Ian Mcdonald - Rzeka bogów

Здесь есть возможность читать онлайн «Ian Mcdonald - Rzeka bogów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2009, ISBN: 2009, Издательство: MAG, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Rzeka bogów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Rzeka bogów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

„Rzeka bogów” bez wysiłku bije na głowę dowolną spekulatywną powieść z ostatnich paru lat; to pełen wigoru skok w przyszłość Indii, widziany oczyma dziewięciu zupełnie różnych postaci. Ich historie wikłają się i łączą, podczas gdy McDonald nie tylko snuje rozbuchaną, pełną tajemnicy intrygę, ale także ilustruje przyszłe dylematy ludzkości, przeskakując od jednego odkrycia ku następnemu, prowadząc nas nieubłaganie ku przyszłości, jakiej sami byśmy sobie nie wyobrazili. (…) Książka się kończy, a czytelnik chce więcej, mimo że McDonald, w odróżnieniu od autorów paru innych potężnych tomiszczy, wie jak się kończy opowieść. Nieustanny potok objawień prowadzi do kulminacji, smutnej i ekscytującej zarazem, całkiem jakby autor, na równi z czytelnikiem, pragnął pozostać w roku 2047. „Rzeka bogów” (…) jest (…) prawdopodobnie jak dotąd najwybitniejszą powieścią Iana McDonalda. Gęsta, momentami trudna w odbiorze, kojarzy się z puszczonym na pełen gaz kulturowym zanurzeniem Williama Gibsona; jest pełna naukowego żargonu, spostrzeżeń religijnych i socjologicznych oraz nawiązań do sztuki, tak niskiej, jak i wysokiej. Powieść potrafi jednak wynagrodzić staranną lekturę, więcej niż rekompensując skupienie wartką akcją. Najnowsze dokonanie wielokrotnie już nagradzanego pisarza należy zaliczyć do najlepszych powieści SF wydanych w Stanach Zjednoczonych w tym roku.

Rzeka bogów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Rzeka bogów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Znowu pusta. Kiwa na kelnera. Wszyscy są młodymi, nieśmiałymi Nepalczykami, przebranymi za Radźputów, w bharackim Varanasi. Nie ogarnia tego. Nie ogarnia większości rzeczy tu, na czarnej północy. Już zaczynała pojmować to piękne, cywilizowane południe z jego łagodną anarchią, kiedy wylądowała pośrodku kraju i miasta, gdzie ludzie wyglądają i ubierają się tak samo, lecz wszystko jest pod każdym względem inne.

Taksówkarz potraktował słowa „Amerykański konsulat” jako zaproszenie, by ją naciągnąć — obwiózł ją wokół ronda z wielką figurą Ganeśi pod śmiesznym kopulastym pawilonikiem i billboardem reklamującym Podniecająco żebrowane! Sztruksowe spodnie!

— Rondo Sarkhand! — woła taksówkarz. — Niebezpieczne płać ekstra. Płać ekstra.

Na każdej płaskiej powierzchni wymalowano sprejem swastyki. Lisa nie pamięta, w którą stronę jest ta słuszna, a w którą faszystowska, ale niepokój budzą obie.

Urzędnik konsularny Rhodes przejrzał jej akredytację.

— Do czego to właściwie panią uprawnia?

— Mam znaleźć pewnego człowieka.

— To nie jest dobry czas. Ambasada zaleca wyjazd wszystkim obywatelom USA. Nie możemy zagwarantować pani bezpieczeństwa. Tu mierzą w interesy Ameryki. Spalili Burger Kinga.

— Ekstra grillowane nad ogniem.

Wymknął mu się ledwo dostrzegalny, nerwowy uśmieszek. Uniósł brwi na widok Tabliczki. Lisa Durnau sama by je chętnie uniosła. Elegancko podał jej z powrotem dokumenty.

— Życzę powodzenia w pani misji, obojętne, co to za misja. Udzielimy wszelkiej możliwej pomocy. I cokolwiek by mówiono, to piękne miasto.

