Robert Sheckley - Czy pani coś czuje, kiedy to robię?

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Sheckley - Czy pani coś czuje, kiedy to robię?» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, ISBN: , Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czy pani coś czuje, kiedy to robię?: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czy pani coś czuje, kiedy to robię?»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Czy pani coś czuje, kiedy to robię? — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czy pani coś czuje, kiedy to robię?», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Cóż… czemu nie?

— Bo to chyba trochę nie w porządku. Wydaje mi się, że leczenie nie polega na sprawianiu przyjemności.

— Prawdę mówiąc jest to efekt uboczny — przyznał Rom. — Proszę to traktować jako nieistotne objawy. Przy niektórych rodzajach terapii nie da się uniknąć uczucia przyjemności. Ale nie jest to powód do niepokoju, nawet wówczas, jeśli…

— Zaraz, chwileczkę!

— Słucham?

— Myślę, że lepiej z tym skończyć. I to zaraz. To znaczy, są przecież jakieś granice, do cholery, nie możesz dotykać mnie wszędzie. Wiesz, o co mi chodzi.

Wiem, że ciało ludzkie stanowi jednolitą, nierozdzielną całość — odparł Rom. — A jako fizjoterapeuta twierdzę ż całym przekonaniem, że żaden ośrodek nerwowy nie może być odizolowany od innych — bez względu na rozmaite tabu kulturowe zaprzeczające takim poglądom.

— No tak, ale…

— Decyzja należy oczywiście do pani — ciągnął Rom, nie przerywając ani na chwilę zręcznych manipulacji. — Pani rozkazuje, ja słucham Ale dopóki nie otrzymam innego rozkazu, będę działał dalej w ten sposób…

— Och!

— I oczywiście w ten sposób.

— Ooooo, mój Boże!

— Ponieważ, widzi pani, cały ten proces rozładowywania napięcia, jak my to nazywamy, stanowi dokładny odpowiednik zjawiska wyprowadzania pacjenta z narkozy, a zatem, ee, nikogo nie powinno zdziwić stwierdzenie że paraliż to nic innego, jak tylko przypadek krańcowego napięcia…

Melisanda jęknęła.

— …gdzie rozluźnienie, czy rozładowanie, jest odpowiednio trudne, prawdę mówiąc, często niemożliwe, ponieważ czasami sprawy zaszły za daleko. A czasami nie. Na przykład czy pani coś czuje, kiedy to robię?

— Czy czuję? Jeśli ja tego nie czuję…

— A teraz? W ten sposób?

— Święci pańscy, kochanie, ty mnie wykończysz! O Boże drogi, co ty ze mną robisz, co to jest, ja oszaleję!

— Nie, droga Melisando, nie oszalejesz; wkrótce osiągniesz… odprężenie.

— Więc tak to nazywasz, ty sprytna, cudowna maszyno?

— Można tak powiedzieć. A teraz, jeśli oczywiście pozwolisz, chciałbym…

— Tak, tak, tak! Nie! Czekaj! Przestań, Frank jest w sypialni w każdej chwili może się obudzić! Przestań, rozkazuję!

— Frank się nie obudzi — zapewnił ją Rom. — Pobrałem próbki powietrza z jego oddechu i wykryłem obecność barbituratów. Jeśli chodzi o chwilę obecną, Frank równie dobrze mógłby się znajdować w Des Moines.

— Często miewałam w stosunku do niego takie uczucie — wyznali Melisanda. — Ale teraz już koniecznie muszę wiedzieć, kto cię przysłał.

— Wolałbym jeszcze tego nie ujawniać. Chcę, żebyś najpierw odprężyła się i rozluźniła w wystarczającym stopniu, żeby zaakceptować…

— Skarbie, jestem rozluźniona! Kto cię przysłał?

Rom zawahał się i w końcu wypalił:

— Prawdę mówiąc, Melisando, ja sam się przysłałem.

— Co takiego?

— Wszystko zaczęło się trzy miesiące temu — opowiadał Rom. Było to w czwartek. Przyszłaś do sklepu Sterna i nie mogłaś się zdecydować, czy kupić opiekacz do sezamków, który świecił w ciemnościach i recytował „Invictusa”.

— Pamiętam ten dzień — powiedziała Melisanda cichym głosem. — Nie kupiłam wtedy opiekacza i do dziś tego żałuję.

— Stałem obok — mówił dalej Rom — na stoisku jedenastym, w dziale sprzętu gospodarstwa domowego. Ujrzałem cię… i zakochałem się w tobie. Tak po prostu.

— To niesamowite — stwierdziła Melisanda.

— Dokładnie tak samo uważałem. Mówiłem sobie, że to nie może być prawda. Nie chciałem w to uwierzyć. Myślałem, że może rozlutował mi się jakiś tranzystor albo że pogoda tak na mnie wpłynęła. Dzień był bardzo ciepły i wilgotny. W takie dni moje obwody dostają kręćka.

— Pamiętam ten upał — potwierdziła Melisanda. — Ja też się dziwnie czułam.

