Andre Norton - Sargassowa planeta

Здесь есть возможность читать онлайн «Andre Norton - Sargassowa planeta» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1991, ISBN: 1991, Издательство: Rebis, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Sargassowa planeta: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Sargassowa planeta»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dan Thorson był świeżo upieczonym absolwentem akademii kształcącej obsługę statków kosmicznych. Jednak nie trafił na statek żadnej z prestiżowych kompanii handlowych. Komputer zaoferował mu los wolnego pośrednika.
Będąc najmłodszym członkiem załogi statku „Królowa Słońca”, Dan trafia na planetę z tajemniczą przeszłością by rozwiać mroki jej teraźniejszości.

Sargassowa planeta — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Sargassowa planeta», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zatrzymali się na skalnym występie, aby dać sygnał grupie przy pełzaczu. Astronawigator dokładnie ustalił współrzędne tego miejsca, na wypadek, gdyby mogli tu przysłać później grupę badawczą. Może wiek tej maszyny i jej tajemnicze pochodzenie zadecydują o wartości znaleziska.

— To wszystko przypomina mi trochę sposób, w jaki Sysyci łowią szkarłatne jaszczurki, których skóry wykorzystują do robienia butów — powiedział Kosti. — Mają taki rodzaj wahadełka, cienki drut przymocowany do silniczka. Kiedy zobaczy to jaszczurka, to właściwie przepadła. Siada i gapi się w ten pręt, po czym przychodzi Sysyt i spokojnie wrzuca ją do worka. Może ktoś zainstalował tutaj coś w tym rodzaju, żeby zwabić statki? To dopiero byłaby zabawa!

Wilcox przyglądał mu się uważnie.

— Kto wie, może masz rację — odparł, przesuwając palce po mikrofonie. Najwyraźniej chciał zawiadomić bazę o kolejnym znalezisku. Miał również propozycję dla zwiadowców: — Rozejrzyjcie się w tych kotlinach, ale nie traćcie na to zbyt dużo czasu. Chciałbym wiedzieć, czy są tu w okolicy jeszcze jakieś wraki.

Odtąd zatem robili krótkie wycieczki w głąb dolin, choć cały czas kierowali się w stronę Królowej. Trzeci statek znaleźli Kosti i Rip.

O ile dwa poprzednie pochodziły z czasów bardzo odległych, ten nie tylko był najzupełniej współczesny, ale nawet udało im się go od razu rozpoznać. Jakimś dziwnym zrządzeniem losu nie był on również tak bardzo zniszczony. Maszyna leżała co prawda na boku, ukazując wypaczoną i połamaną blachę, ale nie była zmiażdżona.

— Inspekcja! — krzyknął Rip. Na szczęście nikt nie mógł ich usłyszeć.

Nie mylili się jednak co do znaków na rozbitym dziobie: skrzyżowane warkocze komet były tak dobrze znane na międzygwiezdnych szlakach jak laserowe miecze Patrolu.

Wilcox pokuśtykał do przodu dołączając do reszty. Szli ostrożnie wzdłuż bryły nowego znaleziska.

— Właz jest otwarty — zawołał Rip ze skały, na którą się wspiął, żeby mieć lepszy widok.

Uwagę ich zwrócił jednak nie sam właz, lecz to, co z niego zwisało. Lina zawieszona w ten sposób znaczyła tylko jedno: ktoś ocalał! Czy było to wyjaśnienie wszystkich zagadkowych zdarzeń na Otchłani? Dan usiłował przypomnieć sobie, jak liczną załogę miał statek Inspekcji… Zwykle towarzyszyła im grupa specjalistów. Może więc było ich tylu, co na pokładzie Królowej?

Choć nie istniał w zasadzie powód, dla którego ktokolwiek miałby pozostać w rozbitym statku, jednak grupa Ziemian przygotowała się do zejścia. Rip umocował linę na skale i zawisł dokładnie nad wejściem. Na zewnątrz pozostał tylko Wilcox.

Dan miał bardzo dziwne wrażenie opuszczając się w głąb szybu, który był kiedyś korytarzem. W przedzie migotały przelotne promyki odbijającego się od gładkich powierzchni światła lamp. Zwiadowcy zaglądali do kajut.

— Ten też jest ograbiony! — zabrzmiały w słuchawce słowa Ripa. — Idę do sterowni…

Dan nie wiedział zbyt wiele o rozkładzie pomieszczeń na statku Inspekcji. Mógł jedynie iść za innymi. Zatrzymał się przy pierwszych otwartych drzwiach i skierował latarkę w ciemny otwór. To musiał być magazyn uniformów kosmicznych i narzędzi badawczych, taki jaki mieli na Królowej. Teraz było tu jednak zupełnie pusto — szafki rozpruto najwidoczniej w ogromnym pośpiechu. Czy załodze udało się opuścić pokład przed katastrofą? Nie, to nie wyjaśnia istnienia tego sznura przy włazie.

— O, Bogowie! — W głosie Ripa słychać było takie przerażenie, że Dan stanął jak wryty. Co on tam odkrył?

— Co się stało? — to Wilcox niecierpliwił się na górze.

— Idę do ciebie… — mruknął Kosti. Chwilę później zatrzeszczały im w haubach okrzyki mechanika, równie przerażonego jak Rip.

— O co chodzi?! — wściekł się Wilcox.

