Stephen Baxter - Antylód

Здесь есть возможность читать онлайн «Stephen Baxter - Antylód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 2003, ISBN: 2003, Издательство: Zysk i s-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Antylód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Antylód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

S. Baxter z talentem dorównującym najznakomitszym przebłyskom geniuszu J. Verne’a opisuje świat, w którym wielkie mosty spinają Kontynent z Wielką Brytanią, błyszczące jednotorowe koleje przewożą błyskawicznie pasażerów na olbrzymie odległości, a przerażony świat wstrzymuje oddech w przededniu wojny prowadzonej za pomocą substancji o niebywałych właściwościach — antylodu. Autor przechodzi od odległej przyszłości, opisywanej w poprzednich dziełach, do niedawnej przeszłości, nie tracąc nic ze swej pomysłowości i błyskotliwości. Umiejętnie portretuje świat dyplomatycznych zabiegów, romantycznej miłości i gorącej publicznej debaty nad konsekwencjami ludzkiego panowania nad siłami natury.

Antylód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Antylód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Ned. — Holden spoglądał na mnie ze spokojem, chociaż dostrzegłem, iż tłuste dłonie, które zaciskał na dywanie, wciąż drżą. — Musisz zachować spokój i zrozumieć sytuację. Przebywamy dalej od jakiegokolwiek konsulatu, niż jesteś to sobie w stanie wyobrazić.

— Przejdźmy to krok po kroku — odezwał się Traveller, powoli i używając prostych słów, jakby mówił do dziecka. — Silniki są wyłączone. Ale nie jesteśmy na powierzchni. To oczywiste, nawet dla dyplomaty. Tak więc statek nie popychany odrzutem silników spada swobodnie. I my spadamy wewnątrz niego jak kulki w opuszczonym pudełku. — Sir Josiah kontynuował długie i skomplikowane wyjaśnienie, dotyczące między innymi braku oddziaływania między tylną częścią mojego ciała, a strapontenem, na którym siedziałem…

Ale pojąłem zasadniczy element sprawy. Spadaliśmy.

Ogarnęła mnie fala paniki i złapałem za pasy bezpieczeństwa.

— W takim razie jesteśmy zgubieni, gdyż niebawem roztrzaskamy się o ziemię!

Traveller zajęczał teatralnie i klepnął się w udo.

— Ned, jeszcze nie rozumiesz — powiedział Holden. — Spadek na ziemię nam nie grozi.

Podrapałem się w głowę.

— W takim razie, przyznaję, że kompletnie się pogubiłem, Holden.

— W chwili rozruchu silników „Alberta”… czy raczej aktu sabotażu… włączono też silniki „Faetona”. Statek uniósł się w powietrze. … i nadal się unosi, zostawiając daleko za sobą Ziemię.

Mróz przebiegł mi po kościach, zakręciło mi się w głowie i mało nie zemdlałem.

— W takim razie jesteśmy w górnych warstwach atmosfery?

Traveller zgasił cygaretkę w popielniczce wbudowanej w najbliższy straponten i wyciągnął ku mnie rękę.

— Ned, sądzę, że powinieneś przyłączyć się do mnie. Może ci się uda.

Na myśl, że kolejny raz mam wybić się w powietrze jak jakiś akrobata, ogarnęło mnie przerażenie, ale rozpiąłem pasy. Wyprostowałem się i odepchnąłem obiema rękami od siedzenia. Z wdziękiem kłody drewna przeciąłem salonik, w końcu dotarłem do Travellera, którego silna dłoń przyciągnęła mnie do ramy bulaja.

— Dziękuję, sir.

Niebieskie światło podkreślało jego zniszczony profil godny drapieżnego ptaka.

— A teraz gdybyś zechciał się rozglądnąć…

Przycisnąłem nos do grubego szkła. Wielka kula wisiała na tle gwiazd, niczym jakaś cudowna niebieska latarnia. Jej trzecią część zakrywał cień, rozjaśniony migotliwymi światełkami. Na widocznej części kuli można było rozpoznać znajome kształty kontynentów, przysłonięte cienką warstwą chmur. Drobny punkt świetlny wędrował w oddali, odbijając się w oceanie.

To była, oczywiście, Ziemia, a jej malutki towarzysz, dokonujący półtoragodzinnego okrążenia, to Mały Księżyc.

Poczułem rękę Travellera na ramieniu.

— Z tej odległości nawet imperium brytyjskie wydaje się niewiele znaczące, co, Ned?

— Czy nadal jesteśmy w atmosferze?

— Obawiam się, że nie. Za kadłubem „Faetona” rozciąga się jedynie pustynia, pozbawiona światła i powietrza… i o całe dziesiątki stopni zimniej sza niż zakładał monsieur Fourier.

— I w dalszym ciągu oddalamy się od Ziemi?

— Jak najbardziej. — Traveller z niejaką zręcznością wydobył z kieszeni notatnik, posługując się tylko jedną ręką, i sprawdził obliczenia. — Określiłem z grubsza naszą prędkość metodą triangulacji, opierając się na znanych punktach globu. Otrzymane wyniki są, oczywiście, przybliżone, gdyż brak mi przyrządów z prawdziwego zdarzenia…

— Niemniej jednak… — ponaglił go Holden.

