Robert Ludlum - Krucjata Bourne’a
Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Krucjata Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Krucjata Bourne’a
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Krucjata Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Krucjata Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Krucjata Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Krucjata Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Otoczcie go, ale nie podejmujcie żadnych działań! Conklin będzie musiał to zrozumieć. Jeżeli wyczuje coś, co uzna za cuchnącą przynętę, wycofa się. A jeżeli nie będziemy mieli żony Bourne'a, nie
dostaniemy naszego zabójcy. Na litość boską, Edwardzie, nie zawal tego! Wszystko musi być przeprowadzone precyzyjnie i bardzo, ale to bardzo delikatnie! Następnym etapem może być już tylko decyzja:
„nie do uratowania”.
– Nie przywykłem do takich słów, panie ambasadorze. W telefonie zapadła na chwilę cisza, a gdy Havilland ponownie się odezwał, jego głos był lodowaty.
– Ależ jesteś, Edwardzie. Za bardzo protestujesz, Conklin miał co do tego rację. Mogłeś powiedzieć nie na samym początku, w Sangre de Cristo w Colorado. Mogłeś odejść, ale nie zrobiłeś tego, nie mogłeś. Pod pewnymi względami jesteś podobny do mnie – nie licząc, oczywiście, moich dość przypadkowych zalet. Myślimy i kombinujemy, czerpiemy siły do życia z naszych manipulacji. Pęczniejemy z dumy przy każdym udanym posunięciu w grze ludzkimi szachami, gdzie każdy ruch może mieć dla kogoś straszliwe konsekwencje, ponieważ w coś wierzymy. To wciąga jak narkotyk i syrenie pieśni rzeczywiście oddziaływają na nasze „ego”. Nasz skromny zakres władzy zawdzięczamy naszym potężnym intelektom. Przyznaj to, Edwardzie. Ja to zrobiłem. I jeżeli dzięki temu poczujesz się lepiej, powtórzę, co mówiłem poprzednio: „Ktoś to musi robić”.
– Nie mam ochoty wysłuchiwać abstrakcyjnych pouczeń – stwierdził McAllister.
– Już ich więcej ode mnie nie usłyszysz. Po prostu rób, jak powiedziałem. Obstaw wszystkie wyjścia z hotelu, ale powiadom wszystkich ludzi, żeby nie podejmowali żadnych jawnych działań. Jeżeli Bourne dokądkolwiek pójdzie, ma być dyskretnie śledzony, ale w żadnym wypadku nie wolno go tknąć. Musimy mieć tę kobietę, zanim nawiążemy z nim kontakt.
Morris Panov podniósł słuchawkę. – Słucham?
– Coś się stało. – Conklin mówił szybko i cicho. – Havilland wyszedł z poczekalni, żeby odebrać jakiś pilny telefon. Czy u was coś się dzieje?
– Nie, nic. Właśnie rozmawialiśmy.
– Martwię się. Ludzie Havillanda mogli was znaleźć.
– Dobry Boże! Jak?
– Sprawdzając w każdym hotelu w kolonii, czy nie ma tam białego, kulejącego mężczyzny.
– Przecież zapłaciłeś recepcjoniście, żeby nic nikomu nie móv.ii. Uprzedziłeś go, że to poufna konferencja handlowa – całkiem zwyczajna sprawa.
– Oni również mogli mu zapłacić i powiedzieć, że chodzi o poufną sprawę państwową, a to oznacza albo dużą nagrodę, albo duże kłopoty. Jak myślisz, co wybierze?
– Sądzę, że przesadzasz – zaprotestował psychiatra.
– Mam w nosie, co sądzisz, doktorze. Po prostu wynoście się stamtąd. Natychmiast. Zostawcie bagaże Marie – jeśli w ogóle jakieś ma. Znikajcie najszybciej, jak wam się uda.
– Dokąd mamy iść?
– Tam, gdzie jest dużo ludzi, ale łatwo będę mógł was znaleźć.
– Restauracja?
– Zbyt wiele lat minęło, a oni zmieniają tu nazwy co dwadzieścia minut. Hotele odpadają, zbyt łatwo je sprawdzić.
– Jeśli twoje podejrzenia są słuszne, Aleks, to tracimy zbyt wiele czasu…
– Myślę!… Dobra. Złapcie taksówkę u wylotu Nathan Road na Salisbury – masz to? Nathan i Salisbury. Zobaczycie tam hotel Peninsula, ale nie wchodźcie do niego. Droga, która prowadzi od niego na północ, nazywa się Golden Mile. Spacerujcie po niej tam i z powrotem po prawej stronie – po wschodniej stronie, ale tylko w obrębie czterech pierwszych przecznic. Znajdę was tam najszybciej, jak mi się uda.
– W porządku – odparł Panov. – Nathan i Salisbury, pierwsze cztery przecznice po prawej… Aleks, czy jesteś zupełnie pewny tego, co robisz?
