Nancy Kress - Hiszpańscy żebracy

Здесь есть возможность читать онлайн «Nancy Kress - Hiszpańscy żebracy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1996, ISBN: 1996, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Hiszpańscy żebracy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Hiszpańscy żebracy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Leisha Camden, urodzona w 2008 roku córka miliardera, jest nie tylko piękna i niezwykle inteligentna, ale należy do wciąż nielicznej grupy genetycznie uniezależnionych od snu. Początkowo ona i jej podobni są tylko sensacją i ciekawostką, szybko jednak stają się obiektem politycznych represji i ataków tłuszczy, które mają doprowadzić do zepchnięcia Bezsennych na margines ludzkiego społeczeństwa, a ostatecznie i poza samą Ziemię. Lisha postanawia jednak pozostać w świecie, który zazdrości i boi się jej daru, w świecie zagrożonym przez spisek Bezsennych, zawiązany w imię wolności i zemsty.
Opowieść nominovana do nagrody Nebula w 1993, do nagrody Hugo w 1994.

Hiszpańscy żebracy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Hiszpańscy żebracy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ich — pomyślał Jordan. — Nie: naszym.

Ciekaw był, czy Hawke także zauważył tę różnicę. Ten zaś odparł jedwabistym głosem:

— No to po co pani tu w ogóle przyjeżdżała, pani Camden?

— Z tego samego powodu, dla którego jeżdżę do Azylu: żeby walczyć przeciwko głupocie.

Mięsień na karku Hawke’a zaczął drgać szybciej. Najwyraźniej nie spodziewał się, iż Leisha ośmieli się wspomnieć przy nim o Azylu, ekonomicznym wrogu numer jeden. Hawke pochylił się do przodu i przycisnął jakiś guzik. Ochroniarze Leishy stanęli w pogotowiu. Hawke rzucił im pełne pogardy spojrzenie — zdrajcy własnej biologicznej strony. Drzwi biura otworzyły się i stanęła w nich młoda czarna kobieta.

— Panie Hawke, Coltrane mówił, że chce się pan ze mną widzieć?

— Tak, Tino. Dziękuję. Ta pani interesuje się naszym zakładem. Czy nie zechciałabyś opowiedzieć jej trochę o swojej pracy tutaj?

Tina odwróciła się posłusznie ku Leishy, najwyraźniej jej nie rozpoznając.

— Pracuję na stanowisku dziewiątym — zaczęła. — Przedtem nie miałam nic. Moja rodzina nie miała nic. Szliśmy do opieki społecznej, braliśmy jedzenie, wracaliśmy do domu i je zjadaliśmy. Czekaliśmy na śmierć — ciągnęła historię, którą Jordan słyszał już dziesiątki razy, tylko teraz opowiadaną z większym melodramatycznym zacięciem niż zwykle. Niewątpliwie właśnie dlatego Hawke kazał jej czekać. Od opieki społecznej dostawała tanie pożywienie, odzież i schronienie — i absolutnie nie była w stanie wybić się ponad ten rudymentarny poziom ekonomiczny. Aż do chwili, kiedy Calvin Hawke i Ruch Śpi-My zapewnili jej pracę z regularną płacą, zdobywszy rynek dla swych produktów za pomocą sposobów, które niewiele miały wspólnego z ekonomią.

— Kupuję tylko produkty z fabryk Śpi-My i robię wszystko, żeby sprzedać produkt naszego zakładu — ciągnęła z gorączkowym, jednostajnym zaśpiewem. — To jedyny sposób na to, żeby nam też coś skapnęło!

— A kiedy ktoś — wtrącił Hawke — należący do waszej społeczności kupuje inny produkt, bo jest tańszy albo lepszy…

— To ten ktoś nie utrzyma się w naszej społeczności zbyt długo — dopowiedziała chmurnie Tina. — Sami o siebie zadbamy.

— Dziękuję, Tino — rzekł Hawke. Tina posłusznie wyszła, ale przedtem rzuciła Hawkowi takie samo spojrzenie jak wszyscy. Jordan miał nadzieję, że Leisha poznała już ten rodzaj spojrzeń u swoich klientów na sali sądowej. Ucisk w żołądku zelżał odrobinę.

— Niezłe przedstawienie — oświadczyła oschle Leisha.

— To nie tylko przedstawienie. To godność indywidualnego wysiłku; stary jagaistyczny dogmat, nieprawdaż? A może nie stać panią na uznanie pewnych ekonomicznych faktów?

— Zdaję sobie sprawę ze wszystkich ograniczeń, jakie niesie ze sobą wolny rynek, panie Hawke. Popyt i podaż stawiają robotników na równi z gadżetami, a przecież ludzie to nie gadżety. Ale nie może pan uzdrowić gospodarki tworząc związki konsumenckie na podobieństwo związków zawodowych.

— Ależ ja właśnie w ten sposób uzdrawiam gospodarkę, pani Camden.

— Tylko tymczasowo — odparła Leisha. Gwałtownie pochyliła się do przodu. — Czy pan się spodziewa, że utrzyma długo konsumentów z dala od lepszych produktów tylko na bazie nienawiści klasowej? Nienawiść klasowa powoduje upadek, podczas gdy prosperity pozwala ludziom piąć się w górę, ponad swoją klasę.

