Ben Bova - Wędrowcy
Здесь есть возможность читать онлайн «Ben Bova - Wędrowcy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1994, Издательство: Orion, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Wędrowcy
- Автор:
- Издательство:Orion
- Жанр:
- Год:1994
- Город:Warszawa
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Wędrowcy: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wędrowcy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Lee Dubridge
Wędrowcy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wędrowcy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
— Wiem, że mogę ci zaufać… w pewnych sprawach.
Markow skoncentrował się cały na czytanej książce.
— Kirył, patrz na mnie, gdy do ciebie mówię. Potrzebuję twojej pomocy.
Podniósł na nią wzrok.
— Nic takiego nie zdarzyło się nigdy przedtem — mówiła.
— Cóż to takiego? — spytał zdejmując okulary.
— Musisz pójść ze mną jutro do kwatery głównej. Tam cię sprawdzą i przebadają.
— Przebadają? A to dlaczego? Cóż ja takiego zrobiłem?
Potrząsnęła niecierpliwie głową.
— Nie bój się! To nic z tych rzeczy — Zwykła, rutynowa kontrola. Zanim będziemy mogli ci udostępnić dane, musisz dostać przepustkę z Wydziału Bezpieczeństwa.
Serce Markowa biło z wrażenia coraz szybciej, a jego dłonie zaczęły się pocić.
— Jakie dane? Jeśli jest to takie delikatne, dlaczego mam się w to mieszać?
— Dlatego, że napisałeś tę głupawą książkę. Szefostwo chce z tobą o tym porozmawiać.
— Tę książkę o językach pozaziemskich? Przecież to zostało wydane sześć lat temu.
Maria zmroziła go wzrokiem.
— Czy ty nie rozumiesz, że nigdy jeszcze nic takiego nie wydarzyło się na świecie? Zainteresowała nas tym problemem Akademia Nauk.
— Akademia…?
— Sam akademik Bułaczow. Przewodniczący.
Okulary ześliznęły się z książki na kolana Markowa i upadły na dywan, lecz on nie zrobił najmniejszego ruchu, żeby je podnieść.
— Kir — pytała Maria — czy wiesz, gdzie jest planeta Jowisz? I co to w ogóle jest?
— Jowisz?
— Tak.
— To jest największa planeta układu słonecznego. Wiele razy większa od Ziemi. Ale jest zimna, bardzo odległa od Słońca.
— Przychodzą stamtąd sygnały radiowe — powiedziała Maria i zamknęła oczy, jakby to miało jej ułatwić rozgryzanie problemu. — Jakieś dziwne sygnały. Musisz nam powiedzieć, czy to jest nadawane w jakimś języku.
— Języku? — Jego głos zabrzmiał dziwnie cienko i wysoko, jakby wyszedł z krtani przerażonego chłopca.
— Tak. To może być zakodowana wiadomość w jakimś języku. Jakichś inteligentnych istot. Dlatego jesteś nam potrzebny. Musisz to dokładnie zbadać.
ROZDZIAŁ IV
Znany fizyk twierdzi, iż według Biblii…
James McCandlishADAM I EWA BYLI ASTRONAUTAMI
Adam i Ewa byli astronautami z przestrzeni pozaziemskiej. Wylądowali na Ziemi 6000 lat temu.
Przybyli na statku, który tak przeraził prymitywnych ludzi tego okresu, że stworzyli legendę o Raju, aby wyjaśnić to zadziwiające zdarzenie.
Do takiego zaskakującego wniosku doszedł znany fizyk doktor Irwin Ginsburgh, który przez trzydzieści lat studiował Biblię i religie starożytności.
— Moje badania wykazują, że Księga Rodzaju nie jest mitem, lecz znakomitą relacją naukową, dokumentującą początek stworzenia — mówi doktor Ginsburgh, który opublikował książkę na temat swych zadziwiających ustaleń.
A światowej sławy badacz Erich von Daniken, który w książce Rydwany bogów przedstawił dowody, że w zamierzchłych czasach Ziemię odwiedzili przybysze z kosmosu, tak powiedział w wywiadzie dla pisma „Enquirer”: „Jestem pewny, że wnioski doktora Ginsburgha są poprawne.”
„National Enquirer”, 16 stycznia 1979 rokuSala była zdecydowanie mała, mniejsza niż inne sale gimnastyczne, lecz wypełniał ją tłum ludzi. Siedzieli na twardych, drewnianych ławkach ze wzrokiem utkwionym w szczupłą sylwetkę mężczyzny o blond włosach, który stał na środku boiska koszykówki i zawzięcie gestykulując przemawiał.
Willie Wilson, z mikrofonem w dłoni, trzymanym tak blisko ust, że każdy jego oddech odbijał się donośnym echem od nagich ścian sali, głosił zebranym swą ewangelię.
