– Holly, nie możemy ukrywać strzelaniny.
– Nie ukrywamy. Przecież zgłaszam to na policję, prawda?
– No tak.
– Zarejestruj zwłoki w szpitalu jako N.N. Nie chcę, by ktokolwiek wiedział o jego śmierci.
– W porządku.
– Wiesz, gdzie jest sala gimnastyczna gimnazjum publicznego?
– Tak.
– Bądź tam o zachodzie słońca, ale nie wchodź do środka ani nawet nie wjeżdżaj na parking. Czekaj na mnie na ulicy. Wtedy wszystko ci powiem.
– Na pewno nic ci nie jest, Holly?
– Na pewno.
– W porządku, jadę na Jungle Trial.
– I, na miłość boską, nikomu, ale to nikomu nie mów, dokąd jedziesz. A kiedy tam będziesz, uważaj na ludzi Mosely’ego. Mogą się pojawić.
– Rozumiem.
Holly pojechała do Riverside Park do swojej przyczepy. Musiała się umyć. Nie chciała, by ktokolwiek wiedział, co się stało. Pomyślała o Ricie Morales i zrozumiała, jakie miała szczęście.
– Daisy – powiedziała, głaszcząc psi łeb – jesteś cudowną istotą.
Holly przebrała się i nakarmiła Daisy. Do zmroku zostało jeszcze kilka godzin. Pojechała na północ A1A i skręciła na Jungle Trial. Może Hurd nadal tam był. Po pokonaniu zakrętu zobaczyła policyjny wóz i ambulans. Ciało już zostało zapakowane. Hurd trzymał w ręku worek na śmieci. Holly zatrzymała się na poboczu drogi, żeby przepuścić karetkę, a potem podeszła do Hurda.
– Na pewno dobrze się czujesz? – spytał.
– Czuję się świetnie, dzięki.
– Co tu się stało, Holly? Znalazłem twoją bieliznę. Zostałaś zgwałcona?
– Prawie. – Zwięźle zrelacjonowała mu przebieg wypadków. Poprosiła, żeby wszystko notował.
Gdy skończyła, wyjęła z samochodu pistolet Mosely’ego i podała go Wallace’owi.
– Tym go zastrzeliłam.
Hurd wziął pistolet, wyjął magazynek i przeliczył naboje.
– Puste czubki. Dlatego ciało jest w takim stanie.
– Czy pokazał się ktoś z Palmetto Gardens?
– Byłem tu sam przez jakiś kwadrans, zanim pojawił się ambulans. Do bramy od środka podjechał range rover, stał może przez minutę, potem odjechał. Nikt nie wysiadł.
– Widzieli twój wóz?
– Nie sądzę. Stoi spory kawałek stąd. A ten krzak zasłaniał ciało Mosely’ego.
– Ciekawe, co tu robił – zastanawiała się Holly. – Na pewno nie szukał mnie, bo nikt nie wiedział, że tu będę.
– Miał na sobie dres i trampki. Może biegał wokół ogrodzenia.
– Możliwe. Ale kto zabiera pistolet na spacer?
– Ktoś, kto ma nadzieję coś zastrzelić. Są tu jelenie i inne zwierzęta. Może Mosely po prostu lubił zabijać.
– To by mnie nie zdziwiło. Czy wspomniałeś komuś, że tu jedziesz?
– Nie, przecież mi zabroniłaś.
– To dobrze. Muszę cię zapytać o coś jeszcze, Hurd.
– Pytaj.
– Czy Bob Hurst miał coś wspólnego z twoim rozwodem?
– Jak mam to rozumieć?
– Czy miał romans z twoją żoną?
Hurd pokręcił głową.
– Nie sadzę. Zaczęli spotykać się po naszej separacji. Sam mi o tym powiedział. Mieszkaliśmy na tej samej ulicy, więc już wcześniej dość dobrze znał moją żonę. Bob rozwiódł się parę lat temu. Pewnie doskwierała mu samotność. Nie byłem zdziwiony, gdy on i Linda się pobrali.
– Skoro zaczął spotykać się z twoją żoną, pewnie bywał w jej domu?
– Pewnie tak. Ja wyprowadziłem się do wynajętego mieszkania, a on mieszkał przy tej samej ulicy. Czemu o to pytasz?
– Bo myślę, że to Hurst ukradł tę trzydziestkędwójkę, z której został zastrzelony Chet Marley.
– Możliwe. To Bob sporządzał raport po zgłoszeniu włamania.
– Sprytny ruch. Daj mi się zastanowić. Pamiętasz nagranie z pluskwy w samochodzie Barneya Noble’a?
– Tak.
– Myślisz, że to mógł być Hurst?
– Naprawdę nie wiem. Czy w FBI nie próbowali wyczyścić taśmy i poprawić jakości?
