Robert Silverberg - Wieża światła

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Silverberg - Wieża światła» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1994, ISBN: 1994, Издательство: Amber, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wieża światła: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wieża światła»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Genialny twórca androidów, Someon Krug, opetany jest ideą nawiazania kontaktu z innymi istotami rozumnymi we wszechświecie. Idąc za swym marzeniem pragnie wznieść na arktycznych pustkowiach Kanady gigantyczną wieżę światła, która będzie przekaźnikiem jego gwiezdnego posłania. Budowa postępuje bez przeszkód, aż do dnia, gdy androidy zaczynają żądać takich samych praw, jakie przysługują ludziom…

Wieża światła — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wieża światła», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Zapewne — zgodził się Manuel i wskazał na urządzenia pod nimi.

— Co to jest?

— Kadzie duplikacyjne. Tutaj mnożą się łańcuchy nukleinowe materii i w każdej kadzi znajduje się „zupa z zygot”, powstałych dzięki syntezie proteinowej. Czy wyrażam się jasno?

— Oczywiście — odparł Manuel, wpatrujący się z zafascynowaniem w różową ciecz w kadziach; wydawało mu się, iż dostrzega małe cząsteczki materii, choć wiedział, że to złudzenie.

Pojazd przesuwał się cicho wzdłuż budynku; dotarli do kolejnego działu i zobaczyli rząd metalowych skrzyń, połączonych rurami.

— Oto żłobek — powiedział Bompensiero. — To są sztuczne macice, w każdej z nich znajduje się tuzin embrionów w odżywczym roztworze. W Duluth wytwarzamy Alfy, Bety i Gammy, różnice jakościowe pomiędzy tymi modelami wprowadzane są już podczas procesu syntezy, a tutaj chodzi tylko o inne rodzaje odżywek. Po lewej stronie pomieszczenia Alf, po prawej Bet, a w następnej sali są same Gammy.

— Jakie są pomiędzy nimi proporcje?

— Jedna Alfa na sto Bet i tysiąc Gamm. Tak na samym początku postanowił pański ojciec i odpowiada to zapotrzebowaniu.

— Ojciec zawsze myślał perspektywicznie — powiedział Manuel.

Zastanowił się, jaki byłby świat bez androidów Kruga. Chyba podobny… Zamiast niewielkiej elity ludzi, jednolitej kulturowo, obsługiwanej przez komputery, roboty i androidy byłaby równie niewielka elita, obsługiwana przez roboty i komputery — tak czy inaczej w dwudziestym trzecim wieku życie byłoby łatwe.

Niektóre tendencje powstały w ciągu ostatnich stuleci, o wiele wcześniej niż pierwszy android wynurzył się z kadzi. Wszystko zaczęło się od poważnego zmniejszenia się liczby ludzi pod koniec dwudziestego wieku: wojny i powszechna anarchia wyniszczyły miliony w Azji i Afryce, w Ameryce Południowej i na Bliskim Wschodzie, do tego głód, a w krajach uprzemysłowionych presja społeczna i środki antykoncepcyjne wywarły ten sam skutek. Po zahamowaniu przyrostu naturalnego nastąpił gwałtowny spadek liczby ludności planety.

Prawie zupełne zaniknięcie proletariatu było faktem bez precedensu. Skoro spadek liczby ludności szedł w parze z zastępowaniem człowieka przez maszyny niemal we wszystkich dziedzinach, ludzie, którzy nie mogli zaoferować nowemu społeczeństwu żadnego talentu, znudzili się dalszą reprodukcją gatunku. Liczba osób bez wykształcenia topniała z pokolenia na pokolenie; temu procesowi darwinowskiemu towarzyszyło najpierw dyskretne, a potem jawne zachęcanie do stosowania sterylizacji. Gdy masy stały się mniejszością, prawa genetyczne wzmogły te tendencje i ci bez uzdolnień nie otrzymywali zezwoleń na reprodukcję. Ludzie przeciętni mogli mieć co najwyżej dwoje dzieci i tylko ci nadzwyczaj utalentowani mogli powiększać szeregi rasy ludzkiej, dzięki czemu populacja utrzymywała się na mniej więcej stałym poziomie. W ten sposób intelektualiści zawładnęli Ziemią.

Zmiany te zaszły na skalę całej planety. Przekaźniki zmieniły świat w jedną wioskę, gdzie wszyscy mówili tym samym językiem i podobnie myśleli, doszło do przemieszania genetycznego i kulturalnego ludzkości. Enklawy przeszłości pozostały tu i ówdzie jako atrakcje turystyczne, ale pod koniec dwudziestego pierwszego wieku nie było już różnic w wyglądzie fizycznym i zwyczajach mieszkańców Karaczi, Kairu, Minneapolis, Aten, Addis Abeby, Rangoonu, Pekinu i Canberry. Przekaźniki zniszczyły dawne granice narodowe i pojęcie zwierzchności terytorialnej.

