Karin Slaughter - Fatum

Здесь есть возможность читать онлайн «Karin Slaughter - Fatum» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Fatum: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Fatum»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Historia zaczyna się wręcz banalnie, ale to wszystko pozory. W strzelaninie na posterunku dwóch zamaskowanych bandytów zabija policjanta, rani komendanta Jeffreya Tollivera i bierze zakładników, wśród których jest lekarka Sara Linton, jego była żona. Bezwzględni napastnicy nie zgłaszają żadnych roszczeń. Pozostali w mieście koledzy po fachu – Lena i Frank – usiłują gorączkowo ustalić tożsamość zabójców…

Fatum — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Fatum», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– I co zrobiłeś?

– Chyba miałem już pełną świadomość tego, co robię, pociągając za spust, ale minęło trochę czasu, zanim mój umysł zaczął pracować normalnie. Podniosłem z podłogi pistolet rzucony przez Jessie i starłem z niego odciski palców. Chwilę później usłyszałem, że ktoś wyważa kuchenne drzwi. Rzuciłem wszystko na podłogę i zostałem tylko z tym pistoletem w dłoni. Jeffrey wpadł do środka i wrzasnął: „Co się stało?”. A gdy wybiegł z powrotem po ciebie, kazałem Jessie otworzyć okno i wypchnąć okiennicę. Chyba po raz pierwszy w życiu zrobiła to, co jej kazałem, o nic nie pytając.

– A co z pociskiem z głowy Swana? – zapytała Sara, nawiązując do kuli, którą dał Reggiemu, składając zeznania.

– Jessie później go wyciągnęła. Nawet nie wiem kiedy, w każdym razie podała mi go, mówiąc, że wystawał z głowy Luke’a. Powiedziała, że będę miał wspaniałą pamiątkę.

Sara przypomniała sobie, że Jessie tylko na parę minut została sama w sypialni, kiedy ona razem z Jeffreyem wyszła na ganek, żeby zaczekać na przyjazd Hossa. Widocznie wtedy wyciągnęła kulę wystającą z głowy zabitego.

– Jessie jest o wiele sprytniejsza, niż wszystkim się wydaje – ciągnął Robert. – Kiedy przybiegliście oboje, zaczęła udawać zbyt pijaną, żeby mieć świadomość tego, co się stało. A ja spanikowałem. Gorączkowo usiłowałem wymyślić bajeczkę, która by wszystko wyjaśniała, nie bacząc nawet, że fakty niezbyt do siebie pasują. Ona zaś przyjmowała to obojętnie, wiedząc doskonale, że tylko pogrążam się coraz bardziej i sam sobie kręcę stryczek.

– Ale dlaczego? – spytała zdziwiona. – Czemu nas okłamałeś?

– Bo wolę być bezwzględnym mordercą niż pedałem.

Ciężar tego stwierdzenia jak gdyby na dłużej zawisł w powietrzu. Sarze jeszcze nigdy nikogo nie było aż tak żal.

– Po prostu nie jestem prawym człowiekiem. – Urwał na chwilę, z trudem nad sobą panując. – Gdybym miał nóż i mógł to z siebie wyciąć, nie wahałbym się przez chwilę. Wyciąłbym swoje cholerne serce, byle tylko być normalnym.

– Jesteś normalny. Nic ci nie dolega.

– I tak już za późno.

– Przecież możesz odwołać swoje zeznania, choćby i zaraz. Nie musisz uciekać. Jesteś niewinny, Robercie. Nic złego nie zrobiłeś. Śmierć Swana to nie twoja wina.

– We wszystkim zawiniłem – powiedział z naciskiem. – Zgrzeszyłem, Saro. Sprzeniewierzyłem się Bogu. Złamałem daną Mu obietnicę. Zadawałem się z innym mężczyzną. I z całego serca życzyłem mu śmierci. Jessie tylko pociągnęła za spust, ale to ja wydałem na niego wyrok. Ja go sprowadziłem do naszego domu. Nie ma już dla mnie drogi odwrotu.

– Jesteś, jaki jesteś – podjęła jeszcze jedną próbę, chociaż nie wierzyła, że zdoła go przekonać. – Nie masz się czego wstydzić.

– Owszem, mam – rzekł, sięgając po pistolet.

– Boże…

Wymierzył jej w twarz. Sara zamknęła oczy, wędrując myślami do tych wszystkich rzeczy, których nie zdążyła jeszcze w życiu zakosztować. Nie wiedziała, jak rodzice zniosą jej śmierć. Tessa nadal jej potrzebowała, a Jeffrey… Tyle jeszcze chciała mu powiedzieć. Oddałaby teraz wszystko, byle tylko znaleźć się przy nim, znowu móc się do niego przytulić.

– Nie jesteś mordercą – wydusiła przez zaciśnięte gardło.

– Bardzo mi przykro – rzekł, podchodząc tak blisko, że poczuła bijącą od niego woń potu.

Kiedy dźgnął ją lufą w czoło, znów zaczęła szlochać. Bała się otworzyć oczy. Jej uszy wypełnił szczęk przestawianego bezpiecznika i jeszcze jedne, ledwie słyszalne przeprosiny.

– Proszę – szepnęła. – Nie rób tego. Proszę. – Przyszło jej nagle do głowy, że jest sposób, aby go przechytrzyć. Rzuciła desperacko: – Jestem w ciąży.

