• Пожаловаться

Ursula Le Guin: Wydziedziczeni

Здесь есть возможность читать онлайн «Ursula Le Guin: Wydziedziczeni» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Gdańsk, год выпуска: 1993, ISBN: 83-7075-502-X, издательство: Phantom Press International, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Ursula Le Guin Wydziedziczeni

Wydziedziczeni: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wydziedziczeni»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Mieszkaniec planety Anarres, fizyk imieniem Szevek, nigdy nie potrafi zrezygnować z prawa do odrębności, do osobistej wolności, dlatego czuł się nieszczęśliwy będąc członkiem społeczeństwa ludzi całkowicie równych. Idealnym wyjściem w tej sytuacji wydaje się emigracja na sąsiednią, wrogą planetę Urras. Szevek otrzymuje zaproszenie i opuszcza ojczyznę, lecz już na pokładzie statku kosmicznego zdobywa pewne niepokojące informacje o Urras. Statek niebawem wyląduje… Powieść otrzymała nagrodę Nebulę w 1974 i Hugo w 1975.

Ursula Le Guin: другие книги автора


Кто написал Wydziedziczeni? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Wydziedziczeni — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wydziedziczeni», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Poszli do jadłodajni Pekesz i zaczekali, aż na tablicy ukażą się wakaty, by mogli wprowadzić Bedapa jako gościa. Bedap rejestrując się tutaj, wyrejestrowywał się automatycznie z jadłodajni, w której się zwykle stołował — system ten bowiem, sterowany przez komputer, obejmował całe miasto. Był to jeden z owych wysoce zmechanizowanych „procesów homeostatycznych”, w jakich lubowali się pierwsi osadnicy, a który przetrwał już tylko w Abbenay. Podobnie jak inne, gdzie indziej stosowane, a nie tak skomplikowane sposoby, nigdy właściwie nie zdał egzaminu; przytrafiały się — niezbyt co prawda poważne — braki, ówdzie nadwyżki, tego rodzaju potknięcia. Wakaty w jadłodajni Pekesz należały do rzadkości, tutejsza kuchnia — najpopularniejsza w Abbenay — słynęła bowiem z wyśmienitych kucharzy.

Ukazał się w końcu wykaz wolnych miejsc, więc weszli. Dosiadła się do nich para młodych ludzi, w których Bedap rozpoznał sąsiadów z domicylu Szeveka i Takver. Nikt więcej już się do nich nie dosiadł — czy może wszyscy się ich wystrzegali? Kogo z dwojga? Zdawało się to nie mieć istotnego znaczenia. Zjedli smaczną kolację, dobrze im się gawędziło. Co jakiś czas ogarniało jednak Bedapa uczucie, że otacza ich krąg milczenia.

— Ciekawe, co ci Urrasyjczycy jeszcze wymyślą. — Choć mówił swobodnie, stwierdził ku własnej irytacji, że zniża głos. — Dopytują się, czy nie mogliby tu przyjechać, zapraszają Szeva do siebie; jaki też będzie ich następny krok?

— Nie wiedziałam, że cię zapraszają — stwierdziła Takver, marszcząc z lekka brwi.

— Owszem, wiedziałaś — sprostował Szevek. — Kiedy mnie zawiadomili, że dostałem tę nagrodę, no wiesz, Seo Oen, pytali też, czy nie zechciałbym przyjechać — nie pamiętasz? Po odbiór pieniędzy, które się z nią wiążą! — Uśmiechnął się promiennie. Jeśli istotnie otaczał go krąg milczenia, nie przejmował się nim wcale, ostatecznie zawsze był sam.

— Faktycznie. Wiedziałam o tym. Nie potraktowałam tego po prostu jako realnej możliwości. Już od paru dekad opowiadasz o podsuwaniu KPR myśli wysłania kogoś na Urras w tym wyłącznie celu, żeby nimi wstrząsnąć.

— Zrobiliśmy to w końcu dzisiejszego popołudnia. Dap nakłonił mnie, bym to zasugerował.

— No i byli wstrząśnięci?

— Włosy im się zjeżyły, wywalili gały…

Zachichotała. Siedząca obok Szeveka na wysokim krześle Pilun ćwiczyła sobie zęby na kawałku chleba holum, zaś głos na dziecięcej śpiewance.

— O siasiema, siasiema, masiema — nuciła, na co Szevek, do wszystkiego zdolny, odpowiedział jej w tym samym języku:

— O siasiema, masiema, ba-sia!

Rozmowa dorosłych potoczyła się dalej bezładnie, bez poprzedniego też jednak napięcia. Bedap nie miał tego za złe, już dawno przekonał się bowiem, że Szeveka należało brać takim, jakim był — w całej jego złożoności — albo nie przestawać z nim wcale. Najcichsza z całego towarzystwa okazała się Sadik.

Po kolacji Bedap posiedział godzinkę z przyjaciółmi w miłej, przestronnej świetlicy domicylu, zbierając się zaś do wyjścia, zaproponował, że odprowadzi Sadik do szkolnej noclegowni, było mu bowiem po drodze. W tym momencie zdarzyło się coś, przekazano sobie jeden z tych sygnałów, których znaczenie jest dla osób spoza kręgu rodziny niejasne; tyle zdołał tylko stwierdzić, że Szevek — bez uprzednich narad czy ustaleń — również postanowił odprowadzić córkę. Takver musiała już wracać, żeby nakarmić Pilun, która stawała się coraz bardziej hałaśliwa. Pocałowała Bedapa i obaj mężczyźni, zatopieni w rozmowie, wyszli z milczącą Sadik.