Ta kolosalna zmiana socjalna spowodowała jednakże olbrzymi brak siły roboczej. Roboty nie nadawały się do wielu zajęć, były doskonałymi robotnikami w przemyśle, ale nie sprawdzały się w roli służących bądź kucharzy. Zróbcie lepsze roboty, proponowali niektórzy, ale inni marzyli o sztucznych ludziach. Technicznie wydawało się to wykonalne, bowiem ektogeneza, czyli chów dzieci poza organizmem matki, dzieci powstałych z zakonserwowanej spermy i jajeczek, stosowana była od dawna, zwłaszcza przez kobiety, które nie chciały znosić niewygód ciąży. Ektogeni, zrodzeni z kobiety i mężczyzny, choć poza macicą byli zbyt ludzcy, by służyć jako narzędzia, trzeba więc było stworzyć androidy i to właśnie zrobił Krug. Dał światu sztucznych ludzi, inteligentnych, zdolniejszych od robotów, o złożonej osobowości i całkowicie łagodnych, których nie trzeba było zatrudniać, a po prostu kupować, bowiem prawo uznało ich za dobra, a nie za osoby. Krótko mówiąc, byli niewolnikami. Manuel uważał, że należało zadowolić się robotami — o robotach można było myśleć jak o przedmiotach i tak samo je traktować, natomiast androidy wywoływały zażenowanie przez swoje zbytnie podobieństwo do ludzi, możliwe też, że w końcu nie zechcą dłużej akceptować swego statusu.

Pojazd przemierzał kolejne sale żłobka, ciche, ciemne i puste. Każdy android spędzał dwa pierwsze lata w skrzyni, bowiem na osiągnięcie takiego wzrostu, na który człowiek potrzebował dwudziestu miesięcy, im wystarczało kilka tygodni. W niektórych salach inkubatory były otwarte, a robotnicy-Bety przygotowywali kolejne porcje zygot.

— W tej sali mamy grupę dojrzałych androidów, gotowych do narodzin — powiedział Bompensiero. — Czy chce pan tam zejść i to zobaczyć?

Manuel skinął głową. Bompensiero wcisnął przycisk i pojazd delikatnie zsunął się po rampie. Manuel dostrzegł grupę Gamm, stłoczonych wokół skrzyni.

— Odsączono płyn odżywczy. Od dwudziestu minut androidy w skrzyni oddychają po raz pierwszy w życiu powietrzem. Waśnie otwieramy luk… Proszę podejść bliżej, panie Krug.

Manuel zajrzał do wnętrza inkubatora i dostrzegł tuzin dorosłych androidów, sześciu kobiet i sześciu mężczyzn; wszystkie miały opadnięte szczęki i puste spojrzenia, ich ramiona i nogi poruszały się słabo, wyglądały na słabe i bezbronne.

„Lilith…” — pomyślał Manuel. — „Lilith…”

Stojąco obok niego Bompensiero szeptał mu do ucha:

Przez dwa lata androidy osiągnęły pełną dojrzałość fizyczną, co u ludzi trwa trzynaście do piętnastu lat. Jest to kolejna modyfikacja genetyczna, wprowadzona przez pańskiego ojca, nie produkujemy dzieci-androidów.

— Słyszałem, że istnieje produkcja dzieci-androidów powiedział Manuel. — Dla kobiet, które nie mogą…

— Nie mówmy o tym! — ostro przerwał mu Bompensiero, po czym zdał sobie sprawę, komu udzielił reprymendy i dodał znacznie spokojniej: — Nic nie wiem na ten temat. W tych zakładach nic podobnego nie ma miejsca.

Gammy uniosły dwunastkę nowonarodzonych androidów i przeniosły je do olbrzymich maszyn, pół-foteli, pół-pancerzy. Mężczyźni byli muskularni i smukli, kobiety szczupłe i zgrabne, ale było w nich coś obrzydliwego. Wszystkie były zupełnie pasywne, nagie i wilgotne, nie reagowały, gdy umieszczano je w dziwnych maszynach — ich twarze w ogóle nie zmieniały wyrazu.

— Jeszcze nie potrafią posługiwać się mięśniami — wyjaśnił Bompensiero. — Nie potrafią wstawać, chodzić, robić cokolwiek. Ta aparatura będzie stymulować rozwój ich mięśni i po miesiącu będą już samodzielne. A teraz może wróćmy do pojazdu…

— Te androidy, które widzimy, to oczywiście Gammy? — przerwał mu Manuel.

— Alfy.

— Ależ… One wyglądają jak idioci!

— Dopiero co się narodziły. Przecież nie mogą programować komputerów po wyjściu ze żłobka…

Powrócili do pojazdu.

„Lilith…”

Manuel oglądał młode androidy, stawiające pierwsze kroki, upadające, śmiejące się i wstające, by spróbować jeszcze raz; zwiedził sale, gdzie uczono androidy, jak kontrolować stolec; zobaczył uśpione Bety, otrzymujące pierwsze cechy charakteru i uczące się myśleć. Potem założył kask i wysłuchał taśmy lingwistycznej. Edukacja androida, jak mu powiedziano, trwała rok dla Gammy, dwa lata dla Bety i cztery dla Alfy — najwyżej sześć lat od poczęcia do dojrzałości. Manuel nigdy przedtem nie zdawał sobie sprawy z szybkości tego procesu. Po tym, czego się dowiedział, androidy wydały mu się o wiele mniej ludzkie. Władczy Thor Watchman mógł mieć najwyżej dziesięć lat. A urocza Lilith Meson miała… Siedem lat? Osiem? Manuel poczuł nagłą, nieodpartą chęć opuszczenia zakładów.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wieża światła»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wieża światła» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wieża światła»

Обсуждение, отзывы о книге «Wieża światła» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x