— Imbecyl! — ryknął Krug do Spauldinga.
— Mogłeś zabić Kruga! — wrzasnął Watchman do ektogena. — Stali tak blisko siebie! Barbarzyńca!
— Nie żyje — powiedział Vargas.
Siegfried Fileclerk płakał; robotnicy, w większości Bety i Gammy, stali dokoła i z przerażeniem spoglądali na ciało. Krug czuł, jak tłum gęstnieje wokół nich, kotłując się niespokojnie.
— Dlaczego strzelałeś? — zapytał Spauldinga.
— Był pan w niebezpieczeństwie… — odparł trzęsący się jeszcze ektogen.
— Powiedziano mi, że to mordercy…
— To tylko agitatorzy polityczni! Starali się wcisnąć mi swój materiał propagandowy!
— Powiedziano mi… — Spaulding był wyraźnie przybity.
— Głupiec!
— To pomyłka — powiedział głucho Watchman. — Nieszczęśliwy zbieg okoliczności… Doniesiono nam…
— Dosyć! — powiedział Krug. — Android nie żyje. To ja ponoszę za to odpowiedzialność. Spaulding, skontaktuj się z adwokatami jej firmy! Nie, teraz nie jesteś w stanie normalnie działać… Watchman! Przekaż naszym prawnikom, że Przekaźniki z Labradoru wytoczą nam proces o zniszczenie ich androida. Uznajemy naszą winę i jesteśmy gotowi wypłacić odszkodowanie. Potem przygotuj oświadczenie dla prasy, coś w stylu: „godny pożałowania wypadek”, bez żadnych aluzji politycznych, zrozumiałeś?
— Co zrobić z ciałem? — zapytał Watchman. — Zwykła dyspozycja zniszczenia?
— Ciało należy do Przekaźników z Labradoru, dostarczcie je im — powiedział Krug i dodał zwracając się do Spauldinga: — Wstawaj! Czekają na mnie w Nowym Jorku, wrócisz razem ze mną!
Idąc w kierunku centrum kontroli, Watchman dwukrotnie wykonał rytuał Równowagi Duszy i to go trochę uspokoiło, ale ciągle nie mógł się otrząsnąć z konsekwencji swego podstępu. W centrum osiem razy wykonał znak „Niech będzie pochwalony Krug” i wyrecytował szeptem połowę triad genetycznych, nim odzyskał równowagę duchową, po czym połączył się z San Francisco, z biurem Fearon i Doheny, głównymi doradcami prawnymi Kruga. Lou Fearon, młodszy brat senatora pojawił się na ekranie i Watchman opowiedział mu o wypadku.
— Dlaczego Spaulding strzelał? — zapytał Fearon.
— Histeria i głupota, podniecenie.
— Krug nie wydał mu rozkazu użycia broni?
— Nie. Promień minął Kruga w odległości mniejszej niż metr. Spaulding ryzykował, że go zabije, choć Krug nie był bezpośrednio zagrożony.
— Świadkowie?
— Niccolo Vargas, Krug, ja, Alfa z P.W.A., wiele Bet i Gamm. Mam zdobyć ich nazwiska?
— Nie trzeba. Sam wiesz, jak sądy traktują zeznania Bet. Gdzie jest teraz Vargas?
— Jeszcze tutaj, ale wybiera się do swojego obserwatorium.
— Poproś go, by skontaktował się ze mną. Potrzebne mi jego zeznanie… A jeśli chodzi o tamtego Alfę…
— Proszę zostawić go w spokoju — poradził Watchman.
— Co chcesz przez to powiedzieć?
— To fanatyk polityczny, będzie się starał wykorzystać ten incydent. Na pańskim miejscu w miarę możliwości starałbym się nie mieszać go do tej sprawy…
— Jest świadkiem, muszę go wezwać. Spróbujemy go może zneutralizować… Do kogo on należy?
— Do Syndykatu Ochrony Dóbr z Buenos Aires.
— Pracowaliśmy dla nich. Doheny kupi go dla Kruga i nie będzie mógł wtedy podskakiwać.
— Nie, to zła taktyka. Dziwię się, że chce pan to tak rozegrać…
— Dlaczego?
— Ten Alfa jest działaczem P.W.A. i jest bardzo wyczulony na punkcie traktowania androidów jak bydło. Zabiliśmy jego towarzyszkę, a teraz chcemy go kupić i zmusić do milczenia? Jak by to wyglądało! W ten sposób dalibyśmy dziesięć milionów nowych zwolenników P.W.A. już w dwanaście godzin po ukazaniu się tego w prasie.
