• Пожаловаться

Jan Brzechwa: Brzechwa dzieciom

Здесь есть возможность читать онлайн «Jan Brzechwa: Brzechwa dzieciom» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Детские стихи / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Jan Brzechwa Brzechwa dzieciom

Brzechwa dzieciom: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Brzechwa dzieciom»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zbiór najpiękniejszych wierszy Jana Brzechwy.

Jan Brzechwa: другие книги автора


Кто написал Brzechwa dzieciom? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Brzechwa dzieciom — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Brzechwa dzieciom», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Więc zwierzęta biegły tłumnie.
Ten coś kupił, ów coś kupił,
A Bazyli skórę łupił,
Zamiast futer wtykał szmaty,
Zamiast skórek – stare łaty,
Zamiast wełny – pęk badyli.
Taki to był ryś Bazyli!

Niedaleko sklepu rysia
Była w jarze jama lisia,
Dobrze pośród drzew ukryta.
Mieszkał w jamie lis Mikita.

Po wsiach znał kurniki liczne
I zagrody okoliczne,
Umiał świetnie w każdym czasie
Wykryć nowe gniazda ptasie,
Umiał gąskę podejść z bliska,
Wiedział, gdzie są kretowiska,
Po karasie biegł do rzeki
I wybierał miód z pasieki.

Zdobycz swoją co dni kilka
Lis Mikita niósł do wilka.

Wilk unosił się na ławce:
– Czekam, czekam na dostawcę.
Pokaż towar. Cóż to? Kaczka?
Ależ chuda nieboraczka!
Gęś? Nie będzie z niej pociechy;
Jajka małe jak orzechy.
Nie, Mikito, miód niesłodki,
A karasie są jak płotki.
Nędzna zdobycz, drogi lisie,
I na moje widzimisię
Warta cztery skórki krecie.
Ale więcej? Nigdy w świecie!
Lis miał mores przed Barnabą –
Potargował się dość słabo,
Schował skórki, a po chwili
Już go witał ryś Bazyli:
– Cóż przynosisz dziś, Mikito?
Cztery skórki? Dobre i to.
Mogę wziąć je, chętnie służę,
Dam ci za nie jajko kurze.
Lis podskoczył: – Nie kpij ze mnie!
Słuchać nawet nieprzyjemni.
Za te skórki, wyznać przykro,
Dałem trzy karasie z ikrą,
Dziesięć jajek, kaczkę młodą,
Gęś i duży plaster miodu.
Ryś uderzył groźnie w ladę:
– Skórki biorę, jajko kładę
I nie radzę wszczynać kłótni,
Bo się skończy jeszcze smutniej.

Lis do kłótni nie był skory –
Poszedł z jajkiem do swej nory
I pomyślał, płaczu bliski:
"To są właśnie moje zyski."

III

Wilk bogacił się na sklepie,
Ryś stał także coraz lepiej.
Jeśli chodzi o Mikitę,
Ten się trzymał własnym sprytem.

Lecz zwierzęta – że wymienię
Tchórze, jeże i jelenie,
Nawet kuny i niedźwiedzie –
Wszystkie były w wielkiej biedzie.

A tymczasem przyszła jesień,
Coraz głodniej było w lesie,
Coraz głodniej, coraz chłodniej,
Upływały dni, tygodnie,
W lesie było brak żywności,
Poszły wszystkie oszczędności,
A u rysia i u wilka
Ceny rosły co dni kilka.

Wilk Barnaba siedział w sklepie
I zmrużywszy jedno ślepie,
Wykrzykiwał: – Głodomory,
Opuszczajcie wasze nory,
Przybywajcie do mnie tłumnie!
Tylko u mnie, tylko u mnie
Są kiełbaski i serdelki,
I przysmaków wybór wielki!

Równocześnie z innej strony
Ryś Bazyli niestrudzony
Wołał: – Do mnie, chuderlaki!
Mam serdaki, mam kubraki,
Skórki ciepłe jak pierzyny
I zimowe peleryny.
Lecz zachęta nie pomoże,
Kiedy nędza jest w komorze,
Bo kupują ci, co płacą,
A kupować nie ma za co.

Tak cierpiała knieja cała,
Wreszcie miarka się przebrała.

Mieszkał w lesie niedźwiedź Błażej.
Choć wyglądał nie najstarzej,
Szanowały go zwierzęta,
Tak jak ludzie – prezydenta.
Przyszły tedy do Błażeja:
– W tobie cała jest nadzieja!
W lesie chłodno, w domu głucho,
Daj nam radę niezawodną,
Bo Barnaba i Bazyli
Już doszczętnie nas złupili.

Niedźwiedź w ucho się podrapał,
Długo myślał, długo sapał,
Wreszcie rzekł: – Mam pomysł taki:
Niech kukułka wszystkie ptaki
I zwierzęta z całej kniei
Zawiadomi po kolei,
Że w świetlicy "Pod Żołędziem"
Jutro się nasz sejm odbędzie.

