– Po co?
– Zamierzam cię skuć. Zgarniamy cię.
– Pod jakim zarzutem?
Napaść i pobicie.
– Kogo?
– Jake’a Wolfa. Powiedział nam, że wtargnąłeś do jego rezydencji i pobiłeś go.
Aha.
Denerwując gliniarzy, osiągnął swój cel. Teraz już wiedział, dlaczego go śledzili. Nie jako podejrzanego w sprawie zniknięcia Aimee. Napuścił ich Jake Wolf.
Oczywiście, plan nie był doskonały. Aresztowali go.
John Oates zatrzasnął kajdanki, zgodnie z oczekiwaniami Myrona starając się przyciąć mu skórę na nadgarstkach. Myron przyjrzał się wyższemu gliniarzowi. Ten wyglądał na wytrąconego z równowagi i nerwowo rozglądał się wokół. Myron uznał, że to dobry znak.
Niższy pociągnął go w stronę tego szarego chevroleta, który jechał za Myronem od samego domu. Wepchnął Myrona na tylne siedzenie, starając się uderzyć jego głową o blachę, ale Myron był na to przygotowany i pochylił się. Na przednim siedzeniu zobaczył aparat fotograficzny z teleobiektywem, tak jak mówił Win.
Hmm. Dwaj policjanci robiący zdjęcia, śledzący go od domu, niedający mu porozmawiać z Randym i zakładający mu kajdanki… Wielki Jake miał duże wpływy.
Wyższy pozostał na zewnątrz i przechadzał się tam i z powrotem. Najwyraźniej sprawy toczyły się dla niego zbyt szybko. Myron postanowił to wykorzystać. Niski z gęstymi wąsami i ciemnymi kędziorami usiadł z tyłu obok Myrona i uśmiechnął się.
– Naprawdę lubiłem „Rich Girl” – powiedział mu Myron. – Jednak „Private Eye”… No wiesz, co to w ogóle za piosenka? „Obserwują cię wszędzie”. No wiesz, czy nie jesteś wszędzie obserwowany? W publicznych miejscach i prywatnie, gdziekolwiek?
Wytrącił go z równowagi szybciej, niż się spodziewał. Niski gliniarz zamachnął się i uderzył go w brzuch. Jednak jedną z wielu rzeczy, jakich Myron nauczył się w życiu, to przyjmować ciosy. To podstawowa rzecz, jeśli spodziewasz się fizycznej konfrontacji. W prawdziwej bójce zawsze otrzymujesz ciosy, choćbyś był nie wiem jak dobry. Reakcja psychologiczna często decyduje o wyniku starcia. Jeśli nie wiesz, czego oczekiwać, wahasz się i cofasz. Stajesz się zbyt defensywny. Pozwalasz, by rządził tobą strach.
Jeśli cios jest wymierzony w głowę, musisz ją uchylić. Nie możesz pozwolić się trafić, zwłaszcza w nos. Nawet lekkie odchylenie głowy może pomóc. Zamiast czterema palcami, może zostaniesz trafiony dwoma lub jednym. To ogromna różnica. Ponadto musisz rozluźnić mięśnie. Powinieneś odwrócić się wraz z ciosem, dosłownie zatoczyć się wraz z nim. Natomiast przy ciosie wymierzonym w brzuch, szczególnie gdy masz ręce skute na plecach, musisz naprężyć mięśnie brzucha, wciągnąć go i zgiąć się wpół, zmniejszając siłę uderzenia. Tak właśnie zrobił Myron.
Cios niespecjalnie go zabolał. Jednak widząc zdenerwowanie wyższego gliniarza, Myron odegrał przedstawienie, jakiego nie powstydziłby się De Niro.
– Aaa!
– Cholera, Joe – powiedział wyższy gliniarz. – Co ty wyprawiasz, do diabła?
– Nabijał się ze mnie!
Myron pozostał zgięty wpół i udawał, że zabrakło mu tchu. Zarzęził, beknął i zaczął gwałtownie kaszleć.
– Uszkodziłeś go, Joe!
– Tylko pozbawiłem go tchu. Nic mu nie będzie. Myron kaszlał dalej. Udał, że nie może oddychać. Dołożył do tego konwulsje. Postawił oczy w słup i zaczął podrygiwać jak wyrzucona na brzeg ryba.
– Uspokój się, niech to szlag!
Myron wywalił język i zarzęził jeszcze głośniej. Gdzieś łowcy talentów gorączkowo dzwonili do Martina Scorsese.
– On się dusi!
– Lekarstwo! – zdołał wykrztusić Myron.
– Co?
– Nie mogę oddychać!
– Cholera, rozkuj go!
