Harlan Coben - Nie mów nikomu

Здесь есть возможность читать онлайн «Harlan Coben - Nie mów nikomu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Nie mów nikomu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Nie mów nikomu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Od śmierci Elizabeth z rąk seryjnego zabójcy minęło osiem lat, ale młody lekarz David Beck nie potrafi o niej zapomnieć. Niespodziewanie pocztą elektroniczną otrzymuje niezbity dowód, że jego żona nadal żyje. Jak to możliwe, skoro jej ciało zostało zidentyfikowane ponad wszelką wątpliwość? "Bez pożegnania" – "Trzy dni przed śmiercią matka wyznała – to były niemal jej ostatnie słowa – że mój brat wciąż żyje" – tak zaczyna się najnowszy thriller Cobena. Od dnia, w którym brat Willa Kleina, Ken, zamordował Julię, jego byłą sympatię, minęło jedenaście lat. Ścigany międzynarodowymi listami gończymi, dosłownie zapadł się pod ziemię. Z czasem rodzina uznała go za zmarłego. Przeglądając dokumenty rodziców, Will natrafia na świeżo zrobione zdjęcie Kena. Wkrótce potem znika Sheila, narzeczona Willa.

Nie mów nikomu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Nie mów nikomu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Uświadomiwszy to sobie, przystanął. Sto tysięcy dolarów. Miał sto patyków w gotówce. Jasna cholera.

Wyjedzie natychmiast. Weźmie pieniądze i ruszy do Arizony. Miał tam przyjaciela, Sammy’ego Viola. Razem z Sammym otworzą własny interes, restaurację… może nocny klub. Vic miał dość New Jersey.

Czas się wynieść. Zacząć od nowa.

Ruszył schodami na górę, do swojego mieszkania. Nawiasem mówiąc, Vic nigdy nie wprowadzał swoich gróźb w życie. Nigdy do nikogo nie wysyłał kompromitujących materiałów. Jeśli ofiara nie płaciła, uważał sprawę za zamkniętą. Nękanie jelenia nic nie da. Vic był artystą. Pracował głową. Używał gróźb, jasne, ale nigdy ich nie urzeczywistniał. W przeciwnym razie nie tylko mógłby kogoś rozwścieczyć, ale nawet narazić się na zdemaskowanie.

Nigdy nikogo nie skrzywdził. Bo i po co?

Dotarł na górę i przystanął przed drzwiami. Było ciemno jak w grobie. Ta przeklęta lampa przy wejściu znów się zepsuła.

Westchnął i podniósł na wysokość oczu ciężki pęk kluczy. Przymykając w mroku powieki, usiłował znaleźć właściwy. W końcu trafił na niego, głównie posługując się dotykiem. Gmerał przy zamku, aż włożył klucz w dziurkę. Pchnął drzwi, wszedł do środka i natychmiast poczuł, że coś jest nie tak.

Zaszeleściło mu pod nogami.

Vic zmarszczył brwi. Folia, pomyślał. Wszedłem na folię. Jakby malarz rozłożył ją na podłodze, aby jej nie zachlapać. Zapalił światło i zobaczył mężczyznę z pistoletem.

– Cześć, Vic.

Vic stęknął i cofnął się o krok. Stojący przed nim mężczyzna wyglądał na czterdziestolatka. Był wielki i gruby, a jego brzuch walczył z guzikami flanelowej koszuli – i przynajmniej w jednym miejscu zwyciężył. Miał rozluźniony pod szyją krawat i najpaskudniejszą fryzurę, jaką można było sobie wyobrazić: osiem równiutkich pasemek włosów ułożonych od jednego ucha do drugiego i przyklejonych brylantyną do czaszki. Twarz miał nalaną, a broda ginęła mu w fałdach tłuszczu. Nogi położył na kufrze, którego Vic używał jako stolika do kawy. Gdyby zastąpić broń w jego ręku pilotem telewizora, wyglądałby jak zmęczony ojciec rodziny, który przed chwilą wrócił z pracy do domu.

