Kim Robinson - Błękitny Mars

Здесь есть возможность читать онлайн «Kim Robinson - Błękitny Mars» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1998, ISBN: 1998, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Błękitny Mars: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Błękitny Mars»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Błękitny Mars

Błękitny Mars — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Błękitny Mars», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zwracali także uwagę na wydarzenia w przestrzeni kosmicznej i na Ziemi. Szybki wahadłowiec z Ziemi, o nieznanym ładunku, skontaktował się z Da Vincim, prosząc o pozwolenie wejścia na orbitę, z tego też względu wybrany zespół opracowywał nerwowo protokoły zabezpieczeń, stale konsultując się z ambasadą Szwajcarii, której biuro znajdowało się w apartamentach budynku przy północno-zachodnim końcu łuku. Przemiana z powstańców w administratorów nie była łatwa.

— Jakie polityczne partie wspieramy? — spytał Sax.

— Nie wiem. Sądzę, że te, co zwykle.

— Żadna partia nie dostaje dużego wsparcia. Rozumiesz, żadna.

Sax rozumiał. To było typowo techniczne podejście do sprawy. Istniało od czasu, gdy naukowcy stali się jedną z klas społeczności; przypominali kastę duchownych, ponieważ stale musieli mediować między ludźmi i ich władzą. Najczęściej nastawieni apolitycznie, tak jak urzędnicy państwowi, byli empirykami, którzy chcieli jedynie kierować sprawami w racjonalnym, naukowym stylu. Pragnęli dobra dla największej liczby osób i sądzili, że to zadanie nie byłoby trudne — gdyby tylko ludzi nie więziły tak bardzo emocje, religie, rządy i inne tego rodzaju złudne masowe systemy.

Innymi słowy, standardowa, teoretyczna politologia. Sax próbował kiedyś wyjaśnić takie stanowisko Desmondowi, ten jednak — mimo sensownego wykładu — z jakiegoś powodu szaleńczo się roześmiał. No cóż, Sax przyznał, że teoria była może trochę naiwna, a zatem także komiczna, lecz w pewnej chwili to, co zabawne, mogło się stać przerażające. Taka koncepcja od stuleci skutecznie odstraszała naukowców od polityki. Mimo iż stulecia owe były dość ponure…

Władza polityczna na Marsie wydobyła się z mezokosmicznego wentylatora. A ludzie odpowiedzialni za „wielki karabin”… Gdybyż oni przywiązywali wagę do sprawowania władzy…

Sax spokojnym tonem przypominał pracownikom odwiedzanych laboratoriów o odpowiedzialności, a potem — aby się odprężyli i zapomnieli na chwilę o polityce — rozmawiał z nimi o problemach terraformowania. Gdy w końcu postanowił wyruszyć do Sabishii, chciało jechać z nim około sześćdziesięciu osób, które pragnęły się przyjrzeć sytuacji panującej w innych regionach.

— Alternatywa Saxa wobec Pavonis — tak jeden z laborantów opisywał tę podróż. Sax usłyszał owo stwierdzenie i uznał, że jest całkiem interesujące.

Sabishii zbudowano na zachodnim stoku wysokiego na pięć kilometrów wzniesienia zwanego masywem Tyrrhena, leżącego na południe od krateru Jarry-Deslogesa na starożytnych wyżynach między Isidis i Hellas; długość areograficzna — dwieście siedemdziesiąt pięć stopni, południowa szerokość — piętnaście stopni. Całkiem odpowiednie miejsce na miasto namiotowe, ponieważ z okien rozciągały się długie widoki na zachód, a na wschodzie można było dostrzec niskie wzgórza, które wyglądały jak torfowiska. Sabishii niestety znajdowało się zbyt wysoko, aby jego mieszkańcy mogli żyć na otwartym powietrzu; za wysoko było także dla roślin, które nie przyjmowały się na skalistej powierzchni poza namiotem. W gruncie rzeczy, był to niemal najwyższy region na Marsie (po dwóch znacznie wyższych wzniesieniach Tharsis i Elysium), coś w rodzaju wyspy bioregionowej, którą sabishiiańczycy kultywowali od dziesięcioleci.

Okazało się, że mieszkańców miasta bardzo rozczarowała utrata dużych zwierciadeł. Czuli się z tego powodu wręcz zagrożeni i wiele energii poświęcali na ochronę biomy. Niestety, ich wysiłki na niewiele się zdawały.

— Mnóstwo roślin zamarznie na śmierć — potrząsnął głową stary kolega Saxa, Nanao Nakayama. — Jak gdyby przyszła epoka lodowcowa.

— Mam nadzieję, że uda nam się skompensować utratę światła — odrzekł Russell. — Zagęścimy atmosferę, dodamy gazy cieplarniane… Więcej bakterii i roślin nadalpejskich.

— Może — powiedział Nanao z powątpiewaniem. — Wiele nisz jest już przepełnionych. Są dość małe.

Usiedli przy obiedzie, aby o tym porozmawiać. Wszyscy technicy z Da Vinciego znajdowali się w dużej jadalni „Pazura”, dokąd przyszło ich powitać wielu sabishiiańczyków. To była długa, interesująca, przyjacielska rozmowa. Sabishiiańczycy mieszkali za jednym ze szponów wyrzeźbionej przez siebie postaci smoka, w labiryncie pod hałdą moholu, który wykopali, aby — kiedy nie pracowali nad odbudową — nie musieli stale patrzeć na ruiny miasta. Odbudowa nie posuwała się obecnie zbyt szybko, ponieważ większość mieszkańców walczyła z rezultatami utraty zwierciadeł.