Lecz Lisie Varanasi, mimo neonów, wieżowców i podświetlanych śikar, wydało się miastem popiołu. Prochy na ulicach, w kapliczkach i świątyniach, na czołach świętych, na opływowych spojlerach i dachach maruti i fatfatów. Niebo barwy popiołu, ciemne i przynoszące falę miękkiej sadzy. Nawet z klimatyzacji w hotelu czuła osiadający jej na skórze tłusty, węglowodorowy popiół. Hotel Lulla był pięknym, starym muzułmańskim domem, z marmurowymi podłogami, balkonikami i schodami w niespodziewanych miejscach, ale w pokoju było brudnawo. A w barku pusto. Przez sedes przeciągnięty pasek papierowego ręcznika. Na wszystkich piętrach i balkonach było pełno ekip reporterskich. Przez wzgląd na dawne czasy zajrzała pod prysznic. W książce rezerwacji było oprócz Lulla jeszcze jedno nazwisko. Ajmer Rao. Tabliczka ściągnęła kadr z kamery w hallu, o kiepskiej rozdzielczości — ona. Laska z kosmosu. Niższa niż Lisa sobie wyobrażała. Szeroka w tyłku, ale może to takie ujęcie. Tylko co ona ma na czole?

Ajmer Rao. Pierwsze, co przyszło jej do głowy: ucieszyła się, że Lull z nią nie śpi. A oto i on sam. Szczuplejszy. Łagodniejsza twarz. Okropne, okropne ciuchy. Powiększająca się łysina, dla równowagi z tyłu dłuższe włosy. Pod każdym względem jakby wyłonił się z wirujących pikseli Tabernakulum.

Lisa patrzy na deszcz i czuje, że jest wściekła, że aż kipi od gniewu. Całe życie walczyła z ojcowską, kalwińską doktryną predestynacji, a teraz patrzy, jak na Varanasi spada monsun, i jest to wynik karmicznych sił liczących sobie siedem miliardów lat. Ona, Lull, ta dziewczyna z szerokim tyłkiem, wszystko to gra według scenariusza równie predestynacyjnego i fatalistycznego, jak odcinki Miasta i wsi. Jest zła, bo uświadamia sobie, że nigdy nie uciekła. Skomplikowane zachowania Alterre, jej przestrzeni umysłów Calabiego-Yaua, rozrabiających na monitorze automatów komórkowych, powstawały z prostych, nieugiętych zasad. Tak prostych, że możesz nigdy nie zauważyć, że tobą rządzą.

Wpalcowuje się do Alterre. Dla zabawy wprowadza swoje aktualne współrzędne GPS, skorygowane o dryf kontynentalny, włącza pełną propriocepcję i wkracza do piekła. Stoi na pobrużdżonej połaci czarnej lawy pożyłkowanej czerwonymi, żarzącymi się pęknięciami. Niebo skrzepło w dym rozjaśniany błyskawicami, spada na nią deszcz popiołu. Prawie dusi się siarką i dymem, pstryknięciem wyłącza wrażenia węchowe. Równina unosi się łagodnie ku szeregowi niskich stożków wypluwających grube, bystre strumienie magmy. Zza horyzontu nadlatują snopy iskier. Sięga wzrokiem na dwadzieścia kilometrów w każdą stronę i nigdzie nie dostrzega choćby odrobiny życia.

Spanikowana Lisa Durnau mruga i przenosi się z powrotem do deszczowego Varanasi. Serce jej wali, w głowie się kręci; całkiem jakby skręcić na skrzyżowaniu ulic i bez ostrzeżenia wpakować się na rumowisko po wieżach WTC. Czuje organiczny szok. Boi się uczynić gest, który przeniósłby ją tam z powrotem. Otwiera Alterre w trybie okienkowym. Komentarz mówi jej, że następuje erupcja Trapów Dekańskich.