Jeszcze przez parę sekund czuła na czole zimny dotyk metalu. A potem doleciało ją stłumione przekleństwo Roberta.

Otworzyła oczy. Stał tyłem do niej. Ramiona mu dygotały. Pomyślała, że płacze, ale gdy się odwrócił, ogarnęło ją przerażenie. Chichotał bezgłośnie.

– Jesteś w ciąży? – powtórzył, jakby to był świetny dowcip.

– Robercie…

– Jemu wszystko przychodzi z łatwością.

Dopiero teraz uświadomiła sobie, jak wielki popełniła błąd.

– Nie chciałam…

– Jezu… – syknął, znów wymierzając pistolet w jej głowę. Ale tym razem ręka silnie mu się trzęsła. Opuścił ją szybko. – Kurwa mać!

– Jeffrey jeszcze o tym nie wie – powiedziała, desperacko usiłując poprawić swoją sytuację. – Nic jeszcze nie wie.

– I się nie dowie! – Ponownie do niej wymierzył.

– Dowie się! – krzyknęła. – Po sekcji zwłok! – Robertowi szczęka opadła, zaczęła więc mówić pospiesznie: – Naprawdę chcesz, żeby się dowiedział właśnie w taki sposób? Chcesz, żeby poznał prawdę dopiero po mojej śmierci? Bo na pewno ją pozna. Ostatecznie i tak się dowie.

– Dość! – rozkazał ostro, przytykając jej lufę do czoła. – Ani słowa więcej!

– To chłopiec! – pisnęła histerycznie, coraz bardziej przerażona. – Mielibyśmy chłopca. Jeffrey miałby syna.

Znowu opuścił broń, ale teraz nie było mu już do śmiechu.

– Dobrze wiesz, jak to jest, kiedy straci się dziecko – wydukała, trzęsąc się tak silnie, że cały fotel dygotał wraz z nią. – Dobrze wiesz, jak to jest.

Wolno pokiwał głową, jakby wcale jej nie słuchał, tylko prowadził milczący dyskurs z samym sobą. Raz i drugi poruszył wargami, lecz nie wydobył się spomiędzy nich żaden dźwięk. W końcu zabezpieczył pistolet i wetknął go za pasek spodni. Znowu sięgnął po rolkę taśmy izolacyjnej.

Patrzyła na niego w osłupieniu, mając świadomość, że za chwilę zaklei jej usta, by spokojnie zabić ją bez słowa protestu.

– On mnie kocha – jęknęła, naprężając mięśnie, żeby oswobodzić przynajmniej ręce.

Oderwał kawałek taśmy.

– Chcesz go pozbawić tego wszystkiego? – zapytała jednym tchem. – Chcesz mu odebrać syna? Jeszcze nienarodzonego? – Strach coraz silniej ściskał ją za gardło, ale nie mogła przestać, mając świadomość, że już nigdy nie będzie miała okazji wymówić tych słów. – Przecież to nasze dziecko – starała się włożyć w te słowa jak najwięcej miłości. – Nasze dziecko.

Chyba uderzyła go namiętność wyczuwalna w jej głosie, bo nagle znieruchomiał.

– Noszę w sobie jego dziecko – powtórzyła, czując, jak niespodziewanie ogarnia ją spokój, jak gdyby już się pogodziła z tym, co ją czeka. Jeśli nawet nie umiała tego logicznie wyjaśnić, to przynajmniej uwolniła się od strachu. – Nasze dziecko.

– On i tak cię skrzywdzi – rzekł Robert. – Wszyscy, którzy go kochają, wcześniej czy później kończą ze złamanym sercem.

– Kiedy się kogoś naprawdę kocha, podejmuje się takie ryzyko.

W zamyśleniu musnął palcem jej usta, jakby chciał zetrzeć krew z rozciętej wargi. Zanim zdążyła się zorientować, pochylił się szybko i ją pocałował. Był to chyba najdelikatniejszy i najbardziej niewinny pocałunek, jaki w życiu dostała, zresztą była zbyt zaskoczona, żeby zareagować.

– Przepraszam – powiedział, po czym błyskawicznie zakleił taśmą jej usta. Odsunął się o krok, skrzyżował ręce na piersi i dodał: – Wybacz, że cię skrzywdziłem. Już tyle osób skrzywdziłem w swoim życiu. – Zasępił się, jakby głos rozsądku podpowiadał mu co innego. – Jeffrey pewnie pomyśli, że chciałem się na nim odegrać. Powiedz mu, że to nieprawda, dobrze? Nigdy nie potrafiłem czuć do niego żadnej urazy. Nawet przez chwilę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Fatum»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Fatum» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Karin Slaughter - The Kept Woman
Karin Slaughter
Karin Slaughter - Temor Frío
Karin Slaughter
Karin Slaughter - Snatched
Karin Slaughter
Karin Slaughter - Martin Misunderstood
Karin Slaughter
Karin Slaughter - Like A Charm
Karin Slaughter
Karin Slaughter - Blindsighted
Karin Slaughter
Karin Slaughter - Faithless
Karin Slaughter
Karin Slaughter - Fractured
Karin Slaughter
Karin Slaughter - Kisscut
Karin Slaughter
Karin Slaughter - Triptych
Karin Slaughter
Karin Slaughter - The Last Widow
Karin Slaughter
Отзывы о книге «Fatum»

Обсуждение, отзывы о книге «Fatum» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x