• Пожаловаться

Bob Shaw: Porywacze ciał

Здесь есть возможность читать онлайн «Bob Shaw: Porywacze ciał» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 1983, ISBN: 83-207-0518-5, издательство: Iskry, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Bob Shaw Porywacze ciał

Porywacze ciał: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Porywacze ciał»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Bob Shaw: другие книги автора


Кто написал Porywacze ciał? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Porywacze ciał — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Porywacze ciał», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Fay skinęła głową.

— Zastanawiam się, dlaczego on chce umrzeć.

— Niektórzy ludzie doprowadzają się do takiego stanu. — Lorimer postanowił nie wspominać o córeczce Settle'a w obawie, że Fay się wzruszy. — Ja tam uważam, że to jest dla niego najlepsze wyjście.

W chwilę później Settie podniósł wzrok znad pustego półmiska.

— Chciałbym pani podziękować za.,. — Słowa zamarły mu na ustach i siedział wpatrzony w coś po przeciwnej stronie pokoju. Lorimer poszedł za jego wzrokiem, ale nie zobaczył nic, poza jednym z bezsensownych malowideł Fay, nie skończonym jeszcze i rozpiętym na sztalugach, które widocznie przywlokła z patio i zapomniała schować.

Settie spojrzał na nią i spytał:

— Czy to pani praca?

— Tak, ale nie sądzę, żeby mogła pana zainteresować.

— To wygląda dla mnie tak, jakby pani malowała samo światło. Wyzwolone. Nie ograniczone żadnymi bryłami.

Lorimer zaczął się śmiać, ale po chwili zauważył, że Fay wykonała mimowolny ruch.

— Tak — powiedziała szybko. — Ale jak pan to poznał? Czy pan też czegoś takiego próbował? Settie uśmiechnął się smutno, beznadziejnie.

— Nie miałbym odwagi.

— Ale przecież…

— No, dosyć tego — przerwał im zniecierpliwiony Lorimer. — Raymond i tak już tu za długo przebywa; jak go ktoś zobaczy, cały plan weźmie w łeb.

— Ale kto go może zobaczyć 9 — spytała Fay.

— Może wpaść jakiś nie zapowiedziany gość.

— O tej porze, w nocy?

— Albo ktoś może chcieć z tobą porozmawiać przez wideofon.

— To niemożliwe, Mike. Nie rozumiem, dlaczego ktoś… — Fay mówiła ze stanowczością, która była dla Lorimera lekko deprymująca, ale zawiesiła głos niepewnie, kiedy w kuchni rozległ się delikatny dźwięk gongu. Był to sygnał stojącego w rogu wideofonu.

— Pójdę lepiej zobaczyć, kto to — powiedziała ściszonym głosem, podchodząc do ekranu.

— Poczekaj, aż my stąd wyjdziemy — rzekł Lorimer gwałtownie; czuł, jak jego nerwy wibrują w takt natarczywego sygnału.

— W porządku, odbieram tylko na fonii. — Fay dotknęła guzika na przystawce aparatu i na ekranie pojawiła się podobizna Gerarda Willena. Był to mężczyzna po pięćdziesiątce, wątłej budowy, z pociągłą, poważną twarzą, o zesznurowanych ustach, ubrany w ponure oficjalne ubranie.

— Jak się masz, Gerard — powitała go Fay. — Nie spodziewałam się, że zadzwonisz.

— Fay? — Oczy Willena zwęziły się, kiedy wpatrywał się w swój ekran. — Dlaczego ja cię nie widzę, Fay?

— Kładłam się właśnie i jestem rozebrana. Skinął głową ze zrozumieniem.

— Masz rację, że jesteś ostrożna, słyszałem o jakichś zakazanych typach, którzy przechwytują prywatne rozmowy dla swoich niecnych praktyk podglądackich.

Fay westchnęła głośno.

— Diabeł bez przerwy wymyśla nowe figle. Dlaczego dzwonisz, Gerard?

— Mam dobre wiadomości. Zakończyłem sprawy w Hoły Cross City i wylatuję jutro rano. Czyli że w domu będę przed południem.

— To wspaniale — Fay posłała Lorimerowi znaczące spojrzenie. — Już tak długo cię nie ma.

— I ja się cieszę na powrót — powiedział Willen swoim bezosobowym, pedantycznym głosem. — Mam do napisania trudne sprawozdanie i będzie mi się łatwiej skoncentrować w ciszy mego gabinetu.

Tak ci się wydaje — zaśpiewał sobie w myśli Lorimer czując przypływ radosnej pewności siebie. Wysłuchał pilnie całej rozmowy do końca, pogardzając Willenem, a jednocześnie czując dla niego wdzięczność za to, że nawet w najmniejszy sposób nie okazał ciepła, że nie powiedział ani jednego słowa, które by upoważniło Fay do nadziei, że ich związek da się jakoś naprawić. Settie siedząc wyprostowany przy stole też obserwował Fay i podobiznę jej męża z ożywieniem, które kontrastowało z jego poprzednią apatią. Zapadnięte oczy artysty płonęły gorączkowym blaskiem i znów Lorimer pomyślał, że wolałby, aby Fay miała na sobie coś mniej przezroczystego. Jak tylko rozmowa się skończyła i ekran zgasł, podszedł do Fay i ujął jej dłonie w swoje ręce.

