet? Czy nie jest wreszcie naszym obowiązkiem dokładne poznanie sfery osobistej tych istot?
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Ekspedycja Mikro»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ekspedycja Mikro» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Ekspedycja Mikro» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.