• Пожаловаться

Bob Shaw: Porywacze ciał

Здесь есть возможность читать онлайн «Bob Shaw: Porywacze ciał» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 1983, ISBN: 83-207-0518-5, издательство: Iskry, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Bob Shaw Porywacze ciał

Porywacze ciał: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Porywacze ciał»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Bob Shaw: другие книги автора


Кто написал Porywacze ciał? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Porywacze ciał — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Porywacze ciał», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kiedy go wprowadzono do biura, gdzie miał stanąć przed trzema urzędnikami w niebieskich kołnierzykach inspektorów, był już całkowicie opanowany i niemal cieszył się na czekający go sprawdzian bystrości.

— Może któryś z panów zechce mi wyjaśnić, co tu się dzieje — zaczął wytrzymując ich wzrok. — Nie jestem przyzwyczajony do tego rodzaju rzeczy.

— Michael Thomas Lorimer — powiedział najstarszy z trzech inspektorów spokojnym głosem zaglądając do karty komputerowej, którą trzymał w ręce, — Oskarżam pana o zamordowanie Gerarda Avona Willena.

— Gerard Willen? Nie żyje? — Lorimer robił wrażenie wstrząśniętego. — Nie wierzę. To niemożliwe.

— Czy ma pan coś do powiedzenia w związku z tym zarzutem?

— A kto by chciał… — Lorimer przerwał na chwilę, jak gdyby dopiero teraz dotarł do niego sens oświadczenia inspektora. — Chwileczkę. Nie możecie mnie oskarżać o mord. Nic o nim nie wiedziałem. Od tygodni nie byłem nawet w pobliżu domu Willenów.

— Mamy świadka.

Lorimer parsknął śmiechem.

— Chciałbym zobaczyć tego faceta.

— Świadek koronny nie jest mężczyzną. Pani Willen zeznała, że widziała, jak pan strzelał do jej męża, a następnie uciekł. Podłoga zakołysała się pod nogami Lorimera.

— Nie wierzę — oświadczył.

Jeden z inspektorów uniósł w górę magnetowid. Na małym ekranie pojawiła się Fay z twarzą lśniącą od łez i Lorimer usłyszał z jej ust wyrok skazujący. Zostałem wykorzystany — pomyślał dotknięty do żywego, gdy ciemna fala zrozumienia wezbrała w jego umyśle. — Ta suka postanowiła mnie załatwić! Świadomość niebezpieczeństwa pobudziła go do desperackiej aktywności.

— Jestem wstrząśnięty — powiedział gwałtownie — ale wydaje mi się, że będę w stanie wyjaśnić, dlaczego pani Willen uciekła się do takiego kłamstwa.

— Proszę bardzo. — W oczach starszego inspektora pojawił się błysk zainteresowania.

— Otóż poznałem panią Willen jako trener fechtunku. Rozmawialiśmy często, a od czasu do czasu zapraszała mnie do domu. Początkowo myślałem, że jest po prostu uprzejma, możecie więc sobie panowie wyobrazić, jak się czułem, kiedy do mnie dotarło, że jej chodzi o romans.

— Jak pan się czuł, panie Lorimer?

— Napełniło mnie to niesmakiem oczywiście — odparł Lorimer z maksymalną szczerością. — To kobieta atrakcyjna, a ja jestem tylko człowiekiem, ale co do cudzołóstwa, to nie. Kiedy jej odmówiłem, przez kilka minut dosłownie szalała, w życiu nie widziałem, żeby ktoś był tak wściekły. Mówiła wtedy rzeczy, których nie chciałbym powtarzać.

— W tej sytuacji wydaje mi się, że wszelkie skrupuły powinien pan odłożyć na bok. Lorimer zawahał się.

— Powiedziała, że jakoś wypłacze się z małżeństwa z Willenem, obojętne w jaki sposób. I dodała, że już jej w tym głowa, żebym pożałował swojej decyzji. Nigdy nie przypuszczałem, że to się może tak skończyć… — Lorimer zaśmiał się niepewnie. — Ale teraz zaczynam rozumieć stare powiedzenie o wzgardzonej kobiecie.

— To bardzo ciekawe, co pan mówi, panie Lorimer. — Starszy inspektor przez chwilę oglądał swoje paznokcie. — Czy pan kiedykolwiek spotkał niejakiego Raymonda Settle'a?

— Nie przypominam sobie.

— Dziwne. Bo on też był dziś w nocy u państwa Willenów i mówił, że widział, jak pan strzelał do pana Willena.

— Co takiego? Ale dlaczego na miłość boską miałbym zabijać Gerarda?

