Kate Wilhelm - Gdzie dawniej śpiewał ptak

Здесь есть возможность читать онлайн «Kate Wilhelm - Gdzie dawniej śpiewał ptak» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1981, ISBN: 1981, Издательство: Czytelnik, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gdzie dawniej śpiewał ptak: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gdzie dawniej śpiewał ptak»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nadciaga kryzys, jakiego ludzkość jeszcze nie doświadczyła. Zmiany klimatu, choroby roślin, brak surowców, klęska głodu. Skazy genetyczne i napromieniowanie grożą plagą bezpłodności. Czy ludzkość może przetrwać? Grupa naukowców pracujących nad klonowaniem tworzy w górach enklawę, która pozwoli przetrwać nielicznym, ale jak uchronić się przed bezpłodnością, jak zachować ludzi przy życiu. Nauka podpowiada rozwiązania, ale w warunkach doświadczalnych eksperyment wymyka się spod kontroli, a zakładane cele są wciąż modyfikowane. Czy człowiek ma przed sobą przyszłość? Wspaniała powieść Kate Wilhelm nie pozostawi cię obojętnym.
Nominowana do nagrody Nebula w 1976. Otrzymała nagrody Hugo, Locusa i Jupitera w 1977.

Gdzie dawniej śpiewał ptak — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gdzie dawniej śpiewał ptak», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Pod drzewami panowała wilgotna mgiełka i chłód. Owad przysiadł na liściu; w złocistym blasku słońca sam wydawał się złoty. Przez moment zdawało się Dawidowi, że słyszy ptasi tryl, śpiew drozda. Moment ów był zbyt krótki. Dawid z niedowierzaniem pokręcił głową. Pobożne życzenie — i tyle.

W wiekowej puszczy, w puszczy — kryjówce, drzewa o nienaruszonych genach stały w pogotowiu, oczekując dnia, w którym warunki znów pozwolą im ruszyć w dół. Dawid wyciągnął się na ziemi pod wielkimi konarami i zasnął, a w chłodnej, mglistej krainie jego snu spacerowały jaszczurki i słodko śpiewał ptak.

10

Lipcowy opar unosił się nad doliną zacierając kształty, pola stały w rozmigotanym od upału powietrzu. Świat nie miał ostrych konturów. Doliną szedł łagodny i ciepły wiatr. Wybujała kukurydza była wyższa od człowieka. Złocistobrązowe źdźbła pszenicy odpowiadały na każde tchnienie wiatru: natychmiast całe pole zaczynało falować, jakby to jedna istota napinało i rozluźniała mięśnie, rozładowując w ten sposób nagromadzone napięcie. Tuż za łanami zbóż grunt załamywał się i spadał na łeb, na szyję ku gładkiej, nieruchomej rzece. Rzeka była krystalicznie czysta, ale filtrowane przez opary światło sprawiło, że z drugiego piętra woda wydawała się rdzawa i zastygła jak metal, który zniszczał na złomowisku.

Molly wpatrywała się w rzekę, próbując w wyobraźni odtworzyć jej wędrówkę przez wzgórza. Bezwiednie przeniosła wzrok w drugą stronę, ku przystani i łodzi, ale drzewa nie pozwalały ich dostrzec z drugiego piętra szpitala. Twarz i szyję Molly pokrywała warstewka potu. Molly uniosła włosy znad karku.

— Denerwujesz się? — Miriam objęła ją w pasie.

Molly na sekundę oparła głowę o policzek Miriam i zaraz się wyprostowała.

— Chyba tak.

— Ja na pewno — powiedziała Miriam.

— Ja też — dodała Marta, która również podeszła do okno i ujęła Molly pod ramię. — żałuję, że to właśnie nas wybrali.

Molly skinęła głową.

— To nie potrwa zbyt długo:

Było jej gorąco od bliskości ciała Marty i odwróciła się od okna. Pokój powstał dzięki usunięciu ścian działowych w trzech sąsiadujących z sobą salach szpitalnych; był długi, wąski i miał sześć okien, z których żadne nie było tego popołudnia nawet uchylone. Pod ścianą stało rzędem sześć wąskich, białych, bezwzględnie funkcjonalnych łóżek,

— Teraz was uczeszę! — zawołała Melissa z drugiego końca pokoju. Przez ostatnie pół godziny zajmowała się czesaniem i zaplataniem własnych włosów, a teraz odwróciła się do pozostałych dziewcząt jak na pokazie. W krótkiej białej tunice z czerwoną szarfą i w plecionych słomianych sandałach wyglądała chłodno i ślicznie. Włosy miała upięte do góry, a wpleciona w nie czerwona wstążka dobrze harmonizowała z ciemnymi zwojami warkoczy. Siostry Miriam cechowała fantazja i zmysł artystyczny. Były dyktatorkami mody. Najnowsza kreacja Melissy jeszcze w tym samym tygodniu ulegnie skopiowaniu przez inne siostry.

Marta roześmiała się zachwycona i usiadła patrząc, jak wprawne palce Melissy zaczynają układać jej włosy. W godzinę później, kiedy parami opuściły pokój, posuwały się jak jedna istota i były do siebie tak podobne, jak kłosy zboża.

W auli zaczynały się już gromadzić i inne grupki. Siostry Luiza śmiały się i machały; minęli je biegiem bracia Ralf, którzy na swe długie włosy przywdziali indiańskim zwyczajem plecione opaski; siostry Nora usunęły się z drogi, przepuszczając grupę Miriam. Były bardzo przejęte i pełne szacunku. Molly uśmiechnęła się do nich i spostrzegła, że jej siostry także się uśmiechają: były jednakowo dumne.