— My, ludzie, nigdy nie zdołamy wspiąć się tak wysoko, żeby dorównać Bezsennym. A pani o tym wie. Darwinowskie przetrwanie przypadnie wam. Tak więc my musimy czerpać zyski z tego, co mamy: z przewagi liczebnej.

— Ależ wcale nie musi być darwinowskiej walki o przetrwanie!

Hawke wstał. Mięsień na jego karku był teraz nieruchomy; Jordan widział wyraźnie, iż tamten jest pewien, że zwyciężył.

— Doprawdy, pani Camden? A kto do niej doprowadził? To Bezsenni kontrolują obecnie dwadzieścia osiem procent całej gospodarki — pomimo tego, że stanowicie bardzo nieliczną mniejszość. A ten procent stale wzrasta. Pani sama, poprzez Aurora Holding Company, jest udziałowcem zakładów Samsunga-Chryslera po drugiej stronie rzeki.

Jordan był wstrząśnięty. Nic o tym nie wiedział. Na moment ogarnęła go fala podejrzliwości. Jego ciotka prosiła, by pozwolono jej tu przyjechać, prosiła o rozmowę z Hawkiem… Obrócił wzrok na Leishę: uśmiechała się. Nie, z pewnością nie to nią kierowało. Co się z nim dzieje? Czy już przez resztę życia będzie mu towarzyszyć ten stały brak pewności?

— Posiadanie akcji nie jest sprzeczne z prawem — odpowiedziała Leisha. — Czynię to z powodów oczywistych: chcę osiągnąć zyski. Zyski, które ciągnę z pierwszorzędnej jakości towarów i usług, jakie powstały w wyniku uczciwej konkurencji i są oferowane każdemu, kto życzy sobie je nabyć. Każdemu bez wyjątku.

— Bardzo chwalebnie — rzucił kąśliwie Hawke. — Choć, rzecz jasna, nie każdego stać na kupno.

— No właśnie.

— To znaczy, że w jednej przynajmniej sprawie jesteśmy zgodni: przed niektórymi droga do profitów tej pani darwinowskiej ekonomii pozostaje zamknięta. Chce pani, żeby potulnie godzili się na taką sytuację?

— Chcę otworzyć przed nimi bramy i wpuścić ich do środka.

— W jaki sposób? Jak mamy konkurować na równej stopie z Bezsennymi lub z przodującymi przedsiębiorstwami, które częściowo lub w całości wzięły swój początek z finansowego geniuszu Bezsennych?

— Z pewnością nie za pomocą nienawiści, kreującej dwie odrębne gospodarki.

— W takim razie czym? Proszę mi powiedzieć.

Zanim Leisha zdołała odpowiedzieć, drzwi otwarły się gwałtownie i do pomieszczenia wpadło trzech mężczyzn.

Ochroniarze Leishy błyskawicznie ją zasłonili, wyciągając pistolety. Ale tamci uzbrojeni byli tylko w kamery. Zaraz też zaczęli kręcić. Ponieważ nie widzieli nic oprócz muru zbrojnych mężczyzn, to właśnie sfilmowali. Ochroniarze, zdumieni, zerkali jeden na drugiego. Jordan, który wycofał się w kąt, jako jedyny dojrzał w ścianie, tuż przy suficie, zdradziecki błysk soczewki — w pomieszczeniu, w którym, jak powszechnie twierdzono, nie mogło być mowy o inwigilacji.

— Wynocha — wycedził przez zęby szef ochroniarzy. Ekipa filmowa posłusznie się wyniosła. I nikt z wyjątkiem Jordana nie dostrzegł kamery Hawke’a.

Po co to? Do czego potrzebna mu potajemnie wykonana fotografia, o której będzie mógł twierdzić, iż została zrobiona przez uprawnioną do tego ekipę filmową? Czy powinien powiedzieć ciotce, że tamten coś takiego ma? Czy to mogłoby jej zaszkodzić?

Hawke przyglądał mu się. Skinął głową z tak pełnym ciepła spojrzeniem, z tak ojcowskim zrozumieniem dla jego dylematu, że Jordan natychmiast poczuł się uspokojony. Hawke nie mógł planować żadnej napaści na Leishę. On przecież nie korzystał z tego rodzaju środków. Miał przed sobą cele wielkie, porywające, prawe, ale zwracał przy tym uwagę na pojedyncze osoby, czego nie można było powiedzieć o Bezsennych — z wyjątkiem Leishy. Jordan odetchnął.

— Przepraszam, pani Camden — odezwał się Hawke. Leisha spojrzała na niego chłodno.

— Nikomu nie stała się żadna krzywda, panie Hawke — odparła, a po chwili dorzuciła z naciskiem: — Prawda?

— Prawda. Pozwoli pani, że dam jej coś na pamiątkę naszego dzisiejszego spotkania.

— Coś na…

— Pamiątkę.

Z małego kantorka — tu ochroniarze znów na moment zesztywnieli — wyprowadził skuter Śpi-My.

— Rzecz jasna, nie będzie jeździł tak szybko ani tak daleko jak ten, który już pani ma. Jeżeli w ogóle raczy pani kiedykolwiek używać skutera zamiast samochodu czy helikoptera, tak jak to czyni ponad pięćdziesiąt procent naszej populacji.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Hiszpańscy żebracy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Hiszpańscy żebracy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Hiszpańscy żebracy»

Обсуждение, отзывы о книге «Hiszpańscy żebracy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x