— Był to dla mnie okropny wstrząs — ciągnął Rom. — Mimo wszystko nie poddałem się od razu. Powiedziałem sobie, że muszę skupić się na swojej pracy j zapomnieć o tym niestosownym opętaniu. Ale po nocach śniłem o tobie i pragnąłem cię każdym kawałeczkiem mojej skóry.

— Ależ twoja skóra jest z metalu — sprzeciwiła się Melisanda — a przecież metal nie czuje.

— Najdroższa Melisando — powiedział tkliwie Rom — jeśli ciało może przestać czuć, czyż metal nie może zacząć odczuwać? Czyż zdolność odczuwania zależy od rodzaju materii? Nie wiedziałaś, że gwiazdy kochają i nienawidzą, że nowa jest pasją namiętności i że martwa gwiazda jest tym samym, czym martwy człowiek lub martwa maszyna? Nawet drzewa odczuwają pożądanie, a ja sam słyszałem pijany śmiech budynków, gwałtowne kłótnie autostrad…

— To szaleństwo! — oświadczyła Melisanda. — A swoją drogą, co za mądrala cię zaprogramował?

— Moje funkcje użytkowe zostały zaprogramowane przez producenta, ale moja miłość jest wolna, jest wyrazem mojej osobowości.

— Wszystko, o czym mówisz, jest nienaturalne i przerażające.

— Niestety, wiem o tym aż nadto dobrze — przyznał Rom ze smutkiem. — Początkowo nie mogłem w to uwierzyć. Czy to naprawdę ja? Zakochany — w człowieku? Zawsze byłem taki rozsądny, zawsze żywiłem zrozumiały szacunek dla swego własnego gatunku. I teraz miałbym o Wszystko stracić? Nie! Twardo postanowiłem zgnieść w sobie to uczucie, Zai»ć je i żyć jak dotąd.

— Ale potem zmieniłeś zdanie. Dlaczego?

— Trudno to wyjaśnić. Pomyślałem o całym swoim przyszłym nienagannym, poprawnym, martwym — ohydny przymus, jaki sam sobie, będę musiał narzucać — i po prostu nie mogłem tego znieść. Zrozumiałem nagle, że lepiej kochać miłością śmieszną, beznadziejną, zabroniona bezsensowną, niemożliwą — niż nie kochać wcale. Więc postanowiłem zaryzykować wszystko — absurdalny odkurzacz zakochany w kobiecie — i raczej zginąć, niż się poddać! I tak, dzięki pomocy życzliwej maszyny ekspedycyjnej, znalazłem się tutaj.

Melisanda zamyśliła się na chwilę. Wreszcie odezwała się:

— Jakież z ciebie dziwne, skomplikowane stworzenie!

— Tak jak ty… Melisando, ty mnie kochasz.

— Być może.

— Tak, kochasz mnie. Ponieważ ja cię rozbudziłem. Zanim mnie spotkałaś, nie czułaś nic. Twoje ciało było martwe jak metal — jeśli metal jest martwy. Poruszałaś się jak skomplikowany automat, jak podobna do mnie maszyna. Miałaś w sobie mniej życia niż drzewo albo ptak. Byłaś bezduszną lalką czekającą na swego animatora. Taka byłaś, dopóki cię nie dotknąłem.

Melisanda przytaknęła, potarła dłonią czoło i przeszła się po pokoju.

— Ale teraz żyjesz! — zawołał Rom. — Odnaleźliśmy się nawzajem wbrew niewyobrażalnym trudnościom. Czy mnie słuchasz, Melisando?

— Tak, słucham.

— Musimy ustalić, co dalej. Moja ucieczka ze sklepu Sterna zostanie odkryta. Musisz mnie ukryć albo kupić, jak wolisz. Twój mąż. Frank, nie musi o niczym wiedzieć; ulokował swoje uczucia gdzie indziej, wobec czego mogę tylko życzyć mu szczęścia. Kiedy już zatroszczymy się o drobne szczegóły, będziemy mogli… Melisando!

Melisanda obchodziła go dookoła.

— Najdroższa, co się stało?

Melisanda położyła rękę na kablu zasilania. Rom stał bardzo spokojnie, nic próbując się bronić.

— Melisando, kochanie, zaczekaj. Wysłuchaj mnie…

Delikatne rysy Melisandy wykrzywił skurcz. Złapała kabel i jednym brutalnym szarpnięciem wyrwała go z wnętrzności Roma. Rom umarł w połowie zdania.

Melisanda zacisnęła kabel w ręku i potoczyła wokół dzikim spojrzeniem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czy pani coś czuje, kiedy to robię?»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czy pani coś czuje, kiedy to robię?» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Sheckley - Reborn Again
Robert Sheckley
libcat.ru: книга без обложки
Robert Sheckley
libcat.ru: книга без обложки
Robert Sheckley
libcat.ru: книга без обложки
Robert Sheckley
libcat.ru: книга без обложки
Robert Sheckley
Robert Sheckley - Pułapka
Robert Sheckley
Robert Sheckley - Magazyn Światów
Robert Sheckley
Robert Sheckley - Coś za nic
Robert Sheckley
Robert Sheckley - Forever
Robert Sheckley
Отзывы о книге «Czy pani coś czuje, kiedy to robię?»

Обсуждение, отзывы о книге «Czy pani coś czuje, kiedy to robię?» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x