Pół miliona kilometrów sześciennych lawy wylewa się z płaszcza Ziemi w miejscu, gdzie za sześćdziesiąt pięć milionów lat będzie wyspa Reunion. Wulkan Święta Helena, kiedy zatrząsł całym północno-zachodnim Pacyfikiem, wypluł z siebie jeden skromny kilometr sześcienny. Pół miliona takich świętych Helen. Rozstaw je równomiernie, a zalałyby stany Waszyngton i Oregon dwukilometrową warstwą płynnego bazaltu. Prawdziwe Trapy Dekańskie tworzyły warstwę dwa kilometry pod środkowozachodnimi Indiami, kiedy ten subkontynent pędził (w geologicznej skali) ku masywowi Azji na czołowe zderzenie, które wypiętrzyło największy łańcuch górski na Ziemi. Uwolnione wtedy CO 2przytłoczyło wszystkie istniejące mechanizmy wiązania węgla i spuściło kurtynę na koniec okresu kredowego. Życie na ziemi wiele razy stało na skraju przepaści. Alterre nie byłaby alternatywną ewolucją bez wywołujących masowe wymieranie mechanizmów w rodzaju wulkanizmu, wędrowania biegunów, zderzeń z ciałami niebieskimi. Pierwsza liga zabaw w Boga. Nie tym się jednak przeraziła, nie dekańskimi erupcjami. Chodzi o to, że na Ziemi powódź dekańskich bazaltów nigdy nie dotarła na Nizinę Hindustańską. W Alterre Varanasi pokrywa równia rozżarzonego bazaltu.

Wchodzi w tryb boskiego oka. Palec poczucia winy z dzieciństwa grozi jej, gdy koziołkuje wysoko nad Oceanem Indyjskim. Z prawdziwego kosmosu nigdy nie było tak ładnie widać. Europa to łańcuch wysp i półwyspów wzdłuż zachodniej krzywizny planety, Azja — płynąca na północ połać lądu. Północna Azja płonie. Chmury popiołów pokrywają pół kontynentu. Ognie rozświetlają nocną stronę ziemi. Lisa Durnau otwiera okienko z danymi. Wydaje cichy, nieartykułowany krzyk. Wybuchają też Trapy Syberyjskie.

Alterre umiera, uwięziona między pożarem głowy i talii. Dwutlenek tlenu ze skorupy, uwolniony przez pienisty, gazowany bazalt, utworzy wraz z węglem z płonących lasów potworną cieplarnię, podnosząc temperaturę atmosfery i oceanów na tyle, by wywołać eksplozję klatratu metanu: gigantyczne uwolnienie metanu uwięzionego głęboko pod wodą w lodowych klatkach. Oceany spienią się jak upuszczona puszka gazowanego napoju. Poziom tlenu spadnie, wzrośnie temperatura. Fotosynteza w oceanach ustanie. Morza zmienią się w zbiorniki pełne gnijącego planktonu.

Jedną katastrofę życie może przetrwać. Ziemia przetrwała zderzenie z Chicxulubem i wynikłe z tego dekańskie erupcje po drugiej stronie planety, co kosztowało dwadzieścia pięć procent wszystkich gatunków. Erupcja Trapów Syberyjskich dwieście pięćdziesiąt milionów lat temu zakończyła eksplozję życia w okresie permu, wybijając dziewięćdziesiąt pięć procent żyjących organizmów. Życie zachwiało się nad otchłanią i wróciło z powrotem. Jednakże dwie erupcje w tym samym czasie oznaczają koniec biologii na Ziemi.

Lisa Durnau patrzy, jak jej świat się rozpada.

To nie jest naturalne. To atak. Thomas Lull wbudował w Alterre sprawny system immunologiczny broniący jej przed nieuniknionymi próbami włamań. Żeby zaatakować od strony aeai zawiadujących systemami geofizycznymi, oceanologicznymi i klimatologicznymi, trzeba mieć dostęp do centralnej bazy. To musi być ktoś z wewnątrz.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Rzeka bogów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Rzeka bogów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Ian McDonald - Le fleuve des dieux
Ian McDonald
Ian McDonald - Cyberabad
Ian McDonald
Ian McDonald - After Kerry
Ian McDonald
Ian McDonald - Cyberabad Days
Ian McDonald
Ian McDonald - River of Gods
Ian McDonald
Ian McDonald - Chaga
Ian McDonald
Ian McDonald - Desolation Road
Ian McDonald
Ian McDonald - Ares Express
Ian McDonald
Ian Slater - Rage of Battle
Ian Slater
Ian McDonald - Brasyl
Ian McDonald
Ian MacDonald - Dama Luna
Ian MacDonald
Отзывы о книге «Rzeka bogów»

Обсуждение, отзывы о книге «Rzeka bogów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x