Tess Gerritsen - Skalpel

Здесь есть возможность читать онлайн «Tess Gerritsen - Skalpel» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Skalpel: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Skalpel»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Seria tajemniczych morderstw paraliżuje Boston. Okoliczności zbrodni wskazują na seryjnego zabójcę kobiet, "Chirurga" który odbywa karę dożywocia. Młoda policjantka, Jane, przypuszcza, że nie chodzi o zwykłe naśladownictwo. Tymczasem "Chirurg" ucieka z więzienia a Jane staje się obiektem zainteresowania pary sadystycznych zabójców…

Skalpel — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Skalpel», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– To moja działka – oświadczyła Rizzoli.

– Ja poprowadzę sprawę.

– Spojrzała wyzywająco na Crowea, oczekując z jego strony wybuchu będącego objawem ich zadawnionej rywalizacji.

Zauważyła, że jeden z kącików jego ust zaczyna się złośliwie wykrzywiać.

W tym momencie Sleeper powiedział do radiotelefonu: – Śledztwem kieruje detektyw Rizzoli.

Spojrzał na nią powtórnie.

– Zgadzasz się, żeby tu przybyła ekipa kryminalistyczna?

Popatrzyła w niebo.

Była już piąta po południu i słońce zeszło poniżej koron drzew.

– Trzeba ich przyprowadzić, dopóki jeszcze coś widać.

W warunkach zewnętrznych, w lesie, zapadający zmierzch nie stwarzał korzystnych warunków do pracy.

Ale na zalesionym terenie trzeba się było liczyć z tym, że zjawią się dzikie zwierzęta, rozwlekając szczątki i niszcząc ślady.

Deszcze zmywały krew i spermę, a wiatry rozwiewały włókna.

Nie było drzwi, które można by zamknąć, żeby się odgrodzić od otoczenia, a rozpięta wokół taśma była niezbyt pewnym zabezpieczeniem przed ciekawskimi.

Rozpoczęcie dokładnych oględzin miejsca przez ekspertów było pilne. Przywozili z sobą woreczki do zbierania przeróżnych najdziwniejszych dowodów, wykrywacze metalu, a ponadto mieli wyostrzony zmysł obserwacyjny.

Nim przedarła się z powrotem przez las na pole golfowe, była spocona i brudna, zmęczona oganianiem się od komarów.

Zatrzymała się, żeby powyjmować z włosów gałązki i usunąć rzepy ze spodni.

Kiedy się wyprostowała, zobaczyła płowowłosego mężczyznę w garniturze i krawacie, który stał obok furgonetki lekarza sądowego, rozmawiając przez telefon komórkowy.

Podeszła do Douda, który wciąż pilnował granic strefy obwiedzionej policyjną taśmą.

– Kim jest ten w garniturze? – spytała.

Doud spojrzał w stronę mężczyzny.

– Tamten?

– Ktoś z FBI.

– Skąd wiesz?

– Pokazał odznakę i chciał przejść.

Powiedziałem mu, że najpierw powinien to uzgodnić z panią.

Nie wyglądał na zadowolonego.

– Czego tu szukają federalni?

– Sam się zastanawiam.

Stała, przyglądając mu się przez chwilę, zakłopotana przybyciem agenta federalnego. Jako kierująca śledztwem nie chciała podziału kompetencji w decydowaniu o jego przebiegu, a ów mężczyzna, sądząc po wojskowej sylwetce i prezencji biznesmena, sprawiał wrażenie pana na swoich włościach.

Poszła w jego stronę, lecz nie zwrócił na nią uwagi, dopóki nie zatrzymała się obok niego.

– Proszę wybaczyć – odezwała się.

– Dowiedziałam się, że pan jest z FBI.

Zamknął telefon komórkowy i odwrócił się ku niej.

Miał ostre, wyraziste rysy twarzy i chłodne, obojętne spojrzenie.

– Nazywam się Jane Rizzoli.

Jestem detektywem prowadzącym to śledztwo – dodała.

– Mogę obejrzeć pański identyfikator?

Sięgnął do marynarki i wyjął odznakę.

Kiedy ją oglądała, czuła na sobie jego wzrok.

Nie podobało jej się milczące, taksujące spojrzenie mężczyzny; miała wrażenie, że może podważać jej kompetencje.

– Agent Gabriel Dean – powiedziała, oddając mu odznakę.

– Tak, proszę pani.

– Czy wolno mi spytać, co tu robi FBI?

– Nie wiedziałem, że jesteśmy po dwóch stronach barykady.

– Czy widać to po mnie?

– Z pani zachowania wnioskuję, że nie powinno mnie tu być.

– FBI zwykle się nie miesza do spraw kryminalnych. Jestem ciekawa, co pana tu sprowadza.

– Policja w Newton poprosiła nas o pomoc w sprawie Veagerów.

Odpowiedź była niepełna, zmuszała ją do dodatkowych pytań.

