Stephen Baxter - Pływ

Здесь есть возможность читать онлайн «Stephen Baxter - Pływ» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1997, ISBN: 1997, Издательство: Zysk i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pływ: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pływ»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Akcja powieści toczy się na planecie zamieszkanej przez maleńkie istoty, których biologia całkowicie różni się od ludzkiej. Jednak ich uczucia, marzenia i lęki są takie same jak każdej istoty ludzkiej. Pewnego dnia stają oni do walki z — w ich wyobrażeniu — bogami, tzw. Xeelee. Tylko od ich wytrwałości i hartu ducha zależy, czy przetrwają nasilające się ataki na ich słońce.

Pływ — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pływ», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Gdy tylko wieść o najnowszym Zaburzeniu dotarła do Parz, Hork, obawiając się o życie ojca, wezwał Muuba. Teraz, w niecały dzień później, znajdowali się na eksperymentalnej farmie.

Nieliczni członkowie miejscowego personelu medycznego najwyraźniej byli przytłoczeni rozmiarami tragedii. Powitali lekarza dziwaczną mieszaniną ulgi i strachu — najchętniej zrzuciliby odpowiedzialność za rannego Przewodniczącego na jakąś inną osobę, a jednocześnie obawiali się konsekwencji w razie, gdyby udowodniono im zaniedbania. Tak czy owak, zrobili wszystko, co było w ich mocy; Muub wątpił, czy Hork zostałby potraktowany troskliwiej nawet u niego w szpitalu „Wspólne Dobro". Lekarz natychmiast zorientował się, że wysiłki personelu poszły na mamę. Duża, delikatna czaszka Przewodniczącego Komitetu była rozbita.

Nad zwłokami unosił się strażnik uzbrojony w kuszę. Zerkał dyskretnie na Muuba, Hork również uniósł twarz ku niemu. Medyk dostrzegł na niej rozgoryczenie, trwogę i determinację. Usiłował nie myśleć o zainteresowaniu, jakie okazywał mu strażnik. Wmawiał sobie, że Hork jest rozpaczającym synem.

— Panie — powiedział powoli. — On nie żyje. Przykro mi. Ja…

Wydawało się, że oczodoły Horka ciemnieją.

— Przecież widzę, do diabła. — Popatrzył na zmiażdżone ciało ojca i dotknął wytwornej szaty Przewodniczącego.

— Tutejszy personel bał się ci to powiedzieć — rzekł lekarz.

— A miał powód, żeby się bać?

Muub próbował wybadać nastrój nowego władcy Parz. Uczciwość kazała medykowi przyznać się przed sobą samym, że bez skrupułów naraziłby nieszczęsnych członków personelu na gniew Horka, gdyby to pozwoliło mu ocalić własną skórę. Jednak mimo że Wiceprzewodniczący był wstrząśnięty, zachowywał się racjonalnie, a poza tym nie miał mściwej natury.

— Nie. Ci ludzie zrobili, co mogli.

Hork przebiegł palcami po cienkich, żółtych włosach ojca.

— Koniecznie przekaż tym ludziom, że doceniam ich wysiłek. Muszą zrozumieć, że nic im nie grozi z powodu tego, co się stało… I dopilnuj, żeby nadal zajmowali się pozostałymi rannymi.

— Oczywiście.

Pracy dla lekarzy nie brakowało. Szybując autem powietrznym pod zniszczonym zagłębiem, Muub oglądał wstrząsające obrazy — spustoszone pola, kulisów, którzy unosili się wraz z kłosami zboża w spokojnym Powietrzu, zrujnowane wskutek eksplozji domy. Między zwłokami latały świnie powietrzne, szukając jedzenia. Patrząc na Horka, nadworny medyk zadrżał.

— Być może sam będę zmuszony tu zostać po pańskim odejściu. Na całym obszarze jest mnóstwo pilnej roboty; trzeba odszukać i opatrzyć rannych…

— Nie. — Hork głaskał głowę ojca, ale mówił energicznie i rzeczowo. — Zamierzam zostać tu jeden dzień, żeby osobiście uporządkować sprawy ojca. W tym czasie możesz robić, co chcesz. Jednak potem wrócę do Miasta, a ty musisz udać się ze mną. — Uniósł twarz ku niebu i patrzył na świeżo okrzepłe linie wirowe. — Zniszczenia nie ograniczają się tylko do tej farmy ani nawet do tej części Skorupy… Muub, spustoszona została ogromna przestrzeń wokół Bieguna, w tym spora część najlepszych ziem zagłębia Parz. Dowiaduję się, że wszystko to należy przypisywać wibracjom Gwiazdy. — Potrząsnął głową. — Jeśli to jakaś pociecha, podobne pasy zniszczenia muszą spowijać Gwiazdę na każdej szerokości, aż do Bieguna Północnego. Jakiś radosny idiota powiedział mi, że Gwiazda dźwięczała jak Dzwon z materii rdzeniowej… Teraz muszę dopilnować, żeby pomoc była udzielana tak sprawnie, jak to tylko możliwe. I zacząć rozważać konsekwencje tak wielkich spustoszeń zaplecza żywnościowego. Potrzebuję ciebie, Muub. Masz tysiące pacjentów w całym zagłębiu, nie tylko tych kilkudziesięciu tutaj. A ja wymyśliłem dla ciebie inne zadanie.

