Robert Ludlum - Krucjata Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Krucjata Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Krucjata Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Krucjata Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jest to drugi tom powesci o agencie Jasonie Bournie. "Miedzynarodowy spisek oplata siecia intrygi caly swiat. Jej macki siegaja z Hongkongu do Waszyngtonu i Pekinu. Wplatany wbrew swojej woli w zagadkowa i bezwzgledna gre superagent Jason Bourne znow musi walczyc i zabijac. W miare jak zrywa kolejne zaslony falszu, przekonuje sie, ze stawka jest zycie ukochanej kobiety i utrzymanie niepewnej rownowagi miedzy mocarstwami…"

Krucjata Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Krucjata Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Marie otworzyła oczy. Drzwi były zamknięte, pokój pusty, ale wiedziała, że na zewnątrz stoi strażnik – słyszała rozkazy, które wydał major. Nikomu nie wolno było do niej wchodzić oprócz angielskiego doktora i dwóch znanych strażnikowi pielęgniarek, które miały pełnić dyżur aż do rana. Znała reguły gry i dzięki temu potrafiła je naruszyć.

Usiadła. Jezu, jaka jestem głodna! Ubawiła ją ponuro myśl o sąsiadach z Maine wypytywanych o jej doktora. Sąsiadów prawie nie znała i oczywiście nie było żadnego lekarza. Mieszkali w miasteczku uniwersyteckim dopiero niecałe trzy miesiące, a Dawid przygotowywał się do sesji letniej. Na głowie miała mnóstwo codziennych problemów z wynajęciem domu i nauczeniem się wszystkiego, o co powinna troszczyć się młoda żona świeżo upieczonego uniwersyteckiego wykładowcy: znalezienie sklepów, pralni, kupno pościeli i bielizny, tysiące rzeczy, które wykonuje kobieta, żeby stworzyć dom – i nie było po prostu czasu, żeby pomyśleć o doktorze. Zresztą, dobry Boże, przez osiem miesięcy praktycznie nie odstępowali ich lekarze i, z wyjątkiem Mo Panova, żadnego z nich nie miała ochoty oglądać ponownie.

Najważniejszy był Dawid, który usiłował wydostać się ze swoich, jak je określał, osobistych tuneli, nie pokazując, ile bólu go to kosztuje; tak wdzięczny, ilekroć miał jakiś przebłysk pamięci. Boże, z jaką on furią atakował książki, jak się cieszył, kiedy wracały do niego całe fragmenty historii i jak gniewało go zarazem, że są to zaledwie skrawki jego własnego życia, życia, które przed nim umknęło. Tak często czuła w nocy, jak ugina się materac i wiedziała, że to on wstaje z łóżka, żeby być sam na sam ze swymi urwanymi myślami i dręczącymi go koszmarami. Czekała parę minut, a potem schodziła do hallu i siadała na stopniach nasłuchując. Raz czy drugi nadchodziła ta wielka chwila: Marie słyszała ciche łkanie silnego, dumnego mężczyzny, który przeżywa katusze. Podchodziła do niego, a on odwracał się w jej stronę. Wstyd i ból były zbyt wielkie. „Nie walczysz z tym samotnie, kochanie – mówiła. – Walczymy z tym razem. Tak jak walczyliśmy przedtem”. Wówczas on zaczynał mówić, z początku niechętnie, potem coraz śmielej, coraz szybciej i szybciej, aż pękały śluzy i odnajdywał, odkrywał rzeczy, które do tej pory były przed nim zasłonięte.

Drzewa, Dawidzie! Moje ulubione drzewo, klon. Liść klonu. Konsulat, kochanie! Miała przed sobą dużo rzeczy do zrobienia. Sięgnęła po przewód i nacisnęła przycisk, by wezwać siostrę.

Po dwóch minutach drzwi otworzyły się i do środka weszła mniej więcej czterdziestoletnia Chinka w nieskazitelnie białym wykroch-malonym fartuchu.

– Co mogę dla pani zrobić, kochanie? – zapytała miłym głosem. Miała przyjemny angielski akcent.

– Jestem straszliwie zmęczona, ale w żaden sposób nie mogę zasnąć. Czy mogłabym dostać tabletkę na sen?

– Zapytam pani doktora; jeszcze nie wyszedł. Jestem pewna, że się zgodzi.

Kiedy pielęgniarka wyszła, Marie wstała z łóżka. Podeszła do drzwi. Nie dopasowana szpitalna koszula zsunęła jej się z lewego ramienia; chłodny powiew z klimatyzatora sprawił, że po plecach przeszedł jej dreszcz. Otworzyła drzwi zaskakując tym młodego, siedzącego na krześle z prawej strony, muskularnego strażnika.

– Słucham panią…? – Mężczyzna skoczył na równe nogi.

– Tssss! – uciszyła go Marie podnosząc do ust palec. – Wejdź do środka! Szybko!

Oszołomiony młody Chińczyk wszedł za nią do pokoju. Marie wskoczyła do łóżka, ale nie przykryła się kołdrą. Opuściła prawe ramię, przez co koszula ześlizgnęła się niżej i teraz ledwo trzymała się na wypukłości piersi.