— A czego Jezus nienawidzi?
— Grzechu! — rozległa się chóralna odpowiedź tłumu.
Słowo zabrzmiało jak wystrzał i odbiwszy się od ścian, powróciło jeszcze raz do uszu słuchających.
— Co to jest?
— Grzech! — zawołali jeszcze głośniej.
— Powiedzcie mi!
— GRZECH! — ryknęli.
Fred Tuttle, komandor porucznik Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych, zatkał swe zbolałe uszy rękami i uśmiechnął się. Siedział w ostatnim rzędzie ławek, pod ścianą. W odróżnieniu od dwukolorowego tłumu — niebiesko-białego z powodu dżinsów i podkoszulek — miał na sobie starannie wyprasowane spodnie i sportową koszulę. Jego równo złożona marynarka spoczywała na kolanach.
— Ten świat jest pełen grzechu! — wołał Willie Wilson do mikrofonu. — Umiera z powodu grzechu! A kto może zbawić ten grzeszny świat? Kto jest tym jedynym, który może zbawić ten ginący świat?
— Jezus! — zabrzmiało z tłumu. — JEZUS!
— Jezus Chrystus, Pan i Zbawca. Tak, to jest prawda. — Głos Wilsona stał się chrapliwym szeptem i grzechoczące po sali echo powoli zamarło. Tłum pochylił się do przodu, aby nie uronić ani jednego słowa kaznodziei. — Ale Jezus nie może tego dokonać sam. Choć oczywiście mógłby, gdyby chciał. Ale to nie byłby sposób, w jaki działa Bóg. Bóg nie jest samotnikiem. Gdyby Bóg szedł swą drogą sam, nigdy nie stworzyłby człowieka. Nigdy nie powołałby do istnienia tego grzesznego ciała i tego grzesznego świata. Nigdy nie zesłałby swego jedynego Syna, naszego Pana i Zbawcy, Jezusa Chrystusa, na ten ziemski padół, aby pokazać nam Swoją Drogę… Tak czynie?
— Nie — rozległo się murmurando tłumu.
— Jezus chce zbawić ten świat. Chce zbawić ciebie! Kocha cię. Uczynił cię na swoje własne, boskie podobieństwo, czyż nie? Chce, abyśmy byli tacy jak on. Abyśmy przebywali razem z nim w niebie na wieki wieków.
— Amen — zawołał ktoś z końca sali.
— Amen z tobą, bracie — odparł Wilson i swobodną ręką otarł pot z czoła. — Jezus chce nas zbawić. Zbawić świat. Ale potrzebuje twojej pomocy. Nie zaprojektował tego świata dla siebie. Zaprojektował go dla ciebie, dla każdego z nas. I nie zbawi go, o ile mu nie pokażemy, o ile mu nie udowodnimy, że chcemy być zbawieni!
Przez rząd zasłuchanych wiernych przedarł się ku Tuttle’owi mężczyzna o figurze sportowca i krótko przyciętych, brązowych włosach.
— Mamy go — szepnął komandorowi do ucha.
Tuttle położył palec na usta i spiorunował wzrokiem informatora.
— Cicho sza! — warknął.
Tymczasem Willie Wilson, cały zlany potem, który przenikał aż na zewnątrz jego jasnoniebieskiego garnituru z denimu, zbliżał się do końca swego kazania.
— To jest nasz świat. Jezus Bóg stworzył go dla nas i dał go nam. Stworzył nas, abyśmy w tym świecie mieszkali i byli szczęśliwi. Abyśmy byli płodni i rozmnażali się. Czcili Stwórcę i nienawidzili grzechu. Uczynił nas na swój obraz i podobieństwo, więc gdy grzeszymy, gdy odwracamy się tyłem do Jezusa, zniekształcamy ten boski obraz, czyniąc go czymś ohydnym i szkaradnym.
Przerwał na moment i powiódł wzrokiem dookoła sali.
— To wszystko jest warte przemyślenia. Warte zastanowienia. Dlatego pomódlmy się. Pomyślmy, jak łatwo jest zgrzeszyć, a jak trudno trwać w sprawiedliwości. A podczas naszej medytacji Wokaliści Świętej Skały uczczą Pana na swój szczególny sposób.
Gdy tłum głośnymi okrzykami wyraził swą aprobatę, na środek sali wkroczył zastęp młodych mężczyzn i kobiet w długich strojach, z gitarami elektrycznymi i innymi akcesoriami w rękach.
Tuttle zwrócił się do mężczyzny, który przysiadł obok niego.
— Powiedz jeszcze raz, o co chodzi.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Wędrowcy»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wędrowcy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Wędrowcy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.