– Nie mogę oddychać! – wysapał Myron i wyprężył się konwulsyjnie. – Lekarstwo na serce! W moim samochodzie!
Wyższy glina otworzył drzwi. Wyrwał partnerowi kluczyki i otworzył kajdanki. Myron dalej podrygiwał konwulsyjnie i przewracał oczami.
– Powietrza!
Wysoki miał strach w oczach. Myron wiedział, co facet myśli: to zaszło za daleko. Sytuacja wymknęła się spod kontroli.
– Powietrza!
Wysoki policjant odsunął się, Myron wytoczył się z wozu. Wstał i wskazał na swój samochód.
– Lekarstwo!
– Idź – powiedział wyższy gliniarz.
Myron pobiegł do swojego samochodu. Dwaj gliniarze patrzyli na niego ogłupiali. Myron spodziewał się tego. Mieli go tylko przestraszyć. Nie sądzili, że będzie się stawiał. Byli policjantami z przedmieścia. Obywatele tej szczęśliwej krainy słuchali ich bez cienia sprzeciwu. A tu ktoś nie chciał im się kłaniać. Zdenerwowali się i poturbowali faceta. Mogli przez to mieć poważne kłopoty. Obaj chcieli jak najprędzej to zakończyć. Myron również. Dowiedział się tego, co chciał wiedzieć – Wielki Jake Wolf bał się i próbował coś ukryć.
Tak więc Myron dobiegł do wozu, wślizgnął się za kierownicę, wepchnął kluczyk do stacyjki, zapuścił silnik i po prostu odjechał. Zerknął w lusterko. Domyślił się, że los mu sprzyja i ci dwaj gliniarze nie będą go gonić.
Nie gonili. Po prostu stali tam.
W rzeczy samej wyglądało na to, że z ulgą go wypuścili.
Mimo woli uśmiechnął się. Taak, teraz nie było już cienia wątpliwości.
Myron Bolitar wrócił do gry.
Myron zastanawiał się, co robić dalej, gdy zadzwonił jego telefon komórkowy. Zamiast zidentyfikować rozmówcę, aparat wyświetlił ZAMIEJSCOWA. Myron odebrał.
– Gdzie się podziewasz, do diabła? – spytała Esperanza.
– Hej, jak tam miesiąc miodowy?
– Gówniany. Chcesz wiedzieć dlaczego?
– Tom się nie spisuje?
– Taak, was mężczyzn tak trudno uwieść. Nie, chodzi o to, że mój wspólnik nie odbiera telefonów od klientów. Nie ma go w biurze podczas mojej nieobecności.
– Przepraszam.
– No tak, to załatwia sprawę.
– Powiem Wielkiej Cyndi, żeby przełączała wszystkie rozmowy na moją komórkę. Wpadnę do biura, jak tylko będę mógł.
– Co się stało? – zapytała Esperanza.
Myron nie chciał jeszcze bardziej popsuć jej miesiąca miodowego.
– Nic – odparł.
– Ty to umiesz kłamać.
– Mówię ci. Nic się nie stało.
– Świetnie, zapytam Wina.
– W porządku, zaczekaj. Krótko streścił jej wydarzenia.
– Zatem czujesz się zobowiązany, ponieważ zrobiłeś dobry uczynek?
– Widziałem ją ostatni. Podwiozłem ją i zostawiłem.
– Zostawiłeś? Co to za bzdury? Ona ma osiemnaście lat. Jest dorosła. Poprosiła, żebyś ją podwiózł. Ty uprzejmie – i mogłabym dodać, głupio – zrobiłeś to. I tyle.
– To nie tak.
– Słuchaj, gdybyś na przykład odwiózł do domu Wina, upewniłbyś się, że bezpiecznie wszedł do środka?
– Dobre porównanie.
Esperanza prychnęła.
– No cóż. Wracam do domu.
– Nie, nie ma mowy.
– Masz rację, nie ma mowy. Jednak sam nie poradzisz sobie ze wszystkim. Powiem Cyndi, żeby przełączała wszystkie rozmowy tutaj. Ja je będę odbierać. Ty odgrywaj superbohatera.
– Przecież to twój miesiąc miodowy. Co z Tomem?
– To mężczyzna, Myronie.
– Czyli?
– Dopóki mężczyzna dostaje swoje, jest szczęśliwy.
– Co za okrutnie stereotypowa ocena.
– Tak, wiem, że jestem okropna. Mogłabym w trakcie rozmawiać przez telefon albo, do licha, karmić piersią Hectora, a Tom by nie mrugnął. Ponadto będzie miał więcej czasu na golfa. Golf i seks, Myronie. To będzie dla Toma miesiąc miodowy jego marzeń.
Читать дальше