Robert Sawyer - Eksperyment terminalny

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Sawyer - Eksperyment terminalny» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1997, ISBN: 1997, Издательство: Zysk i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Eksperyment terminalny: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Eksperyment terminalny»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Aby sprawdzić swe teorie odnoszące się do nieśmiertelności i życia pozagrobowego, stworzył trzy komputerowe symulacje własnej osobowości.
Z pierwszej kopii usunięto wszelkie wspomnienia powiązane z fizyczną egzystencją — to symulacja życia po śmierci.
Drugą kopię pozbawiono wiedzy o starzeniu się i śmierci — to symulacja nieśmiertelności.
Trzeciej osobowości nie poddano modyfikacjom — to kopia kontrolna.
Trzy wirtualne osobowości Hobsona uciekają z laboratoryjnego komputera do obejmującej cały świat elektronicznej pajęczyny. Jedna z nich jest mordercą.

Eksperyment terminalny — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Eksperyment terminalny», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Co tylko sprawi ci przyjemność — odpowiedziała.

Największą przyjemność by mi sprawiło, gdybyś chciała ze mną rozmawiać, pomyślał. Gdybyś nie ubierała się cały czas w te pieprzone łachy.

— Może powinniśmy coś zamówić — stwierdził. — Na przykład pizzę albo coś z chińszczyzny.

— Jak sobie życzysz.

Raz jeszcze przeszedł na następną stronę. Ekran wypełniły nowe słowa.

Trzynaście lat małżeństwa.

— Może zadzwonię do Sarkara — powiedział, by wysondować sytuację. — Pójdziemy gdzieś razem coś przekąsić.

— Jeśli sobie życzysz.

Peter wyłączył czytnik.

— Do cholery, nie chodzi tylko o to, czego ja sobie życzę. Czego ty byś chciała?

— Nie wiem.

Zdawał sobie sprawę, że coś narastało od tygodni. Wzbierało w nim. Ciśnienie rosło.

Zbliżał się wybuch. Jego westchnienia nigdy nie wypuszczały wystarczająco wiele tego, co się nagromadziło, co było gotowe eksplodować.

— Może powinienem pójść z Sarkarem i już nie wrócić.

Stała bez ruchu po drugiej stronie pokoju. Za jej plecami wznosiły się schody.

Wyglądało na to, że jej dolna warga drży lekko. Jej głos był cichy.

— Jeśli to by cię uszczęśliwiło.

Rozpada się, pomyślał Peter. Rozpada się właśnie w tej chwili.

Włączył z powrotem czytnik, lecz niemal natychmiast wyłączył go ponownie.

— To już koniec, prawda? — zapytał.

Trzynaście lat…

Powinien teraz wstać z kanapy, ubrać się i wyjść.

Trzy naście lat…

— Jezu Chryste — powiedział pośród ciszy. Zamknął oczy.

— Peter…

Wciąż miał je zamknięte.

— Peter — powiedziała Cathy. — Spałam z Hansem Larsenem.

Popatrzył na nią z otwartymi ustami. Serce mu waliło. Nie spojrzała mu w oczy.

Przeszła niepewnie na środek pokoju. Przez kilka minut panowała między nimi cisza.

Peter czuł ból w żołądku.

— Chcę poznać szczegóły — odezwał się wreszcie drżącym, ochrypłym głosem, całkiem jakby nagły cios pozbawił go tchu w piersiach.

— Czy to ma znaczenie?

Mówiła cicho. Nie patrzyła na niego.

— Ma. Oczywiście, że ma. Jak długo trwał ten… — przerwał — ten romans?

Chryste, nigdy się nie spodziewał, że użyje tego słowa w podobnym kontekście.

Jej dolna warga znowu zaczęła drżeć. Cathy postąpiła krok ku niemu, jak gdyby zamierzała usiąść obok niego na kanapie, zawahała się jednak, gdy ujrzała wyraz jego twarzy.

Przesunęła się powoli w stronę krzesła i usiadła na nim ciężkim ruchem, całkiem jakby króciutki spacerek do salonu był najdłuższą podróżą w jej życiu. Ułożyła z uwagą ręce na kolanach i wbiła w nie wzrok.

— To nie był romans — odparła cicho.

— A jak, do licha, byś to nazwała? — zapytał Peter.

Słowa były gniewne, ale nie ich ton. Ten był wyczerpany, pozbawiony życia.

— To był… to nie był związek — powiedziała. — Nie prawdziwy. To po prostu się wydarzyło.

— W jaki sposób?

— W piątek wieczorem, po pracy. Tym razem się nie zjawiłeś. Hans poprosił, żebym go podwiozła do metra. Wróciliśmy razem na firmowy parking i wsiedliśmy do mojego samochodu. Wszyscy już odjechali. Było całkiem ciemno.

Peter potrząsnął głową.

— W samochodzie? — zapytał. Odczekał dłuższą chwilę, po czym dodał cicho: — Ty… — następny wyraz nadszedł powoli, nie wzywany. Gdy wyrwał się z jego warg, towarzyszyło mu lekkie wzruszenie ramion, całkiem jakby żadne inne określenie nie mogło być odpowiednie — …dziwko.