— Jak pan sobie życzy.

Hork nadal wpatrywał się w niebo.

— Xeelee — powtórzył.

Bombardowany wizjami zniszczeń, Muub usiłował się skoncentrować na słowach Przewodniczącego-elekta… Pomyślał ze znużeniem, że to, co jest ważne dla Horka, musi być ważne i dla niego.

— Wybacz, panie. Nie rozumiem.

— To oni tak twierdzą.

— Kto?

— Gmin… prości ludzie, ci tutaj, na farmie sufitowej. Kulisi i ich nadzorcy. Nawet niektórzy członkowie personelu medycznego, którzy są przecież wykształceni i nie powinni wierzyć w takie rzeczy. — Hork wykrzywił twarz, siląc się na uśmiech. — Wszyscy oni widzieli promienie na niebie, statek, który przybył zza Skorupy. Realność tych wizji chyba nie podlega dyskusji, Muub. I ci prości ludzie mają tylko jedno wytłumaczenie… że Xeelee wrócili, żeby nas prześladować. — Zerknął na zmiażdżoną głowę swego ojca. — Żeby, rzekomo, zniszczyć nas.

Zaniepokojony lekarz wyciągnął rękę i chwycił nowego władcę za grube ramię. Wyczuł jego napięte mięśnie.

— Panie, to nonsens. Prości ludzie nie mają o niczym pojęcia. Nie wolno ci…

— Bzdury, Muub. — Hork znowu powiódł dookoła dzikim wzrokiem, ale medyk odważnie nie cofał ręki. — Wydaje się, ze wszyscy wiedzą o Xeelee, pomimo iż upłynęło tak wiele czasu. No i co powiesz o pokoleniach prześladowanych za to w czasach Reformacji i później, hę? Zaczynam dochodzić do wniosku, że te przesądy są jak chwasty na polach mojego ojca. To samo z tym cholernym kultem Koła — bez względu na to, ilu drani złamiesz, oni wracają, żeby skaptować kolejnych wyznawców. Tego nie daje się wykorzenić. Nawet na dworze, Muub! Jesteś w stanie w to uwierzyć?

Lekarz poczuł, że sztywnieje.

— Panie, spotkała nas wielka katastrofa. Musimy uporać się ze skutkami Zaburzenia. Nie możemy zwracać uwagi na plotki rozpuszczane przez ciemny lud. I…

— Nie przypominaj mi o moich obowiązkach — rzekł Hork.

— Oczywiście muszę się uporać ze skutkami Zaburzenia. Jednakże nie mogę ignorować tego, co zostało zauważone, lekarzu.

— Twarz władcy była zacięta, pełna determinacji. — Wielki statek przybywający zza Gwiazdy i przebijający Skorupę, używa jakiegoś rodzaju broni; świetlnej włóczni, strzelając w Morze Kwantowe. Muub, a jeśli to właśnie ten statek wywołuje Zaburzenia? Co wtedy? Na czym miałaby polegać moja powinność?

Medyk odsunął się od Horka. Pomimo wyczerpania i szoku poczuł, że przenika go głęboki, prymitywny strach. Przewodniczący — elekt zamierzał rzucić wyzwanie samym Xeelee.

— Teraz, gdy odszedł mój ojciec, na dworze zaczną się intrygi. W zamieszaniu po katastrofie prawdopodobnie dojdzie nawet do próby zamachu… a ja nie mam czasu, żeby się tym zajmować. Musimy znaleźć sposób uporania się z niebezpieczeństwem niesionym przez Xeelee. Potrzebujemy informacji, Muub. Musimy zrozumieć wroga, zanim podejmiemy z nim walkę.

Nadworny lekarz zmarszczył czoło.

— Od czasów Reformacji przeminęło tak wiele pokoleń, że nasza znajomość mitu Xeelee ogranicza się do fragmentów legendy. Może mógłbym skonsultować się z uczonymi na Uniwersytecie…

Hork pokręcił ciężką głową.

— Wszystkie książki wyrzucono do zasobników Portu przed wieloma laty, podczas Reformacji… A głowy tych „uczonych" są pozbawione nie tylko włosów, ale i wiedzy.

Medyk omal nie pogładził ręką swojej nagiej czaszki.

— Muub, musimy myśleć na szerszą skalę. Wyjść nawet poza Miasto. A co z tymi dziwacznymi nadpływowcami, o których mi opowiadałeś? Ten stary człowiek i jego towarzysze… osobliwości z dziczy. Przecież nadpływowcy są wyznawcami Xeelee, prawda? Może oni mogliby nam coś poradzić; może zachowali wiedzę, którą my, głupcy, zniszczyliśmy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pływ»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pływ» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Stephen Baxter - The Martian in the Wood
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Project Hades
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Evolution
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Bronze Summer
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Iron Winter
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Flood
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Firma Szklana Ziemia
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Les vaisseaux du temps
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Moonseed
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Exultant
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Coalescent
Stephen Baxter
libcat.ru: книга без обложки
Stephen Baxter
Отзывы о книге «Pływ»

Обсуждение, отзывы о книге «Pływ» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x