David Brin - Listonosz

Здесь есть возможность читать онлайн «David Brin - Listonosz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1996, ISBN: 1996, Издательство: Zysk i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Listonosz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Listonosz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Był ocalałym z katastrofy wędrowcem, który wymieniał opowieści na prowiant i schronienie w okrutnym świecie po straszliwej wojnie. Pewnego mrocznego dnia dotknęło go zrządzenie losu. Pożyczył sobie kurtkę dawno zmarłego pocztowca, by schronić sie przed zimnem. Stary, wytarty strój nadal miał moc jako symbol nadziei. Przyodziany w tę kurtkę zaczął snuć swą najwspanialszą opowieść o odradzającej się ojczyźnie.
Powieść Davida Brina jest historią o kłamstwie, które stało się najpotężniejszą prawdą, jest dramatyczną sagą o człowieku, który przebudził ducha Ameryki, posiłkując się moca marzenia.
Opowieść otrzymala nagrody Campbella i Locusa w 1986.
Nominowana do nagrod Nebula w 1985 i Hugo w 1986.

Listonosz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Listonosz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Tymczasowy rząd ma nadzieję przywrócić ogólnokrajową łączność radiową do roku dwa tysiące dwudziestego pierwszego. Do tego czasu jedynym środkiem łączności musi pozostać poczta naziemna. Usługi pocztowe zostaną przywrócone w stanach centralnych i wschodnich do roku dwa tysiące jedenastego, na zachodzie zaś do dwa tysiące osiemnastego.

5. Współpraca z pocztowcami Stanów Zjednoczonych jest obowiązkiem wszystkich obywateli. Utrudnianie im wykonywania obowiązków stanowi zbrodnię główną.

Na polecenie Tymczasowego Kongresu

Odrodzonych Stanów Zjednoczonych Ameryki

Maj 2009

1. CURTIN

Czarny bulterier targał i ciągnął za łańcuch, warczał i toczył pianę, pryskając śliną na podekscytowanych, wrzeszczących mężczyzn pochylonych nad niskimi, drewnianymi ścianami areny. Pokryty bliznami, jednooki kundel odpowiadał mu groźnym pomrukiem z drugiej strony ringu. Sznurek, na którym był uwiązany, brzęczał niczym struna, grożąc wyrwaniem zamocowanej w ścianie śruby oczkowej z pierścieniem.

Psi ring śmierdział. Przyprawiający o mdłości, słodki dym miejscowego tytoniu — palonego z dużą domieszką marihuany — wzbijał się w górę w gęstych, kłębiących się obłokach. Siedzący w ławach ustawionych szeregami wokół prymitywnej areny farmerzy i mieszkańcy miasta darli się ogłuszająco. Ci, którzy byli najbliżej ringu, walili w drewniane listwy, czym wzmagali histeryczny szał psów.

Treserzy w skórzanych rękawicach odciągnęli swych zwierzęcych gladiatorów na tyle, by złapać za ich obroże, po czym zwrócili się w stronę ławy dla miejscowych osobistości ustawionej przy samym środku areny.

Tęgi, brodaty dygnitarz, ubrany lepiej niż większość obecnych, zaciągnął się cygarem domowej roboty. Spojrzał przelotnie na szczupłego mężczyznę, który siedział niewzruszenie z jego prawej strony. Oczy obcego osłaniała czapka z daszkiem. Siedział niemal nieruchomo, niczym nie zdradzając swych uczuć.

Potężnie zbudowany dostojnik zwrócił się z powrotem ku treserom i skinął głową.

Stu mężczyzn krzyknęło jednocześnie, gdy spuszczono psy. Warczące zwierzęta runęły na siebie niczym wypuszczone z kusz bełty. Ich argumenty nie były skomplikowane. Sierść i krew pofrunęły w powietrze. Tłum krzyknął radośnie.

Siedzący na ławie dla dygnitarzy przedstawiciele starszyzny krzyczeli nie mniej gwałtownie niż zwykli wieśniacy. Podobnie jak oni, większość z nich postawiła coś na któregoś z przeciwników. Potężny mężczyzna z cygarem — przewodniczący Komitetu Bezpieczeństwa Publicznego miasta Curtin — sapał wściekle. Nie bawił się dobrze. Głowę miał zajętą niespokojnymi myślami. Raz jeszcze spojrzał na siedzącego po prawej przybysza.

Chudy facet nie przypominał nikogo z zebranych wokół areny. Brodę miał schludnie przyciętą, a czarne włosy ostrzyżone i uczesane tak, że sięgały mu poniżej uszu. Skryte pod daszkiem niebieskie oczy sprawiały wrażenie, że ich spojrzenie przenika wszędzie, poddając wszystko krytycznej ocenie, całkiem jak na obrazach przedstawiających starotestamentowych proroków. Przewodniczący widział je w szkółce niedzielnej, dawno temu, gdy był chłopcem, na długo przed wojną zagłady.

Przybysz miał ogorzałą twarz wędrowca. Nosił też mundur… taki, jakiego żaden z żyjących obywateli Curtin nie spodziewał się już ujrzeć.