Twarz miała obrzmiałą, a oczy czerwone, lecz nie płakała. Poruszyła lekko głową do tyłu i do przodu, jak gdyby chciała odrzucić to słowo, słowo, którym nikt dotąd jej nie określił, po czym wzruszyła ramionami. Być może zaakceptowała ów termin.

— Co się wydarzyło? — zapytał Peter. — Co dokładnie zrobiliście?

— Uprawialiśmy seks. To wszystko.

— Jaki seks?

— Normalny. Po prostu ściągnął portki i uniósł mi spódnicę. Wcale… wcale mnie nie dotknął.

— Ale i tak byłaś wilgotna?

Zjeżyła się.

— Za… za dużo wypiłam.

Peter skinął głową.

— Nigdy przedtem nie piłaś. Dopóki nie zaczęłaś z nimi pracować.

— Wiem o tym. Przestanę.

— I co jeszcze się wydarzyło?

— Nic.

— Pocałował cię?

— Przedtem, tak. Potem, nie.

— Powiedział ci, że cię kocha? — spytał pełen sarkazmu.

— Hans mówi to wszystkim.

— Ale czy powiedział to tobie?

— Tak… ale to były tylko słowa.

— A ty mu to powiedziałaś?

— Oczywiście, że nie.

— Czy… czy miałaś orgazm?

— Nie — odparła szeptem. Potem po jej policzku spłynęła pojedyncza łza. — Zapytał… zapytał mnie o to. Jak gdyby ktoś mógł mieć orgazm po czymś takim. Tylko włożyć i wyjąć.

Zapytał mnie i powiedziałam „nie”. Roześmiał się. Roześmiał się i wciągnął spodnie.

— Kiedy to było?

— Pamiętasz ten piątek, kiedy przyszłam później i wzięłam prysznic?

— Nie. Zaczekaj… pamiętam. Nigdy wieczorem nie brałaś prysznica. Ale to było przed kilkoma miesiącami…

— W lutym — powiedziała Cathy.

Peter skinął głową. Z jakiegoś powodu fakt, że wydarzyło się to tak dawno, czynił całą sprawę łatwiejszą do zniesienia.

— Sześć miesięcy temu — stwierdził.

— Tak — odparła. Potem padły słowa przypominające trzy kule przebijające mu serce: — Po raz pierwszy.

W jego mózgu kłębiły się głupie pytania. „Chcesz powiedzieć, że były inne razy?”

Tak, Peter, to właśnie chciałam powiedzieć.

— Ile razy?

— Jeszcze dwa.

— Czyli w sumie trzy.

— Tak.

— Ale słowo „romans” nie jest właściwym określeniem — stwierdził znowu z odcieniem sarkazmu.

Cathy milczała.

— Jezu Chryste — powiedział cicho Peter.

— To nie był romans.

Peter skinął głową. Wiedział, jakiego rodzaju osobą jest Hans. Oczywiście nie był to romans. Oczywiście nie było w tym miłości.

— Po prostu seks — rzucił.

Cathy, rozsądnie, nie powiedziała nic.

— Chryste — powtórzył po raz kolejny Peter. Wciąż trzymał w ręku czytnik czasopism.

Popatrzył na urządzenie myśląc, że powinien cisnąć nim na drugą stronę pokoju, rozbić je o ścianę. Po chwili po prostu upuścił je na kanapę obok siebie. Podskoczyło bezgłośnie na tapicerce.

— Kiedy był ostatni raz? — zapytał.

— Trzy miesiące temu — odparła cichym głosem. — Próbowałam się zdobyć na odwagę, żeby ci powiedzieć. Nie… nie sądziłam, że będę mogła. Próbowałam już przedtem dwa razy, ale nie potrafiłam.

Peter milczał. Nie było żadnej odpowiedniej reakcji, żadnego sposobu, by się z tym uporać. Nic. Otchłań.

— Mia… miałam ochotę się zabić — odezwała się Cathy po bardzo długiej przerwie głosem słabym niczym wiatr przed świtem. — Ale nie trucizną czy przez podcięcie żył. To nie mogło być nic, co wyglądałoby jak samobójstwo. — Spojrzała mu na chwilę w oczy. — Wypadek samochodowy. Chciałam uderzyć w mur. Wtedy nie przestałbyś mnie kochać.

Próbowałam. Byłam na to całkowicie przygotowana, ale kiedy miało to nastąpić, w ostatniej chwili skręciłam. — Po jej policzkach spływały łzy. — Jestem tchórzem — stwierdziła na koniec.

Cisza. Peter usiłował się w tym wszystkim połapać. Nie było sensu pytać jej, czy odejdzie do Hansa. On nie chciał żadnego związku. Nie z Cathy ani z żadną inną kobietą.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Eksperyment terminalny»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Eksperyment terminalny» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Sawyer - Factoring Humanity
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Relativity
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Mindscan
Robert Sawyer
libcat.ru: книга без обложки
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Far-Seer
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Origine dell'ibrido
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Hybrids
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Wonder
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Recuerdos del futuro
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Factor de Humanidad
Robert Sawyer
libcat.ru: книга без обложки
Robert Sawyer
Отзывы о книге «Eksperyment terminalny»

Обсуждение, отзывы о книге «Eksperyment terminalny» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x