Robert Ludlum - Tożsamość Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Tożsamość Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tożsamość Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tożsamość Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Mężczyzna, który wypadł podczas sztormu za burtę małego trawlera, nie pamięta żadnych faktów ze swojego życia. Pewne okoliczności sugerują, że nie był on zwyczajnym człowiekiem – zbyt wiele osób interesuje się jego poczynaniami, zbyt wielu najemnych morderców usiłuje go zlikwidować. Sprawność, z jaką sobie z nimi radzi, jednoznacznie wskazuje na specjalne przygotowanie, jakie przeszdł. Jego przeznaczeniem jest walka o przeżycie i wyjaśnienie tajemnic przeszłości…
"Tożsamość Bourne'a" należy do najlepszych powieści Roberta Ludluma, pisarza przewyższającego popularnością wszystkich znanych polskiemu czytelnikowi pisarzy gatunku sensacyjnego. Niektórzy twierdzą, że jest to jego najlepsze dzieło, czego pośrednim dowodem kontynuacja w postaci następnych dwóch tomów oraz doskonały film i serial z Richardem Chamberlainem, cieszący się ogromnym powodzeniem na całym świecie.

Tożsamość Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tożsamość Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Tak jest. – Sierżant pstryknął dwoma przełącznikami w radiu pod deską rozdzielczą, a potem przekręcił gałkę na częstotliwość 1430. – Już jest, panie majorze.

– Dziękuję. Czy mikrofon sięgnie tu do tyłu?

– Nie wiem. Nigdy nie próbowałem, panie majorze. – Kierowca wyjął z uchwytu mały plastikowy mikrofon i rozciągnął zwinięty spiralnie sznur. – Myślę, że tak.

Z głośnika buchnął jazgot zakłóceń, gdy odbiornik automatycznie wybierał i zagłuszał pasma. Połączenie miało nastąpić w ciągu paru sekund, i rzeczywiście nastąpiło.

– Treadstone? Treadstone, zgłoś się.

– Tu Treadstone – powiedział major Gordon Webb. – Słyszę was dobrze. Odbiór.

– Podać położenie.

– Około mili na południe od Triboro na East River Drive – powiedział major.

– Masz niezły czas – dał się słyszeć głos z głośnika.

– Bardzo mi miło. Będę miał szczęście…

Nastąpiła krótka przerwa, uwaga majora nie została dobrze przyjęta.

– Jedź do jeden-cztery-zero, Siedem-Jeden Wschodnia. Powtórzyć.

– Jeden-cztery-zero, Siedemdziesiąta Pierwsza Wschodnia.

– Pojazd trzymać z daleka. Przejść pieszo.

– Zrozumiano.

– Koniec. Bez odbioru.

– Bez odbioru – Webb wyłączył nadawanie i zwrócił kierowcy mikrofon. – Sierżancie, niech pan zapomni ten adres. Pana nazwisko jest teraz na bardzo ścisłej liście.

– Jasne, panie majorze. Zresztą i tak nic prawie nie było słychać. Ale skoro nie wiem, gdzie to jest i nie możemy tam pojechać samochodem, to gdzie mam pana wysadzić?

Webb uśmiechnął się.

– Nie dalej niż w odległości dwóch przecznic. Zasnąłbym po drodze, gdybym miał iść dalej.

– To może na rogu Lex i Siedemdziesiątej Drugiej?

– A to będą dwie przecznice?

– Nie więcej niż trzy.

– Jak to są trzy przecznice, to ty jesteś szeregowy.

– To bym nie mógł pana majora zabrać z powrotem. Szeregowcy nie maja takich uprawnień.

– Jak tam chcesz, kapitanie. – Webb zamknął oczy. Po dwóch latach miał wreszcie zobaczyć Treadstone-71. Wiedział, że powinien być podniecony, ale nie był. Odczuwał tylko zmęczenie i bezsilność. Co się stało?

Nieustanny szum opon działał hipnotyzująco; rytm ten ulegał ostrym zakłóceniom tam, gdzie asfalt i koła do siebie nie przylegały. Odgłosy te przywołały wspomnienia z dawnych czasów – skrzeczące hałasy dżungli splecione w jeden ton. A potem noc – tamta noc – gdy dokoła miał tylko oślepiające światła i staccato wybuchów, mówiące o bliskiej śmierci. Ale nie umarł; cud, który sprawił pewien człowiek, wrócił mu życie… mijały lata, a tej nocy, tych dni miał nigdy nie zapomnieć. Co się, do diabła, stało?

– Jesteśmy, panie majorze.

Webb otworzył oczy; otarł pot z czoła. Spojrzał na zegarek, złapał teczkę i sięgnął do klamki.

– Będę tu między dwudziestą trzecią a dwudziesta trzecia trzydzieści, sierżancie. Jeżeli nie będziecie mogli zaparkować, to po prostu proszę krążyć, a ja was znajdę.

– Tak jest, panie majorze. – Kierowca obrócił się w fotelu. – Panie majorze, czy potem jeszcze gdzieś jedziemy?

– O co chodzi? Macie jakiś kurs?

