Kathy Reichs - Dzień Śmierci
Здесь есть возможность читать онлайн «Kathy Reichs - Dzień Śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Dzień Śmierci
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Dzień Śmierci: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dzień Śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Dzień Śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dzień Śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Znajdziemy go, Brennan. Nie ma wątpliwości.
Resztę dnia spędziłam jeżdżąc windą między moim biurem a pokojami autopsji. Sekcje zwłok miały potrwać co najmniej dwa dni, skoro LaManche zajmował się wszystkimi czterema ofiarami. To standardowa procedura w przypadku morderstwa wielokrotnego. Jeden patolog to spójność sprawy i w przypadku rozprawy sądowej spójność zeznań.
Kiedy zajrzałam o pierwszej, Mathias leżał już w chłodni i trwała autopsja drugiego dziecka. Powtórzono scenę poranną. Ci sami aktorzy. To samo miejsce. Tylko że ten miał bransoletkę z napisem M-A-LA-C-H-Y
Do czwartej trzydzieści brzuszek Malach’ego zamknięto, z powrotem założono pokrywę czaszki i twarz odzyskała wyraz. Z nacięciami w kształcie litery Y i uszkodzonymi klatkami piersiowymi, dzieci mogły być pochowane. Nadal jednak nie mieliśmy pojęcia gdzie. Ani przez kogo.
Ryan i Bertrand też krążyli tego dnia. Zdjęto odciski ze stóp obu chłopców, ale ponieważ wszelkie odciski w szpitalnych świadectwach urodzin są zazwyczaj nieczytelne, Ryan nie bardzo liczył na to, że będzie można je porównać.
Kości ręki i nadgarstka stanowią ponad dwadzieścia pięć procent wszystkich kości szkieletu. Człowiek dorosły ma dwadzieścia siedem w każdej ręce. Noworodek o kilka mniej, w zależności od wieku. Obejrzałam zdjęcie rentgenowskie, aby stwierdzić, jakie kości były i w jakim stopniu się rozwinęły. Wiek Mathiasa i Malachy'ego w chwili śmierci oceniłam na jakieś cztery miesiące.
Umieszczono komunikat w mediach, ale z wyjątkiem kilku typowych w takich przypadkach pomyleńców, nie było prawie żadnego oddźwięku. Mieliśmy nadzieję, że lepiej nam pójdzie z dorosłymi. Wiedzieliśmy, że jeżeli ich zidentyfikujemy, to damy sobie radę z identyfikacją dzieci. Na razie byli to mały Malachy i mały Mathias.
8
W piątek nie widziałam ani Ryana, ani Bertranda. LaManche spędził cały dzień na dole, pracując nad ciałami z St-Jovite. W laboratorium histologii stały szklane pojemniki z żebrami dzieci. Jakiekolwiek rowki czy prążkowania byłyby tak drobne, że nie chciałabym ich uszkodzić gotując albo zdrapując, nie chciałam też zrobić skalpelem albo nożyczkami żadnych zadraśnięć, więc wszystko, co mogłam zrobić, to co jakiś czas zmieniać wodę w pojemnikach i usunąć ciało.
Nareszcie mogłam trochę odetchnąć i zająć się kończeniem raportu w sprawie Elisabeth Nicolet, skoro obiecałam, że skończę go na piątek. W poniedziałek miałam wracać do Charlotte, więc planowałam, że żebrami zajmę się w weekend. Pomyślałam, że jeżeli nic nie wyskoczy, wszystkie pilne prace zrobię przed poniedziałkiem. Nie przewidziałam wtedy, że o dziesiątej trzydzieści zadzwoni telefon.
– Przykro mi, że muszę pani przeszkodzić, doktor Brennan. – Powiedziane to było wolno, ostrożnie dobierane słowa.
– Siostra Julienne, jak miło siostrę słyszeć.
– Przepraszam za te telefony.
– Telefony? – Przejrzałam różowe karteczki na moim biurku. Wiedziałam, że dzwoniła w środę, ale znalazłam jeszcze dwie karteczki z jej imieniem i numerem telefonu.
– To ja przepraszam. Cały dzień wczoraj byłam zajęta i nie przejrzałam wiadomości. Przykro mi.
Nic nie odpowiedziała.
– Właśnie piszę raport.
– Nie, nie, to nie to. To znaczy, tak, oczywiście, to jest bardzo ważne. Wszyscy niecierpliwie czekamy…
Zawahała się, a ja wyobraziłam sobie, jak jej ciemne brwi pogłębiają troskę, która zwykle maluje się na jej twarzy. Siostra Julienne zawsze wyglądała na zmartwioną.
– Czuję się niezręcznie, ale nie wiem, do kogo się zwrócić. Modliłam się, oczywiście, i wiem, że Bóg słucha, ale czuję, że sama powinnam coś zrobić. Poświęcam się swojej pracy, opiekuję się archiwum, ale, cóż, mam też swoją rodzinę tu, na ziemi. – Starannie formułowała słowa, jak dobry piekarz pracujący nad swym ciastem.