Zagadali się i minęli ośrodek kształceniowy. Kiedy się odwrócili, dziewczynka czekała bez ruchu przed wejściem do noclegowni.

Prosta i wiotka, stała ze znieruchomiałą twarzą w słabym świetle latarni. Szevek zastygł na moment w podobnym do jej bezruchu, następnie podszedł do córki.

— Co się stało, Sadik?

— Szevek, czy ja bym dziś mogła przenocować w pokoju?

— Oczywiście. Ale co się stało?

Delikatna, pociągła twarz Sadik zadrżała, jakby miała się rozkruszyć na kawałki.

— Oni mnie nie lubią, tu w noclegowni — powiedziała głosem świszczącym z napięcia, ale cichszym jeszcze niż przedtem.

— Nie lubią cię? O czym ty mówisz?

Nie dotknęli dotąd jedno drugiego. Ze straceńczą odwagą wyrzuciła z siebie odpowiedź.

— Bo oni nie lubią ciebie… nie lubią Syndykatu i Bedapa, i… i ciebie. Oni nazywają… Starsza siostra w sypialni powiedziała, że ty… że my wszyscy jesteśmy zdra… powiedziała, że jesteśmy zdrajcy. — Wymawiając to słowo, dziewczynka podskoczyła, jakby dosięgła jej kula, i Szevek chwycił ją w objęcia. Przytuliła się do niego mocno, zanosząc się spazmatycznym szlochem. Była za duża i za wysoka, żeby mógł ją podnieść. Trzymał ją w objęciach i głaskał po włosach. Znad ciemnej głowy córki spojrzał na Bedapa. I jego oczy były pełne łez. Powiedział:

— W porządku, Dap. Idź już.

Bedapowi nie pozostało nic innego, jak odejść i zostawić ich samych — mężczyznę i dziecko — w tej jedynej bliskości, jakiej dzielić z nimi nie mógł, najtrudniejszej i najgłębszej: intymności bólu.

Odchodził bez uczucia ulgi czy wrażenia, że ucieka; czuł się raczej niepotrzebny, nieistotny. „Mam trzydzieści dziewięć lat — pomyślał, zmierzając w stronę domicylu, gdzie, całkowicie niezależny, mieszkał w pięcioosobowym pokoju. — Za parę dekad stuknie mi czterdziestka. Czego dokonałem? Czym się zajmowałem? Niczym. Wtykaniem nosa. Wtykaniem nosa w życie innych ludzi, bo własnego nie mam. Zawsze brakowało mi czasu… I czas przecieknie mi przez palce, i nigdy nie przeżyję… czegoś podobnego.”

Obejrzał się i pobiegł spojrzeniem w głąb długiej, cichej ulicy, wzdłuż której narożne latarnie zakreślały w wietrznej ciemności miękkie kałuże światła, zbytnio się już jednak oddalił, by móc dojrzeć ojca i córkę; a może oni już poszli. Nie umiałby też powiedzieć, choć taki był wymowny, co miało znaczyć owo „czegoś podobnego „; czul jednak, że doskonale wie, co to znaczy i że wszystkie jego nadzieje zależą od tej wiedzy, i jeśli ma ocaleć, musi swe życie zmienić.

Kiedy dziewczynka uspokoiła się na tyle, że Szevek mógł ją wypuścić z objęć, posadził ją na stopniu schodów przed noclegownią, a sam wszedł do środka, żeby powiedzieć nocnej stróżce, że Sadik spędzi tę noc z rodzicami. Stróżka przyjęła to chłodno. Dorośli pracownicy dziecięcych noclegowni mieli naturalną skłonność do niechętnego przyjmowania nocowania dzieci w mieszkaniach rodziców; uważali to za szkodliwe. Szevek perswadował sobie, że pewnie się omylił, biorąc chłód stróżki za coś więcej niż taką właśnie niechęć. Hole ośrodka kształceniowego były jasno oświetlone, tętniły hałasem, rozbrzmiewały tonami muzycznych ćwiczeń i gwarem dziecięcych głosów. Obudziły się w Szeveku echa wspomnień z dzieciństwa, wszystkie owe minione dźwięki, zapachy i cienie — a wraz z nimi lęki. O lękach się najłatwiej zapomina.

Wyszedł z noclegowni i ruszyli z Sadik do domu. Szevek obejmował ramieniem wąskie ramiona milczącej córki; wciąż się ze sobą zmagała. Gdy podchodzili do drzwi głównego domicylu bloku Pekesz, Sadik powiedziała nagle:

— Ja wiem, że tobie i Takver nie na rękę, żebym nocowała w domu.

— Skąd ci to przyszło do głowy?

— Bo wy potrzebujecie prywatności, dorosłe pary potrzebują prywatności.

— Jest przecież Pilun — zauważył.

— Pilun się nie liczy.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wydziedziczeni»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wydziedziczeni» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Kim Robinson
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin: Lewa ręka ciemności
Lewa ręka ciemności
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin: Planet der Habenichtse
Planet der Habenichtse
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin: Les dépossédés
Les dépossédés
Ursula Le Guin
Отзывы о книге «Wydziedziczeni»

Обсуждение, отзывы о книге «Wydziedziczeni» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.