– Tak, ale nie wiem, czy już to zrobili.
– Myślę, że powinniśmy pogadać z Bobem Hurstem – orzekł Hurd i zerknął na zegarek. – Może jeszcze jest na komendzie.
– Przecież nic na niego nie mamy. Taśma to żaden dowód, chyba że ci z FBI dokonają cudu.
– Ale on nie wie o jakości nagrania.
– Masz rację. Idziemy.
Gdy zjawili się w komisariacie, Bob Hurst właśnie wychodził.
– Masz chwilę, Bob? – zagadnęła go Holly.
Zerknął na zegarek.
– Żona czeka na mnie z kolacją.
– Więc trochę się spóźnisz – odparła Holly i zaprowadziła go do pokoju przesłuchań. Hurd Wallace wszedł za nimi i zamknął drzwi. – Siadaj.
Hurst popatrzył na nich.
– O co chodzi?
– Połóż pistolet i odznakę na stole.
– Zadałem pytanie.
– A ja wydałam rozkaz.
Hurst niechętnie zrobił, co kazała. Wallace schował pistolet i odznakę do kieszeni i wszyscy usiedli.
– Teraz odczytam ci prawa – oznajmiła Holly.
Hurst spochmumiał.
– Bob, to pierwsza i ostatnia szansa, jaką będziesz miał, by wyjść z tego cało – dodała.
Hurd ustawił magnetofon.
– Zanim go włączymy – rzekł – powiem ci trzy rzeczy. Po pierwsze, jakiś czas temu FBI umieściło pluskwę w samochodzie Barneya Noble’a. Po drugie, wiemy, że ukradłeś trzydziestkędwójkę smith and wesson z domu Lindy. Po trzecie, Cracker Mosely przyznał się.
Mosely przyznał się tylko do zgwałcenia Rity Morales, ale Hurst tego nie wiedział.
– Do czego? – zapytał.
– To koniec, Bob. Mamy na taśmie, że bierzesz pieniądze od Barneya Noble’a za węszenie w wydziale.
Hurst nie zaprzeczył.
– Co powiedział Cracker?
– Albo powiesz nam wszystko tu i teraz, albo… no cóż, wiesz, co cię spotka.
Hurst zaczął się pocić.
– Jezu, niedawno się ożeniłem.
Holly milczała.
– Powiem, jeśli pójdziecie na układ.
Nie doczekał się odpowiedzi.
– Słuchajcie, nikogo nie zabiłem! Wydam tego, kto to zrobił, ale nie mogę iść do pudła!
– Może zdołamy ci pomóc – powiedziała Holly.
– Chcę mieć gwarancję. Byłem tam. Nie miałem wyboru. Ale nikogo nie zabiłem.
– Jeśli będziesz zeznawać przeciwko nim i powiesz nam wszystko, dosłownie wszystko, wstawię się za tobą u prokuratora, żebyś nie trafił za kratki. – Holly odwróciła się do Hurda i skinęła głową.
Wallace włączył magnetofon.
– Mówi komendant policji Holly Barker – powiedziała do mikrofonu. – Obecny jest mój zastępca Hurd Wallace. – Podała datę i czas. – Przesłuchiwany to detektyw Robert Hurst. Detektywie Hurst, czy znacie swoje prawa?
– Tak.
– Czy żądacie obecności adwokata podczas przesłuchania?
– Nie.
– Zacznijcie od początku. Powiedzcie nam wszystko.
Hurst odetchnął głęboko kilka razy.
– Poznałem Barneya Noble’a w ubiegłym roku, w maju w domu Hanka Doherty’ego. Graliśmy w pokera. Byli tam Hank, Barney, Chet Marley, Cracker Mosely i ja. Przyjechałem z Chetem, bo mój samochód stał w warsztacie. W czasie gry Barney zaproponował, że mnie odwiezie; zgodziłem się. Po drodze wstąpiliśmy do baru na drinka. Rozmawialiśmy o pieniądzach. Przegrałem kilkaset dolarów, głównie na rzecz Barneya, a nie było mnie na to stać. Barney oddał mi pieniądze i powiedział, że może mi narai robotę po godzinach. Po rozwodzie zostałem goły, płaciłem wysokie alimenty, więc powiedziałem, że nie mam nic przeciwko. Barney opowiedział mi o Palmetto Gardens i jak bardzo członkom zależy na prywatności, i że chciałby wiedzieć, jeśli kiedykolwiek policja zainteresuje się tym miejscem. Zapewnił, że chodzi tylko o to, żebym go w razie czego uprzedził. Miałem za to dostawać dwieście dolarów tygodniowo. Zgodziłem się i Barney odwiózł mnie do domu. Jeszcze tej nocy dostałem dwie setki.
Читать дальше