Frederick Forsyth - Diabelska Alternatywa
Здесь есть возможность читать онлайн «Frederick Forsyth - Diabelska Alternatywa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Diabelska Alternatywa
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Diabelska Alternatywa: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Diabelska Alternatywa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Diabelska Alternatywa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Diabelska Alternatywa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Tak, mogę ich odwiedzać. W czasie obchodów. Ale tylko w nocy. Na dziennej zmianie pilnuje tego korytarza trzech strażników. Zawsze co najmniej jeden musiałby wejść ze mną do celi. Zresztą w ciągu dnia nie mam żadnego pretekstu do otwierania cel. Kontroluję je w nocy.
– Jest pan teraz na nocnej zmianie?
– Nie – zaprzeczył gwałtownie – na dziennej.
– Jak długo trwa nocna zmiana?:
– Osiem godzin. O dziesiątej wieczorem gasi się światło, o północy następuje zmiana warty. Następna zmiana jest o ósmej rana W ciągu nocy obchodzę cały blok trzykrotnie, w towarzystwie dyżurnego strażnika każdego z pięter.
Nieznajomy Niemiec zastanowił się przez chwilę.
– Mój obecny tu przyjaciel chciałby ich odwiedzić. Kiedy przechodzi pan na nocną zmianę?
– W poniedziałek, czwartego kwietnia.
– Doskonale. A więc zrobi pan to tak…
Polecono Jahnowi wziąć mundur i przepustkę z szafki kolegi przebywającego na urlopie. Czwartego kwietnia o drugiej nad ranem kazano mu zejść na parter i wpuścić Rosjanina z ulicy służbowym wejściem. Pójść z nim na górne piętro i ukryć go w pokoju służbowym dziennej zmiany. Dyżurnego z tego piętra wysłać pod jakimś pretekstem na dłuższy czas na dół, przejmując tymczasem jego obowiązki. Po odejściu strażnika wpuścić Rosjanina na korytarz, przy którym są izolatki, i dać mu klucze od obu cel. Po jego odwiedzinach u Miszkina i Łazariewa wszystkie czynności zostaną powtórzone w odwrotnej kolejności. Następnie Rosjanin ukryje się aż do powrotu dyżurnego strażnika, po czym Jahn odprowadzi go do służbowego wyjścia i wypuści na ulicę.
– To się nie uda -jęknął Jahn, wiedząc dobrze, że prawdopodobnie jednak mogłoby się im to udać.
Wtedy wreszcie odezwał się po niemiecku, milczący dotąd Rosjanin.
– Lepiej, żeby wyszło – zagroził. – Jeśli nie wyjdzie, osobiście zapewnię pańskiej rodzinie taki reżim na Kołymie, przy którym stosowane tam “rygory specjalne” będą mogły się wydawać miesiącem miodowym w apartamencie hotelu “Kempinsky”.
Jahn poczuł się nagle tak, jakby lodowata ciecz wypełniła mu żołądek. Również w jego więzieniu było “wydzielone skrzydło”. Żaden z tamtejszych brutalnych strażników nie mógł się jednak równać z tym człowiekiem. Jahn z trudem przełknął ślinę.
– Zrobię to – wyszeptał.
– Mój przyjaciel powróci tutaj w niedzielę, trzeciego kwietnia, o szóstej wieczór – oświadczył Niemiec. – Tylko bez żadnych komitetów powitalnych z policji, jeśli łaska. Nic to panu nie da. Obaj mamy paszporty dyplomatyczne na fałszywe nazwiska. Wszystkiemu zaprzeczymy i puszczą nas wolno. Proszę przygotować dla niego mundur i przepustkę.
Po chwili odeszli. Zabrali ze sobą fotografie, nie zostawili ani jednej. Dla Jahna nie miało to znaczenia. Już ich nie zapomni: co noc będzie je widział w koszmarnych snach, z najdrobniejszymi szczegółami.
Do 23 marca ponad dwieście pięćdziesiąt statków – pierwsza część oczekującej już na załadunek floty masowców – zacumowało w trzydziestu portach wschodniego wybrzeża Ameryki, od Rzeki św. Wawrzyńca w Kanadzie aż po Karolinę. Rzeka Świętego Wawrzyńca skuta była jeszcze lodem, ale lodołamacze pokruszyły go na miazgę; zima musiała uznać swoją porażkę, gdy płynące po ziarno statki dotarły w komplecie do stanowisk przy elewatorach zbożowych. Większość statków należała do radzieckiego Soyfrachtu. Wśród pozostałych najwięcej było jednostek płynących pod banderą USA. Jeden z warunków kontraktu przewidywał bowiem, że przewoźnicy amerykańscy będą mieli pierwszeństwo. Już wkrótce statki te popłyną przez Atlantyk, w stronę Archangielska i Murmańska, do Leningradu, do Odessy, Sewastopola i Noworosyjska. W tych konwojach wezmą także udział statki pływające pod dziesięcioma innymi banderami – i będzie to największy masowy ładunek przewożony transportem morskim równocześnie na tej trasie od czasów II wojny światowej. Elewatory zbożowe od Duluth do Huston zaczęły wypluwać z siebie złoty strumień pszenicy, jęczmienia, owsa, żyta i kukurydzy. Wszystko to w ciągu miesiąca dotrze do zagrożonych głodem milionów w Rosji.