– Chodź tutaj – szepnęła. – Nie chcę, żeby mnie ktoś usłyszał.

– O co chodzi, proszę pani? – zapytał strażnik, unikając wzrokiem obnażonego ciała Marie, wlepiając za to oczy w jej twarz i kasztanowate włosy. Zrobił kilka kroków do przodu, ale wciąż trzymał się w bezpiecznej odległości. – Drzwi są zamknięte. Nikt pani nie usłyszy.

– Chcę, żebyś… -jej szept stał się niesłyszalny.

– Nawet ja pani nie słyszę, proszę pani – mężczyzna podszedł bliżej.

– Jesteś najsympatyczniejszym z moich strażników. Byłeś dla mnie bardzo miły.

– Nie było powodu, żebym zachowywał się inaczej, proszę pani.

– Wiesz, dlaczego jestem przetrzymywana?

– Dla pani własnego bezpieczeństwa – skłamał strażnik z kamiennym wyrazem twarzy.

– Rozumiem. – Marie usłyszała na korytarzu zbliżające się kroki. Zmieniła pozycję; dolny skraj koszuli powędrował w górę odsłaniając uda. Drzwi otworzyły się i do środka weszła siostra.

– Och? – Chinka była zaskoczona. Scena, którą ujrzała, nie budziła żadnych wątpliwości. Zmierzyła ostrym wzrokiem zawstydzonego strażnika. Marie przykryła się.

– Zdziwiło mnie, dlaczego nie ma cię na zewnątrz – powiedziała pielęgniarka.

– Ta pani prosiła, żebym z nią porozmawiał – odparł strażnik cofając się o krok.

Siostra rzuciła szybkie spojrzenie Marie.

– Tak?

– Skoro on tak mówi…

– To idiotyczne – przerwał jej muskularny strażnik idąc do drzwi i otwierając je. – Ta pani nie czuje się dobrze. Z jej głową coś jest nie w porządku. Mówi od rzeczy. – Wyszedł na korytarz i zamknął za sobą mocno drzwi z drugiej strony.

Siostra ponownie spojrzała na Marie, tym razem pytająco.

– Dobrze się pani czuje?

– Z moją głową jest wszystko w porządku i to nie ja opowiadam idiotyzmy. Robię tylko to, co mi się każe. – Marie przerwała na chwilę, a potem mówiła dalej: – Kiedy ten wielki major wyjdzie ze szpitala, proszę do mnie przyjść. Mam siostrze coś do powiedzenia.

– Przykro mi, ale nie wolno mi tego robić. Musi pani odpoczywać. Proszę, przyniosłam pani coś na sen. Zobaczę, czy ma pani czym to popić.

– Jest pani przecież kobietą – powiedziała Marie wpatrując się w nią surowym wzrokiem.

– Tak – zgodziła się bez entuzjazmu Chinka. Zostawiła niewielki tekturowy kubek i tabletkę na stoliku przy łóżku i zawróciła do drzwi. Rzuciła swojej pacjentce ostatnie pytające spojrzenie i wyszła.

Marie wstała z łóżka i podeszła cicho do drzwi. Przyłożyła ucho do metalowej framugi; z korytarza doszły ją przytłumione odgłosy gwałtownej wymiany zdań, oczywiście po chińsku. Czegokolwiek dotyczyła i cokolwiek wyjaśniła krótka, prowadzona podniesionym tonem rozmowa, ziarno zostało zasiane. Pracuj nad stroną wizualną, powtarzał bez końca Jason Bourne podczas ich gehenny w Europie. To najbardziej skuteczna metoda. Ludzie prędzej wyciągną pożądane przez ciebie wnioski na podstawie tego, co widzą na własne oczy, niż opierając się na najbardziej przekonywających kłamstwach, których im naopowiadasz.

Podeszła do szafy i otworzyła ją. Część rzeczy, które kupili dla niej w Hongkongu, została w apartamencie, ale spodnie, bluzka i buty, które miała dzisiaj na sobie, znajdowały się tutaj; nikomu nie przyszło do głowy, żeby je zabrać. Dlaczego zresztą mieliby to robić? Widzieli przecież na własne oczy, że jest bardzo chora. Przekonały ich dreszcze i spazmy; widzieli je dokładnie. Jason Bourne by to zrozumiał. Rzuciła okiem na mały biały telefon na stoliku przy łóżku. Właściwie była to tylko słuchawka z zainstalowaną po wewnętrznej stronie tarczą z przyciskami. Namyślała się chwilę, ale nie przychodził jej do głowy nikt, do kogo mogłaby zadzwonić. Podeszła do stolika i podniosła słuchawkę. Telefon był wyłączony, tak jak się spodziewała. Był tylko przycisk, którym wzywało się siostrę; to było wszystko, czego potrzebowała, i wszystko, na co jej pozwolono.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Krucjata Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Krucjata Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Krucjata Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Krucjata Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x