— I tak nie ma sensu odnawiać Sabishii jako miasta namiotowego — powiedział Nanao do Tarikiego, wyraźnie kontynuując w ten sposób stary spór. — Równie dobrze możemy zaczekać i zbudować je na otwartej przestrzeni.

— Chyba trzeba by długo czekać — odparł Tariki, rzucając Saxowi krótkie spojrzenie. — Mieszkamy tuż przy szczycie wymienionego w dokumencie z Dorsa Brevia limitu wysokości atmosfery, do którego w ogóle dozwolone jest życie.

Nanao popatrzył na Saxa.

— Chcemy, by Sabishii leżało wysoko.

Sax skinął głową, potem wzruszył ramionami. Nie wiedział, co powiedzieć. Zdawał sobie sprawę, że „czerwoni” nie zaakceptują zmiany. Z drugiej strony, gdyby limit wysokościowy podniesiono mniej więcej o kilometr, sabishiiańczycy mieliby dla siebie cały masyw, a w przypadku Tharsis i Elysium właściwie nic by się nie zmieniło. Logiczne. Któż jednak może wiedzieć, co zdecydują na Pavonis?

— Może powinniśmy się teraz skupić na próbach powstrzymania spadku ciśnienia atmosferycznego — zauważył.

Obaj mężczyźni spojrzeli na niego posępnie.

— Wyjdźmy. Pokażecie mi masyw? — zasugerował.

Natychmiast się rozchmurzyli.

— Z największą radością.

Grunt masywu Tyrrhena należał do tych, które areologowie we wczesnych latach nazywali Jednostką pociętą” południowych wyżyn, co oznaczało mniej więcej Jednostkę skraterowaną”, tyle że określany tym mianem obszar został dodatkowo poprzerywany małymi sieciami kanalików. Niższe i bardziej typowe wyżyny otaczające masyw zawierały także pola nazywane „jednostką pasmową” oraz Jednostką wzgórzową”. Rzeczywiście, gdy tylko wyjechali za miasto, Sax dostrzegł rozmaite typy nierówności południowych wyżyn. Często zauważał wszystkie „Jednostki” naraz: obszary upstrzone kraterami, popękane, górzyste, pasmowe, „pocięte” i wzgórzowe — przysłowiowy krajobraz noachiański. Sax, Nanao i Tariki siedzieli na pokładzie obserwacyjnym jednego z pojazdów Uniwersytetu Sabishiiańskiego; wokół, w innych roverach jechali współpracownicy Saxa, a przed nim maszerowały ekipy piechurów. Po wzgórzach na wschodnim horyzoncie biegały małe grupki energicznych osób. Wszystkie kotliny powierzchniowe pokrywała cienka warstwa brudnego śniegu. Masyw leżał piętnaście stopni na południe od równika. Nanao mówił, że z tego powodu rejon Sabishii słynie z dość dużej ilości opadów atmosferycznych. Południowo-wschodni stok masywu był nieco bardziej suchy, tu jednak docierały masy śnieżnych chmur, przesuwających się na południe ponad lodowcem w Isidis Planitia.

Rzeczywiście, kiedy jechali pod górę, wielkie fale ciemnych chmur napływały masami z północnego zachodu i przesuwały się nad nimi, jak gdyby wytrwale ścigały biegaczy-długodystansowców. Sax zadrżał, przypominając sobie niedawny kontakt z żywiołami; był szczęśliwy, że znajduje się w roverze i wiedział, że podczas spacerów nie będzie się już od niego oddalał.

Zatrzymali się na najwyższym punkcie dość niskiego starego górskiego pasma i wysiedli. Ruszyli po powierzchni usianej głazami narzutowymi, niewielkimi wzniesieniami, rozpadlinami, piaskowymi zaspami, bardzo małymi kraterami, bochnowym skalnym podłożem, skarpami, alasami i starymi, płytkimi kanałami, od których brała nazwę „jednostka pocięta”. Widać było terenowe deformacje wszelkich rodzajów, ponieważ kraina liczyła sobie cztery miliardy lat i przez ten czas wiele jej się przydarzyło, choć nigdy nic tak poważnego, żeby spowodować całkowite zniszczenie lub wygładzenie powierzchni. Kraina wyglądała jak muzeum skalnego krajobrazu. W epoce Noachian jej obszar został zupełnie zdruzgotany; okres ten pozostawił po sobie głęboki na kilka kilometrów regolit oraz kratery i inne niekształtności, których żadne eoliczne zdzieranie nie potrafiło usunąć. Natomiast sześciokilometrową litosferę z przeciwnej strony planety, właśnie podczas tego wczesnego okresu tak zwane Wielkie Uderzenie wyrzuciło w przestrzeń; spora ilość ejektamentów wylądowała ostatecznie na południu. Stąd wzięła się Wielka Skarpa i dlatego na północy brakowało starożytnych wyżyn; był to kolejny czynnik, który przyczynił się do „znękanego” wyglądu tej krainy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Błękitny Mars»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Błękitny Mars» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Kim Robinson - Blauer Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Grüner Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Roter Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Zielony Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Mars la bleue
Kim Robinson
Kim Robinson - Mars la verte
Kim Robinson
Kim Robinson - Mars la rouge
Kim Robinson
Kim Robinson - Red Mars
Kim Robinson
libcat.ru: книга без обложки
Kim Robinson
Kim Robinson - Blue Mars
Kim Robinson
Kim Stanley Robinson - The Complete Mars Trilogy
Kim Stanley Robinson
Отзывы о книге «Błękitny Mars»

Обсуждение, отзывы о книге «Błękitny Mars» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x