Dwudziestego szóstego Andrew Drake oderwał się wreszcie od zaimprowizowanego warsztatu na kuchennym stole mieszkania wynajętego na przedmieściach Brukseli i oznajmił, że jest gotów. Materiał wybuchowy zapakowano w dziesięć fibrowych walizek, broń zawinięto w ręczniki i upchnięto w plecakach. Detonatory, owinięte w bawełnę, Azamat Krim umieścił w pudełku z cygarami, z którym się nigdy nie rozstawał. Kiedy zapadł zmrok, wynieśli ładunek partiami do używanej ciężarówki z belgijską rejestracją, kupionej parę dni wcześniej. Opuścili mieszkanie i ruszyli do Blankenberge.
Niewielki kurort był cichy, a port prawie całkowicie wyludniony, gdy pod osłoną ciemności przenosili swój ekwipunek do ładowni wędkarskiego kutra. Była sobota i choć na odległym molo pojawił się jakiś człowiek z psem, nie zwrócił na nich większej uwagi. Grupy morskich wędkarzy przygotowujące się do niedzielnych połowów są tutaj rzeczą normalną. Nie dziwiło to więc nikogo, mimo że pora roku była na to trochę zbyt wczesna, a temperatura odrobinę za niska.
W sobotę dwudziestego siódmego pożegnał się z nimi Kamynski. Wsiadł do ciężarówki i odjechał do Brukseli. Miał przed sobą dużo roboty. Musiał całkowicie oczyścić brukselskie mieszkanie, a potem odprowadzić ciężarówkę na umówione miejsce na polderach Holandii. Tam ją zostawi, schowa do ustalonej kryjówki kluczyk, i korzystając z promu Hook van Holland – Harwich dotrze do Londynu. Starannie wbił sobie w pamięć cały program, i teraz był już pewien, że gładko wykona swoją część planu.
Pozostała na kutrze siódemka też opuściła port. Popłynęli statecznie wzdłuż brzegu, na wschód. Gdzieś między wyspami Walcheren i Noord-Beveland wpłynęli na wewnętrzne wody Holandii. Tutaj, wystawiwszy ostentacyjnie na pokład swoje wędki, rzucili kotwicę i czekali. W kabinie, przy potężnym aparacie radiowym, siedział całymi godzinami zgarbiony Drake, wsłuchując się w komunikaty wieży kontrolnej ujścia Mozy – Maassluis – i jej nie kończące się rozmowy ze statkami wchodzącymi lub wychodzącymi z Europortu i Rotterdamu.
– Pułkownik Kukuszkin wykona swoje zadanie w więzieniu Tegel w nocy z trzeciego na czwartego kwietnia – oznajmił Wasyl Pietrow w rozmowie z sekretarzem generalnym Rudinem na Kremlu. – Jest tam pewien starszy strażnik, który wpuści go do więzienia, otworzy odpowiednie cele i wypuści pułkownika służbowymi drzwiami, gdy już będzie po wszystkim.
– Czy na tym strażniku można polegać, czy to nasz człowiek? -, dopytywał się Rudin.
– Nie, ale ma rodzinę w NRD. Przekonano go, że powinien zrobić to, czego chcemy. Kukuszkin jest pewien, że facet nie zawiadomi policji. Jest zbyt wystraszony.
– Ale to znaczy, że wie, dla kogo pracuje. Czyli wie za dużo…
– Kukuszkin załatwi i jego, jak tylko wyjdzie za bramę więzienia. Nie będzie żadnych śladów.
– Osiem dni – mruknął Rudin. – Powinien to dobrze zrobić.
– Zrobi – uśmiechnął się Pietrow. – On też ma rodzinę.
Za osiem dni Miszkin i Łazariew zabiorą swoją tajemnicę do grobu. Ci, którzy im pomagali, będą milczeć, bo zrozumieją, że ich życie jest także zagrożone. A nawet, jak coś powiedzą, nikt im nie uwierzy. Nikt nie wierzy w takie histeryczne rojenia.
29 marca pierwsze promienie wschodzącego słońca oświetliły “Freyę” dwadzieścia mil na zachód od brzegów Irlandii. Przecinała właśnie jedenasty południk kursem NNE, zmierzając ku Zewnętrznym Hebrydom. Już godzinę temu jej potężne radary wykryły daleko przed dziobem flotyllę kutrów rybackich, i oficer wachtowy pilnie jej teraz wypatrywał. Spostrzegł wreszcie: cała flotylla dryfowała w sporej odległości na prawo od tankowca, między nim a brzegiem.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Diabelska Alternatywa»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Diabelska Alternatywa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Diabelska Alternatywa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.