– Ależ skąd, pan major wie, ze jestem do pana przydzielony, dopóki mnie pan nie zwolni. Ale te ciężkie wozy ciągną benzynę jak dawne Shermany. Jeżeli mamy jechać daleko, to lepiej wziąć paliwo.

– Przepraszam. – Major mu przerwał. – Dobrze, i tak musicie sami znaleźć, gdzie to jest, bo ja nie wiem. Pojedziemy na prywatne lotnisko w Madison, w New Jersey. Mam tam być nie później niż o godzinie zero.

– Coś mi się wydaje – rzekł kierowca – że od dwudziestej trzeciej trzydzieści to możemy się nie wyrobić, panie majorze.

– A więc o dwudziestej trzeciej. Dziękuję. – Webb wysiadł z wozu, zamknął drzwi i odczekał, aż brązowy pojazd włączy się w strumień ruchu na Siedemdziesiątej Drugiej Ulicy. Zszedł z krawężnika i skierował się na południe w stronę Siedemdziesiątej Pierwszej.

Cztery minuty później stał przed dobrze utrzymanym domem z brunatnego piaskowca. Jego stonowany bogaty wystrój pasował do pozostałych domów na tej wysadzanej drzewami ulicy. Była to cicha ulica, zamożna, a pieniądze stare. Tego miejsca na Manhattanie nikt by nie podejrzewał o to, że może być siedziba jednej z najtajniejszych operacji wywiadowczych w kraju. A od dwudziestu minut major Gordon Webb był jedną z ośmiu czy dziesięciu osób, które wiedziały o jej istnieniu.

Treadstone-71.

Szedł po schodach, zdając sobie sprawę z tego, że wywołany jego ciężarem nacisk na stalowe siatki wtopione w kamień uruchomił urządzenia elektroniczne, które z kolei włączyły kamery przekazujące jego obraz na monitory wewnątrz. Poza tym wiedział niewiele, z wyjątkiem tego, że Treadstone-71 jest zawsze czynne – obsługiwane i nadzorowane dwadzieścia cztery godziny na dobę przez kilka starannie dobranych osób o nieznanej tożsamości.

Wszedł na najwyższy stopień i zadzwonił. Zwykły dzwonek, ale nie przy zwykłych drzwiach, major nie miał co do tego wątpliwości. Ciężkie drewno przynitowane było do płyty stalowej, żelazne ozdoby w rzeczywistości były nitami, a wielka mosiężna gałka maskowała czujnik, który powodował, że przy włączonym alarmie stalowe rygle wskakiwały w stalowe gniazda za dotknięciem ludzkiej ręki. Webb spojrzał w górę na okna. Każda szyba, jak wiedział, miała grubość dwóch do trzech centymetrów i wytrzymywała pocisk kalibru 30. Treadstone-71 było fortecą.

Drzwi otworzyły się i major bezwiednie uśmiechnął się do postaci, która w nich stała – tak bardzo wydała mu się nie na miejscu. Była to drobna, siwowłosa, elegancka kobieta o delikatnych, arystokratycznych rysach i manierach wskazujących na dobre urodzenie i pieniądze. Jej głos potwierdził tę ocenę; była to wymowa znad środkowego Atlantyku, doskonalona w najlepszych szkołach i na niezliczonych meczach polo.

– Jak to miło z pana strony, że pan wpadł, panie majorze. Jeremy pisał, że pan się wybiera. Niechże pan wejdzie. Miło znów pana widzieć.

– Mnie również miło znowu panią zobaczyć – odpowiedział Webb, wchodząc do urządzonego ze smakiem foyer. Gdy drzwi się zamknęły, dodał: – Ale nie wiem, gdzie się spotkaliśmy.

Kobieta roześmiała się.

– Jak to, przecież tyle razy jedliśmy razem kolację.

– Z Jeremym?

– Oczywiście.

– A kto to jest Jeremy?

– Oddany nam siostrzeniec, który jest również oddanym przyjacielem pana; szkoda, że nie istnieje. – Wzięła go pod rękę i poprowadziła długim korytarzem. – To wszystko na użytek sąsiadów, którzy mogliby akurat tędy przechodzić… Proszę dalej, czekają na pana.

Weszli do obszernego pokoju gościnnego; major rozejrzał się w środku. Pod oknami stał wielki fortepian, a za nim harfa. Wszędzie – na fortepianie i na gładkich stolikach, lśniących w świetle przyćmionych lamp – znajdowało się mnóstwo oprawionych w srebro fotografii, pamiątek z przeszłości pełnej bogactwa i uroku. Jachty, mężczyźni i kobiety na pokładach statków pasażerskich, kilka portretów wojskowych… oraz, tak, dwa amatorskie zdjęcia kogoś w stroju do gry w polo siedzącego na koniu. Był to pokój, który pasował do tej eleganckiej ulicy.

Doszli do końca korytarza, do wielkich mahoniowych drzwi, których głęboki relief i żelazny ornament służyły tyle ozdobie, co bezpieczeństwu. Jeżeli była tu gdzieś kamera do zdjęć w podczerwieni, to Webb nie miał pojęcia, gdzie umieszczono obiektyw. Siwowłosa kobieta nacisnęła niewidoczny dzwonek; major usłyszał cichy brzęczyk.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tożsamość Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tożsamość Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tożsamość Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Tożsamość Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x