Fearon w zamyśleniu potrząsnął głową.
— Fakt. Więc co byś zrobił, Thor?
— Ja z nim porozmawiam. Android z androidem zawsze się jakoś dogada.
— Mam nadzieję. Póki co, skontaktuj się z Przekaźnikami z Labradoru i dowiedz się, ile chcą za tę Alfę. Spróbujemy szybko to załatwić… Powiedz Krugowi, żeby się nie martwił — zakończymy tę sprawę w tydzień. Będzie tak, jakby nic się nie stało.
„Tyle, że Alfa nie żyje” — pomyślał Thor, wyłączając się. Wyszedł na zewnątrz; śnieg sypał coraz gęstszy. Ekipy odśnieżające porządkowały teren budowy, ale okrąg o średnicy pięćdziesięciu metrów od miejsca, w którym leżała Cassandra Nucleus, omijano z daleka. Śnieg opadał na ciało martwej Alfy, obok stał nieruchomo Siegfried Fileclerk. Watchman podszedł do niego.
— Właśnie powiadamiamy jej właścicieli — powiedział. — Przeniesiemy ciało do magazynu do czasu, aż zgłoszą się po nie.
— Zostawcie ją tutaj. — Fileclerk podniósł głowę.
— Co?
— Niech leży tu, gdzie zginęła. Chcę, by wszystkie pracujące tutaj androidy mogły ją zobaczyć — to, że usłyszą o morderstwie, nie wystarczy. Chcę, by mogli zobaczyć to na własne oczy!
Watchman spojrzał na martwą Alfę: Fileclerk rozpiął jej suknię i widać było, że promienie wypaliły dużą dziurę w jej piersi.
— Nie powinna leżeć tu na śniegu! — zaprotestował. Fileclerk zacisnął zęby.
— Niech widzą! Watchman, to była egzekucja polityczna!
— Nie gadaj bzdur!
— Krug wezwał swojego kata, by ją zlikwidować! Widzieliśmy to obaj! Nie stanowiła dla niego zagrożenia, może stanęła zbyt blisko niego, to wszystko. A on kazał ją zabić!
— To interpretacja raczej irracjonalna. Krug niczego nie zyskał na jej śmierci. On nie uważa P.W.A. za rzeczywiste niebezpieczeństwo, a gdyby naprawdę chciał zabić reprezentantów tej partii, to dlaczego ty jeszcze żyjesz? Następny strzał i dołączyłbyś do niej!
— Więc dlaczego zginęła?
— Przez pomyłkę. Zabił ją sekretarz Kruga, bowiem powiedziano mu, że jacyś mordercy przygotowują na niego zamach. Gdy zjawił się tutaj i zobaczył, że Krug szarpie się z nią, a to wyglądało dość poważnie, strzelił bez wahania.
— Mógł celować w nogi, nawet jeśli byłaby to prawda! jęknął Fileclerk. — To na pewno dobry strzelec i bez problemu mógł ją ranić, a nie zabijać. Trafił ją precyzyjnie w pierś. Dlaczego?
— Już taki ma charakter. To ektogen, nie cierpi androidów. Kilka minut wcześniej pokłócił się ze mną i dwiema Betami, przegrał. Czara goryczy się przepełniła, a gdy zobaczył, że domniemanym zamachowcem jest android, strzelał tak, by zabić.
— Rozumiem…
— To była jego własna decyzja, Krug nie kazał mu strzelać, a tym bardziej zabijać.
Fileclerk starł sobie śnieg z twarzy.
— W jaki sposób zostanie ukarany?
— Krug udzielił mu nagany.
— Mówię o odpowiedzialności prawnej. Karą za morderstwo jest wytarcie osobowości, nieprawdaż?
Watchman westchnął i odpowiedział:
— Za zabicie człowieka… Ektogen zniszczył jedynie własność Przekaźników z Labradoru, a to spowoduje tylko tyle, że Krug zapłaci im odszkodowanie.
— Odszkodowanie! Krug zapłaci! A co stanie się z mordercą? Nic! Watchman, czy ty w ogóle jesteś androidem?
— Możesz zajrzeć do moich akt.
— Wyglądasz jak syntetyczny człowiek, ale myślisz jak prawdziwy człowiek!
— Zapewniam cię, że jestem syntetyczny.
— Eunuch?
— Moje ciało jest kompletne.
— Chodziło mi o przenośnię — wykonano cię tak, byś popierał ludzi wbrew własnym interesom!
— Otrzymałem zwykły zasób wiedzy dla androidów.
— Ale jednak Krug ma nie tylko twoje ciało, ale i duszę…
Читать дальше