— Bardzo dobrze, kochanie — powiedział. — Wszystko się dla nas idealnie układa.

— Obawiam się, że niezupełnie — nieoczekiwanie wtrącił Settie. Lorimer odwrócił się do niego.

— Co masz na myśli?

Twarz Settle'a była wymizerowana, głos zabrzmiał dziwnie zdecydowanie.

— Przez cały czas, kiedy obserwowałem pana Willena na ekranie, zastanawiałem się nad tą sprawą i doszedłem do wniosku, że nie będę w stanie tego zrobić. Mimo wszystko, co mówiłeś o przeniesieniu jedynie osobowości, nigdy nie byłbym w stanie zabić drugiego człowieka. I nie wyobrażam sobie, żebyś mnie zdołał do tego skłonić.

Czekając w mroku za patio Lorimer kilkakrotnie wyjmował pistolet gazowy i sprawdzał go. Było to jedno z najwspanialej pomyślanych narzędzi zbrodni, jakie człowiek wynalazł, ale tak wiele od niego w tej chwili zależało, że nie mógł się powstrzymać od ciągłego sprawdzania jego mechanizmu. Settie stał obok niego biernie, nieruchomo, a jego czarna postać w płaszczu przypominała rzeźbę z obsydianu. Ponad ich głowami delikatny zielonkawy księżyc torował sobie drogę w gąszczu gwiazd.

Godziny mijały wolno i była już prawie północ, kiedy światło w oknie na górze nagl«*zgasło. Serce Lorimera zaczęło bić żywiej, a jego ręce w rękawiczkach powilgotniały.

— Fay położyła się do łóżka — szepnął. — Zaraz będziemy mogli wejść.

— Jestem gotów w każdej chwili.

— Cieszę się. — W miarę jak upływały ostatnie minuty, Lorimer odczuwał coraz większą ulgę na myśl o tym, że okres jego uzależnienia od niezrównoważonego i nieobliczalnego Settle'a ma się ku końcowi. Oświadczenie Settle'a, że nie będzie w stanie strzelić do Willena, grzebało wszelkie nadzieje. Lorimer przeżył kilka niemiłych momentów, zanim ustalili, że Settie jednak podejmuje się w znacznej mierze wypełnić swoje zobowiązanie. Zgadzał się mianowicie wziąć na siebie winę za zabicie Willena składając ofiarę życia pod warunkiem, że ktoś inny pociągnie za spust. Trudno oczywiście powiedzieć, że Lorimer był zadowolony z tak zmodyfikowanego planu. Oznaczało to bowiem, że zamiast zapewnić sobie dobre alibi, musi być obecny na miejscu zbrodni, zrozumiał jednak, że wymuszenie samobójstwa na zimno nie jest sprawą łatwą. Po prostu nie miał wyjścia. Gdyby było więcej czasu, mógłby jeszcze coś wymyślić, ale instynkt podpowiadał mu, że stworzenie Fay i Settle'owi okazji do zadzierzgnięcia bliższej znajomości, byłoby błędem. Należało przeć do przodu nie zważając na drobne niedoskonałości planu.

— Chodźmy, już odczekaliśmy dostatecznie długo — powiedział Lorimer. Wszedł do patio tak cicho, jak tylko to było możliwe, żeby nie spłoszyć ofiary przedwcześnie. Było sprawą zasadniczej wagi, żeby strzał padł w ciemności i w obrębie domu, tak żeby Willen nie poznał swojego zabójcy i aby po przywróceniu go do życia w ciele malarza zeznał przed policją, co trzeba. Z Settle'em depczącym mu po piętach Lorimer kluczył tak, by nie znaleźć się w kręgu światła padającego z okna gabinetu Willena. Dotarłszy do oszklonych drzwi sąsiedniego pokoju wszedł do środka i wciągnął Settle'a za rękę.

— Ty stój, o tu, przy oknie — powiedział. — Jeżeli Gerard po otwarciu drzwi miałby kogoś zobaczyć, to ciebie.

Zdjął z półki duży gliniany wazon i przykucnął za krzesłem trzymając w lewej ręce wazon, a w prawej pistolet gazowy. Uświadomił sobie, że powinien odczekać kilka minut, aż oczy przyzwyczają mu się do niemal całkowitej ciemności, ale teraz, kiedy nadeszła zasadnicza chwila, był napięty i niecierpliwy. Niezdarnie wyrzucił w górę wazon, który rozbił się o przeciwległą ścianę.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Porywacze ciał»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Porywacze ciał» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Отзывы о книге «Porywacze ciał»

Обсуждение, отзывы о книге «Porywacze ciał» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.