Drugi mężczyzna, który wyszedł zza drzwi, stanowił jego krańcowe przeciwieństwo: dwudziestoletni Azjata, przysadzisty, muskularny, zbudowany jak blok granitu, z tlenionymi na jasny blond włosami, kółkiem w nosie i słuchawkami żółtego walkmana w uszach. Wydawało się, że jedynym miejscem, w którym można by spotkać ich razem, jest metro – grubas marszczyłby brwi za starannie złożoną gazetą, a Azjata mierzyłby cię wzrokiem, lekko kiwając głową do wtóru zbyt głośnej muzyki płynącej przez słuchawki.

Vic usiłował zebrać myśli. Dowiedz się, czego chcą. Spróbuj się dogadać. Jesteś artystą, przypomniał sobie. Jesteś sprytny. Znajdziesz jakieś wyjście.

Wyprostował się.

– Czego chcecie? – zapytał.

Uczesany grubas nacisnął spust.

Vic usłyszał stłumione kaszlnięcie i jego prawe kolano eksplodowało. Wytrzeszczył oczy. Wrzasnął i osunął się na podłogą, ściskając rękami nogę. Krew ciekła mu między palcami.

– To dwudziestkadwójka – powiedział grubas, pokazując mu pistolet. – Mały kaliber. Widzisz, najbardziej podoba mi się w nim to, że mogę wpakować ci sporo takich kul i nie zabić.

Wciąż trzymając nogi na kufrze, grubas ponownie wystrzelił. Tym razem trafił w ramię, strzaskując kość. Ręka Vica obwisła jak drzwi stodoły z urwanym zawiasem. Upadł na plecy i zaczął ciężko dyszeć. Odurzył go straszliwy koktajl strachu i bólu. Leżał z szeroko otwartymi, nieruchomymi oczami i mimo oparu, który zasnuł jego umysł, coś sobie uświadomił.

Folia na podłodze.

Leżał na niej. Co więcej, krwawił na nią. Po to tu była. Ci ludzie rozłożyli ją tutaj, żeby łatwiej było posprzątać.

– Zaczniesz odpowiadać na moje pytania – zapytał grubas – czy mam znowu strzelić?

Vic zaczął mówić. Opowiedział wszystko. Powiedział im, gdzie jest reszta pieniędzy. Powiedział, gdzie są obciążające dowody. Grubas zapytał go o wspólników. Vic powiedział, że nie miał żadnego. Grubas przestrzelił mu drugie kolano. Ponownie zapytał o wspólników. Vic znów powiedział, że nie ma ich. Grubas przestrzelił mu prawą kostkę.

Po godzinie Vic zaczął go błagać, żeby strzelił mu w głowę.

Dwie godziny później grubas spełnił tę prośbę.

5

Gapiłem się w ekran.

Nie mogłem się poruszyć. Przestałem ufać własnym zmysłom. Byłem kompletnie odrętwiały.

To niemożliwe. Wiedziałem o tym. Elizabeth nie wypadła za burtę jachtu i nie przyjęto, że utonęła, bo nie znaleziono zwłok. Jej ciało nie zwęgliło się w pożarze, nic takiego. Znaleziono je w rowie przy Route 80. Wprawdzie było trochę pokiereszowane, ale zostało zidentyfikowane…

Nie przez ciebie…

Może i nie, ale przez dwóch członków jej rodziny: ojca i stryjka. W rzeczy samej, to Hoyt Parker, mój teść, zawiadomił mnie, że Elizabeth nie żyje. Przyszedł wraz ze swym bratem Kenem do mojego pokoju w szpitalu wkrótce po tym, jak odzyskałem przytomność. Hoyt i Ken byli postawnymi, siwowłosymi mężczyznami o granitowych twarzach. Jeden był nowojorskim policjantem, drugi agentem FBI, obaj zaś byli wojennymi weteranami o wciąż krzepkich, muskularnych ciałach. Zdjęli kapelusze i próbowali przekazać mi wiadomość z łagodnym zawodowym współczuciem, ale ja nie kupowałem tego, a oni niezbyt się starali.

