• Пожаловаться

Stanisław Lem: Człowiek z Marsa

Здесь есть возможность читать онлайн «Stanisław Lem: Człowiek z Marsa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

libcat.ru: книга без обложки

Człowiek z Marsa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Człowiek z Marsa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Stanisław Lem: другие книги автора


Кто написал Człowiek z Marsa? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Człowiek z Marsa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Człowiek z Marsa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ziemskimi słowami mówił apostoł Paweł: „Gdybym językami ludzkimi i anielskimi mówił, a miłości bym nie miał, byłbym jako miedź brzęcząca i jako cymbał brzmiący”. Tak, to są słowa ludzkie. I jestem z tego dumny. Przyjaciele, nam potrzeba zapomnieć. Nie można wytłumaczyć ludziom tego, co wyście przeżyli, jakże ośmieliłbym się ja, którego wystawił na najcięższą próbę przybysz z obcych światów?

Profesor zamilkł. Ubrania nasze nasiąkły deszczem. Wilgotny wiatr przynosił woń spalenizny. Na wschodzie niebo zaczęło szarzeć.

— Profesorze Widdletton — powiedziałem — jeżeli pan nie chce nam powiedzieć, jaką straszliwą rzecz pokazał panu ten stwór z Marsa na swojej planecie, powiedz pan, proszę, jedno: czy on pana tym pokonał? I, na miłość boską, co się stało z Finkiem?

— Czy on mnie pokonał… — powiedział cicho profesor. — Te dwa pytania się wiążą, wiążą tak ściśle, jak pan nawet nie podejrzewasz. Otóż on właśnie pokonał inżyniera Finka. To nie Fink pod hipnozą, Fink w stanie kataleptycznym, Fink — szaleniec działał… To był tylko zewnętrznie Fink… nie nasz przyjaciel, ale coś, co miało jego ciało, jego nogi i ręce, co nosiło jego ubranie i co nie było inżynierem Finkiem.

— Co pan mówi — zawołałem osłupiały — co to znaczy?…

— Tak, tak, dziwi się pan…

— No dobrze, więc co on z nim zrobił?

— Nie wiem dokładnie, domyślam się tylko… na podstawie mojej wizji. Zmienił w nim coś i zabrał mu coś. Na to miejsce dał mu coś innego.

Byłem zupełnie otumaniony.

— Więc co mu zabrał i co dał — spytałem, przeciągając słowa. — I czy to była może dusza? Może ją na Marsa przekazał czy wysłał?

— Niepotrzebnie pan z takim przekąsem używa słowa „dusza” — powiedział cichutko profesor. — Nie, to nie była dusza. Ja panu tego powiedzieć nie mogę, drogi panie, bo to zahacza o to, czego mi powiedzieć nie wolno. Ale ja panu powiem tak: po pierwsze, więc on mnie nie złamał. W najgorszej, najcięższej chwili przypomniałem sobie, kim jestem i kogo kocham. Może to mnie uratowało? Bo trzeba mieć trochę wiary… jeśli nie w sobie, to za sobą… choć lepiej i w siebie, i w drugich, by móc czegoś dokonać. A po drugie, spróbuję panu, no nie wytłumaczyć, ale zbliżyć panu ten problem inżyniera Finka z innej strony. Pan wie, że można poruszać dowolnie mięśniami ciała, prawda?

— Naturalnie.

— No dobrze, a jak się to dzieje?

— Są różne teorie — odparłem — ale o ile ja wiem, to mechanizm woli jest nieznany.

— Panu, ale nie mnie, żeby było ściśle — powiedział profesor — i chwała Bogu, ale jak pan czasem leży spokojnie, to jeden czy drugi mięsień kurczy się jakby samowolnie, zadrga, a pan to może obserwować, czy tak?

— To mi się zdarzało — odparłem. — Myślę, że to się każdemu przytrafia.

— A kto w tym drugim wypadku działa?

— O, ja wiem — powiedziałem — może się jaki kwas mlekowy w mięśniu wytworzył, a może w korze mózgowej jakiś prąd skądś przybyły odpowiednie centrum zadrażnił…

Profesor kiwał głową i uśmiechał się.

— Widzę, że pan dobrze pamięta tę swoją medycynę, ale to nie jest takie proste… Jeżeli pan zna te różne teorie o działalności mózgu, to musi pan wiedzieć, że niektórzy uczeni właśnie w takich prądach i zadrażnieniach upatrują przyczyny działalności dowolnej?

— No tak, ale są i inni…

— Zostawmy innych, żeby się nie rozpraszać. A więc to, co jedni nazywają mechanizmem dowolnym, jak się okazuje, czasem działa nie bez, ale nawet wbrew naszej woli. Ja nie mówię, naturalnie, o przykurczach mięśni zmęczonych, wtedy sprawa jest jasna, ale o drganiu mięśnia całkowicie normalnego w spoczynku…

Więc to tak jest: jeżeli ten dowolnie poruszany mięsień to jakby symbol inżyniera Finka przed tym… przed nieszczęściem, to ten drugi, który pan sam obserwuje w akcji, dziwiąc się, że on się kurczy, pan czuje jego pracę, ale odbywa się ona całkowicie bez pańskiej intencji, to ten drugi, powiadam, to symbol Finka potem.