– Świetnie! Świetnie! – krzyknął zając. –
Sejm zwołamy nie zwlekając!
– Racja – rzekły dwie kukułki,
Nierozłączne przyjaciółki. –
Obwieścimy wnet orędzie,
Że się jutro sejm odbędzie.
Zaraz wzięły się do dzieła,
Jedna w prawo pofrunęła,
Druga w lewo – i kukały
Dwie kukułki przez dzień cały.

IV

Wielkie tłumy sejm zgromadził.
Niedźwiedź z braćmi się naradził,
Po czym wszedł na podwyższenie
I pozdrowił zgromadzenie:
– Witam sarny i jelenie,
Witam kuny, tchórze, jeże,
Nawet lisy witam szczerze
I borsuki, i zające,
Całe ptactwo śpiewające,
Nawet srokę, nawet sowę,
Witam wszystkich, jednym słowem.
Moi drodzy, znamy dzisiaj
Sprawki wilka, sprawki rysia.
Czas już skończyć z ich wyzyskiem,
Więc niech nad tym przede wszystkim
Sejm nasz dziś się zastanowi.
Głos oddaję borsukowi.

Borsuk wstał, poprawił przedział,
Chrząknął, po czym tak powiedział:
– Mogę wyznać nie bez dumy,
Żem tu wszystkie zjadł rozumy,
Żem obmyślił wszystko ściśle
I wam powiem to, co myślę.
Czas już wreszcie wyjść z potrzasku,
Przestać jadać babki z piasku,
Chleb ze śniegu, figi z makiem.
Otóż ja mam plany takie:
Każdy ptak i każde zwierzę
W swej komorze coś wybierze
I natychmiast tu przyniesie
Jako udział w interesie.
Gdy zbierzemy już udziały,
Otworzymy sklep wspaniały,
Gdzie się będą sprzedawały
Tanie, świeże wiktuały.
Wspólnym trudem i staraniem
Zdobędziemy futra tanie,
Tanie sadło, tanią kaszę.
Zjednoczymy siły nasze.
Wszyscy razem, nie oddzielnie,
Ale dzielnie tę spółdzielnię
Przed nadejściem jeszcze zimy
Wspólną pracą utworzymy.
Jeleń krzyknął: – Dobrze gada!
To przynajmniej mądra rada!
Tchórz zawołał: – Brawo, brawo,
Trzeba zająć się tą sprawą,
Bo gdzie jest wysiłek zgodny,
Tam dobrobyt niezawodny!
Tu przemówił lis Mikita:
– Myśl naprawdę znakomita,
Ruch spółdzielczy bardzo cenię,
Chętnie swą naturę zmienię
I zapewniam zgromadzenie,
Że od dzisiaj najrzetelniej
Chcę pracować dla spółdzielni.

– Świetnie! – rzekły dwie kukułki,
Nierozłączne przyjaciółki,
I uparcie coś kukały
W sposób dość niezrozumiały.
Niedźwiedź przerwał to kukanie:
– Dosyć, dosyć, moje panie.
Sprawa jasna, szkoda czasu!
Budujemy sklep wśród lasu.
Wszystkich czeka ciężka praca –
Praca zawsze się opłaca.
Przekonajmy więc borsuka,
Że nie poszła w las nauka,
Że już wilk nas nie oszuka,
Że już ryś nas nie oszwabi –
Żeśmy silni, a nie słabi.
– Brawo!, brawo! – krzyknął zając. –
Sklep budujmy nie zwlekając,
Lecz uczcijmy wpierw Błażeja,
Kniei naszej dobrodzieja!
– Oczywiście! W górę! W górę! –
Zawołali wszyscy chórem
I wesoło, choć z wysiłkiem,
Podrzucali go jak piłkę,
A kukułka z przyjaciółką
Szybowały nad nim w kółko.

V

Wszyscy zgodnie pracowali:
Więc niedźwiedzie – wzorem drwali –
Dostarczały pni i pali.
Sarny z wszystkich stron się zbiegły
I lepiły z gliny cegły.
Z wodnej tafli jeleń szybki
Pozdejmował szklane szybki.
Przy stawianiu pieców kuna
Wykonała pracę zduna.
Jeże igieł dostarczyły,
A dzięcioły z całej siły
Deski nimi przybijały
Do podłogi i powały.

Pracowali wszyscy zgodnie
I w niespełna dwa tygodnie
Sklep stał całkiem już gotowy
Na polanie wśród dąbrowy.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Brzechwa dzieciom»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Brzechwa dzieciom» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Отзывы о книге «Brzechwa dzieciom»

Обсуждение, отзывы о книге «Brzechwa dzieciom» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.