Cóż więc widziałem przed chwilą?

Na ekranie monitora wciąż przemykali ludzie. Patrzyłem jeszcze przez jakiś czas, pragnąc, by wróciła. Nic z tego. Co to za miejsce? Jakieś spore miasto, tylko tyle byłem w stanie stwierdzić. Równie dobrze mógł to być Nowy Jork.

Szukaj wskazówek, idioto.

Powinienem się skoncentrować. Ubrania. No dobrze, popatrzmy na ubrania. Większość ludzi nosiła płaszcze lub kurtki. Wniosek: jesteśmy gdzieś na północy, a przynajmniej tam, gdzie dzisiaj nie jest zbyt ciepło. Wspaniale. Mogę skreślić Miami.

Co jeszcze? Przyjrzałem się ludziom. Uczesania? To nic nie da. Widziałem narożnik ceglanego budynku. Szukałem jakichś charakterystycznych szczegółów, czegoś, co odróżniałoby ten dom od innych. Nic. Szukałem czegoś niezwykłego… czegokolwiek.

Reklamówki.

Niektórzy przechodnie nieśli w rękach plastikowe torby. Usiłowałem odczytać napisy, lecz ludzie poruszali się zbyt szybko. Siłą woli nakazywałem im, by zwolnili kroku. Nie usłuchali. Wciąż patrzyłem, wodząc wzrokiem na wysokości ich kolan. Kąt ustawienia kamery wcale mi nie pomagał. Przysunąłem twarz tak blisko ekranu, że czułem jego ciepło.

Duże „R”.

Pierwsza litera na jednej z reklamówek. Pozostała część napisu była zbyt zawiła, żeby go odczytać. Wyglądał jak napisany ręcznie. Dobrze, a inne? Jakie jeszcze ślady…?

Obraz z kamery znikł.

Do diabła. Wcisnąłem przycisk odświeżania. Ukazał się komunikat o błędzie. Wróciłem do e-maila i kliknąłem hiperłącze. Znów błąd.

Połączenie zostało przerwane.

Patrzyłem na pusty ekran i myślałem o tym, że przed chwilą widziałem na nim Elizabeth.

Usiłowałem jakoś to sobie wytłumaczyć. A jednak to nie był sen. Miewałem sny, w których Elizabeth żyła. Miałem je aż za często. Przeważnie po prostu akceptowałem w nich jej powrót zza grobu, zbyt szczęśliwy, by kwestionować lub wątpić.

Szczególnie zapadł mi w pamięć jeden sen, w którym byliśmy razem – chociaż nie pamiętam, co robiliśmy ani gdzie byliśmy – gdy nagle, śmiejąc się, z druzgoczącą pewnością uświadomiłem sobie, że śnię i wkrótce się obudzę. Pamiętam, jak wtedy wyciągnąłem ręce, objąłem ją i przycisnąłem do piersi, rozpaczliwie usiłując zabrać ze sobą.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Nie mów nikomu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Nie mów nikomu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Harlan Coben - Don’t Let Go
Harlan Coben
Harlan Coben - W głębi lasu
Harlan Coben
Harlan Coben - Motivo de ruptura
Harlan Coben
Harlan Coben - Tiempo muerto
Harlan Coben
Harlan Coben - Play Dead
Harlan Coben
Harlan Coben - Caught
Harlan Coben
libcat.ru: книга без обложки
Harlan Coben
Harlan Coben - The Innocent
Harlan Coben
Harlan Coben - Just One Look
Harlan Coben
Harlan Coben - Bez Skrupułów
Harlan Coben
Harlan Coben - Tell No One
Harlan Coben
Harlan Coben - Jedyna Szansa
Harlan Coben
Отзывы о книге «Nie mów nikomu»

Обсуждение, отзывы о книге «Nie mów nikomu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x