I patrząc w świetle na moją twarz, widocznie niezbyt mądrą:

— Panie McMoor, nie mogę panu więcej powiedzieć, bobym musiał powiedzieć wszystko… czego mi zrobić nie wolno.

Było już prawie jasno. Profesor zwrócił się do nas, mówiąc:

— Zanim pójdziemy do Burke’a, który czeka na nas z maszyną, musimy zrewidować ruiny. Jeżeli nawet, jak mam nadzieję, stożek jest zniszczony, to możliwe, że kula centralna ocalała. A to jest właśnie ów twór straszliwy… cóż bowiem winna materia?

— Profesorze — spytałem — czy pan sądzi, że kula sama, bez aparatu, ma zdolność odbudowy, taka bezsilna?

— Nie chciałbym mieć tak bezsilnego przeciwnika, nawet mając pod sobą całą armię Stanów Zjednoczonych — powiedział profesor. — A teraz nie pytajcie mnie, bo nic już więcej nie powiem.

Szliśmy po ciężkiej, mokrej trawie. Pierwszy przeszedłem przez obaloną podmuchem eksplozji bramę i począłem piąć się po gruzowisku. Straszliwa moc wybuchu pogięła najtęższe dźwigary profilowane z maszynowej stali, zmiażdżyła głowice motorów, rozkawałkowała jednolite bloki żelbetonu.

Nagle ujrzałem pod gruzem coś czarnego — przyskoczyłem blisko.

Była to jedna oderwana macka potwora.

— Nie dotykać!! — zawołał profesor. — Jego plazma jest śmiertelna, jego złość nie.

Szukałem dalej. Ujrzałem coś, jakby pogięty kołpak stożka, ale nie byłem pewny, czy to on naprawdę. Potem zawołał nas Frazer — wtłoczony między cegły wisiał strzęp marynarki Finka. Chodziliśmy po rumowisku, od którego wiało jeszcze chlorem pocisków gazowych. Wreszcie odezwał się profesor:

— To na nic. Każę zlać to kilkuset galonami benzyny i podpalić. Wtedy, jeśli jądro nawet żyło, zniszczeje.

I mały, czarny, zgarbiony, ruszył w kierunku bramy wyjściowej. Przeskakując z kamienia na kamień, szliśmy za nim po osypującym się gruzie.

Ruszyliśmy drogą w milczeniu, patrząc na okolicę. W niewielkiej odległości, po prawej, rozlewały się zielone nieprzezroczyste fale jeziora. Nareszcie za zakrętem ukazało się auto jako czarny punkt na szarej taśmie autostrady. W tej samej chwili wschodnie niebo zapłonęło czerwono i złoto i pierwszy snop promieni słonecznych, jak triumfalny salut świetlny, rozpękł się na błękitach. Leżące niskimi pasmami chmury rozbiegały się szybko, oświetlone kremowo i biało. Twarze muskał wiatr pachnący wodą z jeziora.

— I to on nam chciał zabrać to wszystko… — szeptał profesor. Czy dobrze go zrozumiałem? Nie śmiałem pytać. W milczeniu doszliśmy do czarnego ciężkiego buicka. Burke wyskoczył z maszyny i otworzył nam drzwiczki. Wsiedliśmy — drzwi trzasnęły — krótką chwilę mamrotał starter — fuknęło dymem. Wóz drgnął i ruszył w kierunku Nowego Jorku.

1994

Posłowie:

Golem z Marsa

Lata czterdzieste, Polska: fala uchodźców ze wschodu napływa tuż po wojnie do Krakowa, na Śląsk, na jeszcze nie całkiem przez Niemców opuszczone ziemie zachodnie. Jest wśród nich młody student medycyny ze Lwowa, Stanisław Lem. Rodzina jego osiada w Krakowie, on sam kontynuuje studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, pracuje w Seminarium Naukoznawczym u doktora Choynowskiego i sposobi się do ewentualnej kariery uczonego i publicysty. Prócz tego „bawi się piórem” — pewnie w dużej mierze dla chleba: pisuje opowiadania o tematyce wojennej i sensacyjnej z elementami naukowej fantastyki, zamieszcza w różnych pismach artykuły popularnonaukowe i nawet wiersze. Szczególnie miejsce publikacji utworów literackich i paraliterackich świadczy o tym, że swej pisarskiej działalności autor nie traktuje jeszcze do końca poważnie. Pisze dla periodyków popularnych: „Żołnierz Polski”, „Nowy Świat Przygód”, „Co tydzień powieść”, choć prace swe umieszcza także w „Tygodniku Powszechnym”.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Człowiek z Marsa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Człowiek z Marsa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Edgar Burroughs: Księżniczka Marsa
Księżniczka Marsa
Edgar Burroughs
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Stanisław Lem
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Stanisław Lem
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Stanisław Lem
Frederik Pohl: Człowiek plus
Człowiek plus
Frederik Pohl
Отзывы о книге «Człowiek z Marsa»

Обсуждение, отзывы о книге «Człowiek z Marsa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.