– Z dwóch powodów – odparł Conklin. – Po pierwsze, Havilland nie poprosił mnie, żebym z nim poszedł i dowiedział się, co to za pilna sprawa – tego nie było w naszej umowie. A jeśli nie dotyczy to Marie i ciebie, w takim razie oznacza, że Webb nawiązał kontakt. Jeżeli tak jest istotnie, to nie mam zamiaru oddawać swojej karty przetargowej, jaką jest Marie. Bez konkretnych gwarancji. I nie ambasadorowi Raymondowi Havillandowi. A teraz wynoście się stamtąd!
Coś było nie tak! Ale co? Boume wrócił do brudnego pokoju hotelowego i stał w nogach łóżka patrząc na więźnia, który miał coraz większe drgawki, a jego wyprężone ciało reagowało gwałtownie na każdy nerwowy ruch. Co to było? Dlaczego rozmowa z telefonistką tak go zaniepokoiła? Była uprzejma i chciała mu pomóc, nawet wybaczyła mu jego obraźliwe uwagi. O co więc… I nagle stanęły mu w pamięci słowa z dawno zapomnianej przeszłości. Słowa wypowiedziane przed wieloma laty przez inną nieznaną telefonistkę. Bezosobowy, poirytowany głos.
Pytałem panią o numer telefonu irańskiego konsulatu.
Znajduje się w książce telefonicznej. Jesteśmy bardzo zajęte i nie mamy czasu na załatwianie takich spraw. Trzask. Odłożona słuchawka.
To było to! Telefonistki w Hongkongu nie bez powodu miały opinię najbardziej apodyktycznych na świecie. Nie traciły czasu, bez względu na to, jak natarczywy był klient. Intensywna praca w tym zatłoczonym, rozgorączkowanym finansowym megalopolis po prostu na to nie pozwalała. A jednak mimo to druga telefonistka miała anielską wyrozumiałość… Trudno mi coś powiedzieć o innych numerach. Jeżeli mi je pan poda, chętnie je dla pana sprawdzę… Zechce mi pan podać swój adres… Chyba że poda mi pan swój adres… Adres! I właściwie nie zastanawiając się nad pytaniem, Jason instynktownie sobie na nie odpowiedział. Nie, nie mogę go podać. Gdzieś głęboko w jego podświadomości włączył się alarm.
Ślad! Grali z nim w dwa ognie, trzymając go wystarczająco długo przy telefonie, żeby namierzyć, skąd dzwoni! Automaty telefoniczne najtrudniej było zlokalizować. Najpierw należało ustalić rejon, następnie miejsce i dopiero potem konkretny aparat, ale i tak była to sprawa minut i ułamków minut pomiędzy pierwszym a ostatnim etapem. Czy trzymali go przy telefonie wystarczająco długo? A jeśli tak, to dokąd ich to doprowadziło? Do najbliższej okolicy? Do hotelu? Do samego automatu? Jason próbował zrekonstruować rozmowę z telefonistką – drugą telefonistką, od której rozpoczęło się namierzanie. Gorączkowo, ale z całą precyzją, na jaką było go stać, próbował odtworzyć rytm wypowiadanych przez nich słów, ich głosów, uświadamiając sobie, że kiedy on zaczynał przyspieszać, ona zwalniała. Zajmie mi to dużo czasu… Właściwie nie, proszę pana. Przepisy dotyczące zastrzeżonych numerów są w Hongkongu bardzo surowe – wykład! Och, niech pan poczeka. Miał pan rację, na moim ekranie pojawiła się… – uspokajające wytłumaczenie, granie na czas. Czas! Jak mógł do tego dopuścić? Ile to trwało?…
Dziewięćdziesiąt sekund, najwyżej dwie minuty. Rejestrował upływ czasu w sposób instynktowny, pamiętał rytm rozmowy. Powiedzmy dwie minuty. Wystarczy namierzyć rejon, a być może także najbliższą okolicę, ale biorąc pod uwagę setki tysięcy kilometrów odgałęzień telefonicznych, najprawdopodobniej nie udało się zlokalizować konkretnego aparatu. Z jakichś niejasnych powodów odżyły w jego pamięci rozmazane kształty budek telefonicznych, kiedy to wraz z Marie biegali od jednej do drugiej po paryskich ulicach i wykonywali na ślepo nie dające się namierzyć rozmowy, w nadziei na rozszyfrowanie zagadki, jaką był Jason Bourne. Cztery minuty. Tyle czasu to zajmie, ale musimy się wynosić z tego rejonu. Do tej pory już ustalili numer.
Ludzie taipana – jeżeli w ogóle istniał ten wielki, tłusty taipan – mogli namierzyć hotel, ale było mało prawdopodobne, że umiejscowili automat telefoniczny albo piętro, na którym się znajduje. Ten dodatkowy czas mógł zadziałać na jego korzyść, pod warunkiem jednak, że on sam będzie działał szybko. Jeżeli zlokalizowano hotel, to zakładając, że myśliwi są z Hongkongu, na co wskazywałaby pierwsza cyfra numeru telefonu, dotarcie do południowego Mongkoku zajmie im trochę czasu. Kluczową sprawą w tej chwili było tempo działania. Szybko.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Krucjata Bourne’a»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Krucjata Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Krucjata Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.