Rizzoli wiedziała, w co gra Dean.

Nieudostępnianie informacji było przejawem arogancji.

– Sądzę, że udzielacie rutynowo pomocy w wielu wypadkach – stwierdziła.

– Zgadza się.

– Przy każdym zabójstwie?

– Za każdym razem, kiedy nas się prosi.

– Czy w tym obecnym jest coś szczególnego?

Patrzył na nią z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

– Pani zdaniem nic na to nie wskazuje?

Czuła wzbierającą złość.

– To ciało zostało znalezione zaledwie przed paroma godzinami. Czy zawsze tak natychmiast reagujecie na prośby?

Na ustach Deana zaigrał drobny uśmieszek.

– Nie jesteśmy tak całkowicie odizolowani od przebiegu wydarzeń, pani detektyw. Będziemy wdzięczni za informowanie nas o postępach śledztwa, o wynikach sekcji zwłok, o znalezionych śladach. Interesują nas zeznania świadków…

– To się łączy z mnóstwem papierkowej roboty.

– Wiem.

– Mimo to domagacie się tego wszystkiego?

– Tak.

– Jest jakiś szczególny powód?

– Czy morderstwo połączone z uprowadzeniem nie powinno nas zainteresować? Chcemy znać przebieg śledztwa.

Nie zważając na jego imponującą posturę, podeszła doń o krok.

– Może jeszcze zaczniecie nam dyktować, co mamy robić? – powiedziała wojowniczo.

– Sprawa pozostaje w pani rękach. Ja będę tylko asystował.

– Jeśli nawet uznam to za niepotrzebne?

Jego wzrok powędrował ku dwóm pomocnikom, którzy wyszli z lasu, dźwigając nosze ze szczątkami, a teraz ładowali je do furgonetki lekarza sądowego.

– Czy rzeczywiście to jest takie istotne, kto zajmuje się sprawą? – zapytał cicho.

– Czyż nie najważniejsze jest złapać sprawcę?

Patrzyli za odjeżdżającym vanem, wiozącym już wystarczająco zbezczeszczone zwłoki ku następnemu sprofanowaniu pod jaskrawymi reflektorami prosektorium.

Odpowiedź Gabriela Deana przypomniała jej z naganną wyrazistością, jak nieistotne są sprawy kompetencji, kiedy chodzi o wymierzenie sprawiedliwości.

Gail Veager nie obchodziło to, kto zyska chwałę za złapanie mordercy. Żądała tylko sprawiedliwości, niezależnie od tego, kto miałby ją wymierzyć. Jane Rizzoli była jej to winna.

Pamiętała jednak o frustracji, która często ją nękała, gdy owoce ciężkiej pracy przypisywali sobie koledzy. Niejednokrotnie mężczyźni bezczelnie przejmowali kierowanie śledztwami, które ona z wysiłkiem budowała od zera.

Postanowiła nie dopuścić, by to się powtórzyło.

– Doceniam propozycję pomocy ze strony biura – oznajmiła – ale w tej chwili panujemy nad wszystkim. Dam znać, gdybym czegoś od pana potrzebowała.

Po tych słowach odwróciła się i odeszła.

– Nie jestem pewien, czy pani rozumie sytuację – odparł.

– Gramy w tej samej drużynie.

– Nie przypominam sobie, żebym prosiła o pomoc FBI.

– To zostało uzgodnione w porozumieniu z pani szefem, porucznikiem Marquetteem.

Zechce pani zapytać go osobiście?

– Wyciągnął w jej stronę telefon komórkowy.

– Dziękuję, mam własny telefon.

– Wobec tego proszę do niego zadzwonić. Nie marnujmy czasu na wojny terytorialne.

Zadziwiało ją, z jaką łatwością osiągał zamierzony cel i jak dokładnie ona sama go oceniła.

Był człowiekiem, który nie potrafił spokojnie przyglądać się z boku.

Wyjęła telefon i zaczęła wybierać numer.

Nim jednak Marquette odpowiedział, usłyszała wołanie funkcjonariusza Douda.

– Detektyw Sleeper do pani – rzucił, wręczając jej radiotelefon.

Przycisnęła guzik nadawania.

– Rizzoli.

Wśród trzasków zakłóceń elektrostatycznych usłyszała głos Sleepera.

– Myślę, że powinnaś tu wrócić.

– Znaleźliście coś?

– Hmm… lepiej zobacz sama.

O pięćdziesiąt jardów dalej na północ znaleźliśmy drugą.

– Znaleźliśmy drugą?

Oddała walkie-talkie Doudowi i popędziła do lasu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Skalpel»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Skalpel» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Keeper of the Bride
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Harvest
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - The Keepsake
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - The Apprentice
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - El cirujano
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Body Double
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Vanish
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Call After Midnight
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Laikoma kalta
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Pažadėk, kad grįši
Tess Gerritsen
Отзывы о книге «Skalpel»

Обсуждение, отзывы о книге «Skalpel» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x