Na szczycie czapki nieznajomego widniało wypolerowane wyobrażenie jeźdźca, lśniące w blasku lamp naftowych. Z jakiegoś powodu wydawało się, że błyszczy jaśniej niż jakikolwiek metal.

Przewodniczący spojrzał na swych rozwrzeszczanych ziomków. Wyczuwał, że zaszła w nich zmiana. Darli się z większym zapałem niż na innych walkach urządzanych zwykle w środę wieczorem. Oni również zdawali sobie sprawę z obecności gościa, który podjechał do bram miasta przed pięcioma dniami, wyprostowany i dumny jak jakiś bóg, domagając się wyżywienia i dachu nad głową oraz miejsca, gdzie mógłby rozwiesić swe obwieszczenia…

…a potem zaczął rozdawać listy.

Przewodniczący również obstawił psa — był to Zezol starego Jima Schmidta — lecz myślami przebywał daleko od toczącego się w dole krwawego boju. Nie mógł się powstrzymać od spoglądania w stronę listonosza.

Urządzili dla niego specjalną walkę, ponieważ jutro wyjeżdżał z Curtin do Cottage Grove. “To mu się nie podoba” — uświadomił sobie z przygnębieniem przewodniczący. Człowiek, który przewrócił całe ich życie do góry nogami, najwyraźniej starał się być uprzejmy. Ale jeszcze wyraźniejsze było to, że nie pochwala walk psów.

Przewodniczący nachylił się, by przemówić do gościa.

— Przypuszczam, że na wschodzie nie widuje się podobnych rzeczy, panie inspektorze?

Chłodny wyraz oczu tamtego był wystarczającą odpowiedzią. Przewodniczący przeklął własną głupotę. To jasne, że nie mieli tam walk psów — nie w Saint Paul, Topece, Odessie czy innych cywilizowanych regionach Odrodzonych Stanów Zjednoczonych. Tutaj jednak, w zniszczonym Oregonie, przez tak długi czas odciętym od cywilizacji…

— Lokalne społeczności mają prawo kierować swymi sprawami, tak jak uznają to za stosowne, panie przewodniczący — odparł przybysz. Jego cichy, lecz stanowczy głos przebijał się przez krzyki dobiegające od areny. — Zwyczaje dostosowują się do czasów. Rząd w Saint Paul wie o tym. Widziałem podczas moich podróży znacznie gorsze rzeczy.

“Grzech odpuszczony” — wyczytał przewodniczący w oczach pocztowego inspektora. Osunął się lekko w dół i ponownie odwrócił wzrok.

Zamrugał powiekami. W pierwszej chwili pomyślał, że to dym drażni mu oczy. Rzucił cygaro na ziemię i rozgniótł je nogą, lecz szczypanie nie chciało ustąpić. Arena stała się nieostra, całkiem jakby widział ją we śnie… po raz pierwszy w życiu.

“Mój Boże! — pomyślał. Czy naprawdę robimy coś takiego? Nie dalej jak siedemnaście lat temu byłem członkiem Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami Doliny Willamette!

Co się z nami stało?

Co się stało ze mną?”

Kaszlnął, zasłaniając usta dłonią, by ukryć fakt, że ociera oczy. Następnie rozejrzał się wokół i zauważył, że nie jest w tym osamotniony. Przynajmniej dwunastu mężczyzn spośród zgromadzonych przestało krzyczeć. Opuścili wzrok i spoglądali na swe dłonie. Kilku otwarcie płakało. Łzy spływały im po twarzach stwardniałych wskutek długiej walki o przetrwanie.

Kilku spośród obecnych miniony okres wydał się nagle krótszy. Nie stanowił wystarczającego usprawiedliwienia.

Pod koniec walki aplauz stał się niepewny. Treserzy wskoczyli do dołu, by zająć się zwycięzcą i uprzątnąć szczątki. Wydawało się jednak, że przynajmniej połowa widzów spogląda nerwowo na swego przywódcę oraz na surową, umundurowaną postać siedzącą obok niego.

Szczupły mężczyzna poprawił czapkę.

— Dziękuję, panie przewodniczący. Chyba lepiej będzie, jak już się położę. Jutro czeka mnie długa podróż. Życzę wszystkim dobrej nocy.

Skinął głową członkom starszyzny, po czym podniósł się i wciągnął wytartą, skórzaną kurtkę ozdobioną wielobarwnym naramiennikiem — czerwono-biało-niebieskim emblematem. Gdy ruszył powoli ku wyjściu, mieszkańcy osady podnieśli się bez słowa, spuszczając oczy i ustępując mu z drogi.

Przewodniczący miasteczka Curtin zawahał się, po czym wstał i podążył za nim. Za jego plecami rozlegały się coraz głośniejsze szepty.

Tego wieczoru nie rozegrano drugiej walki.

2. COTTAGE GROVE

Cottage Grove

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Listonosz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Listonosz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Listonosz»

Обсуждение, отзывы о книге «Listonosz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x