Gdy weszły na szerszą ścieżkę, prowadzącą ku schodom auli, dostrzegły kilka reproduktorek, które zerkały na nie spoza różanego żywopłotu. Głowy natychmiast się pochowały, a siostry jak na komendę odwróciły wzrok, nie zważając na nie i z miejsca puszczając rzecz w niepamięć. Idą bracia Barry — pomyślała Molly usiłując odszukać wśród nich Bena. Sześć małych Klar podbiegło i zatrzymało się gwałtownie, śledząc wzrokiem siostry Miriam, póki te nie weszły na schody i nie zniknęły w drzwiach.

Przyjęcie odbywało się w nowej auli, gdzie na miejsce krzeseł wstawiono stoły uginające się pod delikatesami, jakie podawano tylko w dni dorocznych świąt: Dzień Pierw. szych Narodzin. Rocznicę Założenia, Dzień Powodzi… Spojrzawszy w otwarte drzwi po przeciwnej stronie auli, Molly oniemiała: całą ścieżkę prowadzącą do rzeki zdobiły łojowe pochodnie i łuki z sosnowych gałęzi. Po uczcie miała się odbyć druga uroczystość, tym razem na przystani. Tymczasem aulę wypełniała muzyka, bracia i siostry tańczyli w końcu sali, a dzieci uwijały się między nimi, zajęte własnymi zabawomi, opartymi no im tylko znanych regułach. Molly uśmiechnęło się na widok swoich młodszych siostrzyczek szykujących się do gry w berka. Dziesięć lat temu mogło to być ona sama, Miri, Melissa, Meg, Marta. A Miriam, której one jak zwykle umknęły spod kontroli, Jest na pewno gdzieś indziej — załamuje w rozpaczy ręce albo tupie ze złości, że jej siostry znowu nie zachowują się jak należy. Miriam była o dwa lata starsza od reszty, swą odpowiedzialność nosiła jak ciężkie brzemię.

Kobiety ubrane były w białe tuniki z odświętnymi szortami i tylko siostry Susan wirując w tańcu zamiatały podłogę spódnicami: to brały się za ręce, to znów rozdzielały. Jak kwiat, który otwiera i zamyka swój kielich. Mężczyźni nosili tuniki dłuższe i prostsze, przepasane sznurami, z kt6rych zwisały skórzane sakiewki ozdobione emblematami poszczególnych rodzin. Tu widniała głowa jelenia, ówdzie zwinięta żmija, ptak w locie, wysoka sosna…

Bracia Jeremy opracowali skomplikowany taniec. nic tak efektowny Jak taniec kwiatów, za to wymagający skupienia i żelaznej kondycji. Byli już mokrzy od potu, gdy Molly zbliżyła się do kręgu obserwatorów. Braci Jeremy było sześciu. a sam Jeremy był zaledwie o dwa lata starszy od pozostałych — nie różnili się między sobą ani na jotę. W pomieszaniu wijących się ciał Molly nie potrafiła odnaleźć Jeda. który miał być jednym z jej towarzyszy podróży przez metaliczną rzekę.

Melodia zmieniła się i Molly wraz z siostrami wyszło na parkiet. Zmierzch przeszedł w noc, rozbłysły światła elektryczne — żarówki, osłonięte na czas uroczystości błękitnymi, żółtymi, czerwonymi i zielonymi lampionami. Muzyka przybrała na sile, coraz więcej osób wirowało w tańcu, podczas gdy inne grupki braci i sióstr zajęły miejsca przy biesiadnych stołach. Mali bracia Kirby rozpłakali się jak na komendę i ktoś zabrał ich z sali, aby położyć lóżek. Małe siostrzyczki Miriam siedziały teraz pod ścianą cichutkie jak myszki, zajadając ciastka palcami: wszystkie wzięły sobie różowe ciasto z różowym kremem, który kleił im się do palców, do policzków, do bródek. Byty mokre od potu, a w miejscach, gdzie ocierały buzie dłońmi, widniały smugi brudu. Jedna z dziewczynek była boso.

— Jak one wyglądają! — oburzyła się Miri.

— Wyrosną z tego — odparła Miriam, a Molly poczuła przez sekundę ukłucie czegoś, czego nie potrafiła nazwać. Po chwili siostry Miriam rzuciły się wszystkie naraz do stołu, kłócąc się o wybór potraw. W końcu wszystkie miały na talerzach te same przysmaki: kebaby jagnięce, paszteciki z parówkami, koreczki z patatów polewane miodem, zieloną fasolę w strąkach, lśniącą od winnego sosu, maleńkie ciasteczka na gorąco.

Molly raz jeszcze spojrzała pod ścianę, na słaniające się ze zmęczenia małe siostrzyczki. Już po różowych ciastkach z kremem — pomyślała smutno. Jedna z siostrzyczek posłała jej wstydliwy uśmiech, a Molly odwzajemniła go, po czym wraz z siostrami poszła szukać miejsca do siedzenia, aby bankietować dalej i czekać finałowej uroczystości.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gdzie dawniej śpiewał ptak»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gdzie dawniej śpiewał ptak» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Gdzie dawniej śpiewał ptak»

Обсуждение, отзывы о книге «Gdzie dawniej śpiewał ptak» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x