— Niemniej jednak ustaliłem, że oddalamy się od Ziemi z prędkością około pięciuset mil na godzinę. I to by się mniej więcej zgadzało z czasem działania silników rakietowych, odpychających nas od Ziemi z przyspieszeniem dwa razy większym niż siła grawitacji na poziomie morza.

Zza pleców dobiegło mnie łkanie; odwróciłem się od Ziemi. Pocket, nadal przypasany do strapontenu, ukrył twarz w dłoniach. Ramiona mu się trzęsły, a kosmyki rzadkich włosów zakrywały palce.

Zadałem sobie pytanie, co czuję. Więc znajdowaliśmy się nad warstwą powietrza. Traveller niewątpliwie nie po raz pierwszy. Panika ustąpiła miejsca chłopięcemu zachwytowi.

Ziemia przesunęła się w prawo i uznałem, że statek z pewnością powoli się obraca. Perspektywa sprawiała, że nasza planeta miała wygląd ogromnej wazy z najdelikatniejszej porcelany; ale w tej wazie znajdowały się wszystkie miasta i wszyscy ludzie, którzy kiedykolwiek przyszli na świat. Kto uwierzyłby, że promieniuje tak oszałamiającą urodą?

— Nie wiem, czemu tak jest, sir Josiah, ale czuję teraz spokój, i będę jeszcze spokojniejszy, gdy włączy pan silniki „Faetona” i sprowadzi nas na Ziemię — powiedziałem, odwracając się do Travellera.

Na pobliźnionym obliczu Travellera pojawiły się złość i nie-cierpliwość.

— Ned, przede wszystkim to nie ja doprowadziłem do startu „Faetona” — oznajmił.

— Nie pan? W takim razie jak…?

— Statek jest sterowany z mostka. Przypominasz sobie, że przed startem próbowałem otworzyć luk?

Dostrzegłem, że luk w suficie pozostał zamknięty, mimo iż nosił wyraźne ślady prób otwarcia.

— W takim razie, kto za to odpowiada?

— A skąd możemy o tym wiedzieć? — odparł pytaniem na pytanie Traveller.

— Ale możemy się nad tym zastanowić — oświadczył z podłogi Holden. Lęk na jego twarzy ustąpił miejsca gniewowi. — Ponieważ to wydarzenie i sabotaż na „Księciu Albercie” z pewnością wiążą się ze sobą.

Ogarnął mnie głęboki strach.

— Twierdzisz, że jesteśmy w rękach sabotażysty?

— Boję się, że jakieś indywiduum rodem z Prus stoi w tej chwili za sterami tego statku — stwierdził ponuro Holden.

W końcu w pełni uświadomiłem sobie grozę naszego położenia.

— Jesteśmy uwięzieni w tym pudełku, coraz bardziej oddalamy się od Ziemi, skazani na łaskę i niełaskę szalonego Prusaka… W takim razie musimy natychmiast dostać się na mostek!

Byłem gotów rzucić się do luku, ale Traveller powstrzymał mnie, kładąc mi rękę na ramieniu.

— Zmarnowałem nieco czasu, próbując tego sposobu, Ned. Ale nawet gdybyśmy jakimś cudem dostali się na mostek, czekałoby nas wiele przeszkód, zanim udałoby się nam powrócić na Ziemię.

— O jakie przeszkody chodzi, sir Josiah? — spytał niecierpliwie Holden.

— Ciągle te same — odpowiedział z uśmiechem Traveller. — A tymczasem jesteście moimi gośćmi. Nieprawdaż, Pocket?

Nieszczęsny służący zdobył się tylko na kiwnięcie głową, nadal kryjąc zapłakaną twarz w dłoniach.

Traveller pociągnął za zmiętą klapę mojej marynarki.

— Ned, wciąż masz na sobie zeschłą krew, rozlaną podczas lanczu. A nie znam niczego lepszego na twoje siniaki niż gorąca kąpiel. Pocket, zajmijcie się tym, dobrze? Potem może przekąsilibyśmy coś lekkiego?

— Kąpiel? Lekki posiłek? — Nie wierzyłem własnym uszom. — Sir Josiah, nie czas ani miejsce na to. No, a Pocket jest w takim stanie, że trudno…

— Wprost przeciwnie — powiedział stanowczo Traveller. Jego przeszywające spojrzenie świadczyło, że wie, co mówi. — Groźny Pocket nie ma w tej chwili nic lepszego do roboty, niż przygotować ci kąpiel. — Patrzyłem to na sir Josiaha, to na Po-cketa i chociaż przygnębienie początkowo wydawało się pozbawiać służącego jego zwykłej sprawności, zabrał się do wypełniania swoich obowiązków i z każdą chwilą robił to coraz lepiej.

Pomyślałem sobie, że być może Josiah Traveller dźwiga większy bagaż wiedzy o bliźnich, niż to okazuje.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Antylód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Antylód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Stephen Baxter - The Martian in the Wood
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Project Hades
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Evolution
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Bronze Summer
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Iron Winter
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Firma Szklana Ziemia
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Les vaisseaux du temps
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Antihielo
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Moonseed
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Exultant
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Coalescent
Stephen Baxter
libcat.ru: книга без обложки
Stephen Baxter
Отзывы о книге «Antylód»

Обсуждение, отзывы о книге «Antylód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x