Dan szybko opuścił pomieszczenie i ruszył w stronę przejścia łączącego wszystkie sektory statku. Zauważył przed sobą Murę i wkrótce do niego dołączył.

— Znaleźliśmy ich — smutno odpowiedział astronawigatorowi Rip.

— Znaleźliście? Kogo? — nalegał Wilcox.

— Załogę!

Korytarz był zablokowany. Dan mógłby coś zobaczyć ponad Murą, ale Kosti i Rip byli zbyt potężni i zasłaniali całkowicie wejście do sterowni. Rip odezwał się znowu głosem tak zmienionym, że trudno było go zrozumie.

— Musimy… stąd… uciekać…

— Tak! — potwierdził Kosti.

Obaj odwrócili się i Mura oraz Dan wycofali się teraz do włazu ponaglani przez wstrząśniętych kolegów. Wdrapali się na zakrzywioną burtę statku. Rip przeczołgał się do stateczników i bez sił oparł się o nie walcząc z nudnościami.

Twarz Kostiego była zielonkawa, ale utrzymywał równowagę. Nikt z pozostałych trzech nie miał odwagi zapytać w tym momencie, co tam zobaczyli. Wytrzymali w niepewności aż do chwili, gdy drżący jeszcze Rip zsunął się po linie na ziemię. Wilcox stracił cierpliwość:

— No więc, co tam się stało?

— Morderstwo! — usłyszeli krótką i aż nazbyt jasną odpowiedź Ripa. Słowo to, zwielokrotnione echem, brzmiało jeszcze długo w ich uszach.

Dan odwrócił głowę w stronę włazu. Mura bez żadnych wyjaśnień schodził powtórnie na pokład. Zacieniona haubą twarz małego człowieka była spokojna i opanowana.

Wilcox nie zadawał pytań. Po dwóch czy trzech minutach Mura odezwał się z dołu:

— Ten statek również został ograbiony.

Najpierw roztrzaskany kosmolot, a teraz to — niewątpliwie łup był znacznie bogatszy. Ci, którzy przeżyli wcześniejsze katastrofy mogli szukać pożywienia albo materiałów, które uczyniłyby życie na pustkowiu znośniejszym, ale — Rip przerwał ten tok rozmyślań jednym straszliwym zdaniem:

— Ludzie Inspekcji zostali spaleni ogniem miotaczy!

Spaleni! Tak, jak te dwukuliste stworzenia, które znaleźli w dolinie. Bezlitosne, obce cywilizowanym światom okrucieństwo miało Otchłań we władaniu. Kolejny okrzyk Mury sparaliżował wszystkich.

— Sądzę, że to jest zaginiony Rimbold! Statek, którego zniknięcie było pośrednią przyczyną aukcji na Naxos, a więc również ich zjawienia się tutaj! Ale jak on dotarł na te krańce Wszechświata i co spowodowało katastrofę? Statki Inspekcji były całkowicie niezawodne ze względu na rodzaj powierzonych załodze zadań… Chyba tylko dwa razy w ciągu stu lat zdarzyło się, żeby któryś zaginął. A jednak Rimbold nie miał szczęścia, mimo doświadczenia doskonale wyszkolonej załogi oraz istnienia wszystkich tych urządzeń zabezpieczających.

Dan zsunął się po linie na ziemię. Kosti ruszył za nim. Słońce schowało się za chmury, a pojedyncze krople deszczu uderzały o skały. Zaczynało już mżyć, gdy dołączył do nich steward. To, co zobaczył wewnątrz Rimbolda, nie wstrząsnęło nim tak jak Ripem i Kostim. Miał jednak zamyślony, zadziwiony wyraz twarzy.

— Czy Yan nie opowiadał takiej historii? — zapytał nagle. — O czasach, kiedy statki podróżowały tylko po oceanach, a nie w Kosmosie. Podobno było takie miejsce na zachodnim oceanie Ziemi, gdzie nie wiały żadne wiatry i pełno było wodorostów, które chwytały statki w potrzaski… Unosiły się potem na powierzchni takie wysepki śmierci…

Rip zastanawiał się, kiwając głową.

— Tak, tak… Morze Sago… nie! Morze Sargassowe!

— No właśnie. Mamy tu takie Morze Sargassowe Kosmosu, które chwyta w zasadzkę statki i doprowadza do ich katastrofy. Cokolwiek to jest, jego moc jest przeogromna. Statek Inspekcji to nie byle jaki wytwór wczesnych eksperymentatorów, którzy mogli się mylić. To nie kosmolot pionierów obrzeża, którego silnik może w każdej chwili zawieść.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Sargassowa planeta»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Sargassowa planeta» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Andre Norton - Ciara's Song
Andre Norton
Andre Norton - Were-Wrath
Andre Norton
Andre Norton - Year of the Unicorn
Andre Norton
Andre Norton - The Jargoon Pard
Andre Norton
libcat.ru: книга без обложки
Andre Norton
libcat.ru: книга без обложки
Andre Norton
Andre Norton - Ralestone Luck
Andre Norton
Andre Norton - Voodoo Planet
Andre Norton
Andre Norton - Time Traders
Andre Norton
Andre Norton - Sargasso of Space
Andre Norton
Andre Norton - Świat Czarownic
Andre Norton
Отзывы о книге «Sargassowa planeta»

Обсуждение, отзывы о книге «Sargassowa planeta» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x