— Z sejfu ściennego w pokoju, w którym Willen został zabity, zginęło dwadzieścia tysięcy monitów w gotówce. Te pieniądze znaleźliśmy dziś wieczorem w pańskim mieszkaniu. Settie twierdzi, że był z Willenem w jego gabinecie, kiedy usłyszeli w sąsiednim pokoju jakiś hałas. Mówi, że Willen poszedł sprawdzić, co się stało, i…

— To śmieszne!-wykrzyknął Lorimer.-Ale przede wszystkim kto to jest ten Settie? On musi być w zmowie z Fay, musieli to wspólnie ukartować. Tak jest, inspektorze! To na pewno jej ostatni kochanek. Wśliznął się jakoś do domu… — Lorimer zamilkł widząc, że inspektor potrząsa głową.

— Nic z tego, panie Lorimer. — Głos inspektora był niemal uprzejmy. — Raymond Settie to zaufany wspólnik w interesach pana Willena i przyjaciel domu od wielu lat. Miał wszelkie prawo po temu, żeby dziś wieczorem odwiedzić Gerarda Willena.

Lorimer otworzył już usta, żeby zaprotestować, ale zamknął je nie wydawszy dźwięku. Osłupiały i bezradny — zaczął zdawać sobie sprawę, jak został załatwiony.

Dokładnie w rok później w lustrzanej jadalni dużego domu wychodzącego na morze troje ludzi celebrowało małą uroczystość.

Gerard Willen, wcielony w postać, która kiedyś należała do młodego, ambitnego trenera fechtunku, nalał trzy kieliszki zagranicznego szampana. Podczas tej czynności rozkoszował się niewymuszoną siłą i pewnością ręki, w której trzymał zroszoną butelkę. Czerpał z tego nieustającą radość.

— Powiem wam, że wspaniałe ciało… odziedziczyłem. Szkoda, że umysł naszego przyjaciela Lorimera mu nie dorównywał.

Raymond Settie potrząsnął głową. Był mizerny jak zwykle, ale świeżo ostrzyżony i dobrze ubrany wydawał się przy swoim wzroście raczej chudy niż wątły. Lewą ręką obejmował wpół Fay, która tuliła się do niego czule.

— To całe szczęście dla nas, że Lorimer nie był zbyt bystry — powiedział. — Myślałem, że nie wytrzymam i że się sypnę wciskając mu ten kit o małej córeczce w sierocińcu.

Fay uśmiechnęła się do niego.

— Byłeś bardzo dobry, Raymond. Bardzo przekonywający.

— Ale muszę przyznać, że mam czasem w stosunku do niego lekkie wyrzuty sumienia, bądź co bądź zrobiliśmy go w konia.

— Nie myśl o tym. Ten człowiek był w końcu mordercą. Willen wręczył wszystkim pokryte rosą kieliszki i uniósł swój do góry.

— Moje zdrowie!

— Dlaczego nie nas wszystkich? — spytała Fay. Willen uśmiechnął się.

— Bo ja wyciągnąłem z tego najwięcej korzyści. Ty uwolniłaś się od małżeństwa, którego już miałaś dość, ale i ja chciałem rozwodu. W rozliczeniu dostało mi się nowe ciało, które mi pozwala pracować i dwadzieścia godzin na dobę, jeśli mam ochotę.

— Zawsze dużo pracowałeś — odparła Fay. Willen zamyślił się.

— Dochodzę do wniosku, że w starej wersji musiałem być dość męczący.

— Nie dość, bardzo męczący.

— Uważam, że mi się to należało. Bo przecież… — Willen spojrzał taksująco na Fay — w nowej wersji mogę być zupełnie inny. Teraz, kiedy w sensie hormonalnym jestem jak młody ogier, widzę, że są rzeczy przyjemniejsze niż praca.

— Ciekawe! — Fay odsunęła się od Settle'a ze śmiechem i kołysząc się mocno w biodrach zbliżyła do Willena. — Może czasem wpadniesz zobaczyć się ze mną, oczywiście jak nie będzie Raymonda.

— No, no, dosyć tego dobrego — zaprotestował Settie z dobrodusznym uśmiechem. — Zaczyna mi się to wszystko nie podobać.

— Nie bądź głuptasem, kochanie. — Fay uśmiechnęła się do niego znad kieliszka. — Za świętość związku małżeńskiego.

— Chętnie spełnię ten toast. — Settie opróżnił kieliszek i w tym momencie, widząc, że Fay i Willen patrzą na niego z pełnym rozbawienia oczekiwaniem, zaczął się zastanawiać, czy ten napój rzeczywiście smakował tak, jak powinien smakować szampan.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Porywacze ciał»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Porywacze ciał» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Отзывы о книге «Porywacze ciał»

Обсуждение, отзывы о книге «Porywacze ciał» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.