Znowu długa przerwa. Przeczekałam ją cierpliwie.
– On pomaga tym, którzy sami sobie pomagają.
– Tak.
– Chodzi o moją siostrzenicę, Annę. Annę Goyette. Mówiłam pani o niej w środę.
– Siostry siostrzenica? – Nie mogłam sobie tego wyobrazić.
– To jest córka mojej siostry.
– Rozumiem.
– Ona… Nie wiemy, gdzie ona jest
– Aha.
– To bardzo dobre dziecko, sumienne, zawsze dzwoni.
– Aha. – Zaczynałam rozumieć.
Wreszcie to powiedziała.
– Anna nie wróciła do domu wczoraj wieczorem i moja siostra szaleje ze zmartwienia. Mówiłam jej, żeby się modliła, oczywiście, ale, cóż… – Urwała w pół zdania.
Nie byłam pewna, co mam powiedzieć. Nie spodziewałam się, że może chodzić o coś takiego.
– Zaginęła siostry siostrzenica?
– Tak.
– Może powinna siostra zadzwonić na policję.
– Moja siostra dzwoniła już dwa razy. Powiedzieli jej, że w przypadku młodych osób czekają od czterdziestu ośmiu do siedemdziesięciu dwóch godzin.
– W jakim wieku jest siostry siostrzenica?
– Anna ma dziewiętnaście lat.
– I studiuje na uniwersytecie McGill?
– Tak. – W jej głosie brzmiało ogromne napięcie.
– Siostro, ja naprawdę nic…
Usłyszałam cichy płacz.
– Wiem, wiem, i naprawdę przepraszam, że sprawiam pani tyle kłopotu, pani doktor. – Między słowami wciągała powietrze i brzmiało to tak, jakby miała czkawkę. – Wiem, że jest pani zajęta, wiem, ale moja siostra ma skłonności do histerii i nie wiem, co mam jej mówić. Dwa lata temu straciła męża i teraz Anna jest jej całym życiem. Virginie dzwoni do mnie co pół godziny i żąda, bym jej pomogła odszukać córkę. Ja wiem, że to nie należy do pani obowiązków i nie zadzwoniłabym, gdybym wiedziała, co mam robić. Modliłam się, ale, och…
Z przerażeniem usłyszałam, jak wybucha płaczem. Łzy zatarły i pochłonęły słowa. W głowie miałam zamęt. Co mam powiedzieć?
Płacz ucichł i usłyszałam, jak wyciąga chusteczkę i wyciera nos.
– Ja… Ja… Proszę mi wybaczyć. – Głos drżał.
Nigdy nie umiałam doradzać. Nawet wobec najbliższych nie potrafię stawić czoła emocjom. Wolę działać.
– Czy już kiedyś coś takiego się zdarzyło? – Pomóż jej.
– Chyba nie. Ale my nie zawsze z siostrą… dobrze się rozumiałyśmy. – Znowu była spokojna i znowu ostrożna w doborze słów.
– Czy miała jakieś problemy z nauką?
– Nie sądzę.
– Z przyjaciółmi? Może z chłopakiem?
– Nie wiem.
– Czy zmieniła ostatnio swoje zachowanie?
– Co ma pani na myśli?
– Jadła coś innego? Spała mniej albo więcej niż zwykle? Trudno było się z nią porozumieć?
– Przykro mi. Od kiedy poszła na uniwersytet, nie widuję się z nią tak często jak kiedyś.
– Czy chodzi na zajęcia?
– Nie jestem pewna. – Ostatnie słowo powiedziała bardzo cicho. Zdawała się bardzo wyczerpana.
– A jak się jej układa z matką?
Długa przerwa.
– Ich stosunki są nieco napięte, jak zwykle, ale wiem, że Anna kocha matkę.
Bingo.
– Siostro, Anna mogła chcieć spędzić nieco czasu sama. Jestem pewna, że jeżeli zaczekacie dzień lub dwa, na pewno albo wróci, albo zadzwoni.
– Tak, chyba ma pani rację, ale czuję się taka bezsilna w stosunku do Virginie. Zupełnie oszalała. Nie mogę jej przemówić do rozsądku, więc pomyślałam, że jeżeli mogłaby pani jej powiedzieć, że policja szuka, może by się… uspokoiła.
Wyciągnęła znowu chusteczkę i znowu popłynęły łzy.
– No dobrze, zadzwonię. Nie jestem pewna, czy to coś da, ale spróbuję. Podziękowała mi i się rozłączyła. Siedziałam przez chwilę, zastanawiając się, jakie mam możliwości. Pomyślałam o Ryanie, ale McGill leży na wyspie Montreal. Miejski Wydział Policji w Montrealu. MWP. Odetchnęłam głęboko i wykręciłam numer. Kiedy odebrała recepcjonistka, poprosiłam o połączenie.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Dzień Śmierci»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dzień Śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Dzień Śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.