Kate Wilhelm - Gdzie dawniej śpiewał ptak

Здесь есть возможность читать онлайн «Kate Wilhelm - Gdzie dawniej śpiewał ptak» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1981, ISBN: 1981, Издательство: Czytelnik, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gdzie dawniej śpiewał ptak: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gdzie dawniej śpiewał ptak»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nadciaga kryzys, jakiego ludzkość jeszcze nie doświadczyła. Zmiany klimatu, choroby roślin, brak surowców, klęska głodu. Skazy genetyczne i napromieniowanie grożą plagą bezpłodności. Czy ludzkość może przetrwać? Grupa naukowców pracujących nad klonowaniem tworzy w górach enklawę, która pozwoli przetrwać nielicznym, ale jak uchronić się przed bezpłodnością, jak zachować ludzi przy życiu. Nauka podpowiada rozwiązania, ale w warunkach doświadczalnych eksperyment wymyka się spod kontroli, a zakładane cele są wciąż modyfikowane. Czy człowiek ma przed sobą przyszłość? Wspaniała powieść Kate Wilhelm nie pozostawi cię obojętnym.
Nominowana do nagrody Nebula w 1976. Otrzymała nagrody Hugo, Locusa i Jupitera w 1977.

Gdzie dawniej śpiewał ptak — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gdzie dawniej śpiewał ptak», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Pamiętasz, Dawidzie, jak dawno temu wasza kobieta zabiła jedno z nas? Hilda zamordowała dziecko, które było do niej podobne. My wszyscy odczuliśmy tamtą śmierć. I uświadomiliśmy sobie, że wy jesteście oddzielni. Jesteśmy inni niż wy, Dawidzie. Myślę, że sam to podejrzewałeś, teraz wyznaję ci prawdę otwarcie. — W-1 wstał. — I nie cofniemy się już do waszego poziomu.

Dawid również wstał, nogi miał jak z waty.

— O czym ty właściwie mówisz?

— Rozmnażanie drogą płciową to nie jest jedyne wyjście.

Fakt, że organizmy wyższe ewoluowały w tym kierunku, wcale nie oznacza, że jest to kierunek najwłaściwszy. Ilekroć jakiś gatunek wymierał, jego miejsce zajmował inny, wyższy.

— Klonowanie to jedna z najbardziej błędnych dróg w kierunku wykształcenia wyższego gatunku — powiedział powoli Dawid. — Tłamsi różnorodność, dobrze o tym wiesz. — Słabość ogarniająca nogi przenosiła się coraz wyżej, drżały mu ręce. Chwycił się brzegu biurka.

— Zakładając, że różnorodność jest cechą pozytywną. Być może nie jest — odparł W-1. — Słono płacicie za indywidualność.

— Pozostaje jeszcze degeneracja i wyginięcie gatunku mówił Dawid. — Znaleźliście już na to receptę? — Pragnął zakończyć tę rozmowę, uciec ze sterylnego gabinetu, nie widzieć już tej gładkiej, niemożliwej do rozszyfrowania twarzy o świdrującym spojrzeniu, które zdawało się przenikać jego myśli i uczucia.

— Jeszcze nie — odparł W-1. — Ale póki jej szukamy, możemy się oprzeć na osobnikach płodnych. — Wysunął się zza biurka i podszedł do drzwi. — Muszę odwiedzić swoich pacjentów — rzekł wypuszczając Dawida z gabinetu.

— Jeszcze chwila — zatrzymał się Dawid. — Czy możesz mi powiedzieć, co jest z Waltem?

— Nie wiesz? — W-1 pokręcił głową. — Ciągle zapominam, że wy się sobie nie zwierzacie. On ma raka. Nie do operowania. Są przerzuty. Walt dogorywa, Dawidzie. Myślałem, że wiesz.

Przez co najmniej godzinę Dawid wałęsał się bez celu, aż w końcu trafił do własnego pokoju, wyczerpany, lecz daleki jeszcze od chęci położenia się spać. Do świtu przesiedział w oknie, po czym udał się do pokoju Walta. Gdy Walt się obudził, Dawid zrelacjonował mu teorię W-1.

— Będą używać płodnych jedynie do uzupełniania zapasu klonów — powiedział. — Istoty ludzkie zostaną wśród nich pariasami. Zniszczą to, co tworzyliśmy z takim trudem.

— Nie dopuść do tego, Dawidzie. Na litość boską, nie wolno do tego dopuścić! — Walt wyglądał bardzo źle. Był tak słaby, że nie mógł usiąść. — Vlasic zwariował, więc żadna z niego pomoc. Musisz ich jakoś powstrzymać. Chcą pójść po linii najmniejszego oporu, chcą się wycofać i to teraz, kiedy wiemy już, że wszystko pójdzie jak należy.

Dawid nie był pewien, czy dobrze zrobił mówiąc to wszystko Waltowi. Koniec z tajemnicami — pomyślał. — Koniec.

— Jakoś ich powstrzymam — obiecał. — Nie wiem jeszcze jak i kiedy, ale to już niedługo.

Jakaś “czwórka” przyniosła Waltowi śniadanie, a Dawid wrócił do siebie. Położył się i przespał niespokojnie kilka godzin, po czym wziął prysznic i udał się do wejścia do jaskini, gdzie zatrzymała go jakaś “dwójka”.

— Przykro mi, Dawidzie — powiedział chłopiec — ale Jonathan twierdzi, że musisz wypocząć i nie wolno ci na razie pracować.

Dawid odwrócił się i odszedł bez słowa. Jonathan. W-1. Postanowili zamknąć mu dostęp do laboratorium — wolno im. Przewidzieli to razem z Waltem: jaskinia była nie do zdobycia. Pomyślał o starszych: było ich teraz czterdzieścioro czworo, w tym dwoje śmiertelnie chorych. Wśród pozostałych jeden niespełna rozumu. A więc czterdzieści jeden osób, w tym dwadzieścia dziewięć kobiet. Jedenastu sprawnych mężczyzn. Dziewięćdziesiąt cztery klony.

Całymi dniami wyczekiwał pojawienia się Harryego Vlasica, ale już od tygodni nikt go nie widywał, a Vernon przypuszczał, źe Vlasic przeniósł się na stałe do laboratorium. Tam właśnie przyjmował wszystkie posiłki. Dawid zrezygnował z czekania na niego, odszukał w stołówce D-1 i zaproponował mu pomoc w laboratorium.

— Lenistwo zanadto mi dokucza — wyjaśnił. — Przyzwyczaiłem się pracować dwanaście godzin na dobę albo i więcej.

— Powinieneś sobie odpocząć, korzystając z tego, że inni zdejmują z ciebie ciężar obowiązków — rzekł z ujmującym uśmiechem D-1. — Nie martw się o robotę, Dawidzie. Wszystko idzie jak należy. — D-1 zamierzał odejść, ale Dawid chwycił go za ramię.

— Dlaczego nie chcecie mnie tam wpuścić? Nie doceniacie postronnej oceny.

D-1 uwolnił ramię i, nie pozbywając się uśmiechu, odparł :

— Ty chcesz wszystko zniszczyć. W imię ludzkości, naturalnie. Ale i tak nie możemy ci na to pozwolić.

Dawid zwolnił uścisk. Patrzył, jak młody człowiek, który mógłby być nim samym, podchodzi do barku i zaczyna sobie nakładać dania na tacę.

— Pracuję nad pewnym planem — skłamał Waltowi, tak jak miał to jeszcze robić przez długie tygodnie. Walt słabł z dnia na dzień, miewał teraz silne bóle.

Ojciec Dawida prawie cały czas spędzał z Waltem. Posiwiał i postarzał się, ale zachował dobrą kondycję fizyczną. Mówił Waltowi o dzieciństwie, które razem spędzali, o nadchodzącym sezonie łowieckim, o recesji, która — jak się spodziewał — pomniejszy jego wpływy, o swojej żonie, zmarłej przed piętnastu laty. Był pogodny i zadowolony z życia, a Walt cieszył się chyba jego obecnością.

W marcu W-1 posłał po Dawida. Czekał w swoim gabinecie.

— Chodzi o Walta — powiedział. — Nie powinniśmy przedłużać jego cierpień. Niczym sobie na to nie zasłużył. — Próbuje doczekać narodzin dzieci — rzekł Dawid. — Chce mieć pewność.

— To już nie ma żadnego znaczenia — wyjaśnił cierpliwie W-1. — A tymczasem on cierpi.

Dawid przyjrzał mu się z nienawiścią i pomyślał, że nie byłby w stanie podjąć podobnej decyzji.

Przez kilka jeszcze chwil W-1 patrzył na niego badawczo, po czym zaproponował:

— A więc my podejmiemy decyzję.

Następnego ranka okazało się, że Walt zmarł we śnie.

9

Przyszła pora zieleni. Najpierw wierzby rozsnuły pośród smukłych gałązek lekką jak mgiełka arabeskę zieloności. Forsycje i krzewy mojżeszowe okryły się kwiatem, znacząc szare tło jasnymi plamami żółci i czerwieni. Wiosenne roztopy na północy i obfite marcowe deszcze sprawiły, że rzeka przybrała, lecz tylko do spodziewanego stanu. Nie była w tym roku niebezpieczna, nie niosła zagrożenia. Po raz pierwszy od września powietrze było balsamiczne i łagodne, pachniało mokrym lasem i żyzną ziemią. Dawid siedział na zboczu, skąd widać było farmę, i liczył oznaki wiosny. Na polu pasły się cielaki, które wyglądały jak wszystkie wiosenne cielaki od wiek wieków: chudonogie, pokraczne, nierozgarnięte. Na polach nie rozpoczęto jeszcze pracy, za to ; ogród cały się zielenił: seledynowa sałata, niebieskozielona kalarepa, zielone halabardy cebuli, ciemnozielone głowy kapusty. Najnowsze skrzydło szpitala, nie otynkowane jeszcze i surowe w porównaniu z wykończonymi ceglanymi : budynkami, było już wykorzystane; Dawid dostrzegł nawet w oknach kilkoro młodych ludzi ślęczących nad książkami. Mieli najlepszych wykładowców — spośród siebie samych — a także najlepszych studentów. Od siebie nawzajem uczyli się z zadziwiającą łatwością, znacznie łatwiej, niż przedtem od starszych.

Wychodzące ze szkoły grupki nie mieszały się ze sobą: czworo z jednego zestawu, troje z drugiego, dwoje z trzeciego. Odnalazł wzrokiem trzy Celie. Już nie potrafił ich rozróżnić: wszystkie były teraz dorosłe i identyczne. Przyglądał im się nie czując pożądania; nie kierowała nim nienawiść ani też miłość. Dziewczęta zniknęły w drzwiach stodoły, a Dawid przeniósł wzrok ponad farmę, ku wzgórzom po drugiej stronie doliny. Wzgórza stały we mgle, nie widać było ostrych krawędzi. Wyglądały łagodnie i zapraszająco. Już niedługo — pomyślał. — Już niedługo. Nim zakwitną magnolie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gdzie dawniej śpiewał ptak»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gdzie dawniej śpiewał ptak» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Gdzie dawniej śpiewał ptak»

Обсуждение, отзывы о книге «